Autor: Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort (1673-1716), kaznodzieja, założyciel wspólnot religijnych

Najświętsza Dziewica pozwoli ci uczestniczyć w swej wierze, która za Jej ziemskiego życia była większa niż wiara wszystkich patriarchów, proroków, apostołów i świętych […]

Im więcej zatem względów zaskarbisz sobie u tej dostojnej Władczyni i wiernej Dziewicy, tym więcej w twym postępowaniu będzie czystej wiary: wiary czystej, co sprawi, że nie będziesz się troszczył o to, co zmysłowe i nadzwyczajne; wiary żywej i ożywianej miłością, dzięki której jedyną pobudką twych czynów będzie czysta miłość; wiary silnej i niewzruszonej jak skała, dzięki której pozostaniesz niezachwiany i niezłomny wśród życiowych burz i zamętu; wiary czynnej i przenikliwej, która jak tajemnicza przepustka da ci dostęp do wszelkich tajemnic Jezusa Chrystusa, do celów ostatecznych człowieka, i do Serca Boga; wiary mężnej, dzięki której bez wahania podejmiesz i doprowadzisz do końca wielkie dzieła dla Boga i dla zbawienia dusz; wiary, co będzie dla ciebie płonącą pochodnią, życiem Bożym, ukrytym skarbem boskiej Mądrości i przepotężną bronią, którą posługiwać się będziesz, by oświecać tych, co są w ciemnościach i w cieniu śmierci; by rozpalać tych, którzy są letni i potrzebują rozżarzonego złota miłości; by dawać życie tym, co umarli przez grzech; by łagodnym a silnym słowem wzruszać serca z kamienia i obalać cedry Libanu; wreszcie, by odeprzeć szatana i wszystkich nieprzyjaciół zbawienia.

Źródło: Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, § 214

Autor: Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła

Miłosierdzie Boże szybko lituje się wobec płaczu tej matki. Ona jest wdową, cierpienia i śmierć jej jedynego syna załamały ją. Zdaje mi się, że ta wdowa, otoczona tłumem ludzi jest kimś więcej, niż zwykłą kobietą, zasługującą dzięki swoim łzom na zmartwychwstanie syna, młodego i jedynego. Ona jest samym obrazem Świętego Kościoła, który, dzięki swoim łzom, pośrodku żałobnego orszaku i aż do grobu, otrzymuje powrót do życia młodego ludu świata. Ponieważ na słowo Boże zmartwychwstają umarli (J 5,28), odzyskują głos, a matka odzyskuje syna, jest wezwany od grobu, jest wyrwany z mogiły.

Czym jest ten grób dla was, jeśli nie waszym złym postępowaniem? Wasz grób to brak wiary… Chrystus was uwalnia z tej mogiły; wyjdziecie z grobu, jeśli słuchacie słowa Bożego. A jeśli wasz grzech jest zbyt poważny, aby łzy waszej pokuty mogły go obmyć, niech wstawią się za wami łzy waszej matki — Kościoła… On wstawia się za każdym ze swoich dzieci, jakby każdy był jedynym synem. Jest on bowiem pełen współczucia i odczuwa matczyny, duchowy ból, kiedy widzi, jak grzech pociąga jego dzieci do śmierci.

Źródło: Komentarze do Ewangelii św. Łukasza V, 89; SC 45 SC (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354–430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

W czytaniu Ewangelii usłyszeliśmy Jezusa chwalącego naszą wiarę, w połączeniu z pokorą. Kiedy obiecywał przejść do jego domu, by uzdrowić sługę setnika, ten odpowiedział: „Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony”. Nazywając się niegodnym, stał się godnym nie tylko Chrystusa wchodzącego do jego domu, ale i do jego serca. […]

Bo nie byłoby dla niego wielkim szczęściem, gdyby Pan Jezus wszedł w jego domu bez wchodzenia do serca. W istocie, Chrystus, Nauczyciel pokory przykładem i słowem, zasiadł przy stole w domu dumnego faryzeusza o imieniu Szymon (Łk 7,36 nn). Ale chociaż był przy jego stole, to nie był w jego sercu: tam „Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć” (Łk 9,58). Zamiast tego, tutaj nie ma go w domu setnika, ale posiada jego serce. […]

To zatem wiarę związaną z pokorą Pan pochwalił w tym centurionie. Gdy ten powiedział: „Nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój”, Pan odpowiedział: „Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu”. Pan przybył do Izraelitów według ciała, szukać najpierw w tym ludzie zagubionej owcy (por. Łk 15,4). My, jako ludzie, nie możemy zmierzyć wiary ludzi. To On, który widzi wszystkie serca i którego nikt nie zwodzi, zaświadczył o tym, jakie było serce tego człowieka, słysząc jego głos pełen pokory i dając mu w zamian słowo, które uzdrawia.

Źródło: Kazanie 62 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) (1891 – 1942), karmelitanka bosa, męczennica, współpatronka Europy

Łączność z Chrystusem jest naszym błogosławieństwem, a pogłębianie tej łączności daje nam tu na ziemi szczęście. Umiłowanie krzyża nie stoi w sprzeczności z radością bycia dzieckiem Bożym. Pomoc w niesieniu krzyża Chrystusowego daje wielką i czystą radość tym, którzy zostali powołani i są zdolni go nieść. Ci, którzy uczestniczą w budowaniu Królestwa Bożego, są prawdziwie dziećmi Bożymi. Umiłowanie drogi krzyżowej nie oznacza sprzeciwu wobec przemijającego Wielkiego Piątku i ukończenia dzieła Zbawienia. Tylko ci odkupieni, dzieci łaski, mogą naprawdę nieść krzyż Chrystusowy. Tylko poprzez łączność z Bogiem cierpienie ludzkie otrzymuje moc odkupienia.

Cierpieć i być szczęśliwym w cierpieniu, stać na ziemi, iść kamienistą i zakurzoną drogą, a jednocześnie zasiadać z Chrystusem po prawej stronie Ojca (por. Kol 3,1), śmiać się i płakać z dziećmi tego świata i nieustannie śpiewać z chórami niebieskimi chwałę Bogu – oto droga chrześcijanina, aż do po dni ostateczne.

Źródło: Mistyczna ekspiacja/ Wiedza Krzyża, 24.11.1934 (©

Autor: Liturgia Godzin z góry Synaj (IX wiek)

O trzykroć błogosławione drewno, na którym Chrystus, Król i Pan, został rozciągnięty, drewno, przez które zginął szatan, który zwiódłszy Adama drewnem, został złapany w sidła przez Boga przybitego do ciebie w swoim ciele. Bóg, który daje pokój naszym duszom!

Trzykroć błogosławione drewno, na którym zawisł Odkupiciel, Pan i przez które zginął szatan, który zwiódł Adama drewnem, czyniąc go nieposłusznym. To właśnie to drewno wskrzesiło go i dla naszych dusz stało się źródłem niezniszczalności.

Przez swoje ukrzyżowanie wezwałeś z wygnania ród Adama, pierwszego stworzonego: niezniszczalny w swojej istocie, dobrowolnie stałeś się ubogi dla naszego dobra, Jezu – Ty Niezniszczalny – i w ciele, które przyjąłeś, znosiłeś cierpienia Męki. […]

Ty sam zanurzyłeś we własnej krwi królewski płaszcz, godło Twojej władzy nad wszystkimi istotami niebiańskimi, ziemskimi i podziemnymi, kiedy zostałeś podniesiony wysoko na krzyżu. Ten krzyż niosłeś na swoich ramionach, sprawiając, że zmartwychwstanie wytrysnęło dla mnie przez Twoją Mękę.

Na mocy Twojej Boskiej natury powstałeś z martwych, Ty Potężny, Mocny, i unicestwiłeś panowanie śmierci. Nawet jeśli jak śmiertelnik pozostałeś w grobie, Przyjacielu Człowieka, uratowałeś cały rodzaj ludzki od zepsucia.

Z wiarą ogłośmy błogosławioną w naszych pieśniach Tę, która nie znała męża, najczystszą Matkę Boga, Tę, która zrodziła Mistrza wszystkich, Tego, który wybawia nas od starożytnego potępienia i daje pokój naszym duszom.

Źródło: Kanon na cześć krzyża i Zmartwychwstania (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata”, to znaczy: „Odpędź daleko od ciebie nienawiść, a następnie będziesz mógł poprawiać tego, kogo kochasz.” I słusznie mówi: „obłudniku”. Zarzucać wady przystoi jedynie ludziom sprawiedliwym i życzliwym. Czyniąc tak, źli odgrywają jakąś rolę; sprawiają wrażenie aktorów, którzy za maską chowają prawdziwe oblicze…

Kiedy musimy napomnieć lub poprawić kogoś zadajmy sobie skrupulatnie pytanie: „Czy nigdy nie popełniliśmy tego grzechu? Czy jesteśmy od niego wolni?” Nawet jeśli nigdy go nie popełniliśmy, to przypomnijmy sobie, że jesteśmy ludźmi i moglibyśmy go popełnić. Jeśli jednak popełniliśmy go w przeszłości, to wspomnijmy na własną kruchość, aby życzliwość, a nie nienawiść, dyktowała zarzut lub krytykę. Czy winny stanie się lepszy lub gorszy – bo rezultat jest niepewny – my przynajmniej będziemy pewni, że nasze spojrzenie pozostało czyste. Ale jeśli w naszym badaniu odkryjemy w nas tę samą winę, którą pragniemy wypomnieć, to zamiast ją wyrzucać, płaczmy razem z winnym; nie prośmy go o posłuszeństwo, ale o dzielenie naszego wysiłku.

Źródło: Wytłumaczenie Kazania na górze, 19 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Maksym Wyznawca (ok 580-662), mnich i teolog

„Kto Mnie miłuje, mówi Pan, będzie zachowywał moje przykazania. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali” (por. J 14,15.23; 15,12). Jeśli zatem ktoś nie kocha swego bliźniego, nie zachowuje przykazania. A kto nie zachowuje przykazania, nie potrafi kochać Pana…

Jeśli miłość jest wypełnieniem Prawa (por. Rz 13,10) to czy ten, kto obraża się na swego brata, knuje przeciwko niemu, życzy mu źle, raduje z jego upadku, nie przekracza prawa i nie zasługuje na wieczną karę? Jeśli ktoś szkaluje i osądza swego brata, szkaluje też i osądza Prawo (por. Jk 4,11), a skoro prawo Chrystusa to miłość, jakże oszczerca nie traci miłości Chrystusa i sam siebie nie wydaje na wieczną karę?

Nie nadstawiaj ucha na słowa oszczercy i niech twój język nie szepcze na ucho tego, kto lubi rozsiewać złe słowa. Nie lubuj się w obmawianiu bliźniego i nie słuchaj niczego, co go obraża, aby nie utracić miłości Bożej ani życia wiecznego… Zamknij swe uszy na słowa oszczercy, abyś nie popełnił z nim podwójnego grzechu, przyzwyczajając się do niebezpiecznej przywar i nie przeszkadzając oszczercy w wylewaniu jadu przeciwko bliźniemu…

Skoro wszystkie dary Ducha, bez miłości, są niczym dla tego, który je posiada, według boskiego apostoła (por. 1Kor 13,3), to jak bardzo musimy być żarliwi, aby nabyć miłość!

Źródło: Centuria I o miłości, nr 16, 56-58, 60, 54 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła

„Słyszeliście, że powiedziano: Będziecie miłować waszych przyjaciół a nienawidzić nieprzyjaciół. Ja zaś mówię wam: miłujcie waszych nieprzyjaciół, módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mt 5,43-44). W Karmelu oczywiście nie spotyka się nieprzyjaciół, ale ostatecznie zdarzają się sympatie; czuje się pociąg do jednej siostry, podczas gdy inną okrąża się, aby uniknąć spotkania, i tak bezwiednie staje się ona przedmiotem prześladowania. Tymczasem Jezus mówi mi, że tę siostrę trzeba kochać, trzeba się za nią modlić, mimo że jej zachowanie zdaje się wskazywać na brak miłości z jej strony. „Jeśli miłujecie tych, którzy was kochają, jakaż stąd dla was wdzięczność? Toć i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują”.

Nie wystarczy kochać, trzeba tego dowieść. Doznaje się naturalnej radości, gdy można zrobić prezent przyjacielowi, zwłaszcza gdy zrobimy mu nim niespodziankę; ale to nie jest znakiem miłości bliźniego, bo grzesznicy czynią tak samo. Oto, czego jeszcze nauczył mnie Jezus: „Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się od tego, który bierze twoje”. Dawanie wszystkim, którzy proszą, sprawia mniejszą przyjemność, niż pójście za porywem serca… Jeśli trudno jest dawać, gdy nas proszą, to jeszcze trudniej jest pozwolić wziąć to, co do nas należy, nie żądając zwrotu. Moja Matko, mówię, że jest to trudne, a powinnam raczej powiedzieć, że wydaje się trudnym, bo Jarzmo Pana jest słodkie i lekkie (Mt 11,30). Kiedy się je przyjmie, natychmiast czuje się jego słodycz i woła się za psalmistą: „Pobiegłem drogą Twoich przykazań, odkąd rozszerzyłeś mi serce” (Ps 119,32). Jedynie miłość może rozszerzyć moje serce. O Jezu, odkąd trawi je ten słodki płomień, z radością biegnę drogą Twego nowego przykazania (J 13,34).

Źródło: Dzieje duszy C, 15-16

Autor: Leon XIII, papież od 1878 do 1903

Ubogich Kościół poucza, że zgodnie z myślą Bożą nie należy uważać za hańbę, ani się wstydzić pracy zarobkowej. Czynem i przykładem potwierdził to Chrystus Pan, który dla zbawienia świata ubogim się stał, będąc bogatym (2 Kor 8,9). Choć bowiem Syn Boży i Bóg Sam, chciał jednak, by się wydawał synem cieśli i by za takiego był uważany; a i znaczną część życia nie wahał się strawić w pracy ciesielskiej. „A ten nie jest zaś cieślą, synem Maryi?” (Mk 6,3).

Kto na Boską wzniosłość tego przykładu patrzy, łatwo zrozumie, iż prawdziwa godność człowieka i wyższość zasadza się na obyczajach, mianowicie na cnocie, że cnota jest wspólnym mieniem śmiertelnych, które posiąść mogą zarówno wielcy, jak i mali, zarówno bogaci, jak i ubodzy, że nagroda wiecznej szczęśliwości przypadnie tylko cnocie i zasługom, bez względu na to, kto by ją posiadał. Co więcej, ku ubogim wydaje się miłość Boża więcej skłaniać; błogosławionymi bowiem nazywa Jezus Chrystus ubogich (Mt 5,3); nieustannie do Siebie zaprasza tych, którzy pracują i smucą się, ażeby byli pocieszeni (Mt 11,28); szczególną miłością otacza najbiedniejszych i skrzywdzonych.

Poznanie tej nauki powściąga butę bogatego, podnosi zaś upadłego ducha w ubogim; w pierwszym rodzi uczynność, w drugim umiarkowanie. W ten sposób skraca się odległość między klasami, utrzymywana przez pychę ludzką, i nie byłoby rzeczą trudną doprowadzić obydwie strony do podania sobie rąk i do zgody.

Źródło: Encyklika „Rerum novarum”, 20 (© Libreria Editrice Vaticana)

Autor: Św. Leon Wielki (? – ok. 461), papież i doktor Kościoła

„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,3) Można by się zastanawiać, o jakich ubogich Prawda chciała opowiedzieć, jeżeli mówiąc: „Błogosławieni ubodzy” nie dodałaby nic o rodzaju ubogich i jak należy ich pojąć. Wtedy mogłoby się zdawać, że aby zasłużyć na królestwo niebieskie, wystarczy jedynie ubóstwo, które jest udziałem wielu z powodu uciążliwego i ciężkiego przymusu. Ale mówiąc: „błogosławieni ubodzy w duchu” Pan pokazuje, że królestwo niebieskie musi być dane tym, którzy wykazują się pokorą duszy, a nie raczej niedostatkiem zasobów.

Nie można jednak wątpić, że ubodzy nabywają łatwiej niż bogaci dobro, jakim jest ta pokora, ponieważ dla pierwszych łagodność jest przyjaciółką w ich ubóstwie, podczas gdy dla drugich pycha jest towarzyszką w ich obfitości. Jednakże u wielu bogatych znajduje się ta skłonność duszy, która ich skłania do używania bogactwa nie do napełnienia się pychą, ale aby praktykować dobroć i którzy uważają za wielki zysk to, co wydali, aby ulżyć nędzy i trudowi innych. Ludziom wszelkiego rodzaju i każdej klasy dany jest udział w tej cnocie, ponieważ mogą być zarazem równi w zamiarach i nierówni majątkiem. Nieważne, jaka jest różnica w dobrach ziemskich ludzi, których uważa się za równych w dobrach duchowych. Błogosławione jest zatem to ubóstwo, które nie jest uwiązane miłością do dóbr materialnych; nie pragnie zwiększyć swojej fortuny na tym świecie, ale dąży do bogactw dóbr w niebie.

Źródło: Kazanie 95, PL 54, 461 (© Evangelizo.org)