Niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów rzekli do Jezusa: «Nauczycielu, chcielibyśmy zobaczyć jakiś znak od Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza. Mt 12, 38-39

Człowiekowi koniecznie potrzebne jest miłujące spojrzenie Chrystusa. Może najbardziej w chwili doświadczenia, upokorzenia, prześladowania, klęski – wtedy gdy nasze człowieczeństwo zostaje jakby przekreślone w oczach ludzkich, znieważone i podeptane – wtedy świadomość tego, że (…) Chrystus miłuje każdego i zawsze, (…) pozwala nam przetrwać. św. Jan Paweł II

Kiedy niecierpliwość i wrażenie głuchoty Pana Boga zniechęca nas do dalszej gorliwości na modlitwie, wystarczy stanąć pod krzyżem Chrystusa i uświadomić sobie ogrom Bożej miłości.

Pewnie, że chciałoby się już widzieć potwierdzenia Boskiej interwencji, ale kiedy skupiamy się na tych naszych wyobrażeniach i zachciankach, to zupełnie nie widzimy jak wiele łask codziennie staje się naszym udziałem.

Gdybyśmy choć odrobinę potrafili kontemplować krzyż Chrystusa, gdybyśmy rzeczywiście radowali się Jego Zmartwychwstaniem, może łatwiej byłoby nam dostrzegać i odczytywać te wszystkie małe i wielkie cuda, które naprawdę dzieją się na naszych oczach.

Największym cudem i najdoskonalszym znakiem Bożej miłości jest Eucharystia. Tylko czy my naprawdę chcemy czerpać siłę z Chrystusa, który oddaje nam się cały pod postacią Eucharystycznego Chleba?

Warto zastanowić się, co dla mnie osobiście znaczy możliwość uczestniczenia w cudzie, jaki dokonuje się na każdej na Mszy świętej.

Panie, przymnóż mi wiary! Otwieraj jeszcze szerzej moje oczy serca, by rzeczywiście potrafiły się zachwycać Twoją Obecnością!

Błogosławionego dnia  ❤️+

A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona». Łk 10, 41-42

Potrzebna jest dziś nowa wyobraźnia miłosierdzia, której przejawem będzie nie tyle i nie tylko skuteczność pomocy, ale zdolność bycia bliźnim dla cierpiącego człowieka, solidaryzowania się z nim, tak aby gest pomocy nie był odczuwalny jako poniżająca jałmużna, ale jako świadectwo braterskiej wspólnoty dóbr. św. Jan Paweł II

A co ja wybieram? Jaka cząstka mojego życia rzeczywiście jest dobrze przeżywana, a ile łask i okazji do czynienia miłosierdzia marnuje?

Miłość to czas poświęcony. Słuchanie, zasłuchanie, towarzyszenie, troskliwa obecność – to poświęcanie czasu. Może niekoniecznie teraz wszystko rozumiem (choć na różne sposoby próbuje rozeznawać to co się wokół mnie dzieje), ale jestem przekonana, że ten poświęcony innym czas, ta najlepsza cząstka, która owocując we mnie, przyniesie również piękne owoce w osobach, z którymi się stykam.

Dobrze, że dzisiaj niedziela  jest czas by się zatrzymać, by naprawdę spokojnie posłuchać i zasłuchać się w Słowie Bożym.

Przycupnij więc dziś na dłuższą chwilę w Bożej Obecności 🙏 Przysiądź u nóg Pana, przed Jezusem utajonym w Najświętszym Sakramencie i pomilcz, wpatrując się w Jego Majestat, umocnij się!

Oczywiście są rzeczy ważne i ważniejsze. To Ty wybierasz, decydujesz i ponosisz konsekwencję swoich decyzji. Zawsze kieruj się miłością. Cóż z Twoich najpiękniejszych modlitw i uniesień jeśli obok cierpi człowiek, a Ty nie masz czasu go odwiedzić, zasłaniając się pobożnymi praktykami, czy innymi „baaardzo” ważnymi sprawami. Zobacz w tym cierpiącym, zagubionym bliźnim, umęczonego, cichego, pokornego Chrystusa… Dobrze wykorzystaj ten czas, tę szansą na spotkanie z Jezusem 😇

Rozejrzyj się uważnie wokół, może Pan Bóg będzie chciał dzisiaj przemówić do Ciebie przez kogoś zdawało by się przypadkowego. Może będzie chciał byś kogoś wysłuchał… Czasem wystarczy tylko wysłuchać, nie trzeba silić się na mądre rady. Czasem wystarczy tylko być, towarzyszyć, choćby przez krótką chwilę, która może tak wiele zmienić, która może rozświetlić czyjeś życie.

Panie, ucz mnie proszę wybierać zawsze to, co jest Tobie miłe. Ucz mnie rozpoznawać Ciebie w każdym człowieku. Ucz mnie słuchać i pozwól usłyszeć to, co mówisz do mnie w Słowie i poprzez innych ludzi.

Pięknej, zasłuchanej niedzieli ❤️+

Faryzeusze wyszli i odbyli naradę przeciw Jezusowi, w jaki sposób Go zgładzić. Gdy się Jezus dowiedział o tym, oddalił się stamtąd. A wielu poszło za Nim i uzdrowił ich wszystkich.  Mt 12, 14-15

Naród ginie, gdy znieprawia swojego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza i tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć. św. Jan Paweł II

Uzdrowił ich WSZYSTKICH 💖

Ileż to razy zastanawiamy się w jaki sposób wybielić co nieco swój wizerunek w Bożych oczach. Ileż to razy wycofujemy się do swojej strefy komfortu, wchodzimy w ten sam grzech, w te same zgubne nawyki i przyzwyczajenie, wypychając Pana Jezusa poza nawias, zapierając i wyrzekając się Jego nauczania, bo wszyscy tak robią…

Nasz Bóg nie potrzebuje naszej pobożności. Nie potrzebuje naszych złożonych, czy podniesionych rąk. Nie potrzebuje żadnych uwielbień czy dziękczynień. To wszystko niczego nie doda, ani niczego nie ujmie naszemu Bogu. On jest Doskonałością! On sobie bez nas poradzi! Ale my niestety nijak nie ogarniemy życia bez Boga, choć przecież tak wielu próbuje, szamocząc się i raniąc bezsensownie..

Modlitwa przemienia nasze serca i umysły, czyniąc z nas otwarte naczynia, gotowe przyjmować Bożą łaskę.

Jednak zawsze znajdą się też tacy, którzy będą opluwać, bluzgać, złorzeczyć i atakować Kościół. Ale zawsze też będą serca czyste, pełne Bożego pokoju, otwarte na najdrobniejsze Boże natchnienie i na potrzeby drugiego człowieka.

Jakim jestem naczyniem? Czy i przede mną Pan Jezus musi się chować, bo mam za nic Boże przykazania, bo traktuję wybiórczo Słowo Boże, akceptując to, co w danym momencie jest mi wygodne?

Albo bierzesz w całości nauczanie Chrystusa, albo szukasz sobie furtek, posługując się absurdalnymi i zupełnie niespójnymi argumentami typu “ludzie tak mówią”, „teraz tak się żyje”/

A niechże mówią! Zawsze mówili. A Chrystus milczał…

A może dla odmiany dzisiaj posłuchasz. Może w tym hałasie i wszelkiego rodzaju zagłuszaczo-otumaniaczach, usłyszysz jednak delikatny głos Chrystusa – “Nikt cię nie potępił? I ja cię nie potępiam. Idź i od tej chwili już nie grzesz”, «Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła», «Według wiary waszej niech wam się stanie!»

Uzdrowienie zaczyna się od duszy. Jeśli Twoje ciało niedomaga, zatroszcz się najpierw o czystość swojej duszy, a później oczekuj z pokorą na wiele – hojność Boża może Cię powalić na kolana! I dobrze, trzeba klękać przed swoim Bogiem!

Pokładam w Panu ufność, ZAWSZE ufam Jego Słowu!

Spokojnej soboty 🌞 ❤️+

Gdybyście zrozumieli, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu. Mt 12, 7-8

Człowieka trzeba mierzyć miarą serca – sercem. św. Jan Paweł II

Jakże my doskonale wiemy co jest dobre dla innych… jakże jesteśmy często bezlitośni w ocenach, osądach, plotkach… Zbyt często nie zwracamy uwagi na samego człowieka. Może nawet nie znając go osobiście, tworzymy sobie konkretne obrazy, tylko i wyłącznie ze szczątkowych, zasłyszanych od “życzliwych” informacji, albo też na podstawie własnych, ale też niestety ograniczonych obserwacji.

Skoro Pan Bóg jest Ojcem WSZYSTKICH ludzi i kocha wszystkich jednakową, niezmienną miłością, to jakimże prawem odmawiamy innym możliwości korzystania z pełni tego błogosławieństwa? Skoro nasze ochrzczone, oczyszczane i umacniane innymi sakramentami ciała i dusze, są świątynią Ducha Świętego, to czemu nie oddajemy należnej czci Temu, Który zechciał się uniżyć, by zamieszkać w nas – spłycając i bagatelizując nieprawdopodobną łaskę, jaka staje się ciągle naszym udziałem?

Bardzo łatwo przyklejać innym etykietkę, ale już sami nie bardzo chcemy być szufladkowani, a już na pewno nie chcemy być oceniani i upominani. Jakież te nasze miary karłowate i krótkowzroczne…

Pan Jezus przypomina, że to On jest Panem WSZYSTKIEGO, że to On, razem z Ojcem i Duchem Świętym, trwając w wiekuistej Komunii, mają niepodważalną, nieograniczoną władzę i moc sprawczą.

Trzeba sobie ciągle przypominać, skąd przychodzimy, dokąd zmierzamy i do Kogo należymy. Może wtedy nasze patrzenie na siebie i innych będzie znacznie łaskawsze, życzliwsze i cieplejsze.

Patrzmy na siebie oczami serca, patrzmy Bożymi oczami 😍

Pozdrawiam pięknie ❤️+

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Mt 11, 28

Czujesz się osamotniony. Postaraj się odwiedzić kogoś, kto jest jeszcze bardziej samotny. św. Jan Paweł II

Każdy z nas ma takie przestrzenie w swoim życiu, w których niedomaga, które kuleją, które są obciążone, a może i skażone – często zupełnie nie z naszej winy. Pan Jezus pragnie dzisiaj wejść w te miejsca, w których panuje bałagan, które są ciągle nieuporządkowane z różnych powodów. Nie potępia i nie robi Ci wyrzutów, bo On zawsze przychodzi z miłością, ale pragnie byś z pomocą Jego Ducha rozpoczął generalne porządki.

Jezus widzi Twoje starania, widzi wysiłki i pracę. On zna wszystkie Twoje słabości i ograniczenia. Widzi też niezmierne piękno i potencjał, którymi Bóg Ojciec obdarzył Cię przed wiekami, a które jeszcze nie miały szans się ujawnić, bo to może jeszcze nie ta chwila, albo może zbyt opieszale i niedbale współpracujesz z Bożą łaską.

To najwyższy czas przytulić się do Jezusa! To najlepszy moment by rzeczywiście odpocząć i pozwolić Bożemu Duchowi układać, przemieniać i leczyć to, co ciągle we mnie “moje”, co umęczone, niedołężne, niedomagające, nienasycone, zniewolone, chore…

Przychodzę Panie, bardzo utrudzona… pokrzep mnie i umocnij, bo codzienny trud zmagania, zapierania się siebie i dźwigania krzyża doczesności, często zdaje się ponad siły… Jednak mam wielką ufność, że z Twoją pomocą to i góry przeniosę 🤭 jeśli będzie taka potrzeba i jeśli Ty tego zechcesz!

Serce Jezusa, źródło wszelkiej pociechy, zmiłuj się nade mną! Serce Jezusa, dobroci i miłości pełne, bądź moim wytchnieniem i ostoją! Amen!

Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Mt 10, 25

Święci nie żądają od nas oklasków, ale byśmy ich naśladowali. św. Jan Paweł II

I znowu bardzo bliski memu sercu fragment Słowa 🙂 

Jakże często czuję się prostaczkiem… Tak wielu rzeczy nie rozumiem, tak wiele spraw mnie przerasta, przytłacza, ale najbardziej ubolewam nad moją ciągłą nieznajomością Słowa Bożego…

Jak widać mojemu Bogu jednak to nie przeszkadza  bo kiedy zasiadam do rozważania Słowa i pisania, czuję, że te moje myśli, niepoukładane i chaotyczne, Duch Święty (którego codziennie zapraszam ledwo otworzę oczy) porządkuje i ubiera w słowa, które mnie samą wciąż zaskakują.

Dzisiejsza Ewangelia uświadamia mi po raz kolejny, że prostota jest moim atutem, jest naturalnością i świeżością, którą mój Bóg może obrabiać i szlifować jak zechce 🙂 a ja ochoczo poddaję się Jego prowadzeniu 😍

To moje codzienne rozważanie jest przede wszystkim olbrzymim wyzwaniem dla mnie samej, bo czasem naprawdę resztką sił, przygnieciona fizycznością, bagażem dnia, wątpliwościami i zniechęceniami, pochylam się nad Słowem, by być wierną postanowieniom i natchnieniom Ducha Świętego. W takich chwilach zniechęcenia słyszę – “Starczy ci Mojej łaski”, więc ufam, że Bóg posłuży się moją prostotą, moim zmęczeniem i różnego rodzaju ograniczeniami, by dodać innym odwagi i rozmiłować ich w SŁOWIE, które jest ŻYCIEM.

Poproszona o pomoc, modlitwę, czy poradę , zawsze zadaję sobie pytanie – Panie kimże ja jestem, byś zapraszał mnie do takiej współpracy? Wiem jednak, że sama z siebie nic nie mogę, więc z pokorą staram się słuchać Bożego Ducha i przekazywać to, co rodzi się w moim sercu na modlitwie i kontemplacji Słowa, i krzyża Chrystusa. Czuję nieustanną opiekę Najświętszej Panienki i jestem przekonana, że to dzięki modlitwie różańcowej mogę tak mocno doświadczać Bożej Obecności i prowadzenia w mojej trudnej, a przecież jakże zwyczajnej codzienności.

Wielka radość jest w moim sercu, ale też świadomość stałego bycia w drodze i ciągłej gotowości do współpracy z Bożą łaską.

Jak dobrze być prostaczkiem 😀 oprzeć się w stu procentach na Bożej Miłości 😍 rzucić się w miłosierne ramiona Ojca, i mieć pewność, że to jest najlepsza, najprawdziwsza i jedyna DROGA do wieczności!

Błogosławionego dnia Kochani moi ❤️+

Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły. Mt 20, 21

Być człowiekiem sumienia to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków i ciągle na nowo się nawracać. św. Jan Paweł II

Prawdziwego pokoju serca, radości niekłamanej i niegasnącej, możesz doświadczać wypełniając w pokorze wolę Boga. I choć nie wszystko, a może nawet niewiele rozumiesz, choć często przysłowiowy wiatr wieje w oczy, a czasem nawet powala i mocno poturbuje – Boże plany są najdoskonalsze💖

Tak wiele w swej hojności nasz Bóg codziennie Ci daje. Nie marnuj, nie lekceważ, nie zaniedbuj – bo może nie być kolejnej okazji, by spotkanemu przypadkiem człowiekowi powiedzieć dobre słowo, by podzielić się obfitością, którą przecież darmo Cię obdarowano. Uśmiechnij się do spotkanego człowieka  😊 Twój uśmiech może być ciepłym promykiem i początkiem czyjejś przemiany.

Nie skupiaj się na tym, czego nie masz, a co według Ciebie mieć powinieneś, ale doceń to, co niby jest oczywiste, lecz zwyczajnie Ci spowszedniało…

Naprawdę wystarczy słuchać. Naprawdę wystarczy zaprosić i poprosić Ducha Świętego, by pomagał otwierać serce na to dobro, które nasz najlepszy Tata właśnie chce nam podarować. Wystarczy zaprosić Maryję, a Ona sama dostrzeże nasz niedostatek i prędko opowie o nim swojemu Synowi 💖

Nawracajmy się nieustannie, bo nikt z nas nie wie co przyniesie kolejna chwila, godzina, dzień… I naprawdę chciejmy dostrzegać cuda, które dzięki Bożej miłości dzieją się na naszych oczach 💖

Błogosławionego dnia ❤️+

I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. Mt 19, 29

 Nie wystarczy przekroczyć próg, trzeba iść w głąb. św. Jan Paweł II

Po ludzku możemy bardzo wiele, albo nawet wszystko stracić dla Pana Jezusa, dla Bożych spraw (coś o tym wiem, choć i tak zdecydowanie za mało…). I choć teraz to naprawdę będzie realna, rzeczywista strata, to jednak w perspektywie wieczności czeka nas nieopisana, nieograniczona, niedająca się zmierzyć żadną znaną nam miarą obfitość 💖

Ileż czasu zmarnowane na zupełnie nieistotne, banalne rzeczy. Ile zdolności i talentów zakopywanych co dzień, bo tak wygodniej, bo po co się wysilać, kiedy inni dryfują sobie wygodnie po powierzchni życia i zdają się być szczęśliwi… No właśnie – wydają się być szczęśliwi – lecz czy to prawda, czy tylko pozory?

Dosyć! Będzie tego! Nasz Bóg zaprasza Cię i przyzywa! Zrzuć maskę obojętności i niechciejstwa! Wyjdź z mroku wyobrażeń, zgubnych nawyków i grzechów! Podążaj ku Panu! On czeka dziś właśnie na Ciebie i na mnie 😊

Czas na dobre zmiany😍 Na konkretne, rozsądne, odważne i miłe naszemu Bogu decyzje. Duchu Święty prowadź! 

Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Łk 10, 33-34

Dobrym Samarytaninem jest każdy i każda  z nas! Z powołania! Z obowiązku! Dobry Samarytanin żyje miłosierdziem. św. Jan Paweł II

W dzisiejszym konsumpcyjnym, pędzącym świecie, w którym ludzie chcą być anonimowi, bardzo łatwo omijać potrzebujących. Boimy się wychylać, boimy się mieć swoje zdanie, a jeśli już, to lepiej się z nim nie afiszować, aby się nie narazić tym, co myślą inaczej. Obserwując ludzi, często dostrzegam taką właśnie postawę bierności, zupełny brak chęci do zaangażowania się, a czasem nawet znieczulicę…

Miłosierny samarytanin zawsze był mi niemiernie bliski, chociaż właściwie to nie wiem dlaczego… Od zawsze byłam nauczona troszczyć się o innych. Jako najstarsza z żeńskiej części rodzeństwa byłam niejako zobligowana by dbać o młodsze rodzeństwo i o domowe sprawy, i tak mi zostało 😊

Dzisiaj jednak bardzo poruszyła mnie świadomość, że miłosierny samarytanin dał dużo więcej niż mógł i powinien… tzn. nie chodzi o to, czy było go stać, bo to zupełnie inna kwestia, ale jego troska o pobitego człowieka, wykroczyła poza “normalne” (tak to nazwijmy) zainteresowanie poszkodowanym. Nie tylko zatroszczył się o teraźniejszość, ale chciał również zadbać o godną przyszłość ofiary rozboju.

A my, tak często zwyczajnie nie mamy czasu dla siebie nawzajem, a co tu mówić o jakiejś szczególnej pomocy obcym osobom… Ech… dokądże my tak pędzimy?! Jakże łatwo w tym pośpiechu ominąć życie, ominąć to, co naprawdę jest ważne i istotne! Jakże łatwo rozmieniamy się na drobne i gubimy niezmiernie cenne, Boskie wskazówki i natchnienia… Odwracamy głowę od tego, co niewygodne dla oczu, co rani naszą wrażliwość, co nie mieści się w naszym uporządkowanym świecie… Przechodzimy na drugą stronę ulicy, udając że nie dostrzegamy człowieka, bo przecież CENNY CZAS trzeba poświęcić na zdawkową rozmowę o niczym…

Wiesz, że nie będzie kolejnego podejścia do życia, że nie będzie egzaminu poprawkowego, ani żadnego wyciągającego pytania…

Drogi Tato, mój Boże, oddaję Ci moje oczy i usta, moje ręce i nogi, moje serce, wolę i pamięć. I pokornie proszę, aby łaska i moc Twojego Świętego Ducha nieustannie mnie pouczały i ożywiały, aby przynaglały mnie do niesienia miłosierdzia tam, gdzie mnie posyłasz. Choćby to miały być z pozoru nic nie znaczące gesty, wierzę Panie, że Ty z każdej, nawet najbardziej nieudolnej mojej próby niesienia dobra, stworzysz coś cudownego, nietuzinkowego i wartościowego.

Spieszmy się kochać ludzi 💖 Niepozorne dobro okazane dzisiaj, jutro może przynieść tysięczny plon.

Błogosławionego Dnia Pańskiego ❤️+

“Do każdego więc, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”. Mt 10, 32-33

To nie jest czas, w którym mamy się wstydzić Ewangelii. To jest czas głoszenia na dachach. św. Jan Paweł II

Jakież to oczywiste!

Tak, kiedy wchodzimy w niedzielę do Kościoła, to oczywiste, że przyznajemy się do Pana Boga, ale już po wyjściu, to niestety niekoniecznie…

Rozpoznajesz Jezusa w spotykanym człowieku, w uciążliwym sąsiedzie, w trudnych relacjach rodzinnych? Potrafisz przeciwstawić się niemalże magicznemu stwierdzeniu “wszyscy tak robią”, „nie bądź zacofana”, kiedy wiąże się to z łamaniem przykazań Bożych?

To niby tak niewiele, a przecież Twoja zdecydowana postawa, Twój sprzeciw wobec grzechów, które spowszedniały, może być światełkiem dla kogoś, kto nie ma siły zawalczyć o swoją godność, a może nawet nie wie, że może, że musi walczyć…

Kochani! Stawajmy codziennie do walki o nasze dusze! Nie pozwólmy spłycać i bagatelizować tego, co powinno być ważne dla praktykującego katolika.

Jezu, kocham Ciebie! Jezu, ufam Tobie!

Błogosławionego dnia ❤️+