O co proszę? O uzdrowienie serca z niewiary i radość z obecności Zmartwychwstałego.

Swoją medytację rozpocznę od żarliwego wołania do Ducha Świętego, aby rozpalił we mnie ogień silnej wiary. Abym uwierzył w każde słowo, które usłyszę; abym chłonął je jak tchnienie życia!

Zatrzymam się przy scenie, w której Jezus ukazuje się Magdalenie (w. 9). Była kobietą zniewoloną przez demony. Teraz jest tą, która pierwsza widzi Zmartwychwstałego. Jezus potrafi rozmiłować w sobie najbardziej zagubionych.

Czy wierzę, że Jezus pragnie ukazać się także mnie? Czy jest w mojej przeszłości coś, co przeszkadza mi spotkać Jezusa dzisiaj? Poproszę Magdalenę, aby razem ze mną modliła się o moje uzdrowienie wewnętrzne.

Zwrócę uwagę, że w całym tekście nieustannie wraca problem niewiary uczniów (ww. 10-14). Nie potrafią uwierzyć, że Jezus żyje. Jest coś, co zamyka ich serce na tę prawdę. Czy wierzę, że On żyje w mojej codzienności, szuka mnie, spotyka?

Razem z uczniami usiądę przy stole. Są pogrążeni w smutku (w. 10). Tęsknią za Jezusem, a nie potrafią się z Nim spotkać. Czy tęsknię za Jezusem? Próbuję się z Nim spotkać? Jak wygląda moja modlitwa, słuchanie Słowa, przeżywanie sakramentów?

Jezus nie zniechęca się niewiarą uczniów. Nie rezygnuje z nich. Chce ich odzyskać. Najpierw posyła im świadków (ww. 10-13), a potem objawia się sam (w. 14) i udziela im misji (w. 15). Jezus walczy o mnie, o moją wiarę, nigdy ze mnie nie rezygnuje!

Jezus wyrzuca uczniom brak wiary i „sklerozę serca” (w. 14). Trudne doświadczenia potrafią zamknąć mnie na znaki obecności Jezusa. Będę prosił Go dzisiaj: „Uzdrów oczy mojego serca, abym dostrzegał Cię na każdym kroku!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

“Przełożeni ludu i starsi! Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek odzyskał zdrowie, to niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka – którego wy ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych – że dzięki Niemu ten człowiek stanął przed wami zdrowy. ” Dz 4, 8b-10

Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» J 21, 7a

Proszę was: (…) abyście nigdy nie wzgardzili tą miłością, która jest największa, która się wyraziła przez krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu. św. Jan Paweł II

Jakże wielu ciągle myśli, albo może jeszcze do niedawna myślało, że są samowystarczalni, że dzięki swoim talentom, umiejętnościom i sprytowi, ogarniają i panują nad swoim życiem. Ba, żeby tylko nad swoim! Wielu żyje w przekonaniu, że mają prawo decydować za innych, bo przecież wiedzą lepiej, bo zdobyte wykształcenie i kwalifikacje, albo też urojone przeświadczenie o swojej wyjątkowości, zezwala im stanowić, wyrokować i osądzać…

Myślę, że czasy w jakich przyszło nam teraz żyć mocno weryfikują tę naszą pewność. Tylko czy rzeczywiście będziemy chcieli wyciągnąć wnioski z trudnych doświadczeń czy raczej wrócimy do swoich starych nawyków, przeinaczeń, wygodnictwa i tuszowania prawdy…

“Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry” (J 19, 11). Te słowa Chrystusa, trzeba sobie mocno utrwalić i w każdym momencie swojego życia przypominać, bo TYLKO dzięki Bożej woli i łasce żyjemy – mamy to, co mamy i jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy 😊

Dobro ZAWSZE się obroni, bo nasz Bóg jest DOBRY, jest NAJLEPSZY!

Jeśli masz jeszcze wątpliwości i przypatrujesz się niecierpliwie, a może nawet z irytacją swojemu krzyżowi, to spójrz na Krzyż Chrystusa – symbol bezgranicznej miłości i ostatecznego zwycięstwa. Krzyż, który wielu wciąż przyprawia o palpitacje serca, dla innych jest głupstwem i dziwactwem, a dla nas, wyznawców Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego jest znakiem życia, znakiem niegasnącej MIŁOŚCI, bo przecież Jezus jest ŻYCIEM.

Żyj więc, ciesząc się z tego, co przynosi życie, co dzięki niewyczerpalnej, bezgranicznej hojności, łasce i obfitości Bożych darów staje się DZISIAJ Twoim, moim udziałem.

Panie Jezu, niech Twoje Święte Imię będzie naszą mocą i tarczą! Niech będzie naszą obroną i pouczeniem, wskazówką i lekarstwem na wszelkie wątpliwości, niedomagania i choroby.

Jezu Chryste, Boże Żywy, ożywiaj w nas nieustannie to, co złożyłeś w nas przed wiekami, abyśmy się nieustannie wpatrywali w Ciebie, abyśmy nawet w największym udręczeniu, niezrozumieniu i cierpieniu opierali się na Tobie, abyśmy byli prawdziwie zakorzenieni w Tobie, i abyśmy z wielką miłością i delikatnością przyprowadzali ku Tobie tych, co Cię jeszcze nie rozpoznali. Amen!

Błogosławionego dnia 💖+

Ps. Zapraszam dzisiaj wieczorem do kościoła szkolnego w Bochni (5.04) na wielkanocne święto Ikony naszej wspólnoty „Życiodajne Źródło”. Zaczynamy o 19.30 modlitwą i wprowadzeniem; o 20.00 Eucharystia z biskupem Arturem Ważnym, a po niej nabożeństwo Drogi Światła. Później będzie też można skorzystać z modlitwy wstawienniczej. Kto z okolicy, to serdecznie zapraszam 😊

Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540-604), papież, doktor Kościoła

Po złowieniu tak wielu wielkich ryb „Szymon Piotr wyciągnął na brzeg sieć”. Przypuszczam, że zrozumieliście, dlaczego to Piotr ciągnie sieć na brzeg. To jemu przecież święty Kościół został powierzony, to jemu osobiście zostało powiedziane: „Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Paś owce moje!”. W ten sposób, to, co później zostało jasno wypowiedziane słowami, najpierw dokonane zostało czynem.

To kaznodzieja Kościoła oddziela nas od strumieni tego świata; niezbędne jest zatem, by Piotr wyciągnął sieć na brzeg. Osobiście wyciągnął ryby na ubitą ziemię brzegu, ponieważ dał poznać wiernym, poprzez swe święte przepowiadanie, niezmienność przedwiecznej ojczyzny. Uczynił to poprzez swoje słowa i pisma; czyni to każdego dnia swoimi cudami. Za każdym razem, kiedy niesie nas do miłości wiecznego spoczynku lub odrywa nas od hałasu rzeczy tego świata, to czyż nie jesteśmy rybami złapanymi w sieci wiary, którą ciągnie do brzegu?

Źródło: Homilie do Ewangelii, nr 24 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Maksym z Turynu (? – ok. 420), biskup

Ten dzień, który Pan uczynił (Ps 118,24), przenika wszystko; wszystko zawiera, wszystko ogarnia: niebo, ziemię i piekło! A co jest tym dniem z nieba, jeśli nie Chrystus, o czym mówi prorok: „Dzień dniowi głosi opowieść” (Ps 19,3). Tak, ten dzień jest Synem, któremu Ojciec, który także jest światłem dnia, głosi tajemnicę Jego boskości. To On, ten dzień, który mówi głosem Mędrca: „Nadto sprawię, że dzień świecić będzie jak zaranie i ukaże się jak najdalej” (Mdr 24,32). […] W ten sposób światło Chrystusa lśni na zawsze, promienieje, rzuca płomienie, a ciemności grzechu nie mogą go ogarnąć. „A światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,5).

W zmartwychwstaniu Chrystusa wszystkie elementy są uwielbione; jestem pewien, że tego dnia słońce jaśniało żywszym blaskiem. Czy nie miało wejść do radości zmartwychwstania, skoro się zasmuciło w chwili śmierci Chrystusa (Mt 27,45). Jak wierny sługa, zaciemniło się, aby towarzyszyć Chrystusowi w grobie; dzisiaj musi zajaśnieć, aby powitać zmartwychwstanie. Bracia, rozradujmy się w tym świętym dniu; niech nikt, wspominając swój grzech, nie unika wspólnej radości! Niech nikt nie wątpi o przebaczeniu. Ogromna łaska go czeka. Jeśli Pan, na krzyżu, zmiłował się nad łotrem, to jakimi dobrami chwały Jego zmartwychwstania nas by nie napełnił?

Źródło: Kazanie 53, do psalmu 117, homilia do psalmu 14 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O łaskę trwania w obecności Zmartwychwstałego na co dzień.

Wyobrażę sobie siebie pośród apostołów łowiących ryby. Kilku brakuje (w. 2). Zobaczę ich zagubienie. Żyją w nich bolesne wspomnienia męki i śmierci Jezusa. Zostawili Go wtedy samego. Potrzebują zmartwychwstania…

Co mogę powiedzieć o moim przeżywaniu Wielkiej Nocy. Jak przeżyłem oczekiwanie na Zmartwychwstałego? Czy jest coś, co mi przeszkadza w wielkanocnej radości?

Będę przypatrywał się uczniom, jak trudzą się całą noc przy łowieniu ryb. Ich sieci są puste (w. 3). Pusta jest ich łódź: nie ma z Nimi Jezusa. Bez Niego nic im nie wychodzi. Zobaczę ich bezradność.

Przywołam na pamięć moje nieudane połowy, ciemne noce, kiedy nic mi nie wychodziło. Jak przeżywałem moje porażki? Czy pamiętam chwile bezradności, w których tęskniłem za Jezusem?

Wpatrzę się w Jezusa, który stoi na brzegu. Jest świt (w. 4). Będę kontemplował Jego spojrzenie i pokój. Wsłucham się w Jego słowa. Mówi do mnie osobiście: „Dziecko, czy masz coś do jedzenia?” (w. 5). Powiem Jezusowi o moich największych głodach i pragnieniach.

Zobaczę zdziwienie apostołów, sieć pełną ryb i Jana, który rozpoznaje Jezusa: „To jest Pan” (ww. 6-7). Będę nasycał się ich przeżyciami. Ich stan ducha się zmienia, gdy doświadczają żywej obecności Jezusa.

Rzucę się do wody jak Piotr. Pobiegnę do Jezusa. Czeka na mnie z posiłkiem (ww. 7-14). Wyznam Mu moją wiarę i miłość. Będę trwał w Jego obecności i powtarzał: „To jest Pan!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

I przez wiarę w Jego imię temu człowiekowi, którego oglądacie i którego znacie, imię to przywróciło siły. Wiara wzbudzona przez niego dała mu tę pełnię sił, którą wszyscy widzicie. Dz 3, 16

”Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam”. Łk 24, 39

Cierpienie jest w świecie po to, ażeby wyzwalało miłość. św. Jan Paweł II

Dzięki uzdrowieniu chromego wiele osób nawróciło się i uwierzyło w Jezusa. Dzięki jego chorobie, ale też dzięki miłości i wrażliwości jaką okazali mu uczniowie, mogła objawić się Boża moc i chwała.

Nie bój się okazywać innym uczucia. Nie bój się mówić miłe słowa. Nie bój się kochać. Może Twoje dobre słowo, zainteresowanie, odmieni czyjeś życie. Może Twój uśmiech, Twoje świadectwo życia, pozwoli komuś zupełnie inaczej spojrzeć na swoją ułomność, na swoje zdawałoby się zagmatwane i trudne życie.

Kiedy nasz Bóg dał mi łaskę poznania jak wielkim błogosławieństwem jest doświadczenie mojego cierpienia, cierpienia mojego męża, nie pytam już dlaczego tak być musi, ani czemu aż tyle, lecz staram się dzielić moim entuzjazmem i radością ze spotkania z Jezusem Zmartwychwstałym – teraz, dzisiaj. A chociaż niektórym może się zdaje, że powinnam załamywać ręce i chodzić zapłakana, to jest wręcz przeciwnie 😊 I choć ciało ma coraz większe ograniczenia, co jest przecież zupełnie naturalną koleją rzeczy, codziennie dziękuję Panu Jezusowi, za to, że modląc się za potrzebujących wsparcia, mogę dotykać Jego Świętych Ran, że dźwigając swój własny krzyż, mogę świadczyć o Jego miłości i prawdziwej obecności w moim, naszym życiu.

Trwajmy przy Chrystusie, szczególnie właśnie wtedy gdy życie zaczyna nas przerastać, przytłaczać, gdy nie możemy ogarnąć rozumem tego co się dzieje wokół. Tylko w Jego imieniu, w imieniu JEZUS jest wolność, uzdrowienie i życie. Nie zatrzymujmy się jednak tylko na tym co doczesne, ale dążmy ku wieczności, ku zbawieniu, ku ŻYCIU wiecznemu!

Bądźmy więc wolni w Jezusie Chrystusie, naszym Panu i Zbawicielu. W Nim naprawdę możemy odpocząć i zmienić patrzenie 😍.

Panie Jezu, mój Jezu, ukrywam w Twoich Przenajświętszych Ranach wszystkich tych, którzy źle się mają, którzy teraz cierpią w jakikolwiek sposób na duszy i ciele. Wylewaj Panie na nas zdroje Twojej miłosiernej miłości i dotykaj nas łaską Twojego uzdrowienia, Twojego pokoju. I przymnóż nam wiary Panie, byśmy świadczyli o Twojej miłości w każdej sytuacji naszego życia. Amen!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

Zamieszki w Judei zniszczyły pokój na ziemi… i rzuciły wszechświat w pierwotny chaos… Wojna trwała także u uczniów; wiara i zwątpienie nawzajem się szturmowały… Ich serca, gdzie szalała wichura, nie mogły znaleźć przystani pokoju, żadnego spokojnego portu.

Na ten widok Chrystus, który bada serca, rządzi wichrami, panuje nad żywiołami i jednym znakiem zamienia burzę w spokojne niebo, umocnił ich w swoim pokoju, mówiąc: „Pokój wam! To Ja jestem, nie obawiajcie się. To Ja, ukrzyżowany, martwy, pogrzebany. To Ja, wasz Bóg, który dla was stał się człowiekiem, To Ja. Nie duch, ubrany w ciało, ale prawda, która stała się człowiekiem. To Ja, żywy wśród umarłych, przybyły z nieba w środek piekieł. Przede Mną uciekła śmierć, Mnie obawiają się otchłanie. W swoim przerażeniu piekło uznało Mnie za Boga. Nie bój się, Piotrze, który się Mnie wyparłeś, ani ty, Joanie, który uciekłeś, ani wy, którzy Mnie opuściliście, chcieliście Mnie zdradzić i jeszcze we Mnie nie wierzycie, choć Mnie widzicie. Nie bójcie się, to naprawdę Ja. Powołałem Was łaską, wybrałem was przebaczeniem, podtrzymywałem was Moim współczuciem, niosłem was w Mojej miłości i dzisiaj biorę was Moją jedyną dobrocią”.

Źródło: Kazanie 81; PL 52, 427 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Po zmartwychwstaniu Pan ukazał się swoim uczniom i pozdrowił ich, mówiąc: „Pokój wam!” To naprawdę pokój, to pozdrowienie, które zbawia, bo słowo „pozdrowienie” rymuje się ze słowem „zbawienie”. Cóż lepszego można by oczekiwać? Człowiek otrzymuje pozdrowienie od samego Zbawienia, bo naszym zbawieniem jest Chrystus. Tak, On jest naszym zbawieniem, On – zraniony dla nas, przybity do krzyża, zdjęty z niego i pogrzebany. Ale zmartwychwstał z grobu; Jego rany zostały uzdrowione, choć zachowały blizny. Pożyteczne jest dla uczniów, żeby ujrzeli blizny, aby rany ich serca zostały uzdrowione. Jakie rany? Rany ich niedowiarstwa. On ukazał im się w prawdziwym ciele, a im „zdawało się, że widzą ducha”. To nie jest powierzchowna rana w ich sercach…

Ale co mówi Pan Jezus? „Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach?”. Dobrze jest dla człowieka nie tylko, żeby jego myśl się wznosiła w jego sercu, ale żeby jego serce się wznosiło – tam, gdzie apostoł Paweł chciał utwierdzić serca wiernych, mówiąc im: „Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.” (Kol 3,1nn). I co to za chwała? Chwała zmartwychwstania…

My wierzymy słowom uczniów, nawet nie widząc ciała zmartwychwstałego Zbawiciela… Ale w tamtej chwili to wydarzenie wydawało się niewiarygodne. Zbawiciel sprawił, że zaczęli wierzyć, nie tylko widząc, ale i dotykając, tak, żeby za pomocą zmysłów, wiara dotarła do ich serca i mogła być głoszona w całym świecie tym, którzy nie widzieli i nie dotknęli, a mimo to uwierzyli bez wahania (por. J 20,29).

Źródło: Kazanie 116; PL 38, 657 (© Evangelizo.org)