Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło ». Mt 1, 20

Człowiek, który chce zrozumieć siebie samego do końca – musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa. św. Jan Paweł II

Toż to czyste szaleństwo! Poczęcie z Ducha Świętego! Ludzkim rozumem, bez Bożego wsparcia nijak nie da się tego ogarnąć…

Nasze postrzeganie, wyobrażenia, o sobie, o innych, często rozmijają się z rzeczywistością – bo są nasze… TYLKO NASZ BÓG zna serca, pragnienia, ograniczenia i wysiłki, których my nie jesteśmy w stanie dostrzec. TYLKO NASZ BÓG rozumie i może zaradzić naszym rozterkom, wątpliwościom, przeszkodom i żalom (nawet tym najbardziej gorzkim i buntowniczym).

Pozwól Bogu być Bogiem! Pozwól, aby to Jego Święta wola była na pierwszym miejscu! Pewnie, że to jest trudne, bo tak mało jesteśmy w stanie zrozumieć… Ale zapatrz się na Józefa i Maryję, i pospiesz kochać swoich bliskich “tu i teraz”, bo te zmiany, których oczekujesz, mogą być efektem Twojej miłości tego, czego nie jesteś w stanie pojąć, a jednak trwasz, towarzyszysz. I chociaż towarzyszenie nie jest akceptacją (bo przecież nasz Bóg jest z nami nieustannie, nawet kiedy totalnie się pogubimy – a taki widok na pewno nie jest Jemu miły), to postaraj się pokochać swoich bliskich takimi jakimi są, a swoje osądy, uwagi i wzorce postępowania pozostaw Bożemu Miłosierdziu.

Nasz Bóg posyła nam Anioły. Przemawia do nas na wszelkie możliwe sposoby 😍 Stawia na naszej drodze cudownych, bezinteresownych ludzi, którzy pomagają nam zrozumieć i wypełniać Boże zamysły.

Dziękuję Ci, Panie, za mojego Anioła Stróża! Podobno nasi Aniołowie Stróżowie upodabniają się do nas 😊 No, troszkę temu mojemu współczuję 🤣 i tym mocniej KOCHAM 😍 Cały czas mój Boski Bodyguard ma ręce pełne roboty 😉 Musi się strasznie napracować by mnie ochraniać, strzec, trzymać w ryzach i szturchać, gdy zaczynam przeginać 🤭

Bądź uwielbiony, mój Boże, we wszystkich Aniołach, które nieustannie oddają Ci cześć!

PAN BLISKO JEST, OCZEKUJ GO! 

Błogosławię ❤️+

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

„Maryja, Jego matka, była zaręczona”. Wystarczyłoby powiedzieć: Maryja była zaręczona. Co oznacza zaręczona matka? Jeśli jest matką, to nie jest zaręczona; jeśli jest zaręczona, to jeszcze nie jest matką. „Maryja, Jego matka, była zaręczona”: narzeczona przez dziewictwo, matka przez płodność. Była to matka, która nie znała męża, a jednak doświadczyła macierzyństwa. Jakże nie byłaby matką, zanim nie poczęła, ona, która po narodzinach, jest dziewicą i matką? Kiedy nie była matką ta, która poczęła założyciela czasów, który dał początek rzeczom?…

Dlaczego tajemnica niewinności niebieskiej jest przeznaczona zaręczonej, a nie dziewicy bez tego zobowiązania? Dlaczego zazdrość narzeczonego ma stanowić zagrożenie dla narzeczonej? Dlaczego tyle cnoty wydaje się grzechem, a zbawienie wieczne niebezpieczeństwem?… Jakiej tajemnicy tu dotykamy, bracia? Ani ślad pióra, ani słowo, ani sylaba, ani słowo, ani imię, ani postać w Ewangelii nie są pozbawione boskiego sensu. Narzeczona jest wybrana, żeby już był wskazany Kościół, oblubienica Chrystusa, według słowa proroka Ozeasza: „I zaręczę cię z sobą na wieki; zaręczę cię z sobą na zasadzie sprawiedliwości i prawa, miłości i zmiłowania. Zaręczę cię sobie przez wierność” (2,21-22). To dlatego Jan mówi: „Ten, kto ma oblubienicę, jest Oblubieńcem” (J 3,29). A święty Paweł: „Zaręczyłem was przecież z jednym mężem, jako czystą dziewicę przedstawiłem was Chrystusowi” (2 Kor 11,2). O prawdziwa oblubienico, Kościele, który przez dziewicze narodziny (przez chrzest), spładzasz nowe dzieciństwo Chrystusa!

Źródło: Kazanie 146 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O wyzwolenie z lęków i oporów zamykających mnie na przyjęcie woli Bożej.

Bóg wchodzi w życie Maryi i Józefa w sposób po ludzku niezrozumiały (w. 18). Jego działanie budzi w nich wiele pytań i rodzi wewnętrzną niepewność. Spróbuję przywołać i jeszcze raz przeżyć osobiste sytuacje, w których cierpiałem i buntowałem się, nie mogąc zrozumieć woli Bożej w moim życiu.

„Nie bój się” (w. 20). Poddanie się niezrozumiałym planom Boga rodzi w sercu Józefa naturalny lęk i duchowe strapienie. Jednak szczerze poszukuje woli Bożej i doświadcza umocnienia na drodze powołania.

Jeszcze raz będę chciał przeżyć te momenty z historii życia, w których Bóg dał mi łaskę pocieszenia i ukojenia w przeżywaniu strapienia czy lęku. Z głębi serca podziękuję Mu za anioła światłości i pocieszenia, którego mi wtedy posłał.

Spróbuję wczuć się w sytuację Józefa i w jego przeżycia, kiedy spostrzega, że Maryja jest brzemienna. Będę podziwiał jego niezwykłą szlachetność i delikatność (w. 19). Rozważa, jak pomóc Maryi.

Jaka jest moja pierwsza reakcja w sytuacjach, kiedy czuję się skrzywdzony lub przeżywam jakiś zawód? Czy nie osądzam? Czy nie działam pod wpływem emocji?

Będę podziwiał w Józefie postawę posłuszeństwa i szczerego szukania woli Bożej (w. 24). Jest całkowicie nastawiony na jej wypełnienie.

Czy mogę powiedzieć, że w swoim życiu pragnę nade wszystko wypełnienia Bożych planów?

Wejdę w serdeczny dialog z Maryją i Józefem. Będę ich usilnie prosił, aby pomagali mi przyjmować wolę Boga, zwłaszcza wtedy, gdy jest dla mnie niezrozumiała. Będę powtarzał w sercu akt strzelisty: „Boże, choć Cię nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję…”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O odwagę życia w prawdzie i serce wolne od konformizmu.

Wejdę z Jezusem i uczniami do świątyni. Przed chwilą wyrzucił z niej kupczących i uzdrowił niewidomych oraz chromych (ww. 12-14). Będę kontemplował mojego Pana, który oczyszcza, uzdrawia i głosi z mocą Słowo.

Ilekroć przychodzę do świątyni, tylekroć On już tam na mnie czeka ze swoim Słowem. Chce mnie oczyszczać i uzdrawiać. Czy pozwalam Mu na to? Co w moim życiu jest wciąż nieuporządkowane? W czym potrzebuję Jego oczyszczenia i uzdrowienia?

Zwrócę uwagę na zmieszane twarze arcykapłanów i starszych ludu. Nie potrafią zadziwić się znakami Jezusa, które widzą. Pytają z wyrzutem: „Jakim prawem to czynisz…?” (w. 23). Są zimni i pretensjonalni. Brak im postawy dzieci, które na widok cudów wołały „Hosanna” (w. 15). Co mogę powiedzieć o moich codziennych rozmowach z Jezusem?

Jezus przez proste pytanie próbuje dotrzeć do serc rozmówców (w. 25). Chce, aby stali się prostolinijni i jasno opowiedzieli się po stronie prawdy. Nie zgadza się na pozorne rozmowy, w których za wyszukanymi słowami ukrywa się prawdziwe postawy.

Zwrócę uwagę na moją postawę na modlitwie. Czy moje słowa odzwierciedlają to, co kryje się w moim sercu? Czy pozwalam Jezusowi na stawianie mi pytań? Czy jest takie pytanie, którego nie chciałbym usłyszeć od Jezusa?

Arcykapłani i starsi ludu dbają jedynie o to, aby nie stracić w oczach Jezusa i innych. Są konformistami. Nie otrzymują od Jezusa odpowiedzi, ponieważ nie szukają prawdy (ww. 25-27).

Zbliżę się do Jezusa i będę Go prosił, aby pokazał mi stan mojego wnętrza. Przez dłuższy czas pozostanę w ciszy. Jaki stan ducha ujawnia we mnie cisza? Wypowiem to przed Jezusem. Będę powtarzał: „Jezu, niech Twoja prawda panuje w moim sercu”.

ksKrzysztof Wons SDS/Salwator

Gdy Jezus przyszedł do świątyni i nauczał, przystąpili do Niego arcykapłani i starsi ludu, pytając: «Jakim prawem to czynisz? i kto Ci dał tę władzę?» Mt 21, 23

Powstań, Ty, który już straciłeś nadzieję. Powstań, Ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus objawił Ci swoją miłość i przechowuje dla Ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji. św. Jan Paweł II

Czasem pewnie myślimy sobie, po co się angażować, po co wyrywać się gdzieś przed szereg, do posługi, do jakichś dodatkowych obowiązków, czy dzieł. Przecież są mądrzejsi, odważniejsi, bardziej przygotowani. Mnie też czasem dopadają chwile zwątpienia – po co się zobowiązujesz zrobić to czy tamto, po co piszesz, po co się modlisz kolejną Pompejanką za innych, po co interesujesz się cudzymi problemami, troskami, mało masz swojej bidy, swoich utrapień i cierpienia…

Bardzo łatwo można się usprawiedliwiać i tłumaczyć przed samą sobą… Jednak mój Bóg zna przecież te moje pytania, wszelkie wątpliwości i rozterki, które rodzą się w moim sercu. Zna moje umiejętności, możliwości, ale też moje ograniczenia i przeciwności, które mogą potęgować niechęć do zaangażowania…

Coraz łatwiej dzisiaj być faryzeuszem… Nakładać na innych ciężary, rozliczać ich z pobożnych, czy niepobożnych praktyk i zachowań, a samemu pytać – jakim prawem Panie Jezu właśnie mnie tak doświadczasz? Czy już nie dosyć cierpienia wokół? A może ja wciąż za mało się staram, za mało Ci ufam, za mało opieram się na Tobie, bo ciągle chce być samosią ogarniającą wszystko po swojemu…

Trzeba nam dzisiaj stanąć z wiarą i pewnością, że Pan Jezus jest w każdym naszym utrudzeniu, niezrozumieniu i bólu. Że tak naprawdę nie musimy pytać, tylko zaufać Jego Słowu i Jego Miłości, które są odpowiedzią na wszelkie nasze rozterki, żale, szamotanie i niewiarę.

Marana tha!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Bracia! To, co Bóg obiecał, wydawało się ludziom nie do wiary. Nie mogli uwierzyć, że oni, poddani śmierci i zagładzie, oni, tak nędzni i słabi, oni, którzy są prochem i pyłem, mieli się stać równi aniołom Bożym! To dlatego Bóg nie tylko, że związał się z ludźmi przymierzem Pisma, aby uwierzono Jego słowom, ale jeszcze dał im Pośrednika, mającego świadczyć o Jego dobrej wierze. A jest nim nie jakiś władca ani też jakiś anioł czy archanioł, lecz Jego Syn jedyny. W Nim Bóg nam ukazał i dał drogę, którą nas chce prowadzić do przyrzeczonego nam celu. Nie wystarczyło jednak Bogu, by Jego Syn ukazał drogę, ale Jego samego drogą uczynił (J 14,6), abyś nią szedł, a On cię prowadził i wiódł przez siebie…

Jakże byliśmy daleko od Niego! On tak wysoko, a my tak nisko! My byliśmy chorzy, bez nadziei na wyzdrowienie. Lekarz został posłany, ale chory Go nie rozpoznał, ponieważ „gdyby to bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały” (1Kor 2,8). Ale śmierć lekarza była lekarstwem dla chorego; lekarz przyszedł go odwiedzić i umarł, aby go uleczyć. Dał do zrozumienia tym, którzy uwierzyli w Niego, że był Bogiem i człowiekiem: Bogiem, który nas stworzył i człowiekiem, który nas stworzył na nowo. Jedną rzecz widziano w Nim, a druga była ukryta. To, co było ukryte, przeważało nad tym, co było widoczne… Chory został uzdrowiony przez to, co było widoczne, aby mógł później widzieć w pełni. Bóg odraczał tę ostateczną wizję, ukrywając ją, ale jej nie wzbraniał.

Źródło: Komentarz do psalmów, Ps 109 (© Evangelizo.org)

Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. 1 Tes 5, 16-20

Wierzę, że im bardziej się kocha, tym więcej się czyni, gdyż miłości, która nie jest niczym więcej niż uczuciem, nie mógłbym nawet nazwać miłością. św. Jan Paweł II

Kiedy serce i dusza zwrócone są ku Panu Bogu, żaden niepokój związany z niedomaganiem ciała, niepewnością o jutro czy troską o najbliższych, nie jest już taki uciążliwy. Kiedy serce i dusza przylgną do Pana Boga i zanurzą się w niewyczerpalnym Źródle Jego miłosierdzia i łaski, cóż może oderwać mnie od niegasnącej Miłości, która Swoim żarem przyciąga nawet najzatwardzialszych grzeszników?!

Czasem jest mi smutno, kiedy widzę ilu idzie na zatracenie, ilu nie chce zaczerpnąć z tego Zdroju Miłosierdzia… Obrażają się na Pana Boga, mówiąc, że ich zawiódł, że nie reaguje na ich niedole, że nie tak miało wyglądać ich życie… Hmm… moje też nie tak miało wyglądać 😉 zupełnie inaczej chciałam je sobie poukładać i przeżyć… Ale przecież nie pytałam mojego Boga jaki jest Jego plan dla mnie, w jakim miejscu, powołaniu On zechce mnie zobaczyć.

Dzisiaj, kiedy wydaje mi się, że troszkę więcej wiem (oczywiście z racji na pesel🤭), że troszkę więcej widzę i rozumiem, staram się pytać mojego Boga, jakie jest Jego marzenie i zamierzenie wobec tego czasu jaki mi jeszcze został. A On odpowiada 🙂 przez Słowo, przez natchnienia na modlitwie, przez innych ludzi –więc staram się spełniać te marzenia Bożego Serca, najlepiej jak potrafię na ten czas, jak Duch Święty mi pozwala 😊🔥

Odwagi, nie bój się! Oto Pan przychodzi by Cię zbawić!

Raduj się! I chociaż może teraz nie bardzo jest Ci do śmiechu, to Boże obietnice zawsze się spełniają – choć nie zawsze tak jak chcesz i nie koniecznie wtedy kiedy tego bardzo oczekujesz, to jednak nasz Bóg jest niezmiennie wierny danemu Słowu.

Patrz sercem, patrz dalej, głębiej, a nasz Bóg pozwoli Ci patrzeć swoimi oczami 😍 Ten widok powali Cię na kolana i nie będziesz mógł wyjść z zachwytu nad Bożą dobrocią 💖

Cudnej, błogosławionej niedzieli Gaudete  💓+

Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540-604), papież, doktor Kościoła

Dlaczego po swoim uwięzieniu Jan Chrzciciel wysyła swoich uczniów z zapytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”, jak gdyby nie znał Tego, którego zapowiadał?… Na to pytanie możemy odpowiedzieć, kiedy przyglądniemy się porządkowi wydarzeń. Nad brzegiem Jordanu Jan przyznał, że Jezus jest Zbawicielem świata (J 1,29); po swoim uwięzieniu pyta jednakże, czy to ten, który ma przyjść. Dzieje się tak nie dlatego, że wątpi iż Chrystus jest Zbawicielem świata, ale ponieważ chce wiedzieć, czy ten, który osobiście przyszedł na świat, zejdzie także we własnej osobie do więzień dusz zmarłych. Jan, który zapowiedział światu przyjście Jezusa, przez swoją śmierć poprzedził Go też w drodze do piekieł… Tak jak to powiedział: „Tak jak raczyłeś narodzić się dla ludzi, dajesz nam poznać, że także dla nich umrzesz; w ten sposób, jako osoba zapowiadająca Twoje narodziny, zapowiem także Twoją śmierć, a tam gdzie przebywają zmarli, zapowiem, że przyjdziesz, tak jak zapowiadałem to światu”.

Dlatego też odpowiedź Pana dotyczy upadku śmierci wymienionego zaraz po cudach, których dokonał: „niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”. W obliczu tylu znaków i tak wielu cudów, nie można dalej wątpić, ale raczej chwalić Pana. Po raz kolejny, nawet po ujrzeniu wszystkich cudów, mogą się zgorszyć ci, którzy nie wierzą, że będą żyć po śmierci. Stąd też słowa św. Pawła: „My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan” (1 Kor 1,23)… Kiedy Pan mówi: “A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”, czyż nie oznacza to wzgardy i upadku śmierci? To tak samo jakby mówił otwarcie: „To prawda, że czynię cuda, ale nie uciekam też od spraw hańbiących. Ponieważ pójdę śladem Jana Chrzciciela, umierając, aby ludzie wystrzegali się pogardy wobec mojej śmierci, ci, którzy uczczą we mnie cuda”.

Źródło: Homilie na Ewangelie, nr 6 (tłum. Fr. Barroux rev.)

O co proszę? O łaskę otwarcia się na oczyszczającą moc Słowa Bożego.

Spróbuję wejść w tłum ludzi słuchających Jana nad Jordanem. Pomyślę, że słowa Jana są kierowane bezpośrednio do mnie (ww. 10-14). Czy odczuwam potrzebę nawrócenia?

Wyobrażę sobie Jana: jego twarz, oczy, spróbuję usłyszeć jego gwałtowny głos. Będę słuchał uważnie jego stanowczych upomnień (ww. 14-18). Co czuję w sercu? Opowiem o tym Jezusowi.

Czy potrafię dostrzec w sobie „pszenicę dobra” i „plewy zła”. Za jakie dobro pragnę najbardziej podziękować Jezusowi? Za co pragnę Go przeprosić? Czy jest we mnie prawdziwe pragnienie zmiany życia?

Spróbuję odważnie zapytać: „Cóż więc mam czynić?” (w. 10). Jan zwraca uwagę, że nawrócenie domaga się konkretnych decyzji i czynów. Jakie zadanie pragnę podjąć na okres Adwentu, czasu oczekiwania na przyjście Jezusa?

Jan podkreśla, że nawrócenie jest łaską. Trzeba całym sercem prosić o nią Jezusa. On przychodzi do mnie, aby mocą Ducha Świętego przemienić moje serce (w. 16).

Zbliżę się do Jezusa. Wtulę się w Jego ramiona i będę słuchał poruszeń mego serca. Co pomaga mi trwać blisko Niego, a co niepokoi moje serce?

Poproszę o oczyszczenie serca i mocne pragnienie zmiany życia. Postaram się zaplanować w najbliższym czasie dzień spowiedzi świętej. Z wiarą będę powtarzał: „Pragnę Twego słowa, które oczyszcza”.

Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże. Łk 3, 4c. 6

Człowiek jest powołany do odnoszenia zwycięstwa w Jezusie Chrystusie. św. Jan Paweł II

No i jak tam u Ciebie z przygotowaniem i prostowaniem swojej ścieżki życia? To oczywiste, że własnymi siłami, choćbyś nie wiem jak się starał, efekt może być opłakany…

Dużo łatwiej jest prostować i układać czyjeś życie, bo przecież my doskonale wiemy co dla kogo jest lepsze i jak my byśmy się zachowali w czyjejś sytuacji… Nie na darmo Pan Jezus mówi: “Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?” (Mt 7,3)

Wszelkie porządki – przestawianie, układanie, wywracanie do góry nogami, wreszcie odkurzanie i wyrzucanie śmieci, trzeba zacząć od siebie, i to najlepiej już dziś! Może Twoje wyobrażenia i ambicje urosły już do rozmiarów belki i przysłoniły Ci rzeczywiste i prawdziwe Boże pragnienia na Twoje życie…

Spójrz w lustro. Czy ta osoba, którą tam widzisz to prawdziwa, prawdziwy Ty? Możesz przypudrować, podmalować, zafarbować, upiększyć na wszelkie możliwe sposoby, spędzać godziny na siłowni, ale przecież naszemu Bogu chodzi o Twoją duszę, a nie za przeproszeniem o tę całą skorupę, w której próbujesz się ukryć… Tak… żadne maski, wyszukane stroje czy gadżety, nie oddadzą prawdy kim jesteś, jaka jesteś, jaki jesteś…

Przemyj oczy serca, oczy duszy – usuń swoją belkę – najlepiej pomaga w tych zabiegach szczery rachunek sumienia, a dalej chyba wiesz co należy zrobić 🛐

Dopóki próbujesz, dopóki walczysz, podnosząc się z własnych upadków, systematycznie oczyszczając swoje spojrzenie i wnętrze – jesteś na dobrej drodze by dostąpić chwały Nieba. Kiedy jednak zaniechasz tej nazwijmy to “kosmetyki duszy” i pójdziesz w tango “róbta co chceta”, to możesz zagubić się w labiryncie swoich własnych wyborów, krętactw i kłamstw…

Wybieraj! Pan Jezus czeka, by narodzić się w Tobie! Jego czas jest nieograniczony, a cierpliwość i miłosierdzie bezkresne. Może właśnie przechodzi koło Ciebie, by sprawdzić, czy już może się zatrzymać na stałe 😊

Czy Twoje oczy serca są gotowe by Go rozpoznać? Czy Twoje serca i dusza tęsknią za Bożym pokojem i blaskiem?

Zbyt dużo już oziębłości, drętwoty, a zarazem pogmatwania i zakłamania wokół…

Przyjdź Panie Jezu! Potrzebujemy Cię! Teraz, DZISIAJ!

Dobrego, Bożego dnia  ❤️ +