Po opuszczeniu synagogi Jezus przyszedł do domu Szymona. A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosili Go za nią. On, stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała uzdrowiona i usługiwała im. Łk 4, 38-39

Cierpienie jest w świecie po to, ażeby wyzwalało miłość. św. Jan Paweł II

Pan Jezus poproszony, uzdrawia teściową Piotra. POPROSILI GO!

O co prosisz Pana Jezusa? Za kogo prosisz? Czy skupiasz się tylko na własnych bolączkach i utrudzeniach, czy może widzisz, że obok ktoś trawiony gorączką baaardzo cierpi… Może ta gorączka nie jest taka widoczna, bo to wewnętrzna boleść… Być może nie będziesz w stanie w żaden sposób pomóc, a może wystarczy, że TYLKO będziesz, potrzymasz za rękę, uśmiechniesz się, chociaż pewnie wcale nie będzie Ci do śmiechu…

Zawsze możesz jednak prosić Pana Jezusa o łaskę uzdrowienia, o ulgę w cierpieniu, o to co najlepsze dla tej konkretnej, cierpiącej osoby.

Moje serca jakiś czas temu zrobiło się jeszcze bardziej wrażliwe na ludzkie cierpienie. Staram się jak potrafię, na ile starczy sił i możliwości, towarzyszyć i wspierać tych, co gorzej się mają. Te nasze gorączki, napięcia, lęki, zgryzoty, utrudzenia, cierpienia są bardzo różne, jednak Pan Jezus naprawdę może zaradzić każdej biedzie. Choć może nie koniecznie w taki sposób jakiego byśmy w tym momencie oczekiwali – to przecież nikt po spotkaniu z Jezusem nie odchodzi już taki sam, o czym szczerze i z wielką radością zaświadczam 💖

Słowo Boże ma nieograniczoną moc i zasięg. Bliskość i dotknięcie Pana Jezusa przemienia każdą rzeczywistość i każdą przestrzeń, jeśli Go tylko poprosimy i pozwolimy Jemu działać tak jak zechce.

Przemieniaj mnie, mój Jezu! Niech Twoje uzdrawiające dotknięcie motywuje mnie do jeszcze większej gorliwości i otwartości na drugiego człowieka. Niech podnosi mnie i dodaje sił do służby w jakiej Ty pragniesz mnie widzieć, abym prawdziwie mogła być przedłużeniem Twoich miłosiernych rąk 💖Amen!

Jezu ufam Tobie!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Teresa z Avila (1515-1582), karmelitanka, doktor Kościoła

Jak nie wspomnieć na Mistrza, który nas nauczył modlić się, w sposób pełen miłości i z żywym pragnieniem, aby modlitwa przyniosła nam pożytek? … Wiecie, że nauczył nas modlić się w samotności. Tak nasz Pan robił, kiedy się modlił, nie tylko, bo było mu to potrzebne, ale żeby nam dać przykład. Już powiedziałam, że nie można rozmawiać w tym samym czasie z Bogiem i ze światem. A tak właśnie postępują ci, którzy recytują modlitwy i w tym samym czasie słuchają, co się mówi wokół nich, albo dają się ponieść natrętnym myślom, zamiast je odepchnąć.

Nie mówię tutaj o braku dyspozycji, która się czasem przytrafia, ani o melancholii lub słabości ducha, które zasmucają niektórych i przeszkadzają im się skupić, mimo ich wysiłków. Podobne jest z wewnętrznymi burzami, które niepokoją wierne sługi Boga, który na to pozwala dla ich największego dobra. W ich zgryzocie szukają na próżno spokoju. Czegokolwiek by nie robili, nie mogą się skupić na słowach modlitwy. Ich umysł nie może przywiązać się do żadnej myśli, jest tak rozproszony, jakby był w gorączce. Ale zobaczą, że to nie jest z ich winy; niech się zatem nie przejmują… Skoro ich dusza jest chora, niech jej znajdą jakiś spoczynek i zajmą się praktykowaniem cnót. Oto co powinny zrobić te osoby, które czuwają nas sobą samymi i rozumieją, że nie można rozmawiać z Bogiem i światem w tym samym momencie.

To, co zależy od nas, to bycie w samotności na modlitwie. Oby Bóg dał, że to wystarczy, powtarzam, aby zrozumieć, w czyjej obecności jesteśmy i jaką odpowiedź daje Pan na nasze prośby! Myślcie, że On milczy, choć go nie słyszeliśmy? Na pewno nie. On mówi do serca, kiedy serce się modli.

Źródło: Droga doskonałości, 26/28 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354–430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Odtąd, Panie, tylko Ciebie kocham, do Ciebie się przywiązuję, tylko Ciebie szukam, Tobie jedynemu pragnę służyć, ponieważ tylko Ty rządzisz sprawiedliwie. Twoim rozkazom pragnę się poddać; rozkazuj, proszę, rozkazuj, co chcesz, ale uzdrów mnie, otwórz moje uszy, abym mógł usłyszeć Twoje słowa. […]

Przyjmij mnie jak uciekiniera, Panie, o dobry Ojcze. Wystarczająco długo cierpiałem, wystarczająco długo byłem poddany Twoim wrogom i byłem zabawką kłamstw. Przyjmij mnie jak sługę, który pragnie oddalić się od wszystkiego, co próżne… Czuję, że muszę powrócić do Ciebie, pukam, otwórz mi drzwi, naucz mnie, jak dochodzi się do Ciebie… Do ciebie pragnę iść, daj mi zatem środki, by dotrzeć aż do Ciebie. Giniemy, jeśli się oddalasz! Ale Ty nie porzucasz nikogo, ponieważ jesteś dobrym władcą. Wszyscy, którzy Cię szczerze szukają, znajdują Cię. To Ty nam ukazujesz, jak szczerze Cię szukać. O mój Ojcze, spraw zatem, bym Cię szukał, uwolnij mnie od błędu, nie pozwól, bym w moich poszukiwaniach znalazł coś innego niż Ciebie. Jeśli niczego innego nie pragnę niż Ciebie, spraw, bym tylko Ciebie znalazł, o mój Ojcze.

Źródło: Soliloquia, ks.1, roz.1, § 5-6 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Padre Pio z Pietrelciny (1887–1968), kapucyn

Pokusy nie powinny cię przerażać – przez nie Bóg chce wypróbować i umocnić twoją duszę, a jednocześnie daje ci moc zwyciężenia ich. Aż dotąd twoje życie było dziecinne; odtąd Pan chce cię traktować jak dorosłego. Jednakże doświadczenia dorosłych są trudniejsze niż dzieci i dlatego łatwo wyjaśnić, dlaczego na początku byłeś tak zaniepokojony. Ale życie twojej duszy szybko odnajdzie swój spokój. Miej jeszcze trochę cierpliwości i wszystko pójdzie dobrze.

Porzuć zatem te marne obawy. Przypomnij sobie, że to nie sugestie Złego są winą, ale raczej zgoda na nie. Jedynie wolna wola jest zdolna do czynienia zła lub dobra. Ale kiedy wola jęczy pod jarzmem doświadczenia narzuconego przez kusiciela i opiera się mu, to nie tylko nie jest to winą, lecz prędzej cnotą.

Strzeż się wszelkiej podniety w walce przeciw tym pokusom, bo to jedynie mogłoby je wzmocnić. Trzeba je traktować z pogardą i nie zajmować się nimi. Zwróć twoją myśl w stronę Jezusa ukrzyżowanego – Jego ciało złożone w twoich ramionach – i powiedz: „Oto moja nadzieja, źródło mej radości! Przywiązuję się do Ciebie z całego siebie i nie puszczę Cię, zanim mnie nie ukryjesz bezpiecznie”.

Źródło: Ep 3, 626 i 570 (© Evangelizo.org)

«Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana». Łk 4, 18-19

Szukajcie tej prawdy tam, gdzie ona rzeczywiście się znajduje! Jeśli trzeba, bądźcie zdecydowani iść pod prąd obiegowych poglądów i rozpropagowanych haseł! Nie lękajcie się Miłości, która stawia człowiekowi wymagania. św. Jan Paweł II

Jak widać w dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus nie wszystkim przypadał do gustu, choć przecież dla każdego miał dobre słowo i nikim nie pogardzał. Jednak nie wszyscy chcą słuchać tego co dobre, prawdziwe, szczere, a na pewno nie chcą przyjmować tego z każdych ust. Niektórzy wolą żyć w półprawdach i kłamstwach, bo już dawno pogubili się co jest prawdą, a co indywidualnym pojmowaniem…

Bardzo porusza mnie ostatnie zdanie, które dowodzi jak wielką moc miał Jezus – Człowiek. Niemalże całe miasto rusza na urwisko razem z uczonymi w Piśmie zgromadzonymi w synagodze, by strącić Jezusa za mowę, która im się nie podoba, a On zwyczajnie przechodzi między nimi i oddala się. Toż to byli ludzi, którzy mogli Go znać od dziecka, między którymi się wychował! Nie chcieli przyjąć Dobrej Nowiny z ust Jezusa, może właśnie dlatego, że widzieli jak dorastał, bo rozpoznawali w Nim zwyczajnego syna cieśli Józefa…

Czy my dzisiaj nie postępujemy tak samo? Czy nie patrzymy z powątpiewaniem, a może i wzgardą na ludzi, którzy wychowywali się wśród nas, a którzy dzięki Bożej łasce zostali wybrani, by przybliżać innych do Bożych tajemnic? Myślę tutaj zarówno o kapłanach, którzy w ostatnim czasie są bezlitośnie osądzani, ale też o świeckich ewangelizatorach i ludziach, którzy nie wstydzą się swojej wiary ani przynależności do Chrystusa.

Nie dajmy się zakrzyczeć tłumowi, choćby był najbardziej przekonujący. Patrzymy na Chrystusa, który jest jedyną DROGĄ, PRAWDĄ i ŻYCIEM, i ufajmy tylko Jego Słowu.

Rok łaski trwa nieustannie. Tylko od Ciebie zależy co zrobisz z tym bogactwem darów, jakimi Boży Duch codziennie Cię obdarza. I nie mów, że nic nie dostajesz, że nic nie widzisz, że nic się nie zmienia – to bzdura i kłamstwo, które diabeł Ci podsuwa!

WSZYSCY są obdarowani, obdarowywani, bo Boże dary bez ustanku do nas docierają. Tylko nie wszyscy chcą przyjąć te podarunki, bojąc się je rozpakować i współpracować z Bożą łaską, bo to wymaga zapierania się siebie…

Duchu Święty, Duchu Jezusa Chrystusa, pragnę dzielić się Dobrą Nowiną, tak jak potrafię i na ile starczy mi sił! Proszę, umacniaj mnie, prowadź i namaszczaj, by zwykłe słowo, wypowiadane w imię Jezusa, dzięki Twojej mocy, uzdrawiało i dawało wolność. Prowadź mnie, Duchu Święty, przez urwiska i nieprzychylne zaułki. Niech Twoje Światło ożywia i nadaje nowy blask każdemu życiu! Amen!

Błogosławionego dnia  ❤️+

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Stajemy tu wobec kolejnego aspektu chrześcijańskiej nowości, który znajduje wyraz w słowach Soboru Watykańskiego II: „Ochrzczeni […] poświęcani są przez odrodzenie i namaszczenie Duchem Świętym, jako dom duchowy” (LG 10). Duch Święty „namaszcza” ochrzczonego, wyciska na nim swoją niezatartą pieczęć (por. 2 Kor 1, 21-22) i ustanawia go duchową świątynią. Znaczy to, że człowiek, zjednoczony i ukształtowany na wzór Chrystusa, zostaje napełniony przez Ducha świętą obecnością Boga. Po tym duchowym „namaszczeniu” chrześcijanin może na swój sposób powtórzyć słowa Jezusa: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił”…

„Posłannictwo Chrystusa-Kapłana, Proroka-Nauczyciela i Króla — trwa w Kościele. Wszyscy: cały Lud Boży, jesteśmy tego potrójnego posłannictwa uczestnikami”. Ludzie świeccy uczestniczą w urzędzie kapłańskim Chrystusa, gdyż jako wcieleni przez Chrzest w Chrystusowe Ciało łączą się z Nim w tej ofierze, ofiarowując siebie samych i wszystkie swoje uczynki (por. Rz 12, 1-2). „Wszystkie […] ich uczynki, modlitwy i apostolskie przedsięwzięcia, życie małżeńskie i rodzinne, codzienna praca, wypoczynek ducha i ciała, jeśli odbywają się w Duchu, a nawet utrapienia życia, jeśli cierpliwie znoszone, stają się duchowymi ofiarami miłymi Bogu przez Jezusa Chrystusa (por. 1 P 2, 5); ofiary te składane są zbożnie Ojcu w eucharystycznym obrzędzie wraz z ofiarą Ciała Pańskiego. W ten sposób i ludzie świeccy, jako zbożnie działający wszędzie czciciele Boga, sam świat Jemu poświęcają” (LG 34)…

Udział w prorockim urzędzie Chrystusa… uprawnia i zobowiązuje świeckich do tego, by z wiarą przyjęli Ewangelię i głosili ją słowem i czynem… Ludzie ci przeżywają swą chrześcijańską królewskość przede wszystkim poprzez duchową walkę, ażeby pokonać w sobie królestwo grzechu (por. Rz 6, 12), a następnie poprzez dar z siebie, aby w miłości i sprawiedliwości służyć Jezusowi, który jest obecny we wszystkich braciach, a zwłaszcza najmniejszych (por. Mt 25, 40). Ale w szczególny sposób świeccy są wezwani do tego, by przywracać stworzeniu całą jego pierwotną wartość. Oni bowiem, poddając stworzenie prawdziwemu dobru człowieka poprzez działalność wspieraną życiem łaski, uczestniczą w sprawowaniu owej władzy, na mocy której Zmartwychwstały Jezus przyciąga wszystkie rzeczy do siebie i poddaje je… Ojcu, aby Bóg był wszystkim we wszystkich (por. J 12, 32; 1 Kor 15, 28).

Źródło: Adhortacja apostolska „Christifideles laici”, § 13

Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. Mt 25, 29

Pragnienie, by żyć lepiej, nie jest niczym złym, ale błędem jest styl życia, który wyżej stawia dążenie do tego, by mieć, aniżeli być, i chce mieć więcej nie po to, aby bardziej żyć, lecz by doznać w życiu jak najwięcej przyjemności. św. Jan Paweł II

Doskonalić się, pracować nad sobą, spełniać swoje obowiązki i powinności – to przecież nic innego jak rozwijanie i pomnażanie talentów, tych Boskich darów, które mamy pielęgnować i zwielokrotniać, zgodnie ze swoim rozumem, predyspozycjami, ale przede wszystkim dzięki współpracy z Bożą łaską. Oczywiście wymaga to zaangażowania, aktywności, a czasem nawet ciężkiej harówki, ale jak mówi stare przysłowie “Bez pracy nie ma kołaczy”, a św. Paweł upomina “Kto nie chce pracować, niech też nie je!” (2Tes 3, 10)

Praca jest błogosławieństwem – no chyba, że ktoś popadnie w pracoholizm, to może stać się przekleństwem. Przyglądając się dzisiejszemu światu, często odnoszę wrażenie, że wielu stwarza pozory pracy, “tak robić, żeby się nie narobić”. Sama też uderzę się w pierś, bo czasem mam mega niechcieja🤭 i wtedy czuję się jak ten ostatni sługa z dzisiejszej Ewangelii, co to zakopał powierzony mu dar i przeczekiwał życie, by oddać nienaruszone co mu przydzielono. Oj, jak to dobrze, że tylko czasem mnie ten niechciej nawiedza😉

No to cóż, kochani moi 😊 ostatni wakacyjny weekend przed nami. Czas rozkręcać się do poważnych i może zupełnie nowych wyzwań, pamiętając, że człowiek ma swoje plany, a Boży scenariusz może być zupełnie inny 🤭 Cieszmy się każdym dniem jaki jest nam dany 💖

Duchu Święty, zapraszam Cię do każdej mojej dzisiejszej pracy, do każdej czynności, szczególnie do tego, co wydaje się ponad siły, albo jest monotonne i nudne. Przemieniaj to moje niechcenie w gorliwość i obdarzaj potrzebnymi na ten czas darami. Przyjdź Duchu Święty!

Błogosławionej soboty ❤️+

Autor: Św. Padre Pio z Pietrelciny (1887-1968), kapucyn

„Moi bracia, jeszcze nic nie zrobiliśmy aż do tej pory; zacznijmy więc od dzisiaj”. Tak samego siebie napominał św. Franciszek; pokornie przyjmijmy to do siebie. Tak, to prawda, jeszcze nic nie zrobiliśmy lub tak mało! Mijały lata za latami, a my się nie zastanawialiśmy, co z nimi zrobiliśmy; jakby nie było nic do zmienienia, dorzucenia lub zrezygnowania w naszym postępowaniu. Żyliśmy w beztrosce, jak gdyby nigdy nie miał nadejść ten dzień, kiedy przedwieczny Sędzia nas wezwie do siebie i będziemy musieli zdać mu sprawę z naszych czynów i ze sposobu, w jaki spożytkowaliśmy nasz czas.

Nie traćmy naszego czasu. Nie trzeba odkładać na jutro to, co można zrobić dzisiaj: groby są przepełnione dobrymi intencjami; a zresztą, kto może wiedzieć, czy jutro będziemy jeszcze przy życiu? Posłuchajmy głosu naszego sumienia; jest to głos proroka: „Obyście usłyszeli dzisiaj głos Jego: Nie zatwardzajcie serc waszych” (Ps 95, 7-8).

Posiadamy jedynie chwilę obecną: czuwajmy zatem i żyjmy nią jakby to był cenny skarb nam powierzony. Czas do nas nie należy, nie trwońmy go.

Źródło: TN in Ep 4, 875,878 (© Evangelizo.org)

”Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym”. Łk 21, 36

Na kryzys cywilizacji trzeba odpowiedzieć cywilizacją miłości, opartą na uniwersalnych wartościach pokoju, solidarności i wolności, które znajdują pełne urzeczywistnienie w Chrystusie. św. Jan Paweł II

I znowuż mamy powtarzającą się w krótkim czasie Ewangelię (9.08), można sobie zerknąć wstecz 🙂

Oj, czuwanie nie jest dzisiaj popularne… i chyba nigdy nie było 😉

Brakuje nam cierpliwości do innych, do samych siebie… Coraz więcej spraw na wczoraj, coraz więcej rozkojarzeń, wszelakiego rodzaju zagłuszaczy, niedbalstwa i pójścia na łatwiznę, a czas jakby wciąż się kurczył…

Kiedy jesteśmy młodzi, mamy zupełnie inną optykę i bynajmniej nie chodzi mi o “wypracowane” przypadłości oczne 😀 Kiedyś człowiek po pięćdziesiątce wydawał mi się już staruszkiem, a tu pesel jest jaki jest, a ja wciąż chciałabym i w zasadzie czuję się młodo 😁

Tak więc wszystko zależy od punktu widzenia, od podejścia, priorytetów i celów. Kiedy tak naprawdę uświadomisz sobie dokąd zmierzasz, żaden nieunikniony upływ czasu, choroba, niedomaganie fizyczne, czy utrata kogoś bliskiego nie zatrzyma Cię tylko na wspomnieniach, ani na “gdybaniu”, ale sprawi, że będziesz z utęsknieniem wyczekiwał na spotkanie Stwórcy, na wypełnienie się Bożych obietnic, i na radość, którą nasz Bóg obiecał tym, co będą wierni Jego Słowu 😇

Jakże moje serce już się rwie, a ciało szuka odpoczynku… ach ten czas…

“Ojcze nasz, który jesteś w niebie, święć się Imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja…”

Błogosławionego dnia! ❤️+

Autor: Św. Klemens Aleksandryjski (150 – ok. 215), teolog

Kiedy śpimy, należy być gotowym, by się łatwo obudzić. Pismo bowiem mówi: „Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze” (Łk 12,35-36). Ponieważ taki pożytek ze śpiącego jak z człowieka martwego. To dlatego trzeba często wstawać w nocy, by błogosławić Boga. Błogosławieni, którzy czuwają dla Niego; stają się podobni do aniołów, których nazywamy „czuwającymi”. Śpiący nie jest niczego warty tak jak człowiek bez życia. Kto posiada światło, jest obudzony i ciemności nie mają nad nim władzy, ani sen – tak, jak ciemności. Jesteś zatem obudzony dla Boga ten, który został oświecony i teraz żyje, ponieważ: „Co się stało, w Nim było życiem” (J 1,4). „Błogosławiony ten, kto mnie słucha – mówi Mądrość – kto co dzień u drzwi moich czeka, by czuwać u progu mej bramy” (Prz 8,34). „Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi!”, jak mówi Pismo. „Ci, którzy śpią, w nocy śpią, a którzy się upijają, w nocy są pijani”, to znaczy, w ciemności niewiedzy. „My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi” (1Tes 5,6-8). „Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności” (1Tes 5,5).

Źródło: Pedagog, II, 9 (©Evangelizo)