Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

Trzeba stwierdzić, że jednym z najpoważniejszych skutków wspomnianej nieco wyżej sekularyzacji jest usuwanie wiary chrześcijańskiej na margines egzystencji, jakby była nieużyteczna w konkretnym życiu ludzi. Bankructwo takiego sposobu życia „jakby Boga nie było” jest dziś dla wszystkich widoczne. Dzisiaj trzeba odkryć na nowo, że Jezus Chrystus nie należy zwyczajnie do sfery prywatnych przekonań dotyczących abstrakcyjnej doktryny, ale jest rzeczywistą osobą, a Jego wejście w historię prowadzi do odnowienia życia wszystkich.

Dlatego Eucharystia, jako źródło i szczyt życia i misji Kościoła, winna zaowocować duchowością – życiem „według Ducha” (Rz 8, 4 n; por. Ga 5, 16. 25). Jest godne uwagi, że św. Paweł w Liście do Rzymian, w którym zaprasza do nowego duchowego kultu, przywołuje równocześnie konieczność przemiany własnego sposobu życia i myślenia: „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i doskonałe” (12, 2). W ten sposób Apostoł Narodów podkreśla związek pomiędzy prawdziwym kultem duchowym a koniecznością nowego pojmowania istnienia i postępowania w życiu. Integralną częścią eucharystycznej formy życia jest odnowienie mentalności, „abyśmy już nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki” (Ef 4, 14).

Źródło: Posynodalna adhortacja apostolska „Sacramentum caritatis”, § 77 (© Libreria Editrice Vaticana)

Autor: Sobór Watykański II

Kościół posłany przez Boga do narodów, aby był „powszechnym sakramentem zbawienia”, usiłuje głosić Ewangelię wszystkim ludziom z najgłębszej potrzeby własnej katolickości oraz z nakazu swego Założyciela. Sami bowiem Apostołowie, na których Kościół został założony, idąc w ślady Chrystusa, „głosili słowo prawdy i rodzili Kościoły” (św. Augustyn). A zadaniem ich następców jest nieustannie prowadzić to dzieło, aby „nauka Boża się szerzyła i była wysławiana” (2 Tes 3,1) i aby Królestwo Boże na całym świecie głoszono i zakładano.

W obecnym zaś stanie rzeczy, kiedy nastają nowe warunki życia ludzkości, Kościół, sól ziemi i światło świata (por. Mt 5, 13-14), jeszcze bardziej czuje się powołany do zbawiania i odnowy wszelkiego stworzenia, aby wszystko doznało naprawy w Chrystusie i aby w Nim ludzie tworzyli jedną rodzinę i jeden lud Boży.

Źródło: Dekret o działalności misyjnej Kościoła „Ad gentes”, § 1

Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła

Jakże bardzo chciałabym być księdzem, żeby głosić kazanie o Najświętszej Dziewicy! Jeden raz by mi wystarczył, żeby powiedzieć wszystko, co o niej myślę.

Najpierw ukazałabym, że mało znamy jej życie. Nie trzeba opowiadać rzeczy, o których nic nie wiemy; na przykład, że w wieku trzech lat Najświętsza Dziewica udała się do świątyni ofiarować się Bogu, ze wzniosłymi uczuciami, pełnymi żarliwej miłości — podczas gdy pewnie tam poszła, posłuszna swoim rodzicom… Żeby kazanie o Najświętszej Dziewicy mi się podobało i przyniosło mi pożytek, musiałabym widzieć jej prawdziwe, a nie domyślne życie, i jestem przekonana, że jej życie było proste. Ukazuje się ją niedostępną, a trzeba ją pokazać jako przykład do naśladowania, wskazać na jej cnoty, powiedzieć, że żyła wiarą jak my, opierając się na Ewangelii, gdzie czytamy: „Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.” (Łk 2, 50). I inny dowód, nie mniej tajemniczy: „A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.”(Łk 2, 33). Ten podziw zakłada pewne zdziwienie, nie uważacie?

Wiadomo dobrze, że Najświętsza Dziewica jest Królową nieba i ziemi, lecz ona jest więcej matką niż królową i nie należy głosić, że swymi przywilejami zaćmiewa chwałę wszystkich Świętych, jak słońce, za którego wschodem bledną gwiazdy. Mój Boże! Jakież to dziwne! Matka, która zaćmiewa chwałę swych dzieci! Co do mnie, myślę przeciwnie, że Maryja powiększy chwałę wybranych. Dobrze jest mówić o Jej przywilejach, lecz nie należy się do tego ograniczać… Kto wie nawet, czy jakaś dusza by wówczas nie odczuwała pewnego dystansu w stosunku do istoty tak wzniosłej i nie powiedziałaby sobie: „Jeśli to tak jest, to już lepiej świecić jak najjaśniej w swoim kącie”.

To, co Najświętsza Dziewica ma więcej niż my to fakt, że nie mogła grzeszyć i była wolna od grzechu pierworodnego, ale miała mniej szczęścia od nas, bo nie miała Najświętszej Dziewicy do kochania, a kochać ją jest dla nas dodatkową pociechą.

Źródło: Ostatnie rozmowy, 21.08.1897 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354–430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Ten, który jest owocem jednej świętej Dziewicy, jest chwałą i czcią każdej innej świętej dziewicy, ponieważ one, jak Maryja, są matkami Chrystusa, jeśli spełniają wolę Ojca. Chwała i błogosławieństwo Maryi z faktu bycia matką Jezusa Chrystusa jaśnieją szczególnie w słowach Pana: „Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12,50).

Wskazuje w ten sposób na pokrewieństwo duchowe, które wiąże Go z odkupionym ludem. Jego bracia i siostry są świętymi mężczyznami i świętymi kobietami, którzy mają z Nim udział w dziedzictwie niebieskim. Jego matką jest cały Kościół, ponieważ to on, dzięki łasce Bożej, zradza członków Jezusa Chrystusa, to znaczy tych, którzy są Mu wierni. Jego matką jest także każda święta dusza, która pełni wolę Ojca i której płodna miłość objawia się w tych, których zradza dla Niego, aż On sam się w nich ukształtuje (Ga 4,19)…

Maryja jest z pewnością matką członków Ciała Chrystusa, to znaczy nas samych, ponieważ przez swoją miłość współpracowała nad zrodzeniem wiernych w Kościele. Oni są członkami tej boskiej głowy, której Maryja jest prawdziwie matką według ciała.

Źródło: O świętym dziewictwie, 5 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345–407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

„Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem”. Tymi słowami Jezus zachęca swoich uczniów do prowadzenia nienagannego życia, radząc im, żeby nieustannie czuwali nad sobą, skoro są wystawieni na widok publiczny, jak atleci na stadionie, widziani z każdego zakątka wszechświata (1Kor 4,9).

Oznajmia im: „Nie mówicie sobie: «Możemy teraz usiąść spokojnie, jesteśmy ukryci w małym zakątku świata», bo będziecie widziani przez wszystkich ludzi, jak miasto usytuowane na szczycie góry (Mt 5,14), jak światło, które w domu stawia się na świeczniku. Ja zapaliłem płomień waszej pochodni, ale do was należy podtrzymanie go, nie tylko ze względu na własną korzyść, ale także w interesie tych, którzy będą go widzieli i dzięki temu zostaną doprowadzeni do prawdy. Największe zło nigdy nie będzie mogło zasłonić waszego światła, jeśli żyjecie czujnie jak ci, których powołaniem jest doprowadzenie całego świata do dobra. Niech wasze życie zatem odpowie na świętość waszej posługi, aby łaska Boga była wszędzie głoszona”.

Źródło: Homilie do Ewangelii św. Mateusza, nr 15 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Matka Teresa z Kalkuty (1910-1997), założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości

Słuchaj w ciszy. Bo twoje serce przepełnione jest tysiącem rzeczy i nie możesz w nim usłyszeć głosu Boga. Ale jak tylko zaczniesz szukać Jego głosu w twoim uspokojonym sercu, zaraz się ono wypełni Bogiem. To wymaga wielu poświęceń, ale jeśli zamierzamy i chcemy się modlić, to musimy się na to teraz przygotować. Chodzi tutaj o pierwsze etapy w stronę modlitwy, ale jeśli się do ich nie zabierzemy z determinacją, to nigdy nie dojdziemy do ostatniego etapu – obecności Boga.

Oto, czego trzeba się uczyć na początku: zacząć słuchać głosu Boga w swoim sercu, a w ciszy serca Bóg zaczyna przemawiać. Następnie, z obfitości serca przemawiają usta. Następuje zjednoczenie. W ciszy serca Bóg przemawia, a ty musisz słuchać. Wreszcie, jak tylko twoje serce będzie w obfitości, bo będzie wypełnione Bogiem, miłością, współczuciem i wiarą, twoje usta będą mogły przemawiać.

Pamiętaj, że zanim zaczniesz mówić, najpierw trzeba słuchać i tylko wtedy, z głębi szczęśliwego serca, możesz mówić, a Bóg cię usłyszy.

Źródło: No Greater Love (Nie ma większej miłości) (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Maksym z Turynu (? – ok. 420), biskup

My, chrześcijanie, jesteśmy ciałem Chrystusa i jego członkami, mówi apostoł Paweł (1Kor 12,27). Przy zmartwychwstaniu Chrystusa, z martwych powstały wraz z nim wszystkie jego członki i kiedy On wyszedł z otchłani na ziemię, sprawił, że przeszliśmy ze śmierci do życia. Hebrajskie słowo „pascha” oznacza przejście, wyjście. Czyż nie jest tajemnicą to przejście od zła ku dobru? A jakie to przejście! Z grzechu do sprawiedliwości, z wady do cnoty, ze starości ku dziecięctwu. Mówię tu, o dziecięctwie w wymiarze prostoty, nie wieku. Gdyż także cnoty istnieją w wymiarze wieku. Do niedawna starość grzechu wiodła nas do kresu. Ale zmartwychwstanie Chrystusa przywróciło nam niewinność maluczkich. Prostota chrześcijaństwa jest dziecięctwem.

Dziecko jest istotą, która ani nie zna podstępu, ani nie waży się oszukiwać. Chrześcijanin, jak małe dziecko, nie gniewa się, gdy go obrażają, nie broni się gdy go rabują, nie mści się, gdy go źle traktują. Co więcej, Pan domaga się od niego, by modlił się za swych nieprzyjaciół, by oddał suknię i płaszcz tym, którzy mu je zabierają, i by nadstawił drugi policzek temu, kto go spoliczkował (Mt 5,39n).Dziecięctwo Chrystusa przekracza ludzkie dziecięctwo… Ludzie są niewinni ze względu na swoją słabość, On ze względu na swoje cnoty. I godne jest chwały, bo brak przywiązania do zła wynika z Jego woli, nie z niemocy.

Źródło: Kazanie 58

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

O, gdybyś znała dar Boży” (J 4,10) — mówi Jezus do Samarytanki podczas jednej z tych zadziwiających rozmów, które ukazały, jak wielki szacunek Chrystus żywi dla godności każdej kobiety i dla powołania, poprzez które może ona uczestniczyć w Jego mesjańskim posłannictwie… W Roku Maryjnym Kościół pragnął złożyć dzięki Najświętszej Trójcy za „tajemnicę kobiety” i za każdą kobietę — za to, co stanowi odwieczną miarę jej godności kobiecej, za „wielkie dzieła Boże”, jakie w niej i przez nią dokonały się w historii ludzkości. W rzeczy samej czyż nie w niej i przez nią spełniło się największe wydarzenie w historii człowieka na ziemi: Bóg sam stał się człowiekiem?

Kościół dziękuje więc za wszystkie kobiety i za każdą z osobna: za matki, siostry, żony; za kobiety poświęcone Bogu w dziewictwie, za te, które oddają się posłudze tylu ludziom czekającym na bezinteresowną miłość drugich; za te, które czuwają nad człowiekiem w rodzinie będącej podstawowym znakiem ludzkiej wspólnoty; za kobiety wykonujące pracę zawodową, za te, na których ciąży nierzadko wielka odpowiedzialność społeczna…

Kościół składa dzięki za wszystkie przejawy kobiecego „geniuszu” w ciągu dziejów, pośród wszystkich ludów i narodów; składa dzięki za wszystkie charyzmaty, jakie Duch Święty udziela niewiastom w historii Ludu Bożego… Kościół prosi równocześnie, by te nieocenione przejawy Ducha (por. 1 Kor 12,4 nn)… były należycie uznane i dowartościowane dla dobra Kościoła i ludzkości.

Źródło: List apostolski „Mulieris dignitatem” § 31

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Właśnie dlatego, że w świecie, który Bóg tak umiłował, „że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3, 16), istnieje grzech, Bóg, który „jest miłością” (1 J 4, 16), nie może objawiać się inaczej niż jako miłosierdzie. Miłosierdzie odpowiada nie tylko najgłębszej prawdzie owej miłości, jaką jest Bóg (i która jest Bogiem), ale także całej wewnętrznej prawdzie człowieka i świata, który jest jego doczesną ojczyzną… I dlatego też Kościół wyznaje i głosi nawrócenie. Nawrócenie do Boga zawsze polega na odnalezieniu miłosierdzia, czyli owej miłości, która cierpliwa jest i łaskawa (por. 1 Kor 13, 4)… miłości, której „Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa” (2 Kor 1, 3) jest wierny aż do ostatecznych konsekwencji w dziejach przymierza z człowiekiem: aż do krzyża – czyli do śmierci i zmartwychwstania swojego Syna. Nawrócenie do Boga jest zawsze owocem „odnalezienia” tego Ojca, który „bogaty jest w miłosierdzie” (Ef 2,4).

Prawdziwe poznanie Boga miłosierdzia, Boga miłości łaskawej, jest stałym i niewyczerpalnym źródłem nawrócenia, nie tylko jako doraźnego aktu wewnętrznego, ale jako stałego usposobienia, jako stanu duszy. Ci, którzy w taki sposób poznają Boga, w taki sposób Go „widzą”, nie mogą żyć inaczej, jak stale się do Niego nawracając. Żyją więc in statu conversionis – a ten stan wyznacza najgłębszy nurt pielgrzymowania każdego człowieka na ziemi in statu viatoris.

Jak widać, Kościół wyznaje miłosierdzie Boga objawione w Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym nie tylko słowem swego nauczania, ale nade wszystko najgłębszym pulsem życia całego Ludu Bożego. A przez to świadectwo życia Kościół spełnia właściwe Ludowi Bożemu posłannictwo, które jest uczestnictwem i poniekąd kontynuacją mesjańskiego posłannictwa samego Chrystusa.

Źródło: Encyklika „Dives in Misericordia” § 13 (© copyright Libreria Editrice Vaticana)

Autor: Św. Faustyna Kowalska (1905–1938), zakonnica

Jezu mój, wzmocnij me siły duszy, aby nic nie zyskał nieprzyjaciel. Bez Ciebie jestem słabością samą, bez łaski Twojej czym jestem, jak nie otchłanią nędzy mojej. Nędza jest moją własnością.

O Rano Miłosierdzia, Serce Jezusa, ukryj mnie w Swej głębi, jako jedną kropelkę Krwi własnej i nie wypuszczaj mnie z niego na wieki. Zamknij mnie w swych głębiach i naucz mnie kochać Ciebie. Miłości wieczna, urabiaj moją duszę, aby była zdolna do wzajemnej miłości Ciebie. O Żywa miłości, uczyń, mnie zdolną do wiecznego kochania Ciebie, chcę wiecznie odpowiadać wzajemnością na Twoją miłość. O Chryste, jedno spojrzenie Twoje droższe mi jest niżeli światów tysiące, niżeli niebo całe.

Ty możesz Panie uczynić mą duszę tak, aby umiała zrozumieć Ciebie w całej pełni, jakim jesteś. Wiem i wierzę, że Ty wszystko możesz; jeżeli raczyłeś się mi tak hojnie udzielić to wiem, że możesz jeszcze być hojniejszy; wprowadź mnie do zażyłości ze sobą tak daleko, dokąd natura ludzka wprowadzona być może. […]

Źródło: Dzienniczek, § 163-1631