O co proszę? O dobre przygotowanie do przeżycia tajemnic Wielkiego Tygodnia.

Jezus wie, że czas Jego męki i śmierci jest bliski. Będę kontemplował Jego zatroskane oblicze. Nie chce, abym zmarnował czas łaski. Wsłucham się w Jego mowę. Zostawia mi Słowo, które przygotowuje mnie na owocne przeżycie Wielkiego Tygodnia.

„Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać” (w. 21). Jezus przygotowuje mnie na swoje odejście. On zawsze wyprzedza mnie swoją łaską. Idzie umierać za mnie, abym miał siłę pójść za Nim do końca.

„Jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach” (ww. 21.24). U św. Jana „wierzyć” oznacza przylgnąć, wejść w zażyłą relację z Jezusem. On bierze na siebie grzech, który uśmierca moją relację z Nim. Potrzebna jest jednak moja wiara w Jego miłość i gotowość na Jej przyjęcie.

„Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka” (w. 23). Potrzebuję Jego Słowa, abym mógł odczytywać moją historię życia. Z perspektywy Ukrzyżowanego moja historia jest zbawiona. Potrzebuję Jego spojrzenia, abym mógł to zobaczyć. Potrzebuję przylgnięcia do Jego serca, abym mógł w to uwierzyć.

„Ten, który Mnie posłał…” (w. 26-29). Jezus wskazuje mi na Ojca. Wszystko, co uczyni dla mnie w Wielkim Tygodniu, będzie mówiło mi o wielkiej miłości Ojca. Tak bardzo mnie umiłował, że Syna swego Jedynego dał.

„Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM” (w. 28). Na krzyżu objawia się Bóg w swoim najpiękniejszym imieniu. Będę częściej kontemplował Ukrzyżowanego i prosił Go, aby przeniknął mnie i przemienił swoją miłością.

Zbliżę się do Jezusa i przytulę do Jego serca. Będę trwał na modlitwie i powtarzał: „Rozpal moje serce Twoją miłością”. Powierzę Mu także moich bliskich: „Panie, spraw, aby uwierzyli w Twoją miłość” (w. 30).

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O wolność od zakłamania i wewnętrzne umiłowanie prawdy.

Wyobrażę sobie Jezusa w świątyni Jerozolimskiej. Usiądę blisko Niego, aby słuchać, jak przemawia z odwagą i mocą. Obiecuje mi, że jeśli zdecyduję się z Nim być, uwolni mnie od ciemności, które zamykają mnie na życie (w. 12).

Stanę przed Jezusem z moim dotychczasowym życiem. Będę Go prosił, aby pokazał mi te miejsca, które zabijają we mnie pragnienie i radość życia. Co najbardziej zamyka mnie na życie? Oddam to Jezusowi.

Zwrócę uwagę na reakcję faryzeuszów (w. 13). Słowa Jezusa niepokoją ich. Boją się zakwestionowania ich ciemnych dróg życia. Odwracają uwagę słuchaczy od siebie. Dyskutują z Jego słowami. Zarzucają Mu, że mówi nieprawdę. Osądzają Jezusa po ludzku (w. 15).

Co mogę powiedzieć o moim osobistym słuchaniu Słowa? Czy pozwalam, aby dotykało mnie do samej głębi? Jak zachowuję się, kiedy odsłania trudne prawdy o moim życiu? Jakie najważniejsze światło otrzymałem w ostatnim czasie na modlitwie Słowem Bożym?

Jezus pokazuje faryzeuszom na korzenie ich niepokoju i buntu (ww. 14-19). Nie potrafią przyjąć Jego słowa, ponieważ nie znają Go i nie znają Ojca – to znaczy nie doświadczają bliskiej więzi z Ojcem i Synem. Ich relacja z Bogiem jest zimna. Boją się Jego bliskości. Zamiast światła Boga, szukają nieustannego potwierdzenia dla swej „poprawności”.

Co mogę powiedzieć o mojej osobistej relacji z Bogiem? Czy jej pragnę? Co w relacji z Bogiem jest dla mnie najtrudniejsze do przyjęcia? Z Kim doświadczam bliższej relacji: z Jezusem czy z Ojcem?

W serdecznej rozmowie będę prosił Jezusa, aby pomógł mi doświadczać bliskości Ojca. Poproszę Ojca, aby rozmiłował mnie w Jezusie.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O serce pokorne, otwarte na Słowo Boga i ludzką pomoc.

Dzisiejsze Słowo zaprasza mnie do głębokiego skupienia się na Jezusie. Pierwsze wersety ukazują odmienne postawy i napięcia w ich relacji z Jezusem. Panuje rozdwojenie. Wsłucham się w głos tłumu (ww. 40-43). Wypowiem swoje zdanie na Jego temat. Jezus jest dla mnie…

Czy w mojej więzi z Jezusem nie przeżywam jakiegoś rozdwojenia? Spróbuję nazwać po imieniu to, co mnie zbliża do Jezusa i to, co mnie od Niego oddala.

„Niektórzy chcieli Go pojmać” (w. 44). Ulegają pokusie manipulowania Jezusem i dyktowania Mu własnych oczekiwań. Czy nie ograniczam Jezusowi pola działania w moim życiu? Czy nie próbuję Go „pojmać” dla własnych celów? Rozeznam z uwagą moje postawy.

Wsłucham się w rozmowę strażników z kapłanami i faryzeuszami (ww. 45-49). Pierwsi są pod silnym wrażeniem słów Jezusa. Drudzy zarozumiali i hermetycznie zamknięci. Są przywiązani do własnej wizji Boga i świata. Ujawnia się ich wewnętrzna agresja.

W której z tych postaw odnajduję siebie? Co mogę powiedzieć o mojej otwartości na słuchanie Słowa. Czy jest coś, co mnie na nie zamyka? Będę prosił Jezusa, aby pomógł mi zbadać moje serce.

Nikodem bezskutecznie upomina swoich współbraci (w. 50- -52). Przestrzega przed nieprawością. Kto jest moim „Nikodemem”? Czy potrafię ich słuchać? Bóg przez upomnienia ludzi chce mnie ratować od życiowych błędów.

„Rozeszli się każdy do swego domu” (w. 53). Za chwilę wrócę do moich codziennych spraw. Czy po tej medytacji czuję się bardziej otwarty na Jezusa. Zabiorę do codziennych zajęć modlitwę serca: „Jezu, otwórz mnie i zbliż do siebie!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O głębokie przylgnięcie do Jezusa ze swoją słabością.

Gwałtowni oskarżyciele przyprowadzili do Jezusa jawnogrzesznicę. Stanę pośród zebranego tłumu, by wpatrywać się w twarz zalęknionej i zawstydzonej kobiety (w. 3).

Będę kontemplował pełną czułości i delikatności twarz Jezusa. Pomyślę, że Jezus patrzy na mnie w ten sposób każdego dnia. Stanę przed Nim w milczeniu, podobnie jak kobieta z Ewangelii.

Na publiczne oskarżenia kobiety Jezus odpowiada milczeniem (ww. 6 i 8). Spróbuję zanurzyć się w milczeniu Jezusa, który zna każde serce, również moje. Stanę przed Nim milczący, z całą moją grzesznością. Pomyślę, że Jezus patrzy na mnie. Zna mnie do głębi. Zwrócę uwagę na budzące się we mnie odczucia i wyznam je Jezusowi.

Oskarżyciele nie wytrwali w ciszy, lecz „w dalszym ciągu Go pytali” (w. 7). Cisza jest niezbędna, aby usłyszeć i poznać prawdę o sobie. Czy szukam ciszy? Jak często staję w prawdzie przed Bogiem? Czy nie unikam spojrzenia Jezusa?

Będę kontemplował Jezusa, który patrzy na kobietę z przebaczającą miłością (ww. 9-11). To spojrzenie pomogło kobiecie zobaczyć i uznać własny grzech. Poproszę Jezusa, aby uczył mnie patrzeć na siebie jego wzrokiem – w prawdzie i w miłości.

„I Ja ciebie nie potępiam” (w. 11). Jezus kieruje te słowa osobiście do mnie. Czy potrafię przebaczyć sobie i innym tak jak przebacza mi Jezus? Czy nie potępiam siebie? Poproszę Jezusa, aby uczył mnie akceptować siebie takim, jakim jestem. Zawierzę Mu całe moje życie, moje wzrastanie i moją walkę z grzechem.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O głęboką relację z Jezusem w trudnych chwilach.

Przylgnę z głębokim przejęciem do Jezusa i będę Go prosił, abym mógł Mu towarzyszyć w Jego osamotnieniu i cierpieniu z powodu odrzucenia (w. 1.10.25-30).

Zatrzymam się dłużej przy słowach: „Żydzi mieli zamiar Go zabić” (w. 1). W serdecznej rozmowie będę pytał Jezusa, co w moim życiu najbardziej Go rani? Przez co skazuję Go na ukrzyżowanie?

Jezus pozostaje nierozpoznany przez tych, którzy w Niego nie wierzą (w. 10.25-27). Czy dostrzegam Go w mojej codzienności? Czy słucham Jego słowa? W jakich miejscach, relacjach, zajęciach nie potrafię Go dostrzec?

„Przecież my wiemy…” (w. 27). Przywiązania do własnych schematów pojmowania Boga nie pozwalają Żydom rozpoznać Jezusa. Jakie schematy myślowe czy obrazy najbardziej przeszkadzają mi spotykać się z Jezusem na modlitwie?

Jezus wyrzuca Żydom, że nie znają Boga (w. 28). Upadnę przed Jezusem i będę Go prosił, aby pomógł mi zobaczyć w prawdzie moją relację z Bogiem. Co pozwolił mi zobaczyć?

Jakie jest moje doświadczenie Boga? Jaki obraz Ojca noszę w sobie? Będę prosił Jezusa, aby pomógł mi pogłębić moją relację z Ojcem.

Przytulę się do serca Jezusa i będę powtarzał: „Pozwól mi trwać przy Tobie, gdy nadejdzie godzina Twojej męki” (w. 30).

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O Ducha wiary, abym nigdy nie zwątpił w miłość Ojca i Syna.

Zbliżę się do Jezusa, który rozmawia z Żydami. Wsłucham się w Jego pełne zatroskania słowa. Pragnie, aby Mu uwierzyli. Nie chce, aby ktokolwiek rozminął się ze Słowem zbawienia (ww. 31-32).

Przypomina im świadectwo Jana (w. 33), który pragnął jednego – spotkać ich z Mesjaszem. Świadczenie o tej prawdzie wypełniło całe jego życie. Czy jest we mnie pasja świadczenia o wartościach ewangelicznych? Czy sam nimi żyję?

„Mówię o tym, abyście byli zbawieni” (w. 34). Wyobrażę sobie spojrzenie Jezusa utkwione we mnie. Bardzo zależy Mu na moim zbawieniu. Czy Mu wierzę? Czy zależy mi na Jezusie?

Przywołam w myślach tych ludzi, którzy pokazali mi Jezusa, przekazali doświadczenie wiary. On mi ich dał. Pośle mi także innych. Mam jednak skupiać się na Jezusie, a nie na nich. Oni są jedynie „lampą”, która świeci krótko (w. 35).

Czy nie przywiązuję się do moich duchowych przewodników, polegając bardziej na nich niż na Jezusie? Czy nie przysłaniają mi Jego samego? Oddam ich z wdzięcznością Jezusowi.

„Badacie Pisma… a przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie” (ww. 39-40). Czy moje spotkania ze Słowem prowadzą mnie do żywych spotkań z Jezusem? Zaproszę Jezusa do tych miejsc życia, do których do tej pory Go nie dopuszczałem.

Jezus chce do głębi przejąć mnie prawdą, że przyszedł do mnie, bo posłał Go Ojciec (w. 36-39). Chce skłonić moje serce ku Ojcu. To jest Jego największe pragnienie. Wszystko, co czyni, aż po krzyż, mówi mi, jak bardzo kocha mnie Ojciec. Najbardziej cierpi wtedy, gdy Mu nie wierzę (ww. 38.43-47).

W serdecznej rozmowie z Jezusem powiem Mu o mojej potrzebie Ojca, o tęsknocie za Nim. Będę powtarzał: „Jezu, spraw, abym uwierzył w miłość Ojca!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O łaskę głębokiej więzi z Ojcem i Jego wolą.

Moją medytację rozpocznę od wzbudzenia głębokiego pragnienia trwania przy Jezusie nękanym przez prześladowców. Ich relacja z Jezusem jest bardzo powierzchowna. Nie potrafią dostrzec w Nim Bożego Syna (ww. 17-18).

Przylgnę do Jezusa i będę Go prosił, aby wprowadził mnie w intymne doświadczenie zażyłej relacji z Ojcem. Wsłucham się w Jego słowa, w których opowiada mi o swojej więzi z Ojcem.

Jezus widzi „Ojca czyniącego” (ww. 19-20). Będę kontemplował Jezusa, który wpatruje się w Ojca. Wszystko, co czyni, przeżywa w głębokim zjednoczeniu z Ojcem. Popatrzę na moją relację z Ojcem. Czego mi w niej najbardziej brakuje? O co chciałbym prosić Jezusa?

„Ojciec bowiem miłuje Syna…” (w. 20). Jezus pragnie, abym przylgnął do Niego całym życiem. Chce dzielić ze mną głębokie doświadczenie miłości Ojca. Poproszę Go, aby rozlał we mnie miłość Ojca, abym doświadczył, że jestem miłowany przez Ojca.

Jezus wskrzesza do życia tak jak Ojciec (w. 21). Codziennie przychodzi do mnie posyłany przez Ojca. Pragnie wskrzeszać we mnie żarliwość, radość, pokój. Zaproszę Go we wszystkie miejsca mego życia, w których nie chce mi się żyć.

„Ojciec przekazał mi władzę” (w. 27). Uświadomię sobie, że Jezus, mój Pan, ma wszelką moc i władzę. Pragnie wejść z całą mocą w moje życie, aby każdego dnia przywracać mnie Ojcu.

„Szukam woli tego, który mnie posłał” (w. 30). Szukanie woli Ojca jest potwierdzeniem rzeczywistej, dziecięcej relacji z Bogiem. Będę dzisiaj częściej modlił się słowami: „Jezu, pomóż mi żyć wolą Ojca”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O doświadczenie mocy Jezusa w mojej słabości.

Wejdę z Jezusem do Jerozolimy (w. 1). Wyobrażę sobie miasto w czasie święta. Zgiełk, tłumy ludzi zmierzające do świątyni. Jezus wie, że w tym mieście będzie męczony i zabity. Będę rozmawiał z Jezusem o czekającej Go męce.

Jezus prowadzi mnie do sadzawki Betesda, gdzie leży mnóstwo chorych (ww. 2-3). Zawsze otaczał się cierpiącymi. Pragnie, abym był z Nim przy chorych. Zobaczę wśród nich moich bliskich i znajomych.

Będę rozmawiał z Jezusem o bliskich memu sercu i prosił, aby ukoił ich cierpienia i uleczył ich choroby. Kogo chciałbym Mu najbardziej powierzyć?

Zwrócę uwagę na Jezusa, który wśród mnóstwa chorych dostrzega sparaliżowanego (ww. 5-6). Wie, że cierpi od trzydziestu ośmiu lat i jest bardzo samotny. Usłyszę, jak z miłością pyta go: „Czy chcesz stać się zdrowym?” (ww. 6-7).

Jezus dostrzega również moje choroby, każdy mój życiowy paraliż. Zbliża się do mnie i pyta: „Czy chcesz być zdrowy?”. Czy wierzę, że może mnie uzdrowić z każdej niemocy, nawet z tej, która paraliżuje mnie od wielu lat? O co chciałbym Go prosić?

Zatrzymam się na scenie uzdrowienia (ww. 8-9). W jednym momencie znika cierpienie, które paraliżowało człowieka przez długie lata. Jezus objawia moc swojego słowa. Pomyślę, że właśnie to słowo zostawił mi w Biblii. Jest ono pełne mocy.

„Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło” (w. 14). Jezus uświadamia mi, że źródłem największego cierpienia jest grzech. Co mogę powiedzieć o moich rachunkach sumienia i spowiedziach? Będę prosił Jezusa: „Nie pozwól mi trwać w grzechu!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O odnowę mojej wiary i ufności do Jezusa.

Będę towarzyszył Jezusowi, który zmęczony wraca do swojej rodzinnej Galilei (ww. 43-44). Przebył już długą drogę z Judei przez Samarię. Pamięta bolesne chwile, kiedy został wyrzucony przez ziomków z Nazaretu. Zbliżę się do Jezusa, aby z Nim rozmawiać o Jego miłości, cichości i pokorze.

Jezus nie przestaje wracać do mojego życia. Jego „rodzinną Galileą” jest moja codzienność. Podziękuję Mu za Jego wierną i cierpliwą miłość.

Galilejczycy przyjmują Jezusa, ponieważ widzieli cuda, jakie zdziałał w Jerozolimie (w. 45). Jezus przyjmuje ich niedojrzałą wiarę i miłość. Co mnie najbardziej fascynuje w Osobie Jezusa? Co mogę powiedzieć o motywacji mojej wiary i duchowych praktykach?

Zwrócę uwagę na zachowanie dworzanina z Kafarnaum, który biegnie za Jezusem do Kany Galilejskiej, aby prosić o zdrowie dla umierającego syna (ww. 46-49). W tej dramatycznej sytuacji nie traci wiary.

Do kogo najczęściej udaję się z moimi problemami i kogo proszę o pomoc? Czy potrafię o nich rozmawiać z Jezusem? Z czego chciałbym Mu się zwierzyć?

Dworzanin, bez stawiania warunków, „uwierzył słowu, które Jezus powiedział do niego” (ww. 50-53). W domu spotyka zdrowe dziecko. Doświadcza, jak słowny jest Jezus. Przywołam na pamięć Słowo Boże, które w moim życiu cudownie się spełniło. Za jakie słowo chciałbym dzisiaj Jezusowi szczególnie podziękować?

„Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko” (w. 49). W gorącej modlitwie zaproszę Jezusa do mojej rodziny, wspólnoty. Powierzę Mu wszystko, co jest chore, słabe, co wydaje się umierać. Będę prosił o głęboką wiarę i nadzieję dla siebie i najbliższych.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O głęboką miłość do Boga Ojca.

Jezus opowiada o zagubionym dziecku i miłości ojca. Z całą uwagą serca będę patrzył na zachowanie dziecka i ojca.

Będę patrzył najpierw na dziecko – jak odchodzi z domu; potem na ojca, który milczy i szanuje jego wolność (ww. 12-13). Poproszę, abym mógł wejść sercem w odczucia cierpiącego ojca i w ten sposób odczuć okropność grzechu, który rani i zadaje mu ból.

Czy, wyznając moje grzechy (w rachunku sumienia, spowiedzi), dostrzegam „twarz” Ojca i Jego cierpienie? Jak często myślę o Jego odczuciach, gdy patrzę na mój grzech?

Będę śledził historię dziecka, które odeszło od ojca. Zobaczę, jak grzech rodzi grzech i pogłębia nędzę dziecka (ww. 13-16). Spróbuję uświadomić sobie te sytuacje w moim życiu, w których dopuszczałem do nagromadzenia się grzechów.

Będę kontemplował głębokie wzruszenie ojca, który tuli w swoich ramionach powracające dziecko (w. 20). Uklęknę przed Bogiem Ojcem, powiem mu szczerze o grzechach, które gnębią moje serce. Poproszę o łaskę przebaczenia i odczucia Jego ojcowskiej miłości i o to, bym mógł się poczuć dzieckiem w Jego ramionach.

Zwrócę uwagę na reakcję starszego syna, który nie chce wejść do domu. Nie potrafi przyjąć zachowania ojca wobec jego brata. Jest przekonany, że nie zasłużył na miłość (ww. 29-30). Jakie odczucia budzą się we mnie, kiedy obserwuję zachowanie starszego syna?

Pomyślę, że słowa ojca, skierowane do starszego syna, dotyczą mnie samego. Wszystko, co posiada Ojciec, należy także do mnie. Wszystko mam od Niego za darmo. Nie muszę zarabiać na Jego miłość. On chce tylko, abym pozwolił się kochać. Zakończę modlitwą uwielbienia skierowaną do Boga Ojca.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator