Autor: Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła

Niech płaczą ci, którzy nie mają nadziei na zmartwychwstanie; to nie wola Boża ich jej pozbawia, ale surowość tego, w co wierzą. Trzeba, aby istniała różnica między sługami Chrystusa a poganami. Oto ona: ci, którzy płaczą nad swoimi, o których sądzą, że są martwi na zawsze, nie mogą ukoić łez, nie znajdują żadnego spoczynku w ich smutku… podczas gdy dla nas śmierć nie jest końcem naszej egzystencji, ale końcem naszego życia. Skoro nasza egzystencja jest odnowiona lepszym stanem, niech zatem przybycie śmierci rozproszy nasze łzy…

O ileż większa jest nasza pociecha, kiedy wierzymy, że nasze dobre uczynki zapowiadają lepsze nagrody po śmierci. Poganie mają swoją pociechę: myśl, że śmierć jest spoczynkiem dla naszych nieszczęść. Ponieważ sądzą, że ich zmarli są pozbawieni radowania się życiem, myślą także, że są pozbawieni wszelkiej zdolności odczuwania i wolni są od bólu ciężkich i licznych trosk, który znosimy w tym życiu. Ale my, podobnie jak powinniśmy mieć wzniosły umysł ze względu na oczekiwaną nagrodę, musimy także lepiej znosić nasz ból, dzięki temu pocieszeniu… Nasi zmarli zostaną wysłani niedaleko nas, ale przed nami – i śmierć ich nie zabierze, ale przyjmie ich wieczność.

Źródło: O śmierci brata, I, 70-71 (© Evangelizo.org)

Mt 5, 1-12a

BŁOGOSŁAWIENI, czyli szczęśliwi, pomocni, chwalebni, wyróżnieni, uszczęśliwiający.

Jesteśmy zaproszeni i powołani do świętości! Ot tak, taki Boży zamysł i plan na Twoje i moje życie Jesteśmy zaproszeni by żyć w blasku i pełni Bożego błogosławieństwa już DZISIAJ, tu i teraz!

Jakże mnie cieszy i rozpala serce perspektywa świętości, nie dlatego że czuję się kimś wyjątkowym, ale ponieważ to Bóg wzywa mnie do świętości i obiecuje swoje błogosławieństwo, jeśli podejmę współpracę z Jego łaską. To naprawdę nie musi być nic spektakularnego, bo przecież bardzo różne misje Pan Bóg nam wyznaczył. A zresztą wystarczy uważnie przyjrzeć się Świętym, by zobaczyć, że często byli to z pozoru zwykli, prości i grzeszni ludzie.

Nie bój się być błogosławionym! Nie bój się świętości! Rób to co potrafisz, najlepiej jak umiesz. Wychwalaj swojego Boga w tym co robisz i miej świadomość, że wszystkie Twoje chęci, talenty, zdolności pochodzą od Niego i Jemu powinny przynosić chwałę. Daj szansę swojemu otoczeniu, a może i szerokiemu światu, poznawać Pana Boga w Tobie i przez Ciebie. Nie ukrywaj się przed Panem Bogiem i nie wstydź się swojej relacji z Nim, by i On Cię kiedyś rozpoznał bez problemu, by i On nie musiał się Ciebie wstydzić.

Bądź uwielbiony, nasz Boże, we WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH! Bądź uwielbiony w każdym ludzkim życiu i każdej, choćby najbardziej pogmatwanej i wyboistej drodze ku świętości! Bądź uwielbiony, KTÓRY JESTEŚ, teraz i na wieki wieków. Amen!

Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła

Siostra Maria od Eucharystii chciała zapalić świece na procesję; nie miała zapałki, ale zobaczyła lampkę przy relikwiach, w której maleńki knot zaledwie się tlił. Zbliżyła do niego świecę i od niej zapalono wszystkie świece całego zgromadzenia. Ta ledwo tląca się lampka dała piękny płomień i za pomocą tego słabego światełka można by było zapalić cały świat. A wszystko dzięki małej lampce.

Podobnie jest z obcowaniem świętych. Zdaje się nam nieraz, że łaski i światła Boże otrzymujemy za pośrednictwem błyszczących świec; ale skąd te świece mają płomień? Być może, że mają go dzięki modlitwie duszy pokornej a bardzo ukrytej, pozornie pozbawionej blasku, nieuznawanej za cnotliwą, małej w oczach własnych, prawie gasnącej. Ileż ujrzymy tajemnic w przyszłości! Nieraz myślałam, że wszystkie łaski, które otrzymałam, zawdzięczam być może błaganiom jakiejś ukrytej duszy, którą poznam dopiero w Niebie. Pan Bóg chce, by dusze na świecie udzielały sobie za pomocą modlitw darów niebieskich i aby kiedyś w ojczyźnie wiecznej mogły się nawzajem miłować uczuciem pełnym wdzięczności, bez porównania silniejszym od miłości rodzinnej, najidealniejszej na ziemi. Tam nie spotkamy już obojętnych spojrzeń, bo wszyscy Święci będą sobie coś nawzajem zawdzięczać. Nie zobaczymy więcej spojrzeń zazdrosnych; szczęście każdego z wybranych będzie szczęściem wszystkich.

Źródło: Ostatnie spotkania, 15/07/1897

Mówię zaś wam: nie ujrzycie Mnie, aż nadejdzie czas, gdy powiecie: „Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie” Łk 13, 35c

W chorobie czy w jakimkolwiek cierpieniu trzeba zawierzyć Bożej miłości, jak dziecko, które zawierza wszystko, co ma najdroższego, tym, którzy je miłują, zwłaszcza swoim rodzicom. Potrzeba nam więc tej dziecięcej zdolności zawierzenia siebie Temu, który jest Miłością. św. Jan Paweł II

Jakże trudno zobaczyć Chrystusa w swoim bliźnim, gdy egoizm i ślepota duchowa stają się chorobą cywilizacyjną… Jakże trudno odnaleźć Go w sobie, gdy nieprzyjaciel bez wytchnienia kłamie, zniekształca, mataczy…

Rozejrzyj się! Może właśnie Chrystus mówi do Ciebie przez niezbyt lubianego sąsiada, lub tą przesadnie pedantyczną i czepialską koleżankę z pracy. Może mówi do Ciebie przez chorego, który będąc u kresu sił potrzebuje wsparcia, obecności – a jednocześnie jego namacalne cierpienie przypomina dokąd zmierzamy i Kto jest Panem życia i śmierci.

Boży Duch wije kędy i jak chce! Błogosławiony, kto zechce słuchać i wcielać w życie Jego natchnienia i upomnienia 🔥

Przepraszam Cię Drogi Jezu, za tych, co Cię nie rozpoznają, co Cię ignorują, spychając poza wszelki margines Twoje Boskie Prawo… Przepraszam za tych, co sieją zamęt, co opluwają, bezczeszczą, podnoszą rękę na wartości chrześcijańskie, co mordują bez najmniejszych skrupułów… PRZEPRASZAM CIĘ, MÓJ JEZU…

Bądź błogosławiony, Ty który JESTEŚ, który byłeś i który będziesz na wieki! Bądź uwielbiony, mój Boże!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Jan Kasjan (ok. 360–453), założyciel klasztoru w Marsylii

Bóg nie stworzył człowieka po to, by zginął, ale po to, by żył wiecznie. Gdy tylko dostrzeże w nas najmniejszą iskierkę dobrej woli lub gdy sam sprawi, że wypłynie ona z twardego kamienia naszego serca, Jego dobroć troskliwie się nią opiekuje. Stymuluje ją i wzmacnia swoją inspiracją. Albowiem „by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2;4).

„Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych” (Mt 18,14) – mów Pan. […] Bóg jest prawdomówny i nie kłamie, gdy przysięga: „Ja nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego, aby występny zawrócił ze swej drogi i żył” (Ez 33,11). Jego wolą jest, aby nie zginął ani jeden z tych maluczkich: czy naprawdę możemy myśleć, bez ogromnego świętokradztwa, że nie chce zbawienia wszystkich, ale tylko niektórych? Każdy, kto jest zgubiony, jest zgubiony wbrew swojej woli. Każdego dnia woła do nich: „Zawróćcie, zawróćcie z waszych złych dróg! Czemuż to chcecie zginąć, domu Izraela?” (Ez 33,11). I znowu: „Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swe pisklęta zbiera pod skrzydła, a nie chcieliście” (Mt 23,37). Albo: „Dlaczego ten lud Jeruzalem odwrócił się ode mnie tak uparcie? Skamieniały ich czoła; nie chcieli wrócić” (Jer 8,5; 5,3 Wlg).

Łaska Chrystusa jest dla nas zawsze dostępna. Ponieważ „pragnie On, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2;4), wzywa też wszystkich bez wyjątku: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11;28).

Źródło: O Bożej opiece (© Evangelizo.org)

O co proszę? O wierność i ofiarność w życiowym powołaniu.

Rozpocznę od gorącej modlitwy do Ducha Świętego, aby wyciszył moje serce i pozwolił mi skupić się na ewangelicznej scenie, którą przedstawia Łukasz. Oddam mu wszystkie moje napięcia i troski, które utrudniają mi skupienie i słuchanie Słowa.

Jezus jest w drodze do Jerozolimy. Wie, że czeka Go męka i śmierć. Będę kontemplował Jezusa stanowczego i wiernego w wypełnianiu swojej misji. Nie cofa się przed niczym, co utrudnia Mu jej wypełnienie.

Spojrzę na moje powołanie, na drogę, którą do tej pory przebyłem. Przypomnę sobie przeżyte próby i kryzysy. Zapytam o cel mojego życia. Dokąd zmierzam? Co jest dla mnie najważniejsze? Czy jestem wierny życiowym wyborom?

Jezus namawiany do ucieczki, pozostaje wierny swojej misji (w. 31). Spojrzę na moje życie. Czy ulegam lękowi i pokusie ucieczki? Przed czym najczęściej uciekam? W co uciekam? Zapytam o moje schronienia. Czy obecnie przed czymś uciekam?

Jezus jest Panem czasu i Panem ludzkiego życia (w. 32). W Nim mogę czuć się wewnętrznie wolny i bezpieczny. Potrafi uzdrowić mnie z każdego lęku i wyrzuć ze mnie demona, który kusi do ucieczek. O co chciałbym prosić Jezusa?

„Muszę być w drodze…” (ww. 33-35). Jezus idzie raz obraną drogą. Nie cofa słowa danego Ojcu. Chce do końca wypełnić Pisma. Uświadomię sobie, że czyni to dla mnie. Będę kontemplował mojego Pana, który dla mojego zbawienia nie cofa się nawet przed śmiercią.

Zapytam: Co jestem gotów uczynić dzisiaj dla Jezusa? Do jakiej ofiary jestem zdolny? Przed czym jeszcze uciekam? Upadnę do nóg Jezusowi i będę Go prosił, aby uczynił moje serce zdolnym do każdej ofiary, której ode mnie zażąda.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Raz ktoś Go zapytał: «Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?»
On rzekł do nich: «Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie zdołają. Łk 13, 23-24

Cierpienie nie jest karą za grzechy ani nie jest odpowiedzią Boga na zło człowieka. Można je zrozumieć tylko i wyłącznie w świetle Bożej miłości, która jest ostatecznym sensem wszystkiego, co na tym świecie istnieje. św. Jan Paweł II

Tak bardzo chcielibyśmy znać odpowiedzi na wszystkie pytania, szczególnie te dotyczące naszej przyszłości. Kiedy jednak Pan Bóg nam odpowiada, uchylając rąbka tajemnicy, nie chcemy przyjąć i zaakceptować Jego planu na nasze życie. Zbyt często nie godzimy się na trudy, które nasz Bóg dopuszcza w naszym życiu, by pomóc nam się uświęcić. Nie podoba nam się Boska logika, bo w żaden sposób nie jesteśmy w stanie jej zrozumieć, a to co niezrozumiałe i trudne do wytłumaczenia, lepiej zepchnąć na margines, a jeszcze lepiej w ogóle wykluczyć i puścić w niepamięć. Niestety, taka postawa to życie w kłamstwie, to permanentny stan ciemności, ciemnoty, lekceważenia i zuchwałości zarazem…

Fajnie byłoby przejść przez życie łatwo, lekko i przyjemnie, i pewnie wielu tak kroczy. Jednak życie to nie bajka, ani scenariusz mydlanej opery 😉

Pan Jezus wskazuje, że im trudniej i ciaśniej wchodzić nam przez drzwi naszego życia, naszej codzienności, im nasza droga jest bardziej wyboista i pod górę, tym prędzej i bezpieczniej dotrzemy do bram Raju.

Wspierajmy się w tym trudzie pielgrzymowania do Domu Ojca. Jesteśmy nieustanie w drodze i trzeba być bardzo czułym i wrażliwym, by pomagać tym co słabną i chwieją się pod ciężarem krzyża dnia codziennego, by nie podeptać czyichś marzeń, by nie ograbiać z resztek godności…

Oczy ludzkie bardzo zwodzą… Prośmy Pana, by uczył nas patrzeć swoimi oczami. By oczyszczał nasze spojrzenia i pragnienia, by uczył nas z pokorą i miłością przyjmować Jego wyroki i plany.

Przyjdź Duchu Święty! Czyń w nas i przez nas rzeczy nowe, rzeczy piękne, najpiękniejsze i miłe naszemu Bogu!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Teodor Studyta (759–826), mnich z Konstantynopola

Przechodząc przez ten czas życia dzień po dniu, ocalicie swoje życie (por. Łk 21,19) poprzez swoje cnoty, już teraz starajcie się o królestwo niebieskie i gromadźcie niewyobrażalne dobra, które nam obiecano.

Droga Boża jest wąska i ciasna (por. Mt 7,14), ale miejsce odpoczynku, które ma być wam ofiarowane, jest szerokie i przestronne (por. Mt 7,13): pokusy diabła następują po sobie i w jakiś sposób rozpalają wasze duchowe mieszkanie, ale rosa Ducha gasi te ognie i przygotowuje dla was wodę tryskającą ku życiu wiecznemu (por. J 4,14). […] Dalej, moje dzieci, wytrwajmy mężnie w tych nielicznych dniach, albo, mówiąc lepiej, w tych dniach, które są nam dane na walkę, i przepaszmy się wieńcem sprawiedliwości (por. 2Tm 4, 8 ). […]

Proszę was, z lekkim sercem stawajmy w obliczu obecnych utrapień (por. 2Kor 4,17): są one niczym i jak sen lub cień szybko przemijają! Niech nic was nie drży ani nie wzdryga, ale z nową gorliwością wprowadzajmy w życie przykazania Pana. Nie pozwólcie się zasmucić zniewagą, odwrócić od siebie uwagi zniewagą, sprowadzić na manowce wyrzutem, przygnębić irytacją, dręczyć pogardliwą postawą! Spuśćmy oczy, podnieśmy dusze, bądźmy dla siebie życzliwi, wyrozumiali, wytrwali, cierpliwi. […]

Teraz wy, którzy jesteście nauczani przez Boga, nauczyliście się tego wszystkiego. Czyńcie to, co się Jemu podoba (por. J 8,29); i wreszcie, moje dzieci, znoście te dni z odwagą!

Źródło: Katecheza 82. (© Evangelizo.org)

Jezus mówił: «Do czego podobne jest królestwo Boże i z czym mam je porównać? Podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał w swoim ogrodzie. Wyrosło i stało się wielkim drzewem, tak że ptaki podniebne zagnieździły się na jego gałęziach». Łk 13, 18-19

Dzisiaj jesteście małym płomykiem, ale dzięki łasce Bożej możecie się stać płonącą pochodnią, niosącą światło Ewangelii i ciepło waszej wzajemnej miłości i przyjaźni wszystkim rodakom. św. Jan Paweł II

Rozwijaj się, pielęgnuj to, co nasz Bóg w Ciebie przed wiekami złożył. Nie masz pojęcia jak cudne pokłady dobra, szlachetności, ciepła, pozytywnego myślenia, radości, pokoju, miłości 😍 masz w sobie! Pozwól temu wzrastać 💖

Bądź schronieniem i pociechą dla tych, co jeszcze nie odkryli w sobie tych cudności. Nie martw się, że tak niewiele możesz. Twoje „maleńko” dla kogoś innego jest nieosiągalnym szczytem 😊

No tak 🤭 te nasze miary, doświadczenia, spojrzenia, są tak różne, zupełnie nieprzewidywalne i nieodgadnione, bo czyż ktoś z nas jest w stanie przeżyć choć cząstkę czyjegoś życia…?

Rób tyle ile możesz w tym momencie i sytuacji życiowej – sumiennie, gorliwie, z miłością, dla Bożej chwały. Bądź dobrym człowiekiem 😍 to nic nie kosztuje i nie boli 😊 a ziarenko DOBRA i MIŁOŚCI będzie się ukorzeniać i rozrastać, tak że wszyscy (łącznie z Tobą samym) będą zadziwieni 😇

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Maksym z Turynu (? – ok. 420), biskup

Co to tego, o czym mówi Ewangelia: „ktoś wziął i posadził w swoim ogrodzie”, kim jest ten człowiek, waszym zdaniem, który zasiał otrzymane ziarenko w swoim małym ogrodzie? Moim zdaniem to ten, o którym mówi Ewangelia: „Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady… z miasta żydowskiego Arymatei… On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany” (Łk 23, 50-53). To dlatego Pismo mówi: „Ktoś wziął i posadził w swoim ogrodzie”. W ogrodzie Józefa mieszały się zapachy różnych kwiatów, ale podobne ziarno nie zostało złożone. Ogród duchowy jego duszy pachniał zapachem jego cnót, ale natarty wonnościami Chrystus jeszcze tam nie zajął miejsca. Składając Pana do grobu w swoim ogrodzie, Józef przyjął go głębiej do swojego serca.

Źródło: Kazanie 26 (© Evangelizo.org)