Autor: Św. Jan Paweł II (1920–2005), papież

Nad pracą Cieśli w domu nazaretańskim rozpościera się ten sam klimat milczenia, który towarzyszy wszystkiemu, co jest związane z postacią Józefa. Milczenie to równocześnie w sposób szczególny odsłania wewnętrzny profil tej postaci. Ewangelie mówią wyłącznie o tym, co Józef „uczynił”. Jednakże w tych osłoniętych milczeniem „uczynkach” Józefa pozwalają odkryć klimat głębokiej kontemplacji: Józef obcował na co dzień z tajemnicą „od wieków ukrytą w Bogu” (Kol 1,26), która „zamieszkała” pod dachem jego domu. Można zrozumieć, dlaczego św. Teresa od Jezusa, wielka reformatorka kontemplacyjnego Karmelu, stała się szczególną odnowicielką kultu św. Józefa w zachodnim chrześcijaństwie.

Całkowita ofiara, jaką Józef złożył ze swego istnienia, aby godnie przyjąć Mesjasza we własnym domu, znajduje wytłumaczenie „w niezgłębionym życiu wewnętrznym, które kierowało jego postępowaniem i było dlań źródłem szczególnych pociech; to z niego czerpał Józef rozwagę i siłę — właściwą duszom prostym i jasnym — dla swych wielkich decyzji, jak wówczas gdy bez wahania podporządkował Bożym zamysłom swoją wolność, swoje prawo do ludzkiego powołania, swoje szczęście małżeńskie, godząc się przyjąć w rodzinie wyznaczone sobie miejsce i ciężar odpowiedzialności, ale rezygnując, mocą nieporównanej dziewiczej miłości, z naturalnej miłości małżeńskiej, która tworzy rodzinę i ją podtrzymuje” (Papież Paweł VI).

To poddanie się Bogu, będące gotowością woli do poświęcenia się Jego służbie, nie jest niczym innym jak praktyką pobożności, która stanowi jeden z przejawów cnoty religijności (św. Tomasz z Akwinu).

Źródło: Adhortacja apostolska „Redemptoris custos”, 25-26 (© Libreria Editrice Vaticana)

O co proszę? O łaskę tęsknoty za Jezusem i pragnienie bliskiego spotkania z Nim.

Wejdę do domu Jezusa, Maryi i Józefa. Poproszę ich, aby pozwolili mi pobyć razem z nimi w Nazarecie, abym mógł nasycać się klimatem ich prostego życia. Będę kontemplował zwyczajność ich życia, pokój i ciepło rodzinnych więzi.

Zobaczę radość Jezusa, który przygotowuje się do swojej pierwszej pielgrzymki do Jerozolimy – do domu modlitwy swego Ojca. Każdego roku widział, jak udawali się tam Maryja i Józef. Teraz idą razem (ww. 41-42). Muszą przejść ok. 150 kilometrów.

Dołączę do nich. Zobaczę ich radość i zmęczenie. Wsłucham się w ich rozmowy. Z Maryją i z Józefem będę rozmawiał o Jezusie, z Jezusem – o Jego więzi z Ojcem.

Będę wpatrywał się w Jezusa, który pierwszy raz przekracza mury świątyni. Mija tłumy pielgrzymów. Jest święto Paschy. Patrzy, jak na ołtarzu kapłan zabija ofiarnego baranka. Widzi zapowiedź swojej męki. Wie o tym tylko On i Ojciec. Pobędę z Nim w świątyni.

Zobaczę przerażenie rodziców, gdy spostrzegli, że zgubili Jezusa (ww. 43-45). Szukają Go z bólem serca (w. 48). Będę im towarzyszył w ich niepokoju.

Czy w moim życiu przeżyłem utratę Jezusa? Co wtedy działo się ze mną? Czy kiedykolwiek szukałem Jezusa z bólem serca? Czy dzisiaj szukanie Jezusa jest dla mnie ważne?

Wrócę z Maryją i Józefem do Jerozolimy, aby przeżyć razem z nimi moment odnalezienia Jezusa. Zobaczę ich radość. Wsłucham się w ich rozmowę z Jezusem (ww. 45-50).

Zatrzymam się na pytaniu: „Czemuście mnie szukali?” (w. 49). Co jest najczęstszym powodem mojego gubienia Jezusa? Będę szczerze rozmawiał o tym z Jezusem. Będę powtarzał słowa: „Jezu, nie dozwól, bym Cię utracił!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Mt 23, 11-12

Nie lękajcie się. Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! św. Jan Paweł II

Bardzo porusza mnie dzisiejsze czytanie z Księgi Izajasza – “Obmyjcie się i oczyśćcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobru! Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie!”. Pouczenie na każdy dzień, tylko niestety nie do każdych uszu dotrze…

Służenie nie jest popularne w dzisiejszym świecie. Większość raczej zagarnia pod siebie, dla siebie, ciągle czując niedosyt, ciągle poszukując nowych wrażeń i nowych możliwości wzbogacenia, pokazania się. To posiadanie daje niby poczucie władzy, wyższości, a czasem może nawet niezniszczalności – niby, bo przecież wszystko jest do czasu…

Ach ten nasz czas… Nikt z nas nie wie ile nam go zostało. Zatem wezwanie do służenia może być takim przynagleniem do konkretnego działania DZISIAJ. Takim uświadomieniem sobie, że właściwie wszystko na czym skupiamy uwagę jest marnością, a w ostatecznym rozrachunku liczyć się będą nasze dobre czyny, czyli miłość jaką okazujemy innym w poszczególnych sytuacjach życiowych.

Służba, to nie sielanka, piękne słówka czy odrobienie normy na dzisiaj. Służba to zapieranie się siebie i pójście za Chrystusem, z Chrystusem, być może nawet po wyboistej drodze niezrozumienia, pomówienia, odrzucenia…

Nie bój się służyć, usługiwać, spieszyć z pomocą. Te najdrobniejsze gesty życzliwości są na wagę złota – są balsamem dla dusz poniżanych i ograbianych z godności; są zauważeniem ludzkiej niedoli, wyrazem wrażliwości i namacalnym znakiem człowieczeństwa. Człowieczeństwa, które tak barbarzyńsko jest niszczone i deptane w tak wielu miejscach na świecie…

Nasz czas tak szybko się kurczy… Dzielmy się nim jak kromką chleba z głodnymi, towarzysząc im w tym, czego zmienić nie można…

Czasem nic nie trzeba mówić, tylko robić co należy, a czasem zatrzymać się, przytulić, pocieszyć, być może zapłakać z płaczącymi czy zaproponować wspólną modlitwę. Modlitwa – to najpiękniejsze co możemy ofiarować drugiemu człowiekowi 💖

Duchu Święty, proszę Cię o nieustanną wrażliwość na potrzeby innych. Proszę o umiejętność właściwego rozeznawania i słuchania Twoich natchnień, gdziekolwiek przyjdzie mi usłużyć potrzebującemu człowiekowi. Amen!

Spokojnego, błogosławionego dnia ❤️+ Pamiętam w modlitwie 🙏

O co proszę? O serce pokorne i wolne od nieuporządkowanych przywiązań.

Zbliżę się do Jezusa jak uczeń do swojego Mistrza, aby Go słuchać. Jezus chce mi pokazać prawdziwy obraz ewangelicznego ucznia i przestrzec przed tym, co go fałszuje i zniekształca.

Jezus ostrzega mnie przed pokusą życia dwuznacznego: „Mówią bowiem, ale sami nie czynią”. Od takiej postawy blisko do jeszcze gorszej: innym nakładają ciężary, „sami zaś palcem ruszyć ich nie chcą” (ww. 1-4).

Jakie doznania budzą się w moim sercu, kiedy słyszę przestrogę Jezusa? Czy moje wnętrze czegoś mi nie wyrzuca? Zwierzę się Jezusowi ze stanu mego ducha. O co chciałbym Go prosić?

Jezus ukazuje mi inne niebezpieczeństwo, na które narażony jest zwłaszcza nauczający: pycha i zarozumiałość (ww. 5-7). Posiadają one różne twarze: próżność, życie na pokaz, zajmowanie pierwszych miejsc, zwracanie na siebie uwagi, podkreślanie swojej ważności, swoich tytułów.

Czy jestem wolny od postaw, które wymienia Jezus? Przyglądnę się sobie w różnych okolicznościach mojej posługi, w rodzinie, we wspólnocie, w rozmowach.

Jezus pokazuje mi, w jaki sposób mogę stawać się wolny od pychy i próżności (ww. 8-12). Wszystko zależy od właściwej relacji z Bogiem Ojcem i z Jezusem. Jeśli On będzie pierwszy w moim życiu, doświadczać będę pełni swojej godności. Wszystko inne będzie mniej ważne.

Poproszę Ducha Świętego, aby otworzył mnie na miłość Boga Ojca i Jezusa i aby modlił się we mnie i razem ze mną słowami: „Ojcze, jesteś moim jedynym Ojcem! Jezu, jesteś moim jedynym Panem i Mistrzem”. Będę powtarzał te słowa, aż poczuję, że wypełniają mnie całego.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Łk 6, 36-37

Nic tak nie jest potrzebne człowiekowi jak Miłosierdzie Boże – owa miłość łaskawa, współczująca, wynosząca człowieka ponad jego słabość ku nieskończonym wyżynom Świętości Boga. św. Jan Paweł II

Jakież to trudne, kiedy świat dookoła ocenia, osądza, piętnuje, wydaje wyrok, zabija słowem i nie tylko…

Takie nieżyciowe to dzisiejsze wezwanie. Zupełnie nie na teraźniejsze czasy, w których trzeba się rozpychać łokciami i nieustannie udowadniać, że jest się KIMŚ. A przebaczanie i odpuszczanie jest uważane za przejaw słabości, nieprzystosowania i totalnej głupoty (że nie nazwę tego dosadniej).

Miłosierna miłość Ojca jest cierpliwa i wierna do końca, czuła, łaskawa i troskliwa, nawet kiedy jest podważana, negowana, odrzucana i deptana.

Jakże jesteśmy ślepi, jak małostkowi, jak bardzo zajęci swoimi sprawami. Skupieni na swoich planach, powinnościach i obowiązkach, zbyt często nie dostrzegamy potrzeb i problemów naszych najbliższych, a gdzież tam “iść zbawiać świat”… A jak już uda się dostrzec coś niepokojącego u swojego bliźniego, to dajemy mądre rady, powołując się na doświadczenie życiowe – “bo ja na twoim miejscu, to zrobiłabym tak”… Ale przecież ja nigdy nie będę na Twoim miejscu! Nigdy nie będę Tobą i nigdy w pełni nie zrozumiem co przeżywasz, co spowodowało, że jesteś jaki jesteś… Cóż z moich najmądrzejszych rad bez miłosiernej miłości, która nie będzie moralizować, ani osądzać, lecz zwyczajnie trwać, słuchać, pocieszać, może nawet ocierać łzy i tulić, czasem bez żadnego słowa…

Uczmy się słuchać siebie nawzajem. Starajmy się rozmawiać, nie tylko o banalnych czy oczywistych sprawach, ale zwłaszcza o tym, co jest trudne i z czym być może sobie nie radzimy. Pewnie, że nie każdemu można powierzyć swoje sekrety, a czasem nawet nie wszystko uda się ubrać w słowa. Zawsze jednak możesz wszystko opowiedzieć Panu Jezusowi. Tylko On Cię nigdy nie zawiedzie, nie odtrąci i nie odmówi swojej miłości ani przebaczenia.

Kiedy wszystko się sypie i wali, pamiętaj, że w tylko w Bogu jest Twoje wytchnienie i bezpieczeństwo. Pamiętaj o Jego bezwarunkowej, niegasnącej i niewyczerpalnej miłości, bo Bóg jest MIŁOŚCIĄ!

No i przytulaj się do Najświętszej Mamy 💖Ona najdoskonalej, jak to Mama, zna i zaradzi Twoim potrzebom 💖

Mój Boże, daj mi proszę oczy miłosierne, patrzące z miłością i współczuciem, daj mi serce otwarte, zdolne kochać każdego, bez względu na to, jak daleko jest od Ciebie i jak bardzo pogmatwał swoje życie. Boże, bądź mi litościw! 🙏

Spokojnego, błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Antoni z Padwy (ok. 1195-1231), franciszkanin, doktor Kościoła

„Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6,36). Podobnie jak miłosierdzie Ojca niebieskiego wobec ciebie jest potrójne, twoje miłosierdzie wobec twego bliźniego też powinna być potrójne.

Miłosierdzie Ojca jest dobre, rozległe i cenne. „Piękne jest miłosierdzie przychodzące w czasie utrapienia, jak chmury deszczowe – w czasie posuchy” (Syr 35,24). W chwili doświadczenia, kiedy duch smuci się z powodu grzechów, Bóg wylewa deszcz łask, który jest orzeźwieniem dla duszy i obmywa grzechy. Jest rozległe, ponieważ przez wieki rozciąga się w dobrych uczynkach. Jest cenne w radościach życia wiecznego. „Sławić będę dobrodziejstwa Pańskie, chwalebne czyny Pana, wszystko, co nam Pan wyświadczył, i wielką dobroć dla domu Izraela, jaką nam okazał w swoim miłosierdziu” (Iz 63,7).

Twoje miłosierdzie wobec bliźniego także powinno mieć te trzy zalety: jeśli zgrzeszył przeciwko tobie, przebacz mu; jeśli zagubił się na drodze prawdy, poucz go; jeśli pragnie, napój go. „Przez miłosierdzie i wiarę bywają oczyszczone grzechy” (por. Prz 15,27 Wlg). „Kto nawrócił grzesznika z jego błędnej drogi, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje liczne grzechy”, przypomina Jakub (5,20). „Szczęśliwy ten, kto myśli o biednym i o nędzarzu” (Ps 41,2).

Źródło: Czwarta niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego (© Evangelizo.org)

O co proszę? O zdolność miłowania i przebaczenia.

Zbliżę się do Jezusa, aby słuchać Jego napomnień i porad. Poproszę o serce uległe i otwarte na Jego słowa. Zauważę, że w każdej Jego radzie zawarta jest również obietnica życia szczęśliwego. Jezus udziela mi wskazówek, jak być szczęśliwym na zawsze.

„Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (w. 36). Jezus pragnie, abym kochał jak Ojciec – nawet tych, o których myślę, że na to nie zasługują. Wspomnę przed Nim osoby, które jest mi najtrudniej kochać.

„Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni” (w. 37). Jezus udziela mi życiowej mądrości: gdy zacznę osądzać innych, wpadnę w zaklęte koło osądów. Nie ominą one także i mnie, bo nie jestem wolny od błędów i win. Poproszę Jezusa, aby dał mi serce wolne od pokusy sądzenia.

„Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni” (w. 37). Bóg codziennie daje mi szansę powrotu do Niego. Pragnie mojego zbawienia, a nie potępienia. Pozostaje wobec mnie cierpliwy i wyczekujący. Chce, abym tę samą miarę stosował wobec bliźnich. Czy godzę się na to?

„Odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone” (w. 37). Czy są w moim życiu osoby, którym nie chcę przebaczyć? O co chciałbym prosić Jezusa?

„Dawajcie, a będzie wam dane” (w. 38). Jeśli będę dzielił się sobą z innymi, będę także spotykał się z ich miłością. Jeśli zamknę się w egoizmie, nie będę miał możliwości spotykania się z ich dobrocią. Hojność rodzi hojność. Skąpstwo rodzi skąpstwo. Będę prosił Jezusa, abym zawsze kochał jako pierwszy.

Zbliżę się do Jezusa z całym moim życiem. Będę Go prosił, aby do głębi przeniknął mnie swoją miłością i dał mi serce miłosierne, przebaczające i hojne.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)