”Lecz Jezus odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami”. Mk 9, 39–40
Człowieka trzeba mierzyć miarą serca. Sercem! (…) Człowieka trzeba mierzyć miarą sumienia, miarą ducha, który jest otwarty ku Bogu. Trzeba więc człowieka mierzyć miarą Ducha Świętego. św. Jan Paweł II
A Ty, w której jesteś drużynie?
Bez Boga wszystko jest szare, smutne, nijakie, puste…
Bylejakość, bierność, obojętność też jest w jakimś sensie wyrażaniem siebie, ale czy rzeczywiście tak chcemy być postrzegani, czy tak chcemy przypodobać się naszemu Bogu?
Dąż do doskonałości swoją drogą, w swoim tempie, ale z pasją, w wierności Bogu i złożonym obietnicom, w zgodzie z ludźmi i własnym sumieniem. Jeśli naprawdę idziesz za Jezusem, jeśli naprawdę jesteś Jego uczniem – On sam będzie Cię umacniał, wspierał i błogosławił, a Jego Święty Duch będzie pouczał, wskazywał i doskonalił.
Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach poniżenia bądź wytrzymały! Bo w ogniu próbuje się złoto, a ludzi miłych Bogu – w piecu poniżenia. Syr 2, 4-5
«Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich». Mk 9, 35b
Ziemskie cierpienie, kiedy zostaje przyjęte w miłości, upodabnia się do gorzkiej pestki zawierającej ziarno nowego życia, skarb boskiej chwały, którą człowiek otrzyma w wieczności. św. Jan Paweł II
To bardzo trudne i wymagające zadanie, bo któż z nas chce być zawsze na końcu i w ciągłej gotowości służenia innym… Raczej chcielibyśmy mieć zawsze racje, żyć długo, dostatnio i szczęśliwie, ciesząc się dobrym zdrowiem i szacunkiem otoczenia. A tymczasem Boże plany na nasze życie bywają zupełnie inne, niż te nasze pragnienia i koncepcje – wymarzone, idealne, wymuskane i dopięte na ostatni guzik. I to nie znaczy, że nasz Bóg z premedytacją chce podkładać nogę tym naszym dążeniom. On po prostu widzi dalej i wie, jakie – być może nawet bardzo trudne doświadczenie, przyniesie większą korzyść naszej duszy, a jakie popchnie nas na niewłaściwą drogę.
Wiem, że nie zawsze to co powiem jest najmądrzejsze, nie zawsze mam rację i nie wszystko wiem najlepiej 🤭 ale z tego powodu nie mam szczególnych kompleksów, bo całą swoją ufność złożyłam w Bogu 💖. Jeśli On zechce to i mądrość z moich zwykle chaotycznych i nieskładnych myśli, tudzież działań wyjść może 😊
Najważniejsze to zaufać i pozwolić naszemu Bogu działać – pozwolić bezwarunkowo przejąć kontrolę nad każdą sferą swojego życia.
Tak wiele wciąż próśb o modlitwę, o ulgę w cierpieniu, uzdrowienie, uwolnienie. Jakież to trudne patrzeć na ból i udrękę tych naszych ukochanych… Ostatnio ta bezradność i mnie troszkę dopada… Z jednej strony “wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”, a z drugiej – normalnie po ludzku czasem ręce opadają, bo wiesz, że zostaje TYLKO modlitwa i ufność w Boże miłosierdzie, w doskonały Boski plan, że jedyna nadzieja w Tym, który jest Życiem.
” Cierpienie rodzi mądrość. Radość skłania do robienia głupstw. Uważaj na swe słowa, czyny i mniemanie o sobie” (z dzienniczka Alicji Lenczewskiej)
W takich chwilach z pokorą staję pod Krzyżem Chrystusa, razem z Maryją i umiłowanym uczniem Janem, i współcierpię… oczekując na radość poranku zmartwychwstania. A radość będzie wielka! Wytrwajmy do końca! Ta “walka” jest wygrana, choć w tej chwili jeszcze niewiele rozumiemy…
Zatem Kochani moi, do działania, do służenia, do świętości! Bądźmy dla siebie wsparciem i pociechą w tych naszych trudach ziemskiego wędrowania 💖
Przytulam dziś w modlitwie tych, którzy się źle mają, którzy cierpią na ciele i duszy. Jezu, powierzam Ich Tobie i zanurzam w zdroju Twojej miłosiernej miłości 🙏
Jezus mu odrzekł: «Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy». Zaraz ojciec chłopca zawołał: «Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!» Mk 9, 23-24
Nie ma dla człowieka innego źródła nadziei, jak miłosierdzie Boga. Pragniemy z wiarą powtarzać: Jezu ufam Tobie! św. Jan Paweł II
Jakże ja kocham ten fragment! WSZYSTKO możliwe jest dla tego kto wierzy!
Zbyt często kwestionujemy lub podważamy Bożą wszechmoc. Czasem kiedy modlę się z “przypadkowymi” osobami, ogłaszając im Dobrą Nowinę, widzę niedowierzanie na ich twarzach… A jednak nasz Bóg nie zraża się niedowiarstwem tego konkretnego człowieka i robi co chce! Bo nasz Bóg naprawdę może WSZYSTKO, a nam wystarczy tylko, albo aż – uwierzyć!
Więc nie ma co jojczeć nad sobą, nad swoimi ograniczeniami, niedomaganiami czy przeciwnościami, tylko wołać nieustannie PANIE PRZYMNÓŻ MI WIARY! Naprawdę może wydarzyć się WSZYSTKO, czyli to coś, o czym może czasem nawet nie śmiemy marzyć.
Warto to wołanie podeprzeć umartwieniem, konkretnym postem, aby nasza prośba była jeszcze wyraźniej słyszalna. Oczywiście, nie chodzi o to, że Bóg jest głuchy 😉 Post pomaga nam otwierać się na działanie Bożego Ducha, na usłyszenie głosu Boga, na jeszcze doskonalsze zjednoczenie się z naszym Stwórcą. Doświadczyłam już wielokrotnie niezwykle skutecznej mocy postu, dlatego gorąco zachęcam do tej praktyki.
Trwajmy więc w żywej relacji z naszym Panem i oczekujmy wielkich rzeczy, bo przecież nasz Bóg to obiecał💖 Pamiętajmy, że każdy trud i poświęcenie ofiarowane w konkretnych intencjach ma wielką wartość w Bożych oczach i może dopełnić to, czego być może brakuje naszej modlitwie.
Panie, zaradź memu niedowiarstwu i PRZYMNÓŻ MI WIARY!
“Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.” Mk 8, 34b
Weź krzyż! Przyjmij go, nie pozwól, aby przygniotły cię wydarzenia, ale z Chrystusem zwyciężaj zło i śmierć! Jeżeli z Ewangelii Krzyża uczynisz program swojego życia, jeżeli pójdziesz za Chrystusem aż na krzyż, w pełni odnajdziesz samego siebie!św. Jan Paweł II
Różne te krzyże w naszym życiu. Niektóre maleńkie, lekuchne, delikatne, a inne ogromniaste, przytłaczające, niczym stalowe. I zupełnie nie wiadomo czemu tak jest. Po części pewnie sami jesteśmy winni jego ciężarowi, a po części zostaje nam dany, byśmy mieli lepszą możliwość uświęcić się już tutaj na ziemi.
Zapewne wiele buntu w Twoim sercu z powodu krzyża choroby, cierpienia, które odziera z godności, uzależnienia, zniewolenia, uwikłania Twoich bliskich w różnego rodzaju używki czy skłonności, które zakłamały i wypaczyły im zupełnie pojęcie wolności i grzechu.
Nie mam żadnej recepty na niesienie krzyża, bo doskonale zdaję sobie sprawę jak różne mamy możliwości i siły w mierzeniu się z krzyżem codzienności. Jednak mogę zaświadczyć, jak już wielokrotnie wspominałam, że cierpienie i krzyż przeżywane z Bogiem, w Jego Obecności, przy boku i Sercu Pana Jezusa, naprawdę nabiera zupełnie innego wymiaru. A jeszcze jak schronimy się pod płaszczem opieki Najświętszej Panienki i poprosimy by ukryła nas w swoim Niepokalanym Sercu, to już zupełnie z górki 😊
Nie znaczy to, że krzyża nie będzie, że w jakiś cudowny, nadprzyrodzony sposób zniknie – choć oczywiście może tak być, jeśli Pan Bóg zechce, ale raczej o świadomość i potrzebę zapierania się i stawania codziennie na swojej krzyżowej drodze.
Pan Jezus prosi byśmy naśladowali Go we wszystkim. Nie tylko w tym co akurat jest nam wygodne, co rozpala serce zachwytem kiedy widzimy cuda i znaki, ale właśnie w tej szarej, zwyczajnej, często niezmiernie trudnej, niezrozumiałej i bolesnej rzeczywistości.
Wymagające dziś refleksje… pewnie czas pomalutku wyciszać się i przygotowywać na zadumę i rozmyślania wielkopostne.
Panie Jezu, umacniaj mnie i pokrzepiaj w niesieniu mojego krzyża codzienności. I daj mi proszę łaskę, abym przy podnoszeniu się z kolejnych upadków, które przez ludzką słabość i ułomność się przytrafią, widziała blask, radość i nadzieję płynące z poranka Zmartwychwstania.
Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał on zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i wyraźnie. Mk 8, 25
Gdy będzie wam trudno, gdy będziecie w życiu przeżywać jakieś niepowodzenie, czy zawód, niech myśl wasza biegnie ku Chrystusowi, który was miłuje, który jest wiernym towarzyszem i który pomaga przetrwać każdą trudność. św. Jan Paweł II
Ileż to razy Pan Bóg przypomina o swojej obecności. Ile razy podsyła Ci rozwiązania i pomysły, byś mógł się przybliżać do Jego tajemnic. Ilu fantastycznych ludzi stawia na Twojej drodze, którzy podprowadzają Cię ku Niemu, którzy opowiadają Ci o Jego cudach, byś i Ty zapragnął zmian w swoim życiu.
Wszystko ma swój czas i kolejność. Stwórca doskonale WSZYSTKO zaplanował, tylko my tacy niecierpliwi… Jak coś idzie nie po naszej myśli, jak coś jest niewyraźne, zbyt odległe do osiągnięcia, to bardzo często się zniechęcamy, tracąc nadzieję na lepsze jutro.
A Pan Jezus znowu wyciąga ku Tobie, Swoje przebite tępymi gwoźdźmi ręce i z wielką miłością mówi do Ciebie – „W moich Ranach twoje życie i zdrowie. Wykupiłem cię własną krwią. Kocham cię i zależy mi na tobie. Będę troszczył się o ciebie, tylko zaufaj Mi i pozwól się prowadzić, nawet kiedy droga i okoliczności wydają ci się niesprzyjające, niewidoczne czy trudne do zrozumienia.”
To dobry dzień na zmiany! To dobry dzień, aby prawdziwie zaufać Jezusowi! By dać się poprowadzić poza strefę własnego komfortu, by zobaczyć wszystko jasno i wyraźnie, by pozwolić się dotknąć uzdrawiającej Bożej MIŁOŚCI!
Panie, przymnóż mi wiary, bo bardzo chcę widzieć cuda, które chcesz dzisiaj uczynić! Panie, obdarz mnie mądrością, bym usłyszane Słowo potrafiła wprowadzać w czyn i zaświadczać o Twojej potędze! Panie, przenikaj mnie Swoim światłem, które rozprasza wszelkie mroki i zawsze daje nadzieję, rozgrzewając i oświetlając drogę ku Tobie!
“Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chlebów? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiałe są wasze umysły? Mając oczy, nie widzicie; mając uszy, nie słyszycie? ” Mk 8, 17-18a
Człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani kim jest, ani jaka jest jego prawdziwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostatecznie przeznaczenie. św. Jan Paweł II
Trudna ta mowa, któż ja pojąć zdoła… Bez łaski wiary, bez tchnienia Bożego Ducha, patrzymy nie widząc tego co Boże, słuchamy nie słysząc głosu naszego Boga…
Współczesny człowiek chce być samowystarczalny, chce być sam dla siebie sterem, żeglarzem i okrętem. Niestety widzimy do czego taka niezależność prowadzi… Niektórym już tak się poprzestawiało w głowach, że chcą być bogami, że chcą sami decydować nie tylko o sobie, ale dysponować również życiem i dobrami szeroko pojętego społeczeństwa, a nawet świata… A u niektórych to otępienie, o którym Pan Jezus mówi stało się stylem życia i nie mają już żadnych hamulców, nie uznają i nie szanują żadnych świętości, żadnych norm moralnych, nie mają ani krzty szacunku wobec Bożego prawa…
Trzeba dziś naprawdę wielkiej refleksji nad swoim życiem, nad swoimi intencjami i postępowaniem, by przestać powielać błędy marnych autorytetów, a skupić się na tym, co rzeczywiście jest ważne, co jest Boże i co zaprowadzi mnie, i tych, za których jestem w jakimś sensie odpowiedzialna, ku życiu wiecznemu.
Duchu Święty, otwieraj proszę moje oczy, otwieraj moje uszy! Przemieniaj, krusz i poszerzaj granice mojego serca, bym świadomie i dobrowolnie, z wielką radością i pokorą, oddawała cześć mojemu Bogu, zachwycając się Jego dziełami i przyczyniając się do budowania Bożego królestwa wokół siebie.
«Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę, powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu». Mk 8, 12
Być człowiekiem sumienia to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków i ciągle na nowo się nawracać. św. Jan Paweł II
Pan Jezus codziennie daje nam mnóstwo znaków, dokonuje niezliczonej ilości cudów – tak że żadne nasze ludzkie wyobrażenie nie jest w stanie tego pojąć. A nam ciągle mało, a my dalej ślepi i obojętni na Bożą miłość, a w naszych sercach wciąż wiele wątpliwości, gdybania i pytania spędzające sen z powiek…
Otrząśnij się! Jezus Chrystus przemawia do Ciebie! Dotyka i opatruje Twoje rany, podnosi z łoża ograniczeń i niemożności, otwiera Twoje oczy i uszy, daje nowe serca, nowe pragnienia, by ożywiać i umacniać Twoją wiarę! Wystarczy tylko pozwolić Mu działać tak jak zechce.
Pewnie, że nie wszystko będzie się nam podobało, bo przecież Boże plany nie są naszymi planami, a wola naszego Boga często wydaje się trudna i niezrozumiała. Jednak buntowanie się niczego nie zmieni, a jedynie oddali od źródła Bożej miłości i łaski. Pozostaje jeszcze mocniej przylgnąć do Serca Pana Jezusa i wytrwale, czasem może nawet wbrew nadziei ufać Jego niewyczerpalnemu i nieograniczonemu Miłosierdziu, a On sam będzie działał i troszczył się o najdrobniejsze potrzeby.
Naprawdę wiem, że to niełatwe… „A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5).
Tak mnie skrusz, tak mnie złam, tak mnie wypal Jezu, byś został tylko Ty…
Jezu mój, przemieniaj i uświęcaj moją nieudolność, moje starania, by się Tobie przypodobać. Przyjmij każdy mój oddech i każde dążenie – niech będą Tobie miłe i Tobie przynoszą chwałę. Otwieraj Panie moje oczy, bym dostrzegała najdrobniejszy znak Twojej Obecności, i bym potrafiła dzielić się radością Dobrej Nowiny z innymi
Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją. Jr 17, 7
Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Łk 6, 21b
Błogosławieni jesteście (…) ubodzy w duchu, cisi i miłosierni, smucący się, wy którzy pragniecie i łakniecie sprawiedliwości, czystego serca, czyniący pokój, prześladowani! Błogosławieni jesteście! Ale słowa Jezusa mogą wydawać się dziwne. Dziwne jest, że Jezus wywyższa tych, których świat na ogół uważa za słabych. Powiada im: „Błogosławieni jesteście, wy którzy wydajecie się być przegrani, ponieważ wy jesteście prawdziwymi zwycięzcami: „do was należy królestwo niebieskie”! Słowa, wypowiedziane przez tego, który „jest cichy i pokorny sercem” (Mt 11,29), stanowią wyzwanie, które domaga się głębokiej i stałej „metanoi” ducha, wielkiej przemiany i przekształcenia serca. św. Jan Paweł II
Czytając osiem błogosławieństw, myślę sobie jak bardzo zmieniło się moje życie i wciąż zmienia, od kiedy naprawdę zaufałam Panu. Kiedyś tam, gdy byłam jeszcze „starym” człowiekiem🤭 jak pojawiał się jakiś problem, to raczej się wycofywałam bezradnie, albo brałam go na przeczekanie, licząc że sobie pójdzie skąd przyszedł 😉
Takie jedno przeczekiwanie trwało parę lat, wskutek czego wpadłam w głęboką depresję, a problem jakoś nie chciał się sam rozwiązać… Dopiero zawierzenie i oddanie Panu Bogu całej tej mojej bezsilności, bez warunków, z taką można powiedzieć naiwną, dziecięcą ufnością i zapewne też modlitwa osób, które widziały, że coś jest nie tak – powoli przemieniały moje serce, ucząc odnajdywać się w tym czego po ludzku zmienić nie można.
Bo to jest tak – kiedy oddasz wszystko Jezusowi, pozornie może nic się zmienić, tzn. okoliczności, warunki, sytuacje, ludzie będą tacy sami, ale Ty sam będziesz stawał się innym, nowym człowiekiem 😇
Dzisiaj nie martwię co ludzie o mnie mówią, jak mnie postrzegają czy oceniają. Najważniejsza jest dla mnie relacja z moim Bogiem, najistotniejsze jest, aby to On był zadowolony i by Jemu podobało się moje postępowanie. Współczesny świat może to nazwać głupotą, szaleństwem, albo nawet fanatyzmem. A niech se nazywa jak chce 😊
Jezus jest moim Panem! Moje serce jest spokojne, bez względu na trudności i przeciwności. Zaufałam Panu i w mocy Jego Ducha, pod opieką Jego cudownej, najtroskliwszej Mamy, codziennie staję do wypełniania moich obowiązków i powinności. Przez krzyż codzienności do radości zmartwychwstania, do świętości 🔥💓
Poruszyły i wzruszyły mnie dzisiaj te słowa z dzienniczka Alicji Lenczewskiej:
Od wczoraj myślę o tym, jak wypełnić wolę Pana. O co szczególnie się starać, czego unikać. Jaką chcesz mnie mieć, Panie? † Świętą.
Gdzież mi do świętości, Panie! Gdzież ja potrafię? † Nie chcesz?
Chcę, Panie. † To wystarczy.
Patrzcie, jak niewiele trzeba! Błogosławionej niedzieli ❤️+
Tak bowiem nakazał nam Pan: «Ustanowiłem Cię światłością dla pogan, abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi»”. Dz 13, 47
«Przybliżyło się do was królestwo Boże» Łk 10, 9b
To miłość nawraca serca i daruje pokój ludzkości, która wydaje się czasem zagubiona i zdominowana przez siłę zła, egoizmu i strachu. św. Jan Paweł II
Każdy z nas jest powołany do świętości, a świętość osiąga się przez codzienność i zwyczajność, przez oddanie i poświęcenie, przez rezygnację z siebie i wypełnianie Bożej woli. Bardzo łatwo można się usprawiedliwiać i migać przed odpowiedzialnością za drugiego człowieka, bo przecież każdy z nas ma mnóstwo obowiązków, powinności, planów i marzeń. A tu nasz Bóg wzywa do konkretów…
Co zrobisz z tym wezwaniem? Ucieszysz się, że nasz Bóg pragnie się Tobą posłużyć czy staniesz asekuracyjnie w kąciku, analizując swoje wyobrażenia o życiu, mówiąc – nie, no jeszcze nie dziś, jeszcze nie jestem gotowa, jeszcze chce mieć czas dla siebie, dla swoich zachcianek, pasji… Może kiedyś odpowiem na Twoje wezwanie Boże, ale jeszcze nie dziś….
Żniwo wielkie… Tylu czeka na słowa otuchy, na słowa Dobrej Nowiny, na słowa nadziei i miłości, by móc dostrzec, zrozumieć i nazwać swoje pragnienia i braki, by się sycić, wzrastać, dojrzewać i owocować.
Oto jestem Panie! Wciąż pewnie niezbyt gotowa, wciąż chaotyczna, roztrzepana i zabiegana, ale chętna do pracy na Twoim żniwie! Wierzę, że z pomocą Twojego Ducha i pod czułą opiekę Najświętszej Panienki, zechcesz posłużyć się i mną, aby Twoje Imię było jeszcze mocniej znane i uwielbiane, aby Twoje królestwo prawdzie przybliżało się do nas 💖🔥
Zaraz bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego. Przyszła, padła Mu do nóg, a była to poganka, Syrofenicjanka z pochodzenia, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki. Mk 7, 25-26
Cierpienie jest w świecie po to, ażeby wyzwalało miłość. św. Jan Paweł II
Niezmiennie zadziwia mnie, wręcz onieśmiela wiara i zaufanie tej pogańskiej kobiety. Pan Jezus traktuje ją jakby z dystansem, a ona ufnie pada do Jego stóp, szukając ratunku dla swojej ukochanej córeczki.
A my? Jakże szybko się zniechęcamy, jakże prędko rezygnujemy, pozostawiając trudne sprawy swojemu biegowi…
Czasem trzeba paść na kolana, czasem trzeba mocno się uniżyć, aby nasza pokorna postawa, ofiara i trud wyrzeczenia, jeszcze mocniej poruszyły Boże Serce. Prosząc za innych, to my pierwsi zyskujemy i uświęcamy się, choć może na początku tego nie dostrzegamy. Nasz Bóg dopuszcza te wszystkie bolesne i niezrozumiałe okoliczności, abyśmy tylko w Nim szukali ratunku, schronienia i pocieszenia, abyśmy Jemu zaufali bezwarunkowo.
Postawmy naszego Boga na właściwym, pierwszym miejscu! Bez żadnych kompromisów i dwuznaczności. Uznajmy Jezusa Chrystusa, Bożego Syna, za swojego Króla i Zbawcę. Zaprośmy Ducha Świętego do każdej przestrzeni i sfery swojego życia. Zachwyćmy się wreszcie czułością i troską, jaką nieustannie otacza nas Niepokalana Panienka, Boża Rodzicielka, Uzdrowienie Chorych – a WSZYSTKO inne w naszym życiu, będzie na właściwym miejscu. A z taką pomocą i wsparciem naprawdę wszystko da się udźwignąć 😊
Życzę Wam i sobie takiej właśnie wiary, ale i pewności, że nasz Bóg, nawet te po ludzku patrząc beznadziejne sytuacje – uzależnienia, zniewolenia, problemy z tożsamością, zdrady, konflikty, wszelkie choroby duszy i ciała – może przemienić jednym słowem, jednym gestem.