O co proszę? O serce wrażliwe na ludzką biedę i zdolne do dawania.

Jezus chce wstrząsnąć wrażliwością mojego serca. Opowiada mi o dwóch kategoriach ludzi: o biednych i o bogatych, nieczułych na ludzką biedę (ww. 19-21). Co najbardziej mnie wzrusza, a co oburza w opisanej scenie?

Przywołam na pamięć „Łazarzy” żyjących obok mnie, których spotykam na co dzień. Co jest ich największą biedą, materialną, moralną, duchową? Czy próbowałem w jakikolwiek sposób im pomóc? W jaki? Co zaniedbałem? Powiem o tym Jezusowi.

W czym mój los podobny jest do Łazarza? Co jest moją największą biedą? Jak ją przyjmuję? Jak znoszę? Zwierzę się Jezusowi. W czym czuję się najbardziej samotny, odrzucony. Co mogę powiedzieć o mojej cierpliwości?

„Umarł żebrak… Umarł także bogacz…” (w. 22). W obliczu śmierci największe bogactwa znaczą tyle, co ich brak. Liczy się jedynie miłość. Tylko ona jest wieczna. W czym upatruję największą wartość mojego życia? Spróbuję nazwać ją po imieniu.

Zatrzymam się dłużej przy przerażającym losie bogatego (ww. 23-26). Zimny i bezwzględny egoizm może w wieczności zamienić się w przepastną, piekącą samotność. Będę prosił Jezusa, aby uchronił moje serce od znieczulicy i obojętności.

„Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają” (w. 29). Przypomnę sobie słowa z Pisma Świętego, przez które czułem się najbardziej upominany i wzywany do nawrócenia. Jak odpowiedziałem na nie? Co zmieniły w moim życiu?

W serdecznej rozmowie z Jezusem odsłonię najgłębsze pragnienia i zniewolenia mojego serca. Przyznam się do przywiązań, które zamykają mnie na innych. Będę powtarzał z przejęciem: „Jezu, naucz mnie żyć dla innych!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O serce pokorne, zdolne do ofiarnej służby.

Jezus i Dwunastu są w drodze do Jerozolimy. Będę im towarzyszył z bliska. Wsłucham się w słowa Mistrza. Tłumaczy im wydarzenia, które niedługo staną się Jego udziałem (ww. 17-19). Towarzyszenie Jezusowi zakłada także drogę odrzucenia, wyszydzenia i męki. Czy zgadzam się na nią? Odkryję przed Jezusem moje opory i lęki.

„Trzeciego dnia zmartwychwstanie” (w. 19). Słowo Jezusa, także to, które zapowiada cierpienie, jest ostatecznie Słowem życia. Ono zawsze prowadzi do życia. Odnowię moją więź ze Słowem Bożym. Co chciałbym pogłębić w moich spotkaniach ze Słowem? Wsłucham się w słowa matki, która zbliża się do Jezusa z synami (ww. 20-21). Zwrócę uwagę, jak mocno kontrastują one ze słowami Jezusa. Pragnieniami i myślami są daleko od Jezusa szykującego się na mękę. Czy nie zagłuszam w sobie natchnień Jezusa, pozostając przy swoich planach i oczekiwaniach?

Jezus zwraca się do mnie z pytaniem: „Czy możesz pić kielich, który ja mam pić?” (w. 22). Rozważę je głębiej. Czy jestem gotów dzielić los z Jezusem, cokolwiek się wydarzy? Zapewnia mnie, że z Nim będę zdolny naśladować Go we wszystkim (w. 23).

Stanę wśród oburzonych uczniów (w. 24). Opanowuje ich zazdrość i duch rywalizacji. Poczuli się wyprzedzeni przez dwóch braci. Prześledzę moje relacje we wspólnocie, w rodzinie i w pracy? Czy potrafię się cieszyć z sukcesów moich bliskich?

Jezus przywołuje uczniów do siebie. Kładzie im na serce to, co jest samą istotą Ewangelii (w. 25-28). Tym samym mówi do mnie: „Ucz się ode mnie, jak służyć innym, aż do rezygnacji z własnego życia”.

Upadnę Jezusowi do kolan i będę kontemplował Jego pokorę i bezgraniczną ofiarność. Położę moją głowę na Jego kolanach, powtarzając: „Uzdrów mnie z mojej pychy i daj mi serce pokorne i ofiarne”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O serce pokorne i wolne od nieuporządkowanych przywiązań.

Zbliżę się do Jezusa jak uczeń do swojego Mistrza, aby Go słuchać. Jezus chce mi pokazać prawdziwy obraz ewangelicznego ucznia i przestrzec przed tym, co go fałszuje i zniekształca.

Jezus ostrzega mnie przed pokusą życia dwuznacznego: „Mówią bowiem, ale sami nie czynią”. Od takiej postawy blisko do jeszcze gorszej: innym nakładają ciężary, „sami zaś palcem ruszyć ich nie chcą” (ww. 1-4).

Jakie doznania budzą się w moim sercu, kiedy słyszę przestrogę Jezusa? Czy moje wnętrze czegoś mi nie wyrzuca? Zwierzę się Jezusowi ze stanu mego ducha. O co chciałbym Go prosić?

Jezus ukazuje mi inne niebezpieczeństwo, na które narażony jest zwłaszcza nauczający: pycha i zarozumiałość (ww. 5-7). Posiadają one różne twarze: próżność, życie na pokaz, zajmowanie pierwszych miejsc, zwracanie na siebie uwagi, podkreślanie swojej ważności, swoich tytułów.

Czy jestem wolny od postaw, które wymienia Jezus? Przyglądnę się sobie w różnych okolicznościach mojej posługi, w rodzinie, we wspólnocie, w rozmowach.

Jezus pokazuje mi, w jaki sposób mogę stawać się wolny od pychy i próżności (ww. 8-12). Wszystko zależy od właściwej relacji z Bogiem Ojcem i z Jezusem. Jeśli On będzie pierwszy w moim życiu, doświadczać będę pełni swojej godności. Wszystko inne będzie mniej ważne.

Poproszę Ducha Świętego, aby otworzył mnie na miłość Boga Ojca i Jezusa i aby modlił się we mnie i razem ze mną słowami: „Ojcze, jesteś moim jedynym Ojcem! Jezu, jesteś moim jedynym Panem i Mistrzem”. Będę powtarzał te słowa, aż poczuję, że wypełniają mnie całego.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O zdolność miłowania i przebaczenia.

Zbliżę się do Jezusa, aby słuchać Jego napomnień i porad. Poproszę o serce uległe i otwarte na Jego słowa. Zauważę, że w każdej Jego radzie zawarta jest również obietnica życia szczęśliwego. Jezus udziela mi wskazówek, jak być szczęśliwym na zawsze.

„Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (w. 36). Jezus pragnie, abym kochał jak Ojciec – nawet tych, o których myślę, że na to nie zasługują. Wspomnę przed Nim osoby, które jest mi najtrudniej kochać.

„Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni” (w. 37). Jezus udziela mi życiowej mądrości: gdy zacznę osądzać innych, wpadnę w zaklęte koło osądów. Nie ominą one także i mnie, bo nie jestem wolny od błędów i win. Poproszę Jezusa, aby dał mi serce wolne od pokusy sądzenia.

„Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni” (w. 37). Bóg codziennie daje mi szansę powrotu do Niego. Pragnie mojego zbawienia, a nie potępienia. Pozostaje wobec mnie cierpliwy i wyczekujący. Chce, abym tę samą miarę stosował wobec bliźnich. Czy godzę się na to?

„Odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone” (w. 37). Czy są w moim życiu osoby, którym nie chcę przebaczyć? O co chciałbym prosić Jezusa?

„Dawajcie, a będzie wam dane” (w. 38). Jeśli będę dzielił się sobą z innymi, będę także spotykał się z ich miłością. Jeśli zamknę się w egoizmie, nie będę miał możliwości spotykania się z ich dobrocią. Hojność rodzi hojność. Skąpstwo rodzi skąpstwo. Będę prosił Jezusa, abym zawsze kochał jako pierwszy.

Zbliżę się do Jezusa z całym moim życiem. Będę Go prosił, aby do głębi przeniknął mnie swoją miłością i dał mi serce miłosierne, przebaczające i hojne.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O wrażliwość na Boże natchnienia i żarliwość w odpowiadaniu na nie.

Przyłączę się do apostołów, którzy idą z Jezusem na górę. Poproszę o wewnętrzne przeżycie bliskości Jezusa. Będę rozmawiał z Nim o mojej codzienności, o moich zmartwieniach.

To Jezus podejmuje inicjatywę (w. 28). Zabiera apostołów na górę, by oderwać ich od codzienności, znużenia i przygotować na zbliżający się czas męki. Zauważę troskę i wrażliwość Jezusa na słabości Jego uczniów.

Czy dbam o pogłębianie serdecznej więzi z Jezusem? Czy zauważam natchnienia, przez które Jezus zaprasza Mnie do modlitwy osobistej? Jakich natchnień doznałem w ostatnim czasie? Czego dotyczyły? Jak na nie odpowiadałem w ciągu dnia?

Jezus prowadzi apostołów do mistycznego przeżycia, aby mogli doświadczyć Jego Bóstwa i piękna (ww. 29-32). Zauważę zachwyt i szczęście apostołów (w. 33). Razem z nimi będę adorował Jezusa, który pragnie nasycić mnie swoją miłością oraz pięknem swej boskości i człowieczeństwa.

Wrócę pamięcią do najsilniej przeżytych spotkań z Jezusem. Gdzie to było? Kiedy? W jakich okolicznościach? Przywołam przed Jezusem duchowe pragnienia, pozytywne uczucia. Podziękuję za nie. Dał mi je, aby były dla mnie umocnieniem i pociechą w chwilach najtrudniejszych.

Głęboka więź z Jezusem potrafi przemieniać każdą codzienność. Na modlitwie przedłużonej odnowię moje pragnienie zażyłej więzi z Jezusem. Poproszę Go o codzienną wierność temu pragnieniu. Pośród moich zajęć będę powtarzał: „Jezu, Ciebie pragnę, Ciebie szukam”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O serce czułe i miłujące na wzór Ojca.

Jezus zaprasza mnie do rachunku sumienia z przykazania miłości bliźniego. Jego słowo jest jak lampa. Rozświetla mroki mojego serca, w których przechowuję niechęć do miłowania „trudnych” bliźnich. Chce mnie uzdrowić.

Boża logika kochania przekracza ludzką. Jezus nie chce, abym kierował się gwałtownymi odruchami, ale Jego słowem. Ludzki odruch skłania do nienawiści nieprzyjaciół, Jego słowo wychowuje do miłowania (ww. 43-44).

Powiem szczerze Jezusowi o moich odruchach niechęci i nienawiści do osób, które mnie skrzywdziły. Tylko On może mnie od nich uwolnić. Które relacje są dla mnie najtrudniejsze? Zaproszę do nich Jezusa. Będę modlił się o serce zdolne do przebaczenia.

Jezus pokazuje mi drogę do miłowania nieprzyjaciół. Mam się wpatrywać w Ojca i kontemplować Jego miłość (w. 45). Chce, abym patrzył na nieprzyjaciół Jego oczami. Pomyślę, że Bóg naprawdę kocha wszystkich. Każdemu posyła ten sam deszcz i to samo słońce.

Moją medytację zamienię w żarliwą rozmowę z Ojcem. Powiem Mu o tym, co dla mnie najtrudniejsze w miłości bliźniego. Będę Go prosił, aby zmieniał moje serce, uczył mnie kochać Jego miłością.

Jezus zwraca mi uwagę, abym nie otaczał się jedynie osobami życzliwymi. Chce, abym zbliżał się także do tych, od których do tej pory stroniłem (ww. 46-47). Kto to jest? Co chciałbym zmienić w tych relacjach?

Jezus podprowadza mnie do Ojca i mówi: „Bądź taki jak On!” (w. 48). Będę trwał dzisiaj w cichej modlitwie: „Jezu, uproś mi serce na podobieństwo serca Ojca!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O uwolnienie serca od gniewu i złości, które zamykają mnie na innych.

Usiądę blisko Jezusa i z uwagą będę się wsłuchiwał w każde Jego słowo. U początku Wielkiego Postu Jezus każe mi przeprowadzić rachunek sumienia z postawy wobec bliźnich. Poproszę Go o łaskę dobrego rozeznania.

Najpierw mam przypatrzyć się mojej sprawiedliwości (w. 20). Jezus przestrzega mnie przed suchym podchodzeniem do wymagań prawa miłości. Czy potrafię dawać innym więcej niż muszę?

Gniew na brata i złośliwe słowa potrafią ranić śmiertelnie. Są jak „nieopanowany ogień”, który pali i niszczy. W oczach Jezusa podlegają szczególnemu napiętnowaniu (ww. 21-22).

Czy nie „pielęgnuję” w sercu gniewu, z którego nie chcę zrezygnować? Czy nie ranię kogoś złośliwym słowem? Oddam Jezusowi mój nieugaszony gniew i złość. Będę modlił się za osoby, które zraniłem.

Mój udział w Eucharystii jest znakiem jedności z Bogiem i ze wszystkimi ludźmi, ponieważ On kocha każdego (ww. 23-24). Czy są w moim życiu osoby, z którymi się nie pojednałem? Kto to jest? Czy jestem gotów pojednać się z nimi?

Jezus zwraca mi uwagę, abym nie zwlekał z pojednaniem. Wprowadza ono w iluzję, że „jeszcze mam czas…”. Zwlekaniem gotuję sobie przyszłość pełną cierpienia (ww. 25-26).

Wtulę się w Jezusa. Oprę moją głowę na Jego sercu. Będę wytrwale prosił Go, aby uleczył moje serce z gniewu i niezgody: „Jezu, daj mi serce ciche i pokorne”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O wytrwałość na modlitwie i wiarę w dobroć Ojca.

Wyobrażę sobie Jezusa, który zbliża się do mnie, do moich bliskich z rodziny i wspólnoty, gromadzi nas razem we wspólnocie. Daje do zrozumienia, że chce nam wszystkim coś ważnego przekazać.

Będę wsłuchiwał się w Jego słowa. Usłyszę ciepły i pełny miłości głos: „Proście, a będzie wam dane” (w. 7). Jezus składa wyraźną obietnicę. Wspólna modlitwa, jedność w proszeniu Go, ma w sobie wielką moc. Jest radością Jezusa.

Co mogę powiedzieć o praktyce wspólnej modlitwy w moim domu rodzinnym, wspólnocie? Czy modlimy się wspólnie? Czy omadalmy razem ważne dla nas wydarzenia, intencje?

„Szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam…” (ww. 7-8). Jezus nalega. Każde następne Jego słowo kryje w sobie nowe zaproszenie i nowe obietnice. Czy naprawdę Mu wierzę? Co mogę powiedzieć o mojej wytrwałości w modlitwie?

Jezus powołuje się na dobroć samego Ojca. Ona jedna jest wystarczającym dowodem na to, że Bóg zawsze udzieli mi tego, co dobre – jeśli Go będę prosił. Jaki obraz Boga Ojca noszę w swoim sercu? Czy wierzę, że jest dobry dla mnie?

Przywołam w pamięci osoby, od których doświadczyłem najwięcej dobroci. Kto to jest? Jezus mówi do mnie: „Popatrz, jeśli oni okazali ci tyle dobroci, o ile bardziej dobry jest dla ciebie Ojciec”. Wszelka dobroć pochodzi od Niego.

W serdecznej modlitwie zwrócę się do Jezusa, aby objawiał mi dobroć Ojca. Będę powtarzał w sercu modlitwę: „Ukaż mi dobroć Ojca”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O łaskę głębokiego doświadczenia obecności i bliskości Jezusa.

Wyobrażę sobie siebie w tłumie ludzi oblegających Jezusa. Zwrócę uwagę na reakcje osób stojących obok mnie. Są bardziej spragnieni cudownych znaków niż samego Jezusa (w. 29).

Co mogę powiedzieć o moich duchowych pragnieniach? Do czego jestem najbardziej przywiązany? Jakie miejsce zajmuje Jezus w moich pragnieniach?

Wsłucham się w surowe słowa Jezusa, który demaskuje rzeczywiste intencje tłumu (ww. 29-32). Są przywiązani do własnych oczekiwań, a nie do Jezusa. Zapytam siebie o moją relację z Jezusem, o moje wewnętrzne intencje i motywacje.

Wyobrażę sobie Jezusa, który podchodzi do mnie i chce mi powiedzieć, co najbardziej przeszkadza mi w spotkaniu z Nim samym, w mojej relacji do Niego. Wsłucham się w Jego natchnienia.

Jezus nie chce, abym poza Nim szukał dla siebie innych „znaków życia”. Nikt nie zastąpi Jezusa. Czy w to wierzę? Kim jest dla mnie dzisiaj Jezus?

Co mogę powiedzieć o moim doświadczeniu więzi z Jezusem? W jakich momentach, sytuacjach, relacjach najbardziej doświadczam Jego obecności?

Jezus nieustannie daje mi znaki swego życia. Ilekroć słucham Jego Słowa, przyjmuję Go i adoruję w Eucharystii, tylekroć mogę powiedzieć za Nim: „tu jest coś więcej…”. Zapytam siebie o moją więź ze Słowem i z Eucharystią.

Będę prosił Ducha Świętego, aby rozpalił we mnie pragnienie Jezusa. Przedłużę moją medytację w ciągu dnia o akt strzelisty: „Jezu, pragnę Cię ponad wszystko!”

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O głębokie doświadczenie dziecięcej więzi z Ojcem.

Uświadomię sobie, że każde słowo Jezusa zawarte w Ewangelii, przeniknięte jest miłością do Ojca. Jego największym pragnieniem jest przyprowadzić mnie do Ojca. Chce, abym Go poznał i wtulił się jak dziecko w Jego ramiona.

Jezus przekonuje mnie, że przed Ojcem nie muszę dobierać słów i wiele Mu tłumaczyć. On zna mnie do samej głębi. Zanim poczęła mnie matka, On już mnie znał i miłował. Wie, czego mi potrzeba (ww. 7-8).

Zatrzymam się dłużej na moim obrazie Boga Ojca. Jaką ma „twarz” w moim dotychczasowym doświadczeniu duchowym? Co mogę powiedzieć o mojej więzi z Ojcem? Opowiem o tym Jezusowi. O co chciałbym prosić Jezusa?

Wsłucham się w Jezusa, który chce mnie nauczyć modlitwy do Ojca (ww. 9-13). Będę zwracał uwagę na każde jej słowo, słuchał z miłością tak, jakbym ją słyszał po raz pierwszy w życiu.

Które słowa z modlitwy najbardziej mnie poruszyły? Zatrzymam się dłużej nad nimi. Jakie doświadczenia we mnie rodzą? Do czego mnie zapraszają?

Będę wypowiadał te słowa powoli i z miłością. Mogę to czynić, wyobrażając sobie siebie trwającego w bliskiej więzi z Ojcem: trwając w Jego ramionach, klęcząc przed Nim ukorzony, wyciągając do Niego ręce… Który obraz jest mi najbliższy?

Co najbardziej mi pomaga, a co przeszkadza w doświadczeniu zażyłej więzi z Ojcem? Wypowiem to przed Nim i oddam Mu swoje troski. Będę Go prosił: „Ojcze, pozwól mi smakować Twoją dobroć i miłosierdzie!”. Poproszę Jezusa, aby trwał ze mną w modlitwie.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator