O co proszę? O wierność Jezusowi i Ewangelii w chwilach doświadczeń i próby.

Zwrócę uwagę na to, że Jezus rozpoczyna swoją działalność publiczną od przegranej. Oto pierwszy obraz Jezusa: Jezus ponoszący porażkę, niesłuchany, niechciany, wyrzucony z miasta. Będę kontemplował i podziwiał Jezusa, który w dramatycznej sytuacji zachowuje absolutną wolność i nie cofa się przed głoszeniem Ewangelii bez sukcesu (ww. 28-30).

Czy potrafię opowiedzieć się za słabym Jezusem? Czy potrafię publicznie przyznawać się do mało popularnej Ewangelii? Jak zachowuję się wówczas, gdy wyczuwam, że moje ewangeliczne wartości są pogardzane i wyśmiewane? Zwierzę się Jezusowi z moich wątpliwości i słabości.

Zwrócę uwagę na fakt, że na początku „oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione” (w. 20). Miał wielu wielbicieli. Jezus znajduje się pod presją oczekiwań słuchaczy, stoi wobec pokusy dostosowania się do ich pragnień i potrzeb.

Tymczasem przemawia z pełną wolnością i skłania ludzi do zmiany myślenia. Mają dostosować życie do Ewangelii, a nie odwrotnie. Czy potrafię słuchać prawdy Ewangelii w całkowitej wolności? Czy nie unikam słów, wyzwań Jezusa, które żądają zmiany mojego myślenia, rezygnacji ze złych pragnień, zmiany postawy życia?

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O uwolnienie od lęku i silną wiarę w bliskość Jezusa.

Jest wieczór. Jezus zostawia tłumy i zachęca uczniów: „Przeprawmy się na drugą stronę” (w. 35). Mówi tak do mnie codziennie. Uczy mnie „odchodzić na drugą stronę”, abym pobył z Nim sam na sam w „łodzi mojego życia”. Czy potrafię tak uczynić?

Zabiorę Jezusa do mojej „łodzi” (w. 36). Będę wpatrywał się w Niego i rozmawiał o tym, co przeżyłem w ostatnich dniach: co mnie cieszy i co smuci. Pragnie mnie słuchać. Jakie uczucia rodzą się we mnie, gdy Mu o tym mówię?

Wyobrażę sobie siebie z Jezusem w łodzi, gdy uderza w nią gwałtowny wicher. Biją fale. Łódź się kołysze, napełnia wodą (w. 37). To obraz życiowych sytuacji, które mnie zaskakują. Czy potrafię wtedy nadal wpatrywać się w Jezusa, powierzyć się Mu?

Jezioro szaleje, a Jezus śpi w tyle łodzi (w. 38). Jak odczytuję ten obraz? Czy budzi we mnie poczucie Jego bliskości czy obojętności? Czy wierzę, że wszystko jest w Jego rękach? Czy wierzę w czułą bliskość Jezusa w chwilach, gdy tracę panowanie nad moim życiem?

Wsłucham się w krzyk przerażonych uczniów: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” (w. 38). Zwrócę uwagę na moje pierwsze odruchy w podobnych sytuacjach. Co przeważa: pokój czy lęk, że Jezusa nie obchodzi mój los?

„Czemu tak bojaźliwi jesteście?” (w. 40). Jezus zachęca mnie, abym zapytał o źródło moich lęków i zwątpień? O co i czego najbardziej lękam się w moim życiu? Co pomaga mi przezwyciężać moje lęki?

Zaproszę Jezusa do moich burz, lęków i niepewności. Wyobrażę sobie, że Jezus staje przy mnie, wyciąga ręce i mówi: „Milcz, ucisz się!” (w. 39). Zachowam ten obraz w sercu i będę powtarzał: „Jezu, przywróć ciszę i pokój memu sercu!”.

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O żarliwość i cierpliwość w dojrzewaniu do dobra.

Usiądę u stóp Jezusa, aby słuchać Jego przypowieści o królestwie Bożym. Jest to Jego ulubiony temat. Chętnie i często go porusza w Ewangelii. Dotyczy mojej wieczności. Królestwo Boże już tętni życiem. Jest jednak mało widoczne – jak nasienie w ziemi. Rozwija się ciche i pokorne (ww. 26-27). Jezus chce mi przypomnieć, że w świecie jest wiele dobra, które dojrzewa we dnie i w nocy.

Popatrzę na moją rodzinę i wspólnotę. Poproszę Jezusa, aby pomógł mi dostrzec kiełkujące w nich dobro. Co dobrego dostrzegam u osób bliskich? W kim jest mi najtrudniej zobaczyć dobro? Co łatwiej przychodzi mi zobaczyć: dobre czy złe strony?

„Ziemia sama z siebie wydaje plon…” (w. 28). Dobra ziemia rodzi dobre plony. Rozwój mojego życia duchowego zależy od wykorzystania dobra, które jest we mnie. Czy wierzę głęboko, że jestem dobrą glebą? Jakie dobro zauważam w sobie? Oczekiwanie na plony wymaga czasu. Najpierw pojawia się źdźbło, dopiero potem pełne ziarno w kłosie (ww. 28-29). Wzrost duchowy wymaga ode mnie cierpliwości i wierności w małych sprawach. Czy potrafię cieszyć się każdym dobrem w pracy nad sobą?

Jezus zapewnia mnie, że wierność w małym przyniesie wielkie owoce. Ziarno dobra, kryje w sobie ogromny potencjał życia (ww. 30-32). W niespodziewanym czasie ukażą się owoce wierności, zaś skąpstwo duchowe będzie przyczyną małych plonów.

Zawierzę Jezusowi całe moje życie, najmniejsze ziarno dobra, które w sobie odnalazłem. Będę modlił się prostym westchnieniem: „Jezu, jesteś moim największym dobrem”.

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O głębokie umiłowanie prawdy i uwolnienie mojego życia od fałszu.

Zbliżę się do Jezusa, usiądę przy Nim, aby słuchać Jego przypowieści. Będę prosił Go o dar głębokiego słuchania i rozeznania mojego życia w świetle Jego słowa. Zawierzę Mu czas tej medytacji.

Mam być dla innych jak światło na świeczniku (w. 21). Popatrzę na moje relacje w rodzinie, we wspólnocie, na moje postawy, słowa, posługi. Czy wnoszę sobą ciepło, pokój, radość, przejrzystość? Czy nie prowokuję dwuznaczności, niepokoju, złości? Co jest najjaśniejszą, a co najciemniejszą stroną mojego życia?

Jezus przestrzega mnie przed postawą chowania się (w. 22). Wszystko kiedyś zostanie odsłonięte. Jest to jedynie kwestia czasu. Przed Bogiem zobaczę moje życie w całej prawdzie. Ukrywanie prawdy zniewala. Prawda wyzwala.

Czy mogę w pokoju serca popatrzeć prosto w oczy Bogu i innym? Czy jestem przejrzysty wobec samego siebie? Będę usilnie prosił Jezusa, aby pokazał mi moje maski, postawy udawania i uwolnił mnie od nich.

Jezus pokazuje mi drogę do życia w prawdzie. Mam wsłuchiwać się w Jego słowo (w. 23). Czy jest we mnie szczera postawa słuchania Jego słowa? Co mogę powiedzieć o mojej codziennej modlitwie, medytacji? Jak w ostatnim czasie wygląda mój kontakt ze słowem Bożym, mój rachunek sumienia?

„Uważajcie, czego słuchacie” (w. 24). Jezus uwrażliwia mnie na duchową higienę życia. To, czego słucham, czym żyję, wróci do mnie w dwójnasób. Jeśli jest puste, będzie prowadziło mnie do coraz większej pustki; jeśli jest dobre, będę coraz bogatszy wewnętrznie (w. 25). Co teraz mogę powiedzieć Jezusowi o moim wewnętrznym stanie?

W serdecznej rozmowie z Jezusem będę szczerze mówił o wszystkim, co mnie zamyka na modlitwę, o moich oporach i lękach. Będę powtarzał dzisiaj: „Jezu, przenikaj mnie światłem prawdy i uwalniaj z kłamstwa”.

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O łaskę nawrócenia i uległości wobec Słowa.

Zaproszę do mojej modlitwy św. Pawła, który umiłował słowo Boże, aż do radykalnego nawrócenia. Zwrócę się do niego, aby uprosił mi łaskę uległości słowu i odwagę kroczenia jego drogami.

W dzisiejszej Ewangelii Jezus udziela mi misji (w. 15). Mam głosić Ewangelię tam, gdzie toczy się moja codzienność. Ona jest „całym światem”, do którego mnie posyła: rodzina, wspólnota, praca, ludzie, których spotykam.

Uświadomię sobie, że dzięki mnie wiele osób może spotkać Jezusa. Ode mnie także zależy, czy będzie dla nich kimś bliskim. Jak wygląda moje życie Ewangelią w konkretach dnia: w rodzinie, we wspólnocie, w pracy?

Przywołam z wdzięcznością osoby, które przekazały mi wiarę (w. 16): rodziców, którzy przynieśli mnie do chrztu, kapłana, który mnie ochrzcił i wielu innych, którzy troszczyli się o mój rozwój duchowy. Kto to jest? Pomodlę się za nich.

Jezus zapewnia mnie, że jeśli Mu uwierzę, będę mógł w Jego imię dokonywać rzeczy po ludzku niemożliwych (ww. 17-18). Wsłucham się w Jego słowa i będę prosił o silną wiarę w moc Jego słowa. Jakie przeżycia budzą we mnie Jezusowe obietnice?

Ilekroć słucham z wiarą słowa, tylekroć dokonuje ono wielkich rzeczy w moim życiu. Nie zawsze od razu je dostrzegam. Moja wiara w moc słowa sprawi, że będę je głosił z mocą. Takiej władzy udzielił mi Jezus przed swoim odejściem do nieba. Owoce objawią się w swoim czasie.

W serdecznej rozmowie z Jezusem będę Go prosił o łaskę nawrócenia, abym jak św. Paweł potrafił całym sercem przylgnąć do Niego i wypełnić Jego plany względem mnie.

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Słowo Boże niezmiernie mnie porusza  💓 CODZIENNIE czytam i rozważam, choć wymaga to wielkiego zapierania się siebie i rezygnacji ze zdawało by się ciekawszych propozycji 😉 Często kiedy czytam i rozmyślam, mam wrażenie jakbym była naocznym świadkiem, tego co Pan Jezus wówczas dokonywał. Słowo Boże wiecznie żywe!

Nie jestem żadną superbohaterką 😊 Jestem zwyczajną, pracująca i ogarniającą mnóstwo spraw naraz kobietą, na którą Pan zechciał spojrzeć i rozkochać w swoim Słowie. I właśnie to Boże spojrzenie czyni mnie wyjątkową, bo w Bożych oczach jestem jedyna w swoim rodzaju 😍

Pragnę abyś i Ty, kimkolwiek jesteś, i jakkolwiek pogmatwana jest Twoja historia życia, poczuł/poczuła się WYJĄTKOWO💖

Zapraszam Cię, usiądź wygodnie, weź do ręki Pismo Święte i daj się porwać, daj się oczarować Bożej MIŁOŚCI 💕

SŁOWO BOŻE – UWIELBIAM i zachęcam do czytania 💖
Dobrego wieczoru 😊💓+

O co proszę? O głębokie doświadczenie mocy Ducha w mojej codzienności.

Słowa, które Łukasz kieruje do Teofila, będę czytał jak list pisany do mnie osobiście. Słowa Ewangelii mają moc Ducha. Powinienem czerpać z niej często, aby przekonywać się o całkowitej pewności mojej wiary (1,1-4).

Będę kontemplował Jezusa, który w mocy Ducha wraca do rodzinnego miasta Nazaret. Wraca po czterdziestu dniach modlitwy i postu na pustyni.

Życie w mocy Ducha jest owocem modlitwy i postu. Ich brak osłabia nasze życie duchowe. Czy znajduję na co dzień „przestrzeń pustyni” na modlitwę? Czy proszę z wiarą o Ducha mocy? Czy stać mnie na dobrowolnie podejmowany post?

Będę się wpatrywał w Jezusa nauczającego w synagodze i słuchał wypowiadanych przez Niego z mocą słów (4, 14-21). Jezus nie boi się głosić niewygodnej dla słuchaczy prawdy, ponieważ żyje z głębokim wewnętrznym przekonaniem, że „Duch Pański spoczywa na Nim” (4,18). Jest pewny, że dobrze spełnia swoją misję.

Czy mogę powiedzieć, że moja wiara i pełnione powołanie dają mi wewnętrzną pewność, iż należę do Boga i że to mi naprawdę wystarcza? Czy na co dzień nie opanowują mnie lęk i niepewność? Czego się lękam? Jaka jest moja największa niemoc? Powiem o tym Jezusowi.

Poproszę Go z wiarą o Ducha mocy, by przeniknął mnie całego, uwolnił od lęków i niemocy: „Duchu Święty, zabierz moje lęki i udziel Twojej mocy”.

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O głęboką, duchową żarliwość i uwolnienie od przeciętności i lęku.

Wyobrażę sobie Jezusa ściskanego zewsząd przez tłumy. Zobaczę Jego zmęczoną twarz. Naucza bez chwili wytchnienia. Nie ma nawet czasu na posiłek. Najbliżsi niepokoją się o Niego (w. 20).

Będę kontemplował żarliwość Jezusa. Jest cały dla innych. W gorącej modlitwie poproszę Go, aby rozpalał mnie swoją żarliwością, zwłaszcza wtedy gdy słabnę duchowo i ulegam przeciętności.

Wejdę w tłum słuchaczy. Postaram się zbliżyć do Jezusa, aby Go słuchać. Uświadomię sobie, że Jezus zawsze ma dla mnie czas. Codziennie do mnie przemawia. Każdego dnia mogę brać do ręki Ewangelię i nasycać się Jego słowem.

Wejdę w siebie, aby wsłuchać się w moje najgłębsze potrzeby. Które z nich odzywają się pierwsze, które są najsilniejsze? Powiem o nich Jezusowi. Co mogę powiedzieć o moich potrzebach duchowych (słuchanie Słowa, modlitwa…)?

Los Jezusa przypomina mi, że jeśli chcę żyć Jego Ewangelią, muszę zgodzić się na ryzyko niezrozumienia i pomówień. Także o mnie bliscy będą mówili: „odszedł od zmysłów” (w. 21). Czego najbardziej obawiam się jako uczeń Jezusa?

Przywołam na pamięć środowiska, w których najczęściej się obracam. Zwrócę uwagę na moje spotkania z ludźmi. Czy potrafię w sposób naturalny rozmawiać o Jezusie, o wartościach wiary?

Wyobrażę sobie Jezusa, który przychodzi do mojego domu. Siada obok mnie. Zna moje zmęczenie i to, co kryje się w moim sercu. W modlitwie serca będę powtarzał: „Przenikaj mnie Twoją żarliwością”.

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O głęboką wiarę i radość, że Jezus powołał mnie, abym był z Nim.

Wejdę w tłum ludzi, który idzie za Jezusem. Wyobrażę sobie, jak wchodzi na górę i wywołuje z tłumu imiona Dwunastu. Przywołał tych, których sam chciał – upatrzył ich w swoim sercu (w. 13).

Żyję, ponieważ On sam upatrzył mnie w swoim sercu jeszcze przed założeniem świata. Będę zgłębiał tę prawdę przez dłuższy czas. Jakie rodzą się we mnie przeżycia? Powiem o nich Jezusowi.

„Ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli”, aby byli z Nim (w. 14). To jest ich pierwsze i najważniejsze powołanie: być z Nim, trwać w zażyłej więzi z Jezusem, żyć Jego życiem. Każda misja apostolska i jej owoce zależą od tej relacji.

Co mogę powiedzieć o mojej relacji z Jezusem? Jakie znaczenie ma w moim codziennym, szarym życiu? Czy więź z Nim jest dla mnie ważniejsza od wszystkich innych relacji?

Każde życiowe powołanie wiąże się z posłaniem. Czy rozeznałem moją życiową misję? Co nią jest? Jak ją w życiu wypełniam? Zapytam siebie wobec Jezusa, czy jestem wierny moim najważniejszym obowiązkom powołaniowym?

Ewangelista Marek wymienia imiona Dwunastu (ww. 16-19). Każdy z nich kryje w sobie niepowtarzalną historię życia, osobowość, talenty, ale także słabości. Jezus chce się posługiwać każdym z nich.

Co mogę powiedzieć o mojej osobowości, otrzymanych darach, o słabościach? Czy wierzę, że Jezus chce posługiwać się moimi talentami i cechami pomimo moich słabości? Będę powtarzał: „Wierzę, że upatrzyłeś sobie mnie w swoim sercu!”

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O wiarę i szczerość wobec Jezusa w chwilach własnej bezradności i grzechu.

Przyłączę się do Jezusa i uczniów, którzy zmęczeni szukają odosobnienia (w. 7). Razem z nimi „oddalę się w stronę jeziora”. Może mi w tym pomóc moja medytacja. Zapytam siebie o moje zmęczenie, o kondycję mojego serca. Zwierzę się Jezusowi z mojego samopoczucia.

Zwrócę uwagę na tłumy, które ciągną za Jezusem (ww. 7-8). Tłoczą się obok Niego. Chcą Go dotknąć. Tłum przypomina mi o moich potrzebach, troskach, które tłoczą się we mnie na modlitwie. Porozmawiam o nich z Jezusem.

Zobaczę siebie w tłumie ludzi, którzy cisną się na Jezusa (w. 9). Zatrzymam się na moich pragnieniach. Czym najbardziej żyję obecnie? Czy szukam Jezusa w moim życiu? Czy Go pragnę do głębi? Czy zależy mi na Nim?

Wmieszam się w tłum chorych, którzy przepychają się w stronę Jezusa (w. 10). Chcą Go dotknąć. Czy potrafię się przyznać przed Jezusem, że należę do nich, że jestem chory? Co jest obecnie moją największą dolegliwością?

Zatrzymam się na scenie złych duchów, które padają przed Jezusem, wyznają, że On jest Bogiem (w. 11). Będę trwał w tej scenie, wpatrując się w Jezusa. Uświadomię sobie, że On panuje w świecie, że jest większy od największego zła, że szatan jest bezsilny wobec mocy Jezusa.

W serdecznej rozmowie z Jezusem powiem mu o tych sytuacjach, w których nie radzę sobie z moim grzechem i ze słabością innych. Zawierzę Mu je i będę prosił, aby On sam panował w każdej chwili mojego życia.

Jezus chce działać w ukryciu (w. 12). Jest obecny w mojej codzienności jak ongiś przez trzydzieści lat w Nazarecie. Jeśli uwierzę w Jego moc, On będzie dokonywał cudów pośród zwyczajnych spraw dnia. Będę powtarzał modlitwę serca: „Jezu, panuj w moim życiu!”

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator