Autor: Św. Maksym Wyznawca (ok 580-662), mnich i teolog

Słowo Boże, podobne do ziarna gorczycy, zdaje się bardzo małe, zanim zostanie zasiane.

Ale kiedy należycie się je pielęgnuje, staje się tak wielkie, że szlachetne i zrozumiałe umysły spoczywają na nim. Ponieważ ogarnia umysły wszystkich bytów. Lecz ono samo nie może go zawrzeć. To dlatego ten, który posiada wiarę jak ziarno gorczycy, dzięki słowu może przenosić góry, jak powiedział Pan (por. Mt 17,20), to znaczy, odgonić moc diabła, jaką ma nad nami i zmienić fundament….

Pan jest ziarnem gorczycy, zasianym w duchu przez wiarę w sercach tych, którzy je otrzymują. Kto je pieczołowicie pielęgnuje dzięki cnotom, przenosi góry ziemskiej troski. Następnie, kiedy wypędził z siebie przyzwyczajenie do zła, tak trudne do nagięcia, szykuje spoczynek w sobie słowom przykazań i sposobom życia lub boskim mocom, jak ptakom niebieskim… To nie na zewnątrz tych, którzy szukają, trzeba szukać Pana, ale powinni oni szukać Go w sobie, przez wiarę, którą praktykują.

Jest bowiem powiedziane: „Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim” (Rz 10,8), to znaczy, słowo wiary, jak sam Chrystus: słowo Tego, którego się szuka.

Źródło: Centuria o teologii II, nr 10-11, 35 (© Evangelizo.org)

Autor: Bł. Maria Eugeniusz od Dzieciątka Jezus (1894-1967) karmelita, założyciel Instytutu Notre-Dame de Vie

Nie możemy prosić łaski Bożej, aby ujawniła wszystkie swoje możliwości w okresie wzrostu. Ziarno, które obumiera, delikatna łodyga, która rośnie, nie wypowiadają dokładnie, co w sobie noszą. Wszelkie kiełkowanie i wszelki wzrost odbywa się w chaosie, a przynajmniej w tajemnicy. Tylko pełny rozkwit pozwala ujrzeć właściwości życia i jakość owoców.

Po mrocznych czasach, które ukryły przed nami niektóre z jej właściwości, łaska, w zjednoczeniu przekształcającym, musi odkryć swoje istotne bogactwo i pokazać nam, że dokonuje przemiany przez upodobnienie się do miłości do Chrystusa Jezusa. Zewnętrzny rozkwit Chrystusa Jezusa w duszach będzie przybierał różne formy, bo ta łaska Chrystusa jest rzeczywiście wieloraka i jaśnieje w różnych odbiciach, ale przemiana w Chrystusie musi być prawdziwa i głęboka i potwierdzona przez podobieństwo, jakie miłość stwarza w woli, w myślach, w uczuciach i w działalności zewnętrznej […]

Przebóstwienie natury ludzkiej, abyśmy mogli być dziećmi Bożymi, wcielenie życia Bożego, abyśmy mogli być chrześcijanami – oto podwójna rzeczywistość, którą musimy wymagać od zjednoczenia przemieniającego, aby uznać je za prawdziwe i autentycznie chrześcijańskie.

Źródło: Przekształcająca unia (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Teresa z Avila (1515-1582), karmelitanka, doktor Kościoła

Mój Bóg wie dobrze, że jedynie w miłosierdziu Jego mogę pokładać nadzieję i kiedy już nie mogę być inna, niż jestem, nic mi nie pozostaje innego, jak uchwycić się mocno tej jedynej nadziei i uciec się z ufnością do zasług Syna Jego i Najświętszej Panny, Matki Jego, której habit razem z wami, niegodna, noszę. Dzięki czyńcie Panu, córki moje, że jesteście prawdziwie tej Panny Najświętszej córkami, bo taką Matkę dobrą mając, już nie musicie się wstydzić, że ja tak nędzna jestem. Naśladujcie Ją i pomyślcie, jaka to musi być potęga tej Pani i jak wielkie to szczęście, mieć Ją za orędowniczkę… Jedno tu wszakże dodaję dla przestrogi waszej: To, iż żyjecie w takim świętym Zakonie i taką macie Matkę i Patronkę, jeszcze wam nie daje bezpieczeństwa!…

Mogłoby się zdawać, że skoro nosimy habit zakonny i z własnej woli naszej go przywdziałyśmy, skoro dla miłości Pana opuściłyśmy świat i wszystko, co na nim posiadałyśmy (chociażby to, co opuściłyśmy, nie było więcej warte nad owe sieci, które opuścił Piotr, bo w oczach Pana, wiele daje, kto daje wszystko, co ma) — że już dopełniłyśmy wszystkiego, co potrzeba. Zapewne, dobre to jest, jeśli w tym wytrwamy i nie wracamy się już do dawnych rzeczy; niewątpliwie też, jeśli wytrwamy w tym ogołoceniu i wyrzeczeniu się wszystkiego, osiągniemy to, do czego dążymy. Ale jeden jest do tego konieczny warunek, zważcie to dobrze, by — według nauki Apostoła Pawła czy samego Zbawiciela (Łk 12,48) — uważać siebie za sługę niepożytecznego i nie wyobrażać sobie, że Pan, za służbę jego, miał obowiązek użyczenia łaski i dopuszczenia do królewskiej komnaty, ale przeciwnie, im więcej za łaską Pańską zdołamy uczynić dobrego, tym bardziej uznajmy siebie za dłużne.

Źródło: Twierdza wewnętrzna, 3. mieszkanie, rodz. 1

Autor: Św. Jan Maria Vianney (1786–1859), kapłan, proboszcz z Ars

Jezus Chrystus mówi nam, abyśmy wystrzegali się obcowania z kimkolwiek, kto jest zwodniczy w słowie lub uczynku. Rzeczywiście, moi bracia, widzimy, że nie ma nic bardziej niegodnego chrześcijanina – który ma być wiernym naśladowcą swojego Boga, bo ten jest samą sprawiedliwością i prawdą – niż myśleć jedno, a mówić drugie. Dlatego Jezus Chrystus w Ewangelii zaleca, abyśmy nigdy nie kłamali: „Niech wasza mowa będzie: tak, nie, nie” (Mt 5,37). Święty Piotr mówi nam, że musimy być jak małe dzieci, które są proste i szczere, wrogami wszelkiego kłamstwa i wszelkiej obłudy (por. 1P 2,2). […]

Rozważmy kłamstwo w odniesieniu do naszej godności jako chrześcijan; my, moi bracia, którzy przez chrzest staliśmy się świątyniami Ducha Świętego, który jest wrogiem wszelkiego kłamstwa, niestety! moi bracia, gdy tylko mamy nieszczęście kłamać, Duch Święty opuszcza nas i porzuca, a diabeł zajmuje jego miejsce i staje się naszym panem. Takie, bracia moi, są smutne skutki i przerażające spustoszenia, jakie kłamstwa wywołują w tych, którzy są tak ślepi, że je popełniają. A jednak, moi bracia, te grzechy są powszechne na świecie. […]

Co możemy z tego wszystkiego wywnioskować? Właśnie to. Nigdy nie należy przyzwyczajać się do kłamstwa, ponieważ gdy raz wejdzie się w nawyk, nie można się z niego wydostać; trzeba być szczerym i prawdziwym we wszystkim, co się mówi i robi. Jeśli ludzie nie chcą nam wierzyć, to trudno! Moi bracia, jak możemy używać naszego języka, który został pokropiony drogocenną krwią Jezusa Chrystusa, i naszych ust, które tak wiele razy służyły jako tabernakulum dla cudownego ciała Jezusa Chrystusa, aby kłamać? O mój Boże! Gdybyśmy pomyśleli o tym wszystkim, czy mielibyśmy taką odwagę? Szczęśliwy, moi bracia, człowiek, który działa prosto i zawsze mówi prawdę! Takiego szczęścia wam życzę.

Źródło: Kazanie na 7. niedziele po Zesłaniu Ducha Świętego (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Nerses IV Šnorhali zwany Wdzięcznym (1102–1173), patriarcha ormiański

Ja, podwójnie dotknięty
Przez śmiertelne strzały Złego,
Wołam jak kaleka:
„Nałóż lekarstwo na głęboką ranę mej duszy”.

Usuń z oczu mego ducha pył przywar,
Pył z wewnątrz i z zewnątrz,
Abym mógł ujrzeć wyraźnie w niebie
Twarz Pierwowzoru.

I zamiast słyszeć zwykłe słowo
W moim uchu,
Odciśnij w nim słowo świętego Pisma,
Z Testamentu, w którym przemawia Bóg.

Postaw wartownika obok moich ust,
Abym nie mówił ze szkodą dla duszy,
Lecz abym mówił zawsze zgodnie z Twoją wolą,
Dla zbudowania i pożytku słuchacza.

Udziel moim aktywnym rękom łaski
By czyniły trwałe dobro;
By nie oddawały się przyjemnościom,
rzeczy namacalnych, szkodliwych.

A jeśli te zmysły się omskną i będą zgorszeniem,
Pozwól mi naśladować, zgodnie z przykazaniem,
Tego, który wolał się poświęcić,
By nie ponieść kary zupełnie.

Skieruj kroki mej duszy ku niebu,
I utwierdź je na niewzruszonej Skale,
By nie stały się dla mej istoty
Sposobnością na wpadnięcie w ogień.

Źródło: Jezus, jedyny Syn Ojca, druga część (© Evangelizo.org)

Autor: Tertulian (ok. 155 – ok. 220), teolog

Gdzie znaleźć słowa, by przedstawić doskonałość i szczęście chrześcijańskiego małżeństwa? Zawarte przez Kościół, przez ofiarę umocnione, błogosławieństwem naznaczone, które aniołowie publicznie ogłaszają, a Ojciec niebieski ma w nim upodobanie. Jakie słodkie i święte przymierze to jarzmo dwojga wierzących (Mt 11,29): jedna nadzieja, jeden cel błagań, jedna nauka, jednak posługa! Oboje braćmi, oboje współsługami…, prawdziwie dwoje są w jednym ciele. Gdzie jedno ciało (Mt 19,5), tam i jeden duch. Razem modlą się, razem padają na twarz [przed Bogiem], razem odbywają posty; jeden drugiego nauczając, jeden drugiego zachęcając, jeden drugiego podtrzymując.

Oboje razem są w Kościele Bożym, razem na uczcie Bożej. Razem w uciskach, w prześladowaniach i chwilach wytchnienia. Żadne nie chowa niczego przed drugim, żadne nie unika drugiego, żadne nie jest ciężarem dla drugiego. Nie ukrywając się jedno przed drugim, nawiedza się chorego, wspiera się potrzebującego. Jałmużny udziela się bez napięcia, ofiary bez niepokoju, codzienne praktykowanie [wiary] nie doznaje przeszkód. Nie ukradkiem czyni się znak krzyża, radość nie jest trwożliwa, a błogosławieństwo nieme. Psalmy i hymny rozbrzmiewają z ich ust i serc, nawzajem się umacniają, by każde lepiej śpiewało swemu Panu. Chrystus, widząc i słysząc, raduje się, posyła im swój pokój. „Gdzie dwoje, tam i On” (Mt 18,20); a gdzie On, tam też nie ma i wroga naszego zbawienia.

Źródło: Do żony, II, 9

Autor: Doroteusz z Gazy (ok. 500-?), mnich w Palestynie

Uraza różni się od gniewu, który różni się od rozdrażnienia, które różni się znowuż od niepokoju. Oto przykład, który pomoże wam to pojąć. Aby rozpalić ogień, potrzeba małego węgla. To przykład słowa brata, który cię obraża. To na razie tylko mały węgiel, bo czy to nie jest tylko małe słowo brata? Jeśli je znosisz, zgasisz węgiel. Jeżeli jednak zaczniesz myśleć: „Dlaczego mi to powiedział? Potrafię mu odpowiedzieć!” […] Jak ktoś, kto rozpala ogień, dorzucasz gałązki i powstaje dym. To jest niepokój […]

Znosząc małe słowo twojego brata, mogłeś zgasić węgiel, zanim pojawi się niepokój. Ale ten niepokój możesz także łatwo ukoić ciszą, modlitwą, jednym poruszeniem serca. Jeżeli jednak kontynuujesz robienie dymu, to znaczy poruszasz i zapalasz serce, myśląc: „Dlaczego mi to powiedział? Ja też mogę mu coś powiedzieć!”, to przypływ i cios myśli, rozgrzewających twoje serce, powodują ogień rozdrażnienia […] Mamy tutaj zatem rozdrażnienie […]

Jeśli chcesz, możesz je jeszcze zagasić, zanim stanie się gniewem. Jeśli jednak niepokoisz się i niepokoisz innych, to robisz jak ktoś, kto dorzuca drwa do ogniska i podsyca ogień: wtedy pojawia się piękny żar. To gniew […] A podobnie jak żar, odłożony na bok, długo się tli, nawet jeśli wyleje się na niego wodę, przedłużający się gniew staje się urazą.

Widzicie, jak od jednego słowa dochodzi się do tak wielkiego zła? Gdyby od początku cierpliwie znieść słowo brata, nie odpłacając złem za zło (Rz 12,17), można by uniknąć tych nieszczęść.

Źródło: Pouczenia, nr 8, 90-91; SC 92 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354–430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5,45). Ukazuje swoją cierpliwość; jeszcze nie rozwija całej swej mocy. Także ty… zrezygnuj z prowokowania, nie podsycaj szaleństwa tych, którzy sieją zamieszanie. Jesteś przyjacielem pokoju? Pozostań spokojny w twoim wnętrzu… Porzuć sprzeczki i zwróć się w stronę modlitwy. Nie odpowiadaj obrazą za obrazę, ale módl się za tego człowieka.

Chciałbyś mu odpowiedzieć: mów raczej Bogu o nim. Nie mówię ci, żebyś zamilkł; wybierz odpowiednie miejsce i zobacz Tego, z którym rozmawiasz, w ciszy, przez krzyk serca. Tam, gdzie twój przeciwnik nie widzi cię, tam bądź dla niego dobry. Temu przeciwnikowi pokoju, przyjacielowi sprzeczki, odpowiedz, ty, przyjacielu pokoju: „Mów, co zechcesz, jaka by nie była twoja nieprzyjaźń to i tak jesteś moim bratem”. […]

„Na próżno mnie nienawidzisz i odpychasz: ty jesteś moim bratem! Uznaj we mnie znak mego Ojca. Oto słowo mojego Ojca: jesteś bratem kłótnikiem, ale moim bratem, bo tak jak i ja mówisz: «Ojcze nasz». Wzywamy jednego Ojca, dlaczego zatem nie jesteśmy jedno? Proszę cię, uznaj to, co mówisz ze mną i odwołaj to, co czynisz przeciw mnie… Mamy jeden głos przed Ojcem; dlaczego nie mielibyśmy mieć razem jednego pokoju”.

Źródło: Kazanie 357 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345–407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

„Kto wypełnia i naucza, będzie wielki” (Mt 5,19). Ludzie muszą zaspokajać nie tylko własne potrzeby, ale także potrzeby innych. Nagroda nie będzie taka sama dla osoby, która myśli tylko o sobie i dla osoby, która zbawiając siebie, zbawia innych. Tak jak ten, kto głosi, a nie czyni tego, co mówi, potępia samego siebie, zgodnie ze słowami św. Pawła: „Ty, który uczysz drugich, sam siebie nie uczysz” (Rz 2,21), tak ten, kto czyni dobro, a nie uczy tego innych, traci wiele ze swojej nagrody. Musimy zatem pracować nad jednym i drugim, a po poprawieniu siebie musimy rozszerzyć naszą czujność i miłość na naszych braci i siostry.

To dlatego Jezus Chrystus mówi, że najpierw musimy czynić, a potem nauczać. Stawia praktykę przed nauczaniem, aby pokazać, że nie możemy nauczać z pożytkiem, jeśli najpierw nie praktykujemy tego, czego nauczamy; w przeciwnym razie powiemy: „Lekarzu, ulecz samego siebie” (Łk 4,23). Ktokolwiek, nie będąc w stanie narzucić sobie reguł, wtrąca się w pouczanie innych, naraża się na ryzyko wyśmiania przez tych, którzy go słuchają, a wszystkie jego nauki będą bezowocne, ponieważ zniszczy swoimi czynami to, co ustanowił swoimi słowami. „Lecz ten, kto wypełnia i naucza, będzie wielki w królestwie niebieskim” (Mt 5,19).

Źródło: Homilia XVI,4 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Bracia, „Śpiewajcie pieśń nową Panu” (Ps 149,1). Staremu człowiekowi stara pieśń; nowemu człowiekowi nowa pieśń. Stare przymierze – stara pieśń; nowe przymierze – nowa pieśń. Obietnice starego przymierza dotyczą porządku czasowego i ziemskiego. Ci, którzy są przywiązani do rzeczy ziemskich, śpiewają starą pieśń. Aby śpiewać pieśń nową, trzeba kochać dobra wieczne. Ta miłość jest jednocześnie nowa i wieczna; zawsze nowa, ponieważ nigdy się nie starzeje.

Ale jak się zastanowić, ta miłość jest dawna; jakże zatem mogłaby być nowa? Bracia, czy życie wieczne zrodziło się wczoraj? Życie wieczne, to Chrystus, a jako Bóg, nie urodził się wczoraj. Ponieważ „Na początku było Słowo… i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało” (J 1,1nn). Skoro czynił rzeczy dawne, to kim jest, jeśli nie wiecznym, współwiecznym z Ojcem? To my, przez grzech, wpadliśmy w starzenie się… Człowiek starzeje się w następstwie grzechu; a odnawia się dzięki łasce Bożej. Ci wszyscy, którzy są w taki sposób odnowieni w Chrystusie, śpiewają nową pieśń, ponieważ zaczynają umacniać się w życiu wiecznym.

Źródło: Mowa o psalmach, Ps 149 (© Evangelizo.org)