Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

„U Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny” – mówi apostoł Paweł (1 Kor 11,11)… Mężczyzna i kobieta wędrują razem w stronę Królestwa. Nie rozdzielając ich, Chrystus powołuje jednocześnie mężczyznę i kobietę, których łączy Bóg i natura jednoczy, pozwalając im dzielić te same gesty i zadania w godnej podziwu zgodzie. Przez więzy małżeństwa Bóg sprawia, że dwa byty stają się jednym, a jeden byt jest dwoma; tak, że odkrywa w drugiej osobie siebie, nie tracąc przy tym swojej niepowtarzalności lub zatracając się w dwojgu.

Ale dlaczego, w obrazach Królestwa, które nam daje, Bóg ukazuje w taki sposób mężczyznę i kobietę? (por. Łk 13,18-21). Dlaczego sugeruje taką wielkość za pomocą przykładów, które mogą zdawać się słabe i niewspółmierne? Bracia, cenna tajemnica kryje się w tym ubóstwie. Według słowa apostoła Pawła: „Tajemnica to wielka…, w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła” (Ef 5,32).Te parabole przypominają największy projekt ludzkości: mężczyzna i kobieta zakończyli proces świata, proces, który ciągnął się od wieków. Adam, pierwszy mężczyzna i Ewa, pierwszy kobieta, są prowadzeni od drzewa poznania dobra i zła do ognia… Ewangelii… Te usta, chore od owocu zatrutego drzewa, zostaną uzdrowione gorącym smakiem drzewa zbawienia, tego drzewa o posmaku ognia, które rozpala sumienie, zamrożone przez poprzednie drzewo. Nagość tutaj nie ma znaczenia, nie budzi poczucia wstydu: mężczyzna i kobieta są całkowicie ubrani w przebaczenie.

Źródło: Kazanie 99, PL 52,477 (© Evangelizo.org)

Autor: Sobór Watykański II

Mężczyzna i kobieta, który przez związek małżeński „już nie są dwoje, lecz jedno ciało”, przez najściślejsze zespolenie osób i działań świadczą sobie wzajemnie pomoc i posługę oraz doświadczają sensu swej jedności i osiągają ją w coraz pełniejszej mierze. To głębokie zjednoczenie będące wzajemnym oddaniem się sobie dwóch osób, jak również dobro dzieci, wymaga pełnej wierności małżonków i nieprzerwalnej jedności.

Chrystus Pan szczodrze pobłogosławił tę wielokształtną miłość, który powstała z Bożego źródła miłości i została ustanowiona na obraz Jego jedności z Kościołem. Jak bowiem niegdyś Bóg wyszedł naprzeciw swemu ludowi z przymierzem miłości i wierności, tak teraz Zbawca ludzi i Oblubieniec Kościoła wychodzi naprzeciw chrześcijańskich małżonków przez sakrament małżeństwa. I pozostaje z nimi nadal po to, aby tak, jak On umiłował Kościół i wydał zań Siebie samego, również małżonkowie przez obopólne oddanie się sobie miłowali się wzajemnie w trwałej wierności.

Prawdziwa miłość małżeńska włącza się w miłość Bożą i kierowana jest oraz doznaje wzbogacenia przez odkupieńczą moc Chrystusa i zbawczą działalność Kościoła, aby skutecznie prowadzić małżonków do Boga oraz wspierać ich i otuchy im dodawać we wzniosłym zadaniu ojca i matki. Dlatego osobny sakrament umacnia i jakby konsekruje małżonków chrześcijańskich do obowiązków i godności ich stanu; wypełniając mocą tego sakramentu swoje zadania małżeńskie i rodzinne, przeniknięci duchem Chrystusa, który przepaja całe ich życie wiarą, nadzieją i miłością, zbliżają się małżonkowie coraz bardziej do osiągnięcia własnej doskonałości i obopólnego uświęcenia, a tym samym do wspólnego uwielbienia Boga.

Źródło: Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym (Gaudium et spes), § 48 (©Libreria editrice vaticana)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Zwróćcie uwagę na to, co mówi Chrystus Pan, wyciągając dłoń w stronę uczniów: „Oto moja matka i moi bracia”. A następnie: „Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12,49-50). Czy Dziewica Maryja nie czyniła woli Ojca, ona, która uwierzyła przez wiarę i poczęła przez wiarę?… Tak, święta Maryja poddała się woli Ojca i w konsekwencji… była błogosławiona, bo zanim porodziła Mistrza, to nosiła Go w swoim łonie.

Spójrzcie, czy to, co mówię, nie jest prawdą. Kiedy Pan przechodził, w otoczeniu tłumów, i dokonywał boskich cudów, pewna kobieta zawołała: „Błogosławione łono, które Cię nosiło” A co jej odpowiedział Pan, unikając umiejscowienia szczęścia w ciele? „Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je”. Zatem Maryja jest błogosławiona, ponieważ usłyszała słowo Boże i zachowała je: jej dusza bardziej zachowała prawdę, niż jej łono zachowało ciało. Prawdą jest Chrystus; ciałem jest Chrystus. Prawda, to Chrystus w duszy Maryi; ciało, to Chrystus w łonie Maryi. To, co jest w duszy, jest w niej bardziej niż to, co jest w ciele. Święta Maryja, błogosławiona Maryja!…

Ale wy, najmilsi, spójrzcie na siebie: jesteście członkami Chrystusa i jesteście ciałem Chrystusa (1Kor 12,27)… „Kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką”… Bo istnieje tylko jedno dziedzictwo. To dlatego Chrystus, podczas gdy był jedynym Synem, nie zechciał być sam; w swoim miłosierdziu pragnął, abyśmy byli dziedzicami Ojca i współdziedzicami razem z Nim (Rz 8,17).

Źródło: Kazanie do Ewangelii św. Mateusza, nr 25, 7-8 ; PL 46, 937 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Amadeusz z Lozanny (1108–1159), cysters, następnie biskup

Kiedy Dziewica dziewic została poprowadzona przez swego Boga i Syna, Króla królów, w radości aniołów i archaniołów, wśród okrzyków nieba, wtedy wypełniło się proroctwo Dawida mówiące do Pana: „Królowa w złocie z Ofiru stoi po twojej prawicy” (por. Ps 45,10). Wtedy, zgodnie ze słowami Salomona, „Podziwiają ją dziewczęta i zwą ją szczęśliwą, królowe i nałożnice ją wysławiają” (por. PnP 6,9). […] Tak zachęcona, ona również nie mogła przestać wychwalać, ta, która widziała Syna Bożego, zrodzonego z niej, siedzącego po prawicy majestatu Ojca i zabierającego ją ze sobą do chwały. „Trzymałeś mnie za prawą rękę – powiedziała – i prowadziłeś mnie według swojej woli, i przyjąłeś mnie w chwale” (por. Ps 73,24). […] Uniesiona pośród okrzyków radości i uwielbienia, zostaje w ten sposób umieszczona, jako pierwsza po Bogu, na tronie chwały, ponad wszystkimi mieszkańcami nieba. […]

Następnie, pochylając się nad rodzajem ludzkim z niewypowiedzianą miłością i zwracając ku nam te najbardziej miłosierne oczy, które są światłem nieba, wznosi powszechną modlitwę za duchowieństwo i lud, mężczyzn i kobiety, żywych i umarłych. Z nieba chwalebna Dziewica przychodzi nam z pomocą tu na ziemi, a przez swoją wszechmocną modlitwę odpędza wszelkie zło i daje wszelkie dobro; dla wszystkich, którzy modlą się do Niej z głębi serca, staje się Ona ich ochroną w życiu obecnym i przyszłym. […] Z pewnością otrzyma to, czego pragnie, ta umiłowana matka, której najczystsze łono było drogą, po której Słowo Boże przyszło do nas, aby zmyć w swojej krwi nieczystości świata i niewolę pierwotnego grzechu: Jezus Chrystus, nasz Pan, który żyje i króluje z Bogiem Ojcem w jedności Ducha Świętego, Bóg na wieki wieków. Amen.

Źródło: Homilia maryjna VII (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Cezary z Arles (470-543), mnich i biskup

Dla naszego dobra i zbawienia wszystkie Święte Pisma nakłaniają nas do wyznania naszych grzechów, nieustannie i pokornie, nie tylko przed Bogiem, ale także przed człowiekiem świętym i bojącym się Boga. Tak nam zaleca Duch Święty przez apostoła Jakuba: „Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie” (5,16)…, a psalmista mówi: „«Wyznaję nieprawość moją wobec Pana», a Tyś darował winę mego grzechu” (32,5).

Zawsze jesteśmy zranieni przez nasze grzechy, dlatego powinniśmy uciekać się do lekarstwa spowiedzi. Bo jeśli Bóg pragnie, abyśmy wyznali nasze grzechy, to nie dlatego, że On o nich nie wie, ale dlatego, że diabeł chce nas oskarżyć przed trybunałem wiecznego Sędziego i chciałby, abyśmy się raczej usprawiedliwiali, a nie oskarżali. Przeciwnie nasz Bóg, dobry i łaskawy – chce, żeby wyznać na tym świecie, aby nie być oskarżonym na tamtym. Jeśli więc się spowiadamy, On się okazuje łagodny, jeśli je wyznajemy – On przebacza… A my, bracia, jesteśmy prawdziwie waszymi lekarzami duchowymi; pragniemy gorliwie uzdrowić wasze dusze.

Źródło: Kazanie do ludu, nr 59 (© Evangelizo.org

Autor: Św. Jan Paweł II (1920–2005), papież

Według pierwotnego zamiaru Bóg stworzył mężczyznę i kobietę na swój obraz. Czytamy w Piśmie: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz… stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27) Ważne jest zatem, by pojąć, w Księdze Rodzaju, tę wielką prawdę: własny obraz, który Bóg umieścił w człowieku, ujawnia się także w komplementarności płci. Mężczyzna i kobieta, którzy jednoczą się w małżeństwie, odzwierciedlają obraz Boży i są w pewnym rodzaju objawieniem Jego miłości. Nie tylko miłości, jaką Bóg żywi do rodzaju ludzkiego, ale także tajemniczej komunii, który charakteryzuje intymne życie trzech Osób boskich.

Co więcej, można uważać za obraz Boży sam fakt płodzenia, co sprawia, że rodzina jest sanktuarium życia. Apostoł Paweł mówi, że „od Ojca bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi” (Ef 3,14-15). To On jest ostatecznym źródłem życia. Można zatem powiedzieć, że genealogia każdej osoby zanurza swoje korzenie w Przedwiecznym. Zradzając dziecko, rodzice stają się współpracownikami Boga. Prawdziwie zaszczytna misja! W rezultacie nic dziwnego, że Jezus zechciał wynieść małżeństwo do godności sakramentu i że sam święty Paweł mówi o nim jako o „wielkiej tajemnicy”, uwypuklając związek Chrystusa i Kościoła (Ef 5,32).

Źródło: Anioł Pański, 16.02.1994

Autor: Św. Ambroży (ok. 340–397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła

Kiedy Chrystus pojednał świat z Bogiem, z pewnością nie potrzebował pojednania dla siebie. Za który ze swoich grzechów miałby przebłagać Boga, skoro żadnego nie popełnił? Kiedy więc Żydzi poprosili Go o dwudrachmę wymaganą przez Prawo, Jezus powiedział do Piotra: «Szymonie, od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych? Piotr odpowiedział: „Od obcych”. Jezus powiedział: „A zatem synowie są wolni. Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę! Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie!”» (Mt 17,25-27)

W ten sposób Chrystus pokazuje nam, że nie musiał pokutować za żadne osobiste grzechy, ponieważ nie był niewolnikiem grzechu, ale jako Syn Boży, był wolny od wszelkiego grzechu. Syn był wolny, a niewolnik w stanie grzechu. Ponieważ był wolny od wszystkiego, Jezus nie zapłacił nic za odkupienie swojej duszy, ale Jego krew mogła zapłacić za odkupienie grzechów całego świata. On ma prawo uwalniać innych, On, który nie miał własnego długu.

Idę jednak dalej. Chrystus nie jest jedynym, który nie musi nic płacić za odkupienie lub zadośćuczynienie za osobiste grzechy. Jeśli weźmiemy pod uwagę każdego wierzącego człowieka, możemy powiedzieć, że żaden człowiek nie musi płacić za swoje własne odkupienie, ponieważ Chrystus złożył ofiarę za odkupienie wszystkich. Który człowiek uznałby, że jego własna krew jest w stanie go odkupić, skoro Chrystus przelał ją dla odkupienia wszystkich?

Źródło: Komentarz do psalmu 48 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Cyryl z Aleksandrii (380-444), biskup i doktor Kościoła

Jak człowiek, który zamieszkiwał ziemię i podlegał śmieci, może mieć dostęp do nieśmiertelności? Trzeba było, aby jego ciało miało swój udział w ożywczej mocy, którą jest Bóg. Gdyż, ta ożywcza moc Boga Ojca, to Jego Słowo, to Syn Boży. To ten, który został nam dany jako Zbawiciel…Jeśli wrzucisz kawałek chleba do oliwy, wody czy wina, od razu zmieszają się wszystkie ich właściwości. Jeśli włożysz żelazo do ognia, szybko napełni się ono jego energią i nawet jeśli nie staje się wtedy ogniem, jest do niego podobny. Zatem, ożywcze Słowo Boga, jednocząc się w ciele, które sobie przysposobiło, ożywia je.

On powiedział: “Kto wierzy we mnie, ma życie wieczne. Jam jest chleb życia.” A także: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata. Zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.” Zatem, spożywając Ciało Chrystusa, naszego Zbawiciela i pijąc Jego Krew, mamy w sobie życie i stajemy się z Nim jednością, zamieszkujemy w Nim, a On w nas.

Potrzeba więc, aby przebywał On w nas w sposób przysługujący Bogu, przez Ducha Świętego, i aby włączył się On do naszego ciała, przez swoje święte Ciało i Krew, które otrzymujemy w ożywczym błogosławieństwie pod postacią chleba i wina. W rzeczywistości…, Bóg potraktował z pobłażliwością naszą słabość i dał całą moc swojego życia w postaci chleba i wina, wyposażając je energią swojego życia. Nie wahaj się więc, by w to uwierzyć, gdyż sam Pan powiedział wyraźnie: “Oto moje ciało” i “Oto moja krew”.

Źródło: Komentarz do Ewangelii św. Łukasza, 22 (©Evangelizo)

Autor: Św. Ambroży (ok. 340–397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła

Kiedy św. Wawrzyniec widział biskupa Sykstusa prowadzonego na mękę, zaczął płakać. To nie cierpienia biskupa wycisnęły łzy jego oczu, ale fakt, że on nie cierpi razem z nim. Dlatego zaczął do niego mówić: „Dokąd idziesz, Ojcze, bez twojego syna? Do czego się śpieszysz, święty kapłanie, bez twojego diakona? Miałeś przecież zwyczaj składania ofiary wraz z posługującym! […] Udowodnij zatem, że wybrałeś dobrego diakona: ten, któremu powierzyłeś posługę krwi Pańskiej, z którym dzielisz sakramenty – odmówiłbyś mu przyjęcia komunii z tobą, w ofierze krwi?”

Papież Sykstus odpowiedział Wawrzyńcowi: „Nie zapominam o tobie, mój synu, ani cię nie opuszczam, lecz pozostawiam ci większe boje do stoczenia. Ja jestem już stary i mogę walczyć jedynie w lekkich potyczkach. Co do ciebie, ty jesteś młody i zatryumfujesz chwalebnie przeciw tyranowi. Wkrótce do tego dojdzie. Osusz twoje łzy. Za trzy dni pójdziesz za mną”.

Trzy dni później Wawrzyniec został zatrzymany. Kazano mu przynieść dobra i skarby Kościoła, a on obiecał się z tego wywiązać. Następnego dnia powrócił z ubogimi. Zapytano się go, gdzie są obiecane skarby. Pokazał na ubogich i odpowiedział: „Oto skarby Kościoła. Jakie lepsze skarby posiadałby Chrystus, niż te, o których powiedział: «Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili» (Mt 25,40)”? Wawrzyniec wskazał na te skarby i zwyciężył, bo prześladowca wcale nie miał ochoty mu ich odebrać. Ale w swej furii kazał go spalić żywcem.

Źródło: De Officiis Ministrorum I, 84; II, 28 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Paweł II (1920–2005), papież

Spotkanie z chrześcijaństwem nie skłoniło Edyty do odrzucenia żydowskich korzeni, ale raczej pozwoliło je w pełni odkryć… W rzeczywistości jednak przeszła całą swą drogę ku chrześcijańskiej doskonałości nie tylko pod znakiem ludzkiej solidarności z macierzystym narodem, ale także prawdziwego duchowego współudziału w przeznaczeniu synów Abrahama, naznaczonych przez tajemnicę powołania i «nieodwołalne dary» Boże.

Utożsamiła się z cierpieniem narodu żydowskiego zwłaszcza wówczas, gdy stało się ono szczególnie dotkliwe w okresie okrutnych prześladowań nazistowskich, które wraz z innymi zbrodniami totalitaryzmu stanowią jedną z najciemniejszych i najbardziej haniebnych plam w dziejach Europy naszego stulecia. Zrozumiała wówczas, że dokonując systematycznej zagłady Żydów, nałożono na barki jej narodu krzyż Chrystusa, przyjęła zatem jako swój osobisty udział w nim deportację i śmierć w otoczonym ponurą sławą obozie w Oświęcimiu-Brzezince. […]

Patrząc dziś na Teresę Benedyktę od Krzyża, dostrzegamy w tym świadectwie niewinnej ofiary z jednej strony naśladowanie Baranka-Żertwy oraz protest przeciw wszelkim przejawom łamania podstawowych praw człowieka, z drugiej zaś — zadatek nowego zbliżenia między żydami a chrześcijanami, które zgodnie z życzeniem wyrażonym przez Sobór Watykański II doprowadziło do wzajemnego otwarcia, budzącego nadzieje na przyszłość. Ogłosić dzisiaj św. Edytę Stein Współpatronką Europy znaczy wznieść nad starym kontynentem sztandar szacunku, tolerancji i otwartości, wzywający wszystkich ludzi, aby się wzajemnie rozumieli i akceptowali, niezależnie od różnic etnicznych, kulturowych i religijnych, oraz by starali się budować społeczeństwo prawdziwie braterskie.

Niechaj zatem wzrasta Europa, niech się rozwija jako Europa ducha, idąc śladem swojej najlepszej tradycji, której najwznioślejszym wyrazem jest właśnie świętość.

Źródło: Motu proprio „Spes aedificandi” 01/10/1999 (© Libreria Editrice Vaticana )