Łk 19, 1-10

Niezmiernie budująca jest dzisiejsza Ewangelia. Po raz kolejny Pan Jezus wskazuje, że dla Niego nie ma znaczenia pochodzenie, majętność, przeszłość, ani nawet teraźniejszość. Pan Jezus patrzy dalej i każdego pragnie ogarniać swoją nieograniczoną, niezgłębioną miłosierną miłością.

Zobaczmy więc dzisiaj co nas ogranicza, co nas odciąga od Bożej Miłości, co Ją nam przesłania i przeinacza? Ale tak szczerze, bez udawania, bez wchodzenia w jakieś kompromisy i upiększenia.

Jakaż wielka ta sykomora moich kompleksów, i różnego rodzaju ograniczeń… A może te moje braki i niedoskonałości są właśnie po to, by dzięki nim wspiąć się na wyżyny duchowe i zapragnąć spotkania z Panem Jezusem. By poczuć nieodpartą chęć pogłębienia relacji z Trójjedynym Bogiem. I wreszcie by patrząc na doczesność z innej perspektywy dostrzec, że drugi człowiek wcale nie dybie na mój “stołek”, że nie przeszkadzają mu moje defekty i mankamenty urody, i że właściwie z każdym, patrząc Bożymi oczami, można jakoś dojść do porozumienia.

Nie ważne więc jaki kompleks, czy uwikłanie przygniata Cię dzisiaj. Jaki bagaż minionych lat ciągniesz za sobą, jakie masz mniemanie o sobie i jak postrzegają Cię inni. Jeśli jest w Twoim sercu choć minimalne pragnienie poznania Pana Jezusa, to zrób coś, aby mogło dojść do spotkania. Później wydarzenia potoczą się błyskawicznie i zaskakująco, bo Ten, który nieustannie przychodzi, przemienia wszystko – dosłownie WSZYSTKO.

Czy starczy Ci odwagi by jak Zacheusz zaryzykować i być może nawet narazić się na śmieszność?

Daj się odnaleźć i porwać Bożej Miłości, ku zbawieniu, ku świętości!

Mt 25, 14-30

Z mojego archiwum

Bóg obdarzył każdego z nas mnóstwem różnego rodzaju zdolności i talentów. Rodzimy się z tzw. „wrodzonymi talentami” i w zależności od pracy włożonej w pielęgnowanie –  rzetelne, solidne i gorliwe szlifowanie tych umiejętności, możemy rozwijać i pomnażać te naturalne, a przecież Boskie dary. Mogłoby się zdawać, że Bóg jest niesprawiedliwy, bo niejednakowo nas wyposaża i uzdalnia. To jednak tylko takie złudne przeświadczenie, gdyż każdy z nas jest inny i potrzebuje innej miary, by otrzymać tak samo i tyle samo. To może być trochę jak np. z objętością kilograma pierza i ołowiu – tyle samo na wadze, a jakiż wielki wór tego pierza 🙂

Bóg rozdziela sprawiedliwie, tyle ile Ci potrzeba byś mógł dojść do świętości, ale od Ciebie zależy jak i kiedy podejmiesz współpracę z Bożą łaską, jak i kiedy zatroszczysz się i zaczniesz pomnażać darmo oddane Ci, niejako w dzierżawę te Boskie dary.

Nie porównuj się zatem z innymi, nie zazdrość, bo pozory zwykle mylą, ale staraj się wydobywać i pomnażać to, co gdzieś w Tobie może jeszcze nie odkryte, co jeszcze z różnych powodów tkwi głęboko w lęku, niepewności, poczuciu niedoskonałości, odrzucenia, niekochania, niedoceniania, etc. Nie pozwól sobie wmówić, że jesteś niezdolny, byle jaki, że nie potrafisz i w sumie, to do niczego się nie nadajesz. To nieprawda! Pewnie, że najprościej powiedzieć –  nie umiem, nie poradzę sobie, nie znam się, nie potrafię i pozostać w swojej strefie marnego komfortu, przykryć się ciepłym kocykiem kłamstw o sobie i czekać właściwie nie wiadomo na co, pielęgnować ten swój żal, smutek, rozgoryczenie, ale ile tak można?!

Jezus zaprasza nas dzisiaj do działania, zaprasza do kreatywności, do inwestowania, poszerzania, powiększania i zwielokrotniania swoich umiejętności. Jak to mówią „na naukę nigdy nie jest za późno” 🙂 więc proszę łaskawie się ogarnąć, pozbierać i stanąć do pracy dla budowania i pomnażania Boskiego Królestwa.

Ja podjęłam to „ryzyko” współpracy z Bożą łaską i nieustannie dziękuję Bogu za hojność i obfitość błogosławieństwa, które dzięki temu współdziałaniu doświadczam nie tylko ja, ale też wiele osób z mojego bliższego i dalszego otoczenia. Nie bój się „puścić w obieg” swoich talentów. Bóg oczekuje i nagradza pracujących w Jego winnicy, a smuci się z powodu bezmyślności i mroków czyhających na gnuśnych i leniwych. Walcz ze swoim „niechciejstwem” i podążaj ku Światłości, ku radości życia wiecznego.

Łk 18, 1-8

I jeszcze jeden komentarz z archiwum

Nasz dzisiejszy ewangeliczny sędzia jest egoistą, opierającym się tylko na własnym „widzimisie”, nie liczący się z Bogiem, przed którym zda raport, ani z człowiekiem któremu winien służyć. Wdowa zaś, to uboga, bezbronna i niewinna kobieta, która prosi go wielokrotnie o obronę. I przez natarczywość i nachalność swą zostaje wysłuchana przez samolubnego człowieka dla „świętego spokoju”. Wytrwała prośba wdowy zostaje spełniona!

Jezus zachęca cię do wytrwałości na modlitwie. Nawet jeżeli nie widzisz efektów, nic się nie dzieje, nie dostajesz tego o co prosisz w tym momencie, to przez wytrwałość i gorliwość twą Bóg wysłucha twojego błagania.

Dawanie sprawia Bogu radość. Kiedy rodzic widzi radość obdarowywanego dziecka, raduje się jego serce, a co dopiero Serce Boga, który jest samą Dobrocią i Miłością. Bóg pragnie jednak, abyś Go prosił. Jezus tak nauczał w przypowieściach „proście, a będzie wam dane”, „o cokolwiek prosić będziecie”, a i sam często prosił Ojca modląc się.

Bóg nie zawiedzie. Bóg zawsze dotrzymuje słowa.

A jak jest ze mną?

Kiedy przychodzą trudne momenty, zmaganie ze swoją słabością i fizycznością, kiedy kochana osoba cierpi niezmiernie, a moja bezradność mnie przytłacza. Kiedy normalnością stało się życie w wolnych związkach, w grzechu i rozpuście, a prawo do życia od poczęcia jest zagrożone. Kiedy świat zmierza w swoim wynaturzeniu ku pewnej zagładzie, zapominając a wręcz wypierając się Boga – czy ja potrafię przyznać się, że jestem Jego dzieckiem?

Boże Ojcze, proszę Cię z pokorą i ufnością „obroń mnie”. Obroń mnie przed mną samą, przed pychą i samowystarczalnością, przed całym złem tego świata! I przymnóż mi wiary Boże!

Jezu ufam Tobie!

Łk 18, 1-8

Komentarz z archiwum

Jakże szybko się zniechęcamy kiedy nie widzimy efektów swojej modlitwy. Jakże niecierpliwie i nerwowo reagujemy, kiedy kolejna Pompejanka, czy inna Nowenna, lub jakakolwiek forma modlitwy, zdaje się niewysłuchana, bo sytuacja za którą się modlimy ani na jotę nie uległa zmianie wg naszego patrzenia, a nawet zdaje się gorzej. Jakież zwątpienie i frustracja wsącza się w nasze serce… Boże, czy Ty jesteś głuchy?!

O nie! Pan Bóg widzi i słyszy najdrobniejsze i najcichsze westchnienie skierowane ku Niemu. Czemu nie reaguje od razu? Trudno powiedzieć co myśli Pan Bóg i czym się kieruje w kolejności wysłuchiwanych próśb. Pewne jest, że ZAWSZE pragnie tego co najlepsze dla każdego człowieka.

Może moja gorliwość nie jest jeszcze wystarczająca. Może moja wiara jest jeszcze za słaba bym mogła dostrzec bezgraniczną Bożą hojność. Może moja ufność i nadzieja pokładana w Bogu jest jeszcze zbyt karłowata i kanciasta. A może moja miłość jest jeszcze zbyt letnia, albo za bardzo egoistyczna.

Warto dzisiaj zastanowić się ile jest we mnie natarczywości i nachalności ewangelicznej Wdowy? Ile jest we mnie takiej może nawet bezczelnej pewności, a zarazem wytrwałości i prostoty w proszeniu o wsparcie?

Pan Bóg NIGDY nie zawiedzie! Każda modlitwa wcześniej czy później będzie wysłuchana. Może nie koniecznie tak, jak tego oczekujemy, ale pewne jest, że dostaniemy to co jest niezbędne byśmy mogli osiągnąć życie wieczne.

Boże Ojcze, otwieraj nasze oczy i serca, byśmy cierpliwie i ufnie trwali przy Tobie, wsłuchując się w każde Twoje Słowo. I broń nas Boże od wszelkiego zła, broń nas przed nami samymi, bo czasy są niepewne.

Jezu, ufam Tobie!

Łk 17, 7-10

W pierwszym momencie słowa Pana Jezusa mogą budzić sprzeciw. Przecież naturalnym wydaje się oczekiwanie podziękowania i wdzięczności ze strony osób, którym przychodzi nam w jakikolwiek sposób usługiwać. Sama czasem łapie się na tym, że jest mi przykro kiedy moja praca, moje poświęcenie jest niedoceniane, albo lekceważone.

Dzisiejsza Ewangelia po raz kolejny przypomina mi o pokorze. O cichym i oczywistym zapieraniu się siebie, wynikającym z mojego powołania. O nieustannym przypominaniu sobie, że służąc bliźniemu, że oddając cząstkę siebie, swój czas, umiejętności, talenty – służę samemu Chrystusowi.

A nagroda? A wdzięczność? Kiedy naprawdę zrozumiemy KOMU służymy – nasze utrudzenie, poświęcenie, troska, nasze głody i pragnienia w naturalny sposób zejdą na drugi plan.

Obecny czas pandemii z jakim boryka się cały świat, jest też bardzo wyraźnym i natężonym czasem służenia, oczywiście szczególnie dla personelu medycznego i wszelkich zawodów pośrednio związanych z niesieniem pomocy chorym. My też możemy sobie usłużyć, troszcząc się o sobie nawzajem i przestrzegając zaleceń epidemicznych, bo każde życie ludzkie jest bezcenne, wykupione Przenajświętszą  Krwią Chrystusa. Warto o tym pamiętać w każdej sytuacji i w każdym czasie.

J 2, 13-22

Komentarz z archiwum

Patrząc na dzisiejszy świat można odnieść wrażenie, że wielu zapomniało, a może nikt im nie przypomina, że ciało utkane przez Stwórcę, przez moc sakramentu chrztu, staje się świątynią Ducha Świętego. I idąc dalej tym tropem, należało by zastanowić się jak wygląda ta moja świątynia ciała.

Zapewne w wielu wnętrzach Pan Jezus musiałby powywracać stoły grzesznych ograniczeń i obciążeń, aby skłonić do refleksji i zrobienia porządku w miejscu należnym Jego Ojcu. Tu nie ma co oglądać się na innych, by usprawiedliwiać, czy wybielać swoje postępowanie. Przecież Pana Boga w żaden sposób nikt nie jest w stanie oszukać ani przechytrzyć, choć wielu  próbuje, żyjąc w nieustannym zgiełku targowiska i zwodniczym blasku neonowych reklam, jakby Boga nie było. Może to właśnie ten czas by ze skruchą uderzyć się w pierś i oddać należną chwałę Panu Bogu, poprzez godne traktowanie swojego ciała i szacunek wobec każdego ludzkiego życia.

Duchu Święty, przypominaj mi proszę o moich powinnościach i obowiązkach, kiedy zdaje mi się, że coś mi się należy, kiedy jestem nastawiona tylko na branie i konsumpcję…

Panie Jezu, zapraszam Cię! Zajmij należne Ci miejsce, na tronie mojego serca! Teraz, dzisiaj!

Łk 16, 9-15

Jeszcze o WSZYSTKIM ❤️

Komentarz z mojego archiwum

Bóg jest najwyższym i bezkonkurencyjnym dobrem. Chce być kochany całym sercem, duszą i umysłem, chce i żąda całego człowieka. Zatem niemożliwy zdaje się kompromis między Bogiem, a mamoną – bo ta może człowieka zniewolić, ogołocić moralnie, a na pewno ograniczyć postrzeganie świata. To Bóg jest największą wartością i tylko Bogu człowiek powinien służyć niepodzielnie, a mamona może być narzędziem, lub środkiem, w tej służbie. Jeśli potrafimy się dzielić, nie tylko tym czego mamy w nadmiarze, jeśli potrafimy odjąć sobie przysłowiowy kęs od ust i oddać potrzebującemu, to czynimy sobie niejako przyjaciół z mamony.

Kiedyś do moich drzwi zadzwoniła nieznajoma kobieta. Nie wyglądała na żebraczkę, ale była skromnie ubrana i widać było, że „życie jej nie rozpieszczało”. Poprosiła o jałmużnę – ofiarowałam niewiele, choć wiem że mogłam więcej – a ona zapytała, czy mnie wystarczy… To było bardzo wzruszające, do tej pory kiedy wspominam ten moment czuje ścisk w gardle i łzy cisną się do oczu. Ona tak bardzo potrzebowała pomocy, a martwiła się, czy moja „hojność” nie uszczupli za bardzo środków na moje potrzeby.

Czasem tak niewiele trzeba, żeby pomóc i właściwie wykorzystać to, czym Pan Bóg nas obdarza. Nie bójmy się pomagać, ale czyńmy to szczerze – aby móc kiedyś bez wstydu spojrzeć w oblicze dobrego Boga i mieć udział w przyszłej chwale.

Boże Ojcze dziękuję Ci za wszystko, co dzięki Twojej szczodrobliwości i hojności mam w posiadaniu. Proszę, aby Twój Święty Duch wskazywał mi jak rozważnie i umiejętnie posługiwać się tym co mam, aby dobra doczesne nie przysłaniały mi Ciebie Panie, aby moje serce zawsze było czyste, a ręce chętne do pomocy.

Łk 14, 15-24

Nasz Pan, Jezus Chrystus nieustannie zaprasza nas na spotkanie, na ucztę. A my ciągle mamy mnóstwo atrakcyjniejszych form spędzania czasu. Wciąż tyle obowiązków i powinności, spraw na wczoraj – Boże tematy muszą poczekać na lepszy moment…

Być może teraz właśnie Pan Bóg daje nam ten lepszy czas, by przewartościować ważność swoich decyzji, by przestawić priorytety i zobaczyć co naprawdę jest istotne. I choć czas jest niezmiernie trudny, chociaż zapewne niewielu myśli o biesiadowaniu, to zaproszenie Pana Jezusa nie jest objęte żadnymi obostrzeniami epidemicznymi 😉. Wystarczy tylko odpowiedzieć w swoim sercu na Boży głos, który delikatnie przyzywa i zachęca do zmiany życia.

Oczywiście, że będzie mnóstwo wymówek, mega ważnych spraw, które zdecydowanie będą spychać i zagłuszać to Boże zaproszenie.

Przy kolejnym odczytywaniu Ewangelii mocno poruszyły mnie słowa „przynaglaj do wejścia”. Myślę, że w obliczu fali protestów, strajków i demonstracji przeciwko życiu i wartościom chrześcijańskim, postawa katolika powinna być właśnie takim przynagleniem, takim nieugiętym i wyrazistym opowiadaniem się po stronie Dobra i Miłości.

A jak jest? Niech każdy w swoim sumieniu odpowie sobie, czy w imię wygodnictwa, pójścia na skróty i kompromisy, rozmydlenia, płytkiej i małostkowej interpretacji Bożych przykazań, znowu nie odrzuca najważniejszego w życiu zaproszenia.

Uczta czeka! Spieszmy, by nasz Pan nie był zawiedziony.


Dobrego popołudnia ❤️+

Łk 23,44-46.50.52-53;24,1-6a

Komentarz z mojego archiwum 📘

Każda śmierć wydaje się bezsensowna i za wcześnie… Choć ciało ludzkie ulega procesom starzenia, jest narażone na różnego rodzaju choroby, które mogą prowadzić do śmierci, to przecież wierzymy, że nieśmiertelna dusza zamieszkująca to ciało będzie żyć wiecznie.

Pan Jezus oddając w chwili konania swojego ducha Ojcu, pokazuje, że tylko w Bogu jest prawdziwe życie.

Jeśli przeżywa się śmierć bliskiej osoby bez zapatrzenia na krzyż Chrystusa, zapominając o Jego pustym grobie, to rzeczywiście taką żałobę można pielęgnować latami… A przecież nadzieja, radość i pewność życia wiecznego bijąca z pustego grobu Chrystusa nie pozostawia cienia wątpliwości – umieramy, by żyć na wieki w chwale Boga Ojca, razem z Jezusem, Jego Mamą Maryją, Aniołami i Wszystkimi Świętymi, oraz tymi, którzy byli wierni Jego Słowu.

Jakże ważne jest zatem byśmy się wspierali nawzajem dobrym słowem, modlitwą, świadectwem życia, troszcząc się nie tylko o ciało, ale właśnie o ducha i duszę.

W Dzień Zaduszny moje myśli zawsze wędrują ku tym, co już żyją wiecznie, co już żyją prawdziwie. I choć łezka kręci się w oku, bo coraz więcej bliskich odchodzi do Domu Ojca, to jednak pewność poranka Zmartwychwstania pozwala spojrzeć z nadzieją na rychłe spotkanie.

Spieszmy się kochać ludzi, choć nie zawsze ich rozumiemy. Spieszmy się kochać tych, co już są po drugiej stronie i liczą na naszą pamięć i modlitwę.

Spokojnej, błogosławionej nocy 👼❤️+

Łk 14, 1. 7-11

Jeszcze o służbie, pomocy i ucztowaniu 😊 Komentarz do dzisiejszej Ewangelii z mojego archiwum 📘

Przypowieść o zaproszonych gościach nie jest historią o dobrych manierach, ani lekcją savoir vivre’u, lecz jest kolejnym ukazaniem prawa miłości i dobrą nowiną o zbawieniu.

Chrystus zaprasza cię na ucztę Baranka. Przydzielił i wyznaczył już miejsca, dla każdego imiennie wg własnego upodobania. To zaproszenie jest ogromną łaską i przywilejem. Czy jesteś gotowy aby przybyć i zająć stosowne miejsce? Czy potrafisz tak kochać, aby z pokorą, z uniżeniem, zostawiając własne plany i ambicje, oddać siebie – swój cenny czas i dostrzec potrzebującego człowieka, który żyje obok ciebie? On też jest zaproszony!

Może pobłądził – może z niedostatku, albo zbytku stracił z oczu to co najważniejsze. Może mówi, że nic już nie ma sensu, że choroba bardzo dokucza, że wszystko „do bani”, że nic już nie cieszy. A może nie potrafi już zaufać drugiemu człowiekowi, wszędzie doszukuje się podstępu i boi kolejnej porażki. Rozejrzyj się! Tylko ty możesz pomóc temu konkretnemu bliźniemu!

Przyprowadź go na ucztę Baranka i bądź autentycznym świadkiem Chrystusa ustępując mu pierwszeństwa. Sam Jezus dostrzeże twoją miłość i zaangażowanie. Na oczach wszystkich zawoła cię po imieniu i zaprosi bliżej, do radości i światła Swojej chwały.

Boże Ojcze proszę Cię, posyłaj Twojego Ducha, obdarzaj mnie potrzebnymi darami i łaskami, abym pomimo mojego utrudzenia i ułomności, potrafiła mądrze, roztropnie i szczerze odnajdywać miejsce, które dla mnie wyznaczyłeś. Abym nie zważając na okoliczności i czas, bez szemrania i w pokorze umiała nieść Ciebie innym, ustępując – nawet kiedy wydaje mi się, że moje racje i „mądrości” są słuszne. Jezu ufam Tobie!

Błogosławionego popołudnia ❤️+