Autor: Św. Hieronim ze Strydonu (347-420), kapłan, tłumacz Biblii, doktor Kościoła

Chrystus teraz zapowiada, co nastąpi po Jego nauce. Wobec chrześcijaństwa cały świat się podzielił, jedni stanęli przeciwko drugim. Każdy dom miał swoich niewierzących, swoich wierzących; przyszła dobra wojna, by złamać niedobry pokój. Jest napisane w Księdze Rodzaju, że Bóg niemal tak samo postąpił ze zbuntowanymi ludźmi, którzy przyszli ze wschodu i w pośpiechu wznosili wieżę, aby wznieść się na wysokość nieba (por. Rdz 11,1-9). Wszczął wśród nich wojnę. Stąd modlitwa Dawida: „rozprosz narody, co z wojen się cieszą” (por. Ps 6831).

Porządek jest niezbędny we wszelkim przywiązaniu. Kochaj twego ojca, kochaj matkę, kochaj synów po Bogu. Jeśli nie da się uniknąć wyboru między miłością do rodziców i dzieci a miłością do Boga, wtedy wybór Boga jest pobożnością wobec Niego.

Źródło: Komentarz do Mateusza I, 34-37; SC 242 (© Evangelizo.org)

Autor: Bł. Gweryk z Igny (ok. 1080-1157), opat cysterski

„Pokładam ufność w Twoim słowie” (Ps 119,81)… Pokładając ufność w Bogu, a nawet kipieć ufnością, dorzucę nadzieję do nadziei, nawet jeśli cierpienie dokłada się do cierpienia, kres do kresu. Bo jestem pewien, że „pojawi się u kresu i nie zawiedzie”. To dlatego, nawet „jeśli się opóźnia, ty go oczekuj, bo w krótkim czasie przyjdzie niezawodnie” (Ha 2,3), nie odwlecze ponad czas wyznaczony i właściwy.

A kiedy jest czas właściwy? Gdy zostanie dopełniona liczba naszych braci (Ap 6,11), kiedy nadejdzie czas miłosierdzia, udzielony na pokutę. Słuchaj Izajasza… jak tłumaczy, dlaczego Pan odkłada swój sąd: „Lecz Pan czeka, by wam okazać łaskę, i dlatego stoi, by się zlitować nad wami, bo Pan jest sprawiedliwym Bogiem. Szczęśliwi wszyscy, którzy w Nim ufają!” (30,18) Widzisz więc, jeśli jesteś mądry, jak wykorzystać czas przed nadejściem kresu. Jeśli jesteś grzesznikiem, ten czas jest ci dany na pokutę, a nie na życie w zaniedbaniu. Jeśli jesteś świętym, to na wzrost w świętości, a nie chwianie się w wierze. Ponieważ „jeśli sługa ów powie sobie w duszy: Mój pan ociąga się z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce”…

Tak, prawdziwe czekanie na Pana to zachowanie naszej wiary w Niego i choć jesteśmy pozbawieni pociechy Jego obecności, to nie idziemy za zwodzicielem, ale gorliwie trwamy w oczekiwaniu na Jego powrót. Tak dokładnie wyjaśnia to Pan przez usta proroka: „Mój lud będzie oczekiwał żarliwie mojego powrotu” (Oz 11,7 Wlg). Jesteśmy jakby „zawieszeni” do Jego powrotu — piękne określenie, które oznacza, że będąc między niebem a ziemią, nie możemy jeszcze dosięgnąć dóbr niebieskich, choć nie pragniemy jednocześnie zajmować się rzeczami ziemskimi.

Źródło: Pierwsze kazanie na Adwent, 2-3; SC 166 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Maksymilian Maria Kolbe (1894-1941), franciszkanin, męczennik

Co trzeba zrobić, by pokonać słabość duszy? Istnieją ku temu dwa sposoby: modlitwa i oderwanie się od siebie. Pan Jezus zaleca nam czuwać. Musimy czuwać, jeśli chcemy, aby nasze serca były czyste, ale trzeba czuwać w pokoju, aby serca zostały dotknięte. Bo mogą być dotknięte rzeczami dobrymi lub złymi, wewnętrznie lub zewnętrznie. Naszym obowiązkiem zatem jest czuwanie.

Zazwyczaj natchnienie Boże jest łaską dyskretną: nie wolno jej odrzucać…; jeśli nasze serce nie jest uważne, to łaska odejdzie. Natchnienie boże jest bardzo dokładne; tak, jak pisarz kieruje piórem, tak i łaska Boża prowadzi duszę. Spróbujmy zatem dojść do jak największego skupienia wewnętrznego.

Pan pragnie, żebyśmy mieli pragnienie kochania Go. Dusza, która pozostaje czujna, zdaje sobie sprawę, że upada i że sama z siebie nie może temu zaradzić; to dlatego odczuwa pragnienie modlitwy. Błaganie opiera się na pewności, że niczego nie możemy zrobić sami, ale Bóg może wszystko. Modlitwa jest niezbędna, żeby otrzymać światło i moc.

Źródło: Konferencja z 13/02/1941 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Cyryl Jerozolimski (ok. 315 – 386), biskup Jerozolimy, doktor Kościoła

Duch Święty nazywany jest „Parakletem”, ponieważ pociesza, dodaje otuchy i przychodzi z pomocą naszej słabości. „Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8,26) skierowanym do Boga. Często człowiek, który doznał przemocy ze względu na Chrystusa, został niesprawiedliwie zhańbiony – to jest męczeństwo, męka z każdej strony, ogień, dzikie bestie, przepaść. Ale Duch Święty mówi do niego łagodnie: „Ufaj Panu” (Ps 27,14), człowieku. Będziesz cierpiał przez chwilę, ale będziesz wiecznie w towarzystwie aniołów. „Cierpień doczesnych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić” (Rz 8,18). Opisuje człowiekowi królestwo niebieskie; wskazuje mu również raj rozkoszy. A męczennicy, zmuszeni do zwrócenia swoich cielesnych twarzy w stronę sędziów, są już w raju dzięki Jego mocy; wzgardzili trudnościami, które mieli przed oczami.

I chcesz wiedzieć, że męczennicy dają świadectwo mocą Ducha Świętego? Zbawiciel powiedział do swoich uczniów: „Kiedy was ciągać będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć” (Łk 12,11-12). W rzeczywistości nie można dawać świadectwa na korzyść Chrystusa, jeśli nie otrzymamy świadectwa od Ducha Świętego. Jeśli rzeczywiście „nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»” (1Kor 12,3), to czy ktokolwiek odda swoje życie za Jezusa inaczej jak tylko przez Ducha Świętego?

Źródło: Katechezy chrzcielne nr 16, 20-21 (© Evangelizo.org)

Autor: Anonimowy żywot bizantyjski św. Łukasza (11 wiek)

Kiedy, po porzuceniu ciemności błędu i przylgnięciu do miłości Boga, Paweł dołącza do liczby uczniów, Łukasz wszędzie mu towarzyszy i staje się jego współtowarzyszem podróży (Dz 16,10nn)… Tak dobrze się z nim zgadza, tak jest mu bliski i do tego stopnia dzieli z nim wszelkie łaski, że Paweł, w swoich listach, nazywa Łukasza umiłowanym (Kol 4,14). Od Jerozolimy i jej okolicy, aż do Dalmacji (Rz 15,19) razem z nim głosił Ewangelię. Od Judei aż do Rzymu dzielił z nim te same kajdany, prace, trudy, a nawet zatonięcia. Chciał otrzymać wspólnie z nim tę samą koronę za takie same trudy.

Po tym, jak nabył razem z Pawłem dar przemawiania, zdobył i doprowadził tyle narodów do miłości Boga, Łukasz jawi się jako uczeń kochający i kochany przez Pana, a także jako ewangelista, który napisał Jego świętą historię; ponieważ dawniej szedł za Nauczycielem (Łk 10,1), zebrał świadectwa Jego pierwszych sług (Łk 1,1) i otrzymał natchnienie z wysoka. On jest tym ewangelistą, który przytacza tajemnicę posłańca Gabriela, wysłanego do Dziewicy, aby zwiastować wielką radość całemu światu. To on opowiada jasno narodziny Chrystusa: pokazuje nam noworodka, leżącego w żłobie, opisuje pasterzy i aniołów, głoszących radość… Więcej niż inni apostołowie przytacza naukę, opowiadaną w przypowieściach. I podobnie, jak nam dał poznać zstąpienie Słowa na ziemię, tak nam też opisuje Jego Wniebowstąpienie i powrót do tronu Ojca…

Ale w Łukaszu łaska nie kończy się na tym. Jego język nie ogranicza się do służby Ewangelii. Po zakończeniu cudów Chrystusa opowiada nam także Dzieje Apostolskie… Łukasz jest nie tylko widzem, ale prawdziwie w tym wszystkim uczestniczy. I dlatego szczególnie troszczy się, aby nas o tym pouczyć.

Źródło: 6-7 (© Evangelizo.org)

Autor: Sobór Watykański II

Niczyjej nie uchodzi uwagi, że wśród wszystkich pism Nowego Testamentu, Ewangelie zajmują słusznie miejsce najwybitniejsze. Są bowiem głównym świadectwem życia i nauki Słowa Wcielonego, naszego Zbawiciela. Kościół zawsze i wszędzie utrzymywał i utrzymuje, że cztery Ewangelie są pochodzenia apostolskiego. Co bowiem Apostołowie na polecenie Chrystusa głosili, to później oni sami oraz mężowie apostolscy pod natchnieniem Ducha Świętego na piśmie nam przekazali, jako fundament wiary, mianowicie czteropostaciową Ewangelię według Mateusza, Marka, Łukasza i Jana.

Święta Matka-Kościół silnie i bardzo stanowczo utrzymywał i utrzymuje, że cztery wspomniane Ewangelie, których historyczność bez wahania stwierdza, podają wiernie to, co Jezus, Syn Boży, żyjąc wśród ludzi, dla wiecznego ich zbawienia rzeczywiście uczynił i tego uczył aż do dnia, w którym został wzięty do nieba (por. Dz 1,1-2). Apostołowie po wniebowstąpieniu Pana to, co On powiedział i czynił, przekazali słuchaczom w pełniejszym zrozumieniu, którym cieszyli się pouczeni chwalebnymi wydarzeniami życia Jezusa oraz światłem Ducha prawdy oświeceni (J 14,26).

Święci zaś autorowie napisali cztery Ewangelie, wybierając niektóre z wielu wiadomości przekazanych ustnie lub pisemnie, ujmując pewne rzeczy syntetycznie lub objaśniając, przy uwzględnieniu sytuacji Kościołów, zachowując wreszcie formę przepowiadania, ale zawsze tak, aby nam przekazać szczerą prawdę o Jezusie. W tej przecież intencji pisali, czerpiąc z własnej pamięci i własnych wspomnień, czy też korzystając ze świadectwa tych, którzy “od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa”, byśmy poznali “prawdę” tych nauk, które otrzymaliśmy (por. Łk 1,2-4).

Źródło: Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym „Dei Verbum”, § 18-19

Autor: Służebnica Boża Madeleine Delbrêl (1904–1964), misjonarka ludzi ulicy

Jeśli rzeczywiście jesteśmy uczestnikami wewnętrznego życia Kościoła, autentyczność i intensywność tego uczestnictwa nie jest tylko kwestią wiedzy. Można być doskonałym teologiem, a mimo to żyć bardzo mało życiem Bożym; można bardzo dobrze wiedzieć, czym jest Kościół, a mimo to być tylko jedną bezkrwistą komórką. W ten sam sposób możemy „żyć wiarą” we wszystkim, co jest Bogiem-nami, a nie żyć nią, a jedynie intelektualnie trzymać się jej we wszystkim, co jest Kościołem-nami. Nawet jeśli żyjemy życiem zjednoczonym z Jezusem, myślę, że musimy zadać sobie pytanie, czy nie czynimy z Niego i Jego miłości czegoś, co jest jeszcze trochę „historyczne”, czy nie widzimy Go przede wszystkim takim, jakim był, a nie takim, jakim jest w Kościele.

Czy zrozumieliśmy, jak Joanna d’Arc, że „Chrystus i Kościół to jedno i to samo”? Czasami mamy wobec Kościoła postawę kogoś, kto chce zaświadczenia o dobrym postępowaniu. Kościół nie prowadzi: on jest, a my jesteśmy w nim. Jest Ciałem Chrystusa, a my jesteśmy w Nim. Jest Ciałem Chrystusa, a my jesteśmy członkami tego Ciała. Nasza zależność od niego i nasze oddanie dla niego, choć wymagają zewnętrznych aktów i znaków, są przede wszystkim wewnętrzną, żywotną zależnością i oddaniem. Nasza zależność od Ciała, którym jest, jest znaczna.

Źródło: Kochać Chrystusa-Kościół (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540–604), papież, doktor Kościoła

Mądrze jest powiedzieć: „Głos uzdolnionym odbierze, rozsądku pozbawi i starców” (Hi 12,20). Słowa te można zastosować bardziej bezpośrednio do Żydów, którzy przed wcieleniem Pana byli rozsądni, ponieważ wierzyli w Jego przyjście i zapowiadali je, ale w dniu, w którym pojawił się w ciele, oświadczyli: to nie jest On.

Tak więc usta rozsądnych, zostały przemienione, ponieważ powiedzieli, że On przyjdzie, a następnie oświadczyli: Nie ma Go tutaj. I rozsądek został odebrany starcom, ponieważ nie podążali w wierze za przepowiedniami, które ich pamięć przechowywała od ich ojców. Wyjaśnia to również Boską obietnicę, że wraz z przyjściem Eliasza zwróci On serca synów z powrotem do ich ojców (por. Ml 3,23-24), tak że wiedza, teraz odebrana z serc Żydów, powróci do nich dzięki miłosierdziu Pana, w dniu, w którym synowie zaczną rozumieć, co ich ojcowie przepowiadali o Panu.

Ale jeśli przez starców rozumiemy również Żydów, którzy, zmyleni przez wypaczoną wiarę, postanowili przeciwstawić się słowu Prawdy, to rozsądek został im odebrany od dnia, w którym został przyjęty przez Kościół. Ten rozsądek to jakby mały chłopiec, przychodzący od pogan, który mówi ustami psalmisty: „Jestem roztropniejszy od starców” (Ps 119,100). Rzeczywiście, to dlatego, że zdobył wiedzę poprzez praktykę, może pokazać, że zrozumiał więcej niż starcy, dodając natychmiast te słowa: „bo zachowuję Twoje postanowienia”. Tak, to właśnie jego gorliwość we wprowadzaniu w życie tego, czego się nauczył, pozwoliła mu zrozumieć to, czego miał nauczać.

Źródło: O Hiobie, księga XI (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Padre Pio z Pietrelciny (1887-1968), kapucyn

Prawdziwa pokora serca jest raczej odczuwana i przeżywana niż widoczna na zewnątrz. To pewne, trzeba zawsze okazywać się pokornym w obecności Boga, ale nie tą fałszywą pokorą, która prowadzi do zniechęcenia, znużenie i braku nadziei. Nie możemy ufać sami sobie, przedkładać nasze sprawy nad sprawy innych i uważać się za gorszych od bliźnich.

Jeśli potrzeba nam cierpliwości, aby znosić ułomności bliźnich, to potrzeba jej jeszcze więcej, aby znosić samych siebie. Wobec twoich codziennych niewierności nieustannie dokonuj aktów pokory. Kiedy Pan Cię ujrzy tak skruszonym, wyciągnie swoją dłoń w twoją stronę i przyciągnie cię do siebie.

Nikt na tym świecie na nic nie zasłużył, to Pan nam wszystko daje, z czystej życzliwości i ponieważ w swej nieskończonej dobroci przebacza nam wszystko.

Źródło: AP; CE 47 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Bernardyn ze Sieny (1380–1444), franciszkanin

Czyż nie uczyłem was, że jałmużnę daje się sercem, słowem i uczynkiem? W tym nigdy nie będziesz miał wymówki: kiedy widzisz potrzebę ubogich, jesteś zobowiązany współczuć im sercem.

Kiedy idziesz do szpitala i nie możesz uleczyć bólu ułomnego, przynajmniej daj mu jałmużnę z serca: zlituj się nad nim. I możesz dać mu inną, która być może będzie mu droższa: słowa. Dobrodziejstwem dwóch słów złagodzisz jego ból. Nigdy nie będziesz usprawiedliwiony za to zaniedbanie. W jakimkolwiek stanie lub kondycji widzisz nieszczęśliwego, możesz go pocieszyć. Jałmużna słowem jest tak przyjemna dla biednych, że natychmiast ich pociesza i uspokaja. Posłuchaj Pisma Świętego: „Czyż upału nie łagodzi rosa? Tak lepsze jest słowo niż podarunek” (Syr 18,16). Czy pamiętasz, co odczuwasz w upalny dzień, gdy rano znajdujesz obfitą rosę? W ten sam sposób, czasami, gdy nie możesz pomóc biednemu człowiekowi za pomocą dóbr tego świata, wspierasz go swoimi słowami; wydaje się odświeżony i pocieszony, mimo że nie uwolniłeś go od jego materialnych potrzeb.

– Ale jeśli jest głuchy, jak mogę dać mu tę jałmużnę?

– Nie jesteś z tego powodu usprawiedliwiony: możesz przynajmniej zaszyć mu ubranie, pomóc mu się ubrać, ogrzać go i zrobić, co w twojej mocy.

Kto będzie zwolniony z obowiązku współczucia potrzebującym? Nikt. Spójrzmy na Księgę Wyjścia (por. Wj 23,5): jeśli zobaczysz upadającego osła, nawet należącego do twojego wroga, masz nakazane pomóc mu się podnieść. Jeśli masz obowiązek pomóc osłu swojego wroga, to co z więźniem? Nie masz usprawiedliwienia przed Bogiem, by mu nie pomóc! Dawaj jałmużnę z radością.

Źródło: „O jałmużnie i o tym, jak należy ją dawać” (© Evangelizo.org)