Autor: Katechizm Kościoła Katolickiego

Aniołowie i ludzie – stworzenia rozumne i wolne – muszą zdążać do swego ostatecznego przeznaczenia przez wolny wybór, a przede wszystkim przez miłość. Mogą więc błądzić. Istotnie, popełnili oni grzech. W ten właśnie sposób zło moralne weszło w świat; jest ono nieporównanie większe od zła fizycznego. Bóg w żaden sposób ani bezpośrednio, ani pośrednio, nie jest przyczyną zła moralnego. Dopuszcza je jednak, szanując wolność swego stworzenia, i w sposób tajemniczy potrafi wyprowadzić z niego dobro… Z największego zła moralnego, jakie kiedykolwiek mogło być popełnione, z odrzucenia i zabicia Syna Bożego, spowodowanego przez grzechy wszystkich ludzi, Bóg, w nadmiarze swojej łaski (por. Rz 5,20), wyprowadził największe dobro: uwielbienie Chrystusa i nasze Odkupienie. Zło nie staje się jednak mimo to dobrem.

„Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra” (Rz 8, 28). Świadectwo świętych nieustannie potwierdza tę prawdę. Święta Katarzyna ze Sieny mówi więc do „tych, którzy gorszą się i buntują przeciw temu, co im się zdarza”, „Wszystko pochodzi z miłości, wszystko jest skierowane ku zbawieniu człowieka, Bóg czyni wszystko tylko w tym celu”… Juliana z Norwich: „Poznaję więc przez łaskę Bożą, że powinnam mocno trzymać się wiary i z nie mniejszym przekonaniem wierzyć, że wszystko będzie dobre… I zobaczysz, że wszystko będzie dobre” (Thou shalt see thyself that all manner of thing shall be well).

Wierzymy mocno, że Bóg jest Władcą świata i historii. Drogi Jego Opatrzności są dla nas często nieznane. Dopiero u kresu, gdy skończy się nasze poznanie częściowe, gdy zobaczymy Boga „twarzą w twarz” (1 Kor 13, 12), w pełni poznamy drogi, którymi Bóg prowadził swoje stworzenie, nawet przez dramaty zła i grzechu, do odpoczynku ostatecznego Szabatu, ze względu na który stworzył niebo i ziemię.

Źródło: § 311-314

«Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana». Łk 4, 18-19

Pełnię modlitwy osiąga człowiek nie wtedy, kiedy najbardziej wyraża siebie, ale wtedy, gdy w niej najpełniej staje się obecny sam Bóg. św. Jan Paweł II

Jak widać w dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus nie wszystkim przypadał do gustu, choć przecież dla każdego miał dobre słowo. Jednak nie wszyscy chcą słuchać tego co dobre, prawdziwe i szczere, a na pewno nie chcą przyjmować tego z każdych ust. Niektórzy wolą żyć w półprawdach i kłamstwach, bo już dawno pogubili się co jest prawdą, a co fikcją.

Bardzo porusza mnie ostatnie zdanie, które dowodzi jak wielką moc miał Jezus – Człowiek. Niemalże całe miasto rusza na urwisko razem z uczonymi w Piśmie zgromadzonymi w synagodze, by strącić Jezusa za mowę, która im się nie podoba, a On zwyczajnie przechodzi między nimi i oddala się. Toż to byli ludzi, którzy Go mogli znać od dziecka, między którymi się wychował. Nie chcieli przyjąć Dobrej Nowiny z ust Jezusa, może właśnie dlatego, że widzieli jak dorastał, że wydawał im się zwyczajnym synem cieśli Józefa…

Czy my dzisiaj też tak nie patrzymy na ludzi, którzy wychowywali się wśród nas, a którzy dzięki Bożej łasce zostali wybrani, by przybliżać innych do Bożych tajemnic? Myślę tutaj zarówno o kapłanach, którzy w ostatnim czasie mają bardzo trudno w związku z otwartą nagonką na Kościół, ale też o świeckich ewangelizatorach i tych, którzy nie wstydzą się swojej wiary i przynależności do Chrystusa.

Nie dajmy się zakrzyczeć tłumowi, choćby był najbardziej przekonujący. Patrzymy na Chrystusa, który jest jedyną DROGĄ, PRAWDĄ i ŻYCIEM, i ufajmy tylko Jego Słowu.

Rok łaski trwa. Tylko od Ciebie zależy co zrobisz z tym bogactwem darów, jakimi Boży Duch Cię obdarza. I nie mów, że nic nic nie dostajesz, że nic nie widzisz, że nic się nie zmienia… to bzdura i kłamstwo. WSZYSCY są obdarowani, tylko nie wszyscy chcą przyjąć te dary i współpracować z Bożą łaską, bo to wymaga zapierania się siebie.

Duchu Święty, Duchu Jezusa Chrystusa, pragnę dzielić się Dobrą Nowiną jak tylko potrafię i na ile starczy mi sił! Proszę umacniaj mnie i prowadź, by zwykłe słowo, dzięki Twojej mocy uzdrawiało i dawało wolność. Prowadź mnie Duchu Święty przez urwiska i nieprzychylne zaułki. Niech Twoje Światło ożywia i nadaje nowy blask każdemu życiu! Amen!

Błogosławionego dnia 😍😇

Ps. Dzisiaj nasza wspólnota rozpoczyna kilkunastotygodniową formację „Seminarium uzdrowienia wewnętrznego”. Pokornie proszę o modlitwę za uczestników i prowadzących 🙏

Autor: Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła

Naaman był Syryjczykiem, chorym na trąd i nie mógł być oczyszczony przez nikogo… Udał się do Izraela i Eliasz kazał mu się zanurzyć siedem razy w Jordanie. Wtedy Naaman zaczął rozmyślać: rzeki jego kraju miały lepszą wodę, w której się kąpał i nigdy nie został oczyszczony z trądu…, ale się wykąpał i zaledwie oczyszczony zrozumiał, że oczyszczenie nie pochodzi z wody, ale z łaski…

To dlatego powiedziano ci podczas twojego chrztu: nie wierz jedynie temu, co widzisz, bo mógłbyś powiedzieć jak Naaman: to zatem jest ta wielka tajemnica, której „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć” (1 Kor 2, 9). Widzę wodę, jak ją widziałem codziennie. Czy może mnie ona oczyścić, choć tyle razy się w niej zanurzałem i nie zostałem oczyszczony? Dowiedz się, że woda nie oczyszcza bez Ducha.

To dlatego czytałeś, że podczas chrztu są obecni „trzej świadkowie, którzy się jednoczą w świadectwo: woda, krew, i Duch” (1 J 5, 7-8). Jeśli chcesz znieść choć jednego, cały sakrament chrztu znika. Czym jest woda bez krzyża Chrystusa? Zwykłym elementem, bez żadnego znaczenia sakramentalnego. Podobnie bez wody nie ma tajemnicy nowego narodzenia, bo „, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego” (J 3, 5). Katechumen wierzy w krzyż Pana Jezusa, którego otrzymał znak, ale jeśli by nie był ochrzczony w imię Ojca, Syna i Ducha świętego to by nie mógł otrzymać odpuszczenia grzechów i otrzymać daru łaski duchowej.

Syryjczyk Naaman zanurzył się siedem razy według Prawa; ale ty zostałeś ochrzczony w imię Trójcy. Wyznałeś wiarę w Ojca, Syna i Ducha Świętego. W tej wierze jesteś martwy dla świata, ale zmartwychwstałeś dla Boga.

Źródło: De Mysteriis, 16-20 (© Evangelizo.org)

Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony. Łk 14, 11

To miłość nawraca serca i daruje pokój ludzkości, która wydaje się czasem zagubiona i zdominowana przez siłę zła, egoizmu i strachu. św. Jan Paweł II

Takie zachowania, o których dzisiaj Pan Jezus mówi, nijak nie pasują do współczesnej rzeczywistości. Dziś trzeba być przebojowym, interesownym, w świetle jupiterów. Trzeba być na pierwszym miejscy żeby się liczyć, żeby inni o mnie mówili – jakkolwiek, byle mówili… Co tu myśleć o jakimś uniżeniu, służeniu, ostatnim miejscu… Toż to zaścianek i średniowiecze!

No cóż… egoistów mamy sporo wokół siebie, ale na szczęście jest coraz więcej prawdziwych uczniów Chrystusa, którzy nie boją się podejmować niepopularnych decyzji, którzy naprawdę na pierwszym miejscu stawiają nie siebie, ale służbę drugiemu człowiekowi, a przecież Pan Jezus powiedział: „Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody.” (Mt 10, 42)

Wszyscy jesteśmy uczniami Chrystusa. I choć dzisiejsza bolesna rocznica wybuchu II wojny światowej, mocno podważa to „wszyscy”, to Pan Jezus uniżył się za każdego z nas, wziął na siebie całe okropieństwo wszystkich wieków, wiedząc że wielu wzgardzi Jego ofiarą… a jednak nie zawahał się umrzeć za KAŻDEGO. Nie ma słów, które mogłyby wyrazić wdzięczność Chrystusowi za tę ofiarę… Nie ma słów, by podziękować Bogu Ojcu za poświęcenie własnego Syna…

Dzisiaj zwyczajnie może brakować słów…

Cześć i chwała BOHATEROM!

Autor: Bł. Karol de Foucauld (1858-1916), pustelnik i misjonarz na Saharze

(Chrystus mówi:) Zobaczcie na moją ofiarę dla ludzi i zastanówcie się, jaka powinna być wasza. Zobaczcie to poświęcenie dla dobra człowieka i uczcie się pochylać, czyniąc dobro…, umniejszać się, aby pozyskać innych, nie bać się zniżyć, stracić własnych praw, kiedy tylko chodzi o czynienie dobra. Nie bójcie się, że zniżając się, stracicie siłę czynienia dobra. Wręcz przeciwnie, zniżając się, naśladujecie Mnie. Zniżając się, z miłości do ludzi korzysta się ze środka, którego Ja też użyłem. Zniżając się, idzie się moją drogą, drogą prawdy i wtedy jest się w najlepszym miejscu, aby zyskać życie i oddać je dla innych… Staję w szeregu stworzeń poprzez wcielenie, pośród grzeszników…poprzez chrzest. Zniżam się, upokarzam… Zniżajcie się zawsze, zawsze się upokarzajcie.

Niech pierwsze miejsca będą dla tych, którzy wyróżniają się pokorą i duchowym pragnieniem bycia ostatnimi, w poczuciu uniżenia i służby. Umiłowanie ludzi, pokora, ostatnie miejsce, bez woli Bożej nie wzywają was do służby bliźniemu, gdyż potrzeba jeszcze posłuszeństwa. Posłuszeństwo przede wszystkim, zgoda na wolę Boga. Najpierw bądźcie ostatnimi w duchu i w pokorze, zajmujcie ostatnie miejsca w duchu służby, mówiąc sobie, że jesteście tu tylko po to, aby służyć innym i prowadzić ich do zbawienia.

Źródło: Oddalenie się, Ziemia Święta, Post 1898