Mk 16,15-18

Zmartwychwstały Chrystus posyła jeszcze raz swoich uczniów, których kiedyś imiennie powołał, aby towarzyszyli Mu w Jego ziemskiej wędrówce. Teraz daje im dużo większą władzę, bo oto przez ich ręce nie tylko mają dokonywać się rzeczy wielkie, ale każdy, kto dzięki ich nauczaniu przyjmie Słowo Chrystusa i chrzest, zostanie zbawiony.

Dzisiaj Pan Jezus mówi do Ciebie i do mnie, że jeśli wierzymy Jego Słowu, to jesteśmy zobowiązani, upoważnieni i posłani, by czynić to samo we współczesnym świecie.
Pewnie myślisz teraz – cóż ja mogę zrobić, jakże ja mogę głosić Słowo Boże, kiedy nie jestem teologiem ani nawet nie znam za dobrze Pisma Świętego? Ano możemy bardzo dużo. Dużo więcej, niż nam się wydaje, i o wiele więcej, niż śmiemy marzyć, bo to Chrystus jest naszą siłą i mocą!

„Idźcie i głoście” to nie tylko chwilowa koncentracja, jakieś jednorazowe akcje powołaniowe czy pobożne uniesienia. Głosić Ewangelię Chrystusa to żyć według Jego nauki na co dzień, choćby w szarzyźnie, zwyczajności i przeciętności, nie wybiórczo, wtedy kiedy jest to wygodne. Głosić Ewangelię to w każdym momencie życia, w każdej sytuacji kierować się Bożymi przykazaniami i wypełniać wolę Ojca. Wreszcie głosić Ewangelię to brać codziennie na ramiona swój krzyż i naśladować Chrystusa.

Pan Jezus wybrał prostych ludzi na swoich uczniów i nieustannie ich pouczał, jak powinni Go naśladować. Zatem i my uwierzmy w swoje powołanie, w swoje posłanie i naśladujmy Chrystusa, gdziekolwiek nas pośle.

Podejmij współpracę z Bożym Duchem i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym! Niech Dobra Nowina roznosi się po najdalsze zakątki świata!

Mk 2, 23-28

(I jeszcze komentarz z mojego archiwum 📘 napisany dla profeto w 2017 roku do Ewangelii św. Łukasza)

Najbardziej doskonałe i święte prawo, przez błędną interpretację może stać się bezprawiem i krzywdą, może poróżnić i stać się „miejscem” sporów.

Jezus podaje właściwą interpretację starotestamentalnego prawa szabatu. Wskazuje, że Bóg nie jest prześladowcą, nie po to dał czas szabatu, aby dręczyć człowieka. Szabat – czyli nasza niedziela nie może być tylko czasem zakazów, ale właśnie radości z tej szczególnej możliwości bycia bliżej i dłużej w Boskiej Obecności. To ma być czas spędzony z Nim, przy Jego boku, w Jego towarzystwie – w radości i obfitości, na odpoczynku, ale też w zadumie, refleksji i na modlitwie. To ma być też dzień spędzony we wspólnocie rodzinnej – po prostu czas spotkania z drugim człowiekiem, ale także chwila oddechu dla siebie, zatroszczenia się o własny komfort i odpoczynek.

Współczujący i miłosierny Bóg pokazuje, że najważniejszy jest człowiek, jego potrzeby i problemy, ale też jego radości. Kiedy będziemy sztywno trzymać się litery prawa, a nie pochylimy się nad konkretnym człowiekiem, jego utrapieniem i bolączką, to marna będzie radość, pociecha i korzyść duchowa z tego świętego czasu. Prawo Boże stanie się terrorem i restrykcją, nie będzie miało nic wspólnego z miłością bliźniego – z najważniejszym przykazaniem Pańskim.

Chrystus podkreśla, że tylko On jest Panem świętowania.

Czy potrafisz uszanować ten święty czas niedzieli w bliskości i radości z Panem i bliźnim?

Boże Ojcze proszę Cię, abym każdy święty Dzień Pański przeżywała świadomie, celebrowała z wdzięcznością w Twojej szczególnej Obecności. Abym potrafiła cieszyć się towarzystwem i obcowaniem z drugim człowiekiem. Abym umiała przekazywać tę radość, dzielić się Twoim Słowem i miłością. Matko Najświętsza ucz mnie pokory i trwania przy Twoim Synu, w każdej okoliczności i momencie mojego życia.

Jezu, Ty jesteś moim Panem!

Mk 2, 13-17

Jezus zaprosił celnika Lewiego, zapewne bardzo gorliwego i konsekwentnego w tym co robił, ówczesnego poborcę podatkowego. Zaprosił go nie tylko, aby szedł za Nim i przysłuchiwał się Jego nauce, ale aby zostawił swoje teraźniejsze życie i razem z Nim szedł głosić Dobrą Nowinę. Mało tego, Mateusz (Lewi) został również jednym z czterech Ewangelistów.

Jezus pokazuje, że dla Boga liczy się każdy człowiek. Nie ma znaczenia co robi, jaką wykonuje pracę, z jakimi boryka się problemami i rozterkami, jakie zakręty i zawirowania dokonują się w jego życiu. Dla Jezusa nie jest ważne jakim jesteś człowiekiem i jak wielki jest twój grzech.
On zaprasza właśnie ciebie!
Chce dziś w twoim domu, w twoim towarzystwie i z twoimi znajomymi zasiąść przy jednym stole. On nie pogardzi i nie potępi ciebie, ani żadnego z twoich gości, jeśli tylko zechcecie wejść z Nim w dialog i przyjąć życiodajne Słowo.

Oto najbardziej kompetentny Lekarz, specjalista w każdej dziedzinie, pragnie dotknąć i opatrzyć twoje rany. Oto Nauczyciel posiadający wszechstronną wiedzę, chce podzielić się z tobą, który może nigdy nie słuchałeś, nie szanowałeś, albo zwyczajnie nie poznałeś żadnego autorytetu godnego naśladowania. Oto Mistrz i Wódz, najlepszy strateg, mający najdoskonalszą taktykę i plan na twoje życie, pragnie zatroszczyć się o ciebie.

Czy zechcesz skorzystać z tego zaproszenia i okazji na zmianę swojego życia?

Czy potrafisz, jak Mateusz zostawić wszystko, zostawić „starego”, niedoskonałego człowieka i razem z Jezusem pisać nową kartę swojej historii?

To wielki zaszczyt być uczniem i świadkiem samego Boga. Nie pozwól sobie wmówić, że nie jesteś godzien, że to nie ten moment, że może kiedyś, ale nie dziś…

Bóg potrzebuje ciebie DZISIAJ!

Jego miłosierdzie jest nieograniczone. Otwórz swoje serce dla Niego i korzystaj. Tylko On nigdy cię nie zawiedzie i nie odtrąci, bez względu jak pogmatwałeś swoje życie. Tylko idź za Nim. Pozbieraj po drodze swoich przyjaciół, którzy też potrzebują oczyszczenia, pokrzepienia i doświadczenia Bożej Miłości. Nie zwlekaj zbyt długo. Bóg ma czas nieograniczony, ale twój zegar tyka nieustannie i przybliża cię do kresu ziemskiej wędrówki.

Boże Ojcze, dziękuję za dar życia, dziękuję za Twój doskonały plan na moje życie. Chociaż nie zawsze rozumiem czemu takimi wyboistymi ścieżkami mnie prowadzisz, to z całego serca pragnę iść za Tobą. Jezu ufam Tobie!

Mk 2,13-17

Jezus przechodzi właśnie koło Ciebie i ma dla Ciebie super extra propozycję. Nie patrzy w jakim stanie jest Twoje serce i dusza, nie patrzy czym się zajmujesz i w jaki sposób zarabiasz na życie, na jakim zakręcie się znajdujesz i czy w ogóle kiedyś o Nim słyszałeś. On to WSZYSTKO wie! I pomimo to, a może właśnie dlatego 😊 bardzo chce spędzić z Tobą czas.

Jednak zaproszenie Jezusa wiąże się ze zmianą. Jeśli skorzystasz i pójdziesz za Nim, już nic nie będzie tak samo. Będziesz mógł gościć Jezusa u siebie w domu, będziesz mógł czerpać garściami ze zdroju miłosierdzia i wspólnie z Nim zasiadać do stołu. Trzeba „TYLKO” odciąć się od tego co nie jest godne ucznia Chrystusa. Trzeba dokonać szybkiej analizy i podjąć decyzję JUŻ. Zostawić dotychczasowe życie, uwolnić się od tego co krępowało, uwierało i ściągało w dół, co może i było wygodne, a nawet przyjemne, lecz siało spustoszenie w Twoim wnętrzu, ograbiając Cię z resztek godności i zatruwało relacje z Twoimi bliskimi. Trzeba zrobić zdecydowany krok, podjąć radykalną decyzję i nie oglądać się już wstecz.

Może nazwą Cię głupcem, może będą podśmiewać się za Twoimi plecami, wymownie stukając się w czoło 😉, ale jakież to ma znaczenie wobec Bożych obietnic i doskonałego Bożego planu na resztę życia i wieczność?! Sam zdecyduj, czy naprawdę jest Ci dobrze w Twoim „dzisiaj”. 

Dziękuję Ci Jezu, że zechciałeś przechodzić obok mnie i spojrzeć na mnie. Dziękuję, że wciąż pozwalasz mi dokonywać wyborów, że wciąż otwierasz moje oczy serca i nie zniechęcasz się moją ślepotą i upadkami. DZIĘKUJĘ Jezu za Twoje zaproszenie! Będę się starać z całych sił, by nie zawieść Twojej Miłości, by nie zmarnować danej mi szansy i podążać drogą, którą dla mnie przeznaczyłeś, ku radości życia wiecznego. Proszę, bądź przy mnie Jezu!

Cudnego dnia dla Ciebie! ❤️😇🌞

Obraz może zawierać: chmura i niebo

Łk 5, 12-16

Jakże często stajemy w poczuciu niespełnienia. Nasze wyobrażenia o swoim własnym życiu, o życiu swoich dzieci zupełnie rozmijają się z rzeczywistością. A miało być tak pięknie…

Czy trędowaty chciał być trędowaty? Przecież na pewno miał wspaniały plan na życie, a wskutek choroby musiał zostawić wszystko co kochał, bo trąd wykluczył go z życia między zdrowymi ludźmi.

Czy tak czasem nie bywa z nami? Przez swoje często bardzo egoistyczne podejście do życia, sami izolujemy się od innych, popadając w różnego rodzaju uzależnienia, wchodząc w zgubne nawyki, toksyczne związki. Nagle spostrzegamy się, że nasze życie zupełnie wymknęło się spod kontroli, że nie ma awaryjnej drogi wyjścia, że nie ma już dla nas nadziei, że ideał sięgnął bruku…

Wiesz gdzie przebywa Jezus, twoja jedyna Nadzieja! Nie musisz Go szukać przemierzając kolejne miasta i wioski. On czeka na ciebie, szczególnie w zaciszu każdej Świątyni. Wystarczy, że podejdziesz przed Najświętszy Sakrament i zapytasz czy zechce cię oczyścić, bo nie radzisz sobie z tym i tamtym. A Pan Jezus delikatnie zacznie dotykać twoich ran. Zaprosi Cię do krat konfesjonału, nakarmi cię Swoim Ciałem i napoi Swoją Przenajświętszą Krwią. I nagle zobaczysz, że jesteś wolny, że jesteś oczyszczony, że trąd grzechu, który tak bardzo uwierał i ograniczał, jest już tylko trudnym wspomnieniem. Ale Pan Jezus może także uleczyć twoją pamięć!

Nie bój się prosić! Nie wstydź się przyznać do swoich błędów! Miłosierne Serce Jezusa jest niezmiernie czułe na każdą szczerą prośbę.

Jeśli chcesz, możesz zacząć żyć inaczej! Tylko czy zechcesz wykorzystać to subtelne zaproszenie Pana Jezusa?

Dla mnie wybór jest oczywisty! Idę podziękować za wszelkie dobro jakim Pan mnie obdarza, bo On zawsze chce dawać dużo więcej niż ośmielam się prosić.

Bądź uwielbiony Wspaniały Dawco Miłości!

Mt 2, 1-12

Jeszcze o poszukiwaniach 😉
Komentarz do dzisiejszej Ewangelii z mojego archiwum 📘

Trzej Mędrcy są pięknym przykładem do naśladowania. W prostocie, szczerości i silnej wierze podążają za gwiazdą, jak za najbardziej kompetentnym przewodnikiem. Idą spotkać Mesjasza i oddać Jemu pokłon, idą znaleźć Boga, bezinteresowni w swoim poszukiwaniu. Idą nacieszyć Nim i obdarować, nie dlatego że czegoś oczekują, ale dlatego że czują taką potrzebę. Kiedy Go znaleźli i rozpoznali, kiedy Bóg-Dziecię rozradował i pokrzepił ich serca, nie mogą Go zdradzić i wyrzec się tej Najwyższej Miłości.

Co ty masz do ofiarowania swojemu Bogu? Jakie bezcenne dary możesz złożyć u stóp Dzieciątka, bezinteresownie a nie „jak trwoga to do Boga”?
Niech twoim złotem będzie gorliwa i bezkompromisowa miłość, oddanie Bogu swojego serca, aby On przemieniał i uzdalniał je do jeszcze pełniejszej miłości Boga w każdym spotkanym człowieku. Niech twoim kadzidłem będzie modlitwa w zachwycie, zafascynowaniu i codziennym odkrywaniu Boga, którym nigdy się nie znudzisz i nigdy nie będziesz w stanie pojąć ani zrozumieć. Niech twoją mirrą będzie trud dnia powszedniego, troski, smutek i cierpienie, może osamotnienie, poczucie niedoskonałości, niespełnienia, grzechu…

Bóg przyjmie wszystko to, co w tym momencie życia jesteś w stanie Mu ofiarować. I czeka na więcej, nie dlatego, że jest chytry i zachłanny, ale dlatego że wie, ile jeszcze możesz Jemu oddać.

Nie zrażaj się „Herodami”, których napotkasz na swojej drodze, którzy będą wyśmiewać twoje przywiązanie do Boga i przykazań, którzy może podstępem albo siłą będą chcieli przeciągnąć cię na „ciemną stronę mocy”. Zło bywa atrakcyjne, błyszczące i pociągające, pięknie ubrane czy opakowane. Bądź uważny, abyś nie dał się omamić i pod płaszczykiem pozornego dobra (aby poczuć się lepszym) nie dał się wplątać w jakieś dziwne akcje czy układy.

Idź w blasku gwiazdy – szukaj jej, to światło nigdy cię nie zwiedzie. To może być ktoś, kto opowie ci o Jezusie, to może wspólnota, która rozbudzi w tobie głębsze poznanie Boga. Szukaj!

Dziękuję Ci Boże za każdego spotkanego człowieka, który przybliża mnie do Ciebie. Dziękuję za każdy znak Twojej Obecności, który pozwalasz mi rozpoznawać i odczytywać.

Bądź uwielbiony mój Boże!

Pięknego popołudnia 😍😇
Basia Kumor ❤️+

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, niebo, koń, przyroda i na zewnątrz

J 1,35-42

Ileż to razy z zaciekawieniem przyglądamy się ludziom, którzy odważnie stają po stronie Chrystusa. Przyglądamy się biernie, jakby z niedowierzaniem, jakby może z lekką nutką ironii, mając ich za nawiedzonych. 

Pan Bóg stawia na naszej drodze nieprzypadkowe istoty:), a Pan Jezus do każdego z nas indywidualnie kieruje zaproszenie „chodź i zobacz”.

Trzeba by sobie zadać dzisiaj kilka pytań. Czego szukam? Może uważam, że bliskość z Panem jest zarezerwowana tylko dla kapłanów i osób konsekrowanych? Czy moja relacja z Panem Bogiem sprowadza się tylko do porannego i wieczornego pacierza, co w sumie jest całkiem poprawne? Czy staję tylko w postawie roszczeniowej, oczekując spełniania moich próśb, bo przecież się modlę? A może jednak pragnę czegoś więcej?

Poprawność (myślę o wspomnianej porannej i wieczornej modlitwie) na pewnym etapie życia może być niewystarczająca, tzn. moje serce może zapragnąć czegoś więcej. Może chcieć poznać i naprawdę zobaczyć, gdzie mieszka Chrystus. I nagle z zadziwieniem mogę stwierdzić, że On nieustannie pragnie mieszkać we mnie! Że przemienia moje serce, odnawiając moją tożsamość. Że uczy mnie inaczej patrzeć na otaczającą mnie rzeczywistość, która nijak się nie zmienia, a moje oczy widzą wszystko piękniejsze, widzą Jego oczami!

O mój Jezu, Baranku Boży! Jakże Ty potrafisz ożywiać, pobudzać, przyciągać ku sobie! Biegnę jak spragniona łania do Zdroju Wody Żywej i mam pewność, że nigdy się nie zawiodę!

Mt 2,13-18

Po radości z cudu narodzin Jezusa, na Maryję i Józefa spada niemalże jak grom z jasnego nieba informacja o haniebnych postanowieniach Heroda. Sam Pan Bóg ostrzega ich przed złymi zamiarami Heroda i daje wyraźne wskazówki co w tej sytuacji mogą i powinni uczynić. Nie pozostawia ich samych w tym trudzie, towarzysząc w niełatwej wędrówce do Egiptu.

Ileż to razy radość jaka staje się naszym udziałem, zostaje przyćmiona przez pesymizm, malkontenctwo, a pewnie też zazdrość i zawiść innych. Ileż to razy cudowny nastrój pryska jak bańka mydlana, po jednym ostrym niczym brzytwa słowie. Ileż to razy dobre intencje i zamiary zostają opacznie odczytane i wychodzi jak zwykle. Samo życie… Tylko czy my słuchamy Bożych wskazówek? Czy rzeczywiście potrafimy odczytywać i wdrażać w życie Boże upomnienia, podpowiedzi i pouczenia? Jakże wielu traumatycznych doświadczeń można by uniknąć gdybyśmy uważniej słuchali.

Ten krzyk słyszany w Rama, roznosi się i dzisiaj po całej ziemi. Tylko że dziś jest to niemy płacz setek tysięcy istnień ludzkich zabijanych w łonach swoich matek…

Dokąd zmierzasz wyzwolony a tak bardzo ograniczony świecie?! Krew niewinnych dzieciątek woła o pomstę do nieba, a Pan Bóg głuchy nie jest!

Byle to opamiętanie, które ufam wcześniej czy później przyjdzie na te konkretne osoby, mogło przynieść im ulgę, szczery żal i zanurzenie w zdroju Bożego miłosierdzia.

Bądź uwielbiony miłosierny Ojcze w każdym przerwanym ludzką ingerencją Maleńkim Życiu. Bądź uwielbiony we wszystkich tych Aniołkach, które przez ludzki egoizm, pychę i wygodnictwo nie miały szansy zasmakować ziemskiego życia! Niech Boża Rodzicielka każde z osobna utuli i przygarnie do matczynej piersi. I bądź nam miłościw Nieśmiertelny Panie!

Łk 1,57-66

z archiwum 📘

Narodzinom Jana Chrzciciela towarzyszyło wiele znaków i radości. Zresztą już Jego poczęcie przez Elżbietę w podeszłym wieku było przejawem ogromnej Bożej łaski i zapowiedzią szczególnej misji dla Jana. No właśnie „Jana” – tego imienia nie nosił nikt w rodzinie Zachariasza i Elżbiety, a jakaż była zgodność między nimi, kiedy przyszło wybrać imię dla dziecka. Za tę jednomyślność zostali od razu wynagrodzeni odzyskaniem mowy przez Zachariasza.

W obliczy tych znaków nie powinno więc dziwić pytanie stawiane przez sąsiadów i krewnych „Kimże będzie to dziecię?”

Przy całej radości z nowego życia, przychodzi również refleksja, bo wiemy, jak odpowiedzialne i poważne zadanie miał do spełnienia Jan Chrzciciel.

To On „Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego!” (Łk 3,4) przez długie lata kształtowany i hartowany w spartańskich warunkach, wzmacniany mocą Ducha przygotowywał się do służenia i głoszenia Imienia Tego, który idzie po nim. To Jan upominał „Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone” (Mt 3,10), przestrzegając, abyśmy byli dobrym, kwitnącym drzewem – nie tylko pięknym, ale wydającym smaczne i dorodne owoce.

Jan przypomina nam, że tylko przez szczerą pokutę, w pokorze i uniżeniu możemy godnie przygotować się na przyjście Tego, któremu on tylko przygotowuje drogę „pokutę czyńcie, bo się przybliżyło Królestwo Boże” (Mt 3,2).

Zatem pomni na słowa Jana Chrzciciela starajmy się tak żyć, aby każdy nasz dzień przybliżający nas na spotkanie z Panem w Domu Ojca był dobrze i owocnie przeżyty.

Imię każdego z nas jest wyjątkowe. Każdy z nas ma określoną misję i jest posłany w konkretnym celu.

Dziękuję Ci Boże Ojcze, że wzywasz mnie po imieniu! Dziękuję Ci Panie, że chcesz posługiwać się moimi rękami, że wlewasz w moje serce pragnienie służenia Tobie i ludziom, których stawiasz na mojej drodze. Bądź uwielbiony i wywyższony Boże, który stworzyłeś moje wnętrze i utkałeś mnie w łonie matki!

Łk 1, 39-45

Ileż razy Pan Bóg zaprasza nas do kolejnych misji, do konkretnych zadań, delikatnie podsuwając swoje propozycje. Oczywiście, że mogą one być trudne, mogą wymagać poświęcenia i zaangażowania całych swoich sił. Ba, mogą wydawać się ponad ludzkie siły i umiejętności. Jednak dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych! Jeśli zaprasza do działania, to jednocześnie uzdolni i wskaże możliwości, gdy tylko podejmiemy współpracę z Bożą łaską i wsłuchamy się w natchnienia Ducha Świętego.

Maryja podjęła ryzyko i trud podróży, by usłużyć swoje krewnej, choć przecież  tak wiele niebezpieczeństw mogło czyhać na młodziutką dziewczynę. Jednak zasłuchana w Życie, które pod Jej sercem dodawało nowych sił, pobiegła niemal, być dzieląc się swoją radością, ucieszyć się z błogosławieństwa jakiego doświadczyła Jej ciocia Elżbieta. Pobiegła, chociaż sama może niewiele w tym momencie rozumiała z tego co się wokół Niej dzieje…

Czy ja umiem cieszyć się radością innych? Czy potrafię dzielić się swoim szczęściem, nie przytłaczając nim wszystkich dookoła? Czy moja niepohamowana radość i być może nadmierny entuzjazm nie przysparza innym cierpienia?

Zapatrzmy się dzisiaj na Maryję przynoszącą czystą, serdeczną radość, przepełnioną prawdziwą, szczerą miłością. Przyjrzyjmy się spotkaniu błogosławionych Mam i od Nich uczmy się, jak należycie i godnie przygotowywać się na spotkanie z Tym, który nadchodzi, a który jest Drogą, Prawdą i Życiem.

Przyjdź Panie Jezu! Przyjdź, i ucz nas zaufania i wierności Twojemu Słowu.