O co proszę? O wiarę i głęboką radość, że jestem powołany do życia z Bogiem na wieczność.

Wsłucham się w rozmowę saduceuszów z Jezusem. Nie wierzą w zmartwychwstanie. W spotkaniu z Nim nie szukają prawdy. Chcą „nawracać” Jezusa, udowodnić Mu, że się myli (ww. 27-33).

Czy i we mnie żyje „duch saduceusza”, który wątpi w życie wieczne? Czy nie zamieniam postawy wiary i zawierzenia w postawę ciągłych dyskusji z Bogiem? Czy potrafię Mu zaufać, gdy słyszę Słowa objawione, których nie rozumiem?

Radości życia wiecznego nie można wyjaśnić w oparciu o ziemskie doświadczenia. Mam oprzeć się na obietnicy Jezusa, który mówi mi, że szczęście wieczne w sposób niewyobrażalny przekracza szczęście ziemskie (ww. 34-36). Czy Mu wierzę?

Istota mojego szczęścia polega na tym, że jestem dzieckiem Boga (w. 36). Im głębiej doświadczam, kim jestem dla Boga, tym głębiej doświadczam szczęścia. W wieczności będę przeżywał jego pełnię.

Spróbuję powoli, z głębokim namysłem i przeżyciem serca, wyznać przed Bogiem: „Jestem Twoim dzieckiem!”, a potem przed sobą: „Jestem Jego dzieckiem!”. Jakie przeżycia budzi we mnie to wyznanie? Czy jest mi bliskie, czy obce?

Moje życie wieczne rozpoczęło się już w chwili poczęcia. Bóg jest Bogiem żywych, nie umarłych (ww. 37-40). Ode mnie zależy, czy będę dla Niego żywy, czy jak umarły. Będę Go prosił, aby uchronił mnie od wszystkiego, co prowadzi do śmierci.

W serdecznej modlitwie zwrócę się do Jezusa z prośbą, aby budził we mnie nieustanną tęsknotę za wiecznym życiem z Bogiem. Będę trwał dzisiaj w modlitwie serca: „Boże, tylko Ty jesteś spełnieniem moich największych tęsknot”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O pragnienie wewnętrznego oczyszczenia i otwarcia się na słowo Jezusa.

Wejdę z Jezusem do świątyni (w. 45). Zobaczę tłumy ludzi, usłyszę zgiełk. Spojrzę na rozpaloną gniewem twarz Jezusa, na cierpienie w Jego oczach. Widzi tych, którzy pochłonięci swoimi sprawami „tracą głowę”, zapominając o najważniejszym.

Będę prosił Jezusa, aby pozwolił mi wejść w Jego cierpienie i „uchwycić sercem” to, co sprawia Mu największy ból. Zapytam, co cieszy, a co boli Go najbardziej, gdy patrzy na moje życie.

Będę obserwował gwałtowne zachowanie Jezusa. Usłyszę Jego słowa pełne żalu i wyrzutu. Słowem i czynem oczyszcza świątynię, która przestała być domem modlitwy (ww. 45-46).

Zapytam siebie, w czym najbardziej potrzebuję oczyszczenia? Przypomnę sobie słowa z Ewangelii i wydarzenia z codzienności, które w ostatnim czasie wzywają mnie do zmiany postaw, życia. Jak na nie odpowiadam?

Zwrócę uwagę na nastawienie arcykapłanów i przywódców ludu (ww. 47-48). Nie słuchają Jezusa. Kierują się uprzedzeniem i zranioną dumą. Złe myśli i chore uczucia zamykają ich na Jezusa. Ci, którzy są wolni od nich, słuchają Go z zapartym tchem.

Wsłucham się w moje wnętrze. Jakie przeżycia w nim dominują? Które z nich pomagają mi słuchać Jezusa z radością, a które zamykają mnie na Niego? Będę prosił Go o wewnętrzne uzdrowienie!

Zaproszę Jezusa do siebie. Będę prosił Go, aby oczyścił mnie z wewnętrznego bałaganu i zgiełku. Wyznam Mu z ufnością: „Jezu, wierzę, że możesz przywrócić pokój mojemu sercu”.

Krzysztof Wons SDS/Salwator

Kochani moi 😍

Dzisiaj ostatni dzień Nowenny Pompejańskiej 🙏 zatem od jutra (18.XI) będę zanosić i ukrywać w Serce Niepokalanej Panienki nowe prośby, prosząc o Jej opiekę i wstawiennictwo 💖

Jeśli chcesz abym objęła Cię tą modlitwą , napisz do mnie 😊

Na czas Nowenny zamówiłam Msze św. zbiorowe we wszystkich tych intencjach jakie będę omadlać 🙏

Błogosławię Wam ❤️+

O co proszę? O serce wolne od złych przyzwyczajeń i otwarte na wolę Boga.

Usiądę blisko Jezusa, który płacze nad Jerozolimą. Przytulę się do Niego. Wsłucham się w Jego słowa i płacz. Jerozolima, która ma piękną świątynię, nie rozpoznaje Jego przyjścia (ww. 41-42).

Można żyć blisko świątyni, codziennie się w niej modlić, składać ofiary i nie rozpoznawać obecności przychodzącego Boga. Własne przyzwyczajenia i religijne schematy życia mogą zasłonić mi obraz żywego Boga.

Jezus zapowiada mi, że kto nie rozpoznaje Boga przychodzącego w codzienności, stanie się jak oblężona świątynia, ściśnięta zewsząd, skazana na zagruzowanie (ww. 43-44). Bóg nie chce świątyń, w których człowiek zamyka Go i izoluje od codzienności.

Wiara człowieka, który nie żyje Bogiem na co dzień i nie pozwala Mu przychodzić do siebie tak jak On sam chce, jest jak świątynia, która legnie w gruzach. Religijność budowana na własny obraz, a nie Boży, zwali się i zamieni w gruzowisko.

„Rozpoznać czas Jego nawiedzenia” – oto kluczowe słowa Jezusa (w. 44). Aby tak było, trzeba nauczyć się rozeznawać Jego wolę w słowie i rozpoznawać ją w znakach czasu.

Co mogę powiedzieć o mojej wrażliwości duchowej na przychodzenie Jezusa? Czy rozpoznaję czas Jego nawiedzenia? Jakie nawiedzenia w moim życiu były szczególnie ważne? Czy rozpoznałem je we właściwym czasie? Czy na nie odpowiedziałem?

Już teraz powierzę Mu całą moją przyszłość, w której będzie mnie nawiedzał i objawiał mi swoją wolę. Będę Go prosił: „Daj mi serce zdolne rozpoznać Cię w każdym czasie”.

Krzysztof Wons SDS/Salwator


Pozdrawiamy Cię, najchwalebniejsza Królowo i Matko Miłosierdzia, słynąca cudami w Ostrobramskim Obrazie. Upa­damy na kolana przed Twym świętym Wizerunkiem. Błagamy Cię pokornie – zapal serca nasze miłością i udziel nam łaski wytrwania w służbie Twojej i Syna Twojego, Jezusa Chrystusa.

Zawierzamy Ci, o Matko Miłosierdzia i Matko Kościoła całą naszą diecezję, jej duszpasterzy, osoby konsekrowane i wszystkich wiernych. Uproś nam u Twego Syna tę łaskę, aby umacniała się wśród nas jedność i wiara dla dobra całego Ko­ścioła, abyśmy wszyscy zjednoczeni więzami miłości ofiarnie pracowali w winnicy Kościoła Świętego i budowali Królestwo Boże w sercach ludzkich.

Otwierasz przed nami Najmiłosierniejsza Matko szeroko swe ramiona i wyciągasz ręce pełne wszelkich łask i darów. Twoje serce matczyne pragnie nas obdarzyć wszystkim, czego potrzebujemy. Zachęceni tą dobrocią z ufnością zwracamy się do Ciebie. Uproś nam, Matko, wszystko to, co jest nam po­trzebne, a przede wszystkim spraw swym możnym pośrednic­twem, abyśmy strzegli czystości i niewinności, wiernie i wy­trwale pielęgnowali dziecięcą miłość ku Tobie, a w sercu nosili obraz Serca Twojego Syna. Niech to Serce nas broni, kieruje nami i zaprowadzi nas do światłości wiecznej. Amen.

O co proszę? O mądrość i siłę woli w pomnażaniu otrzymanego dobra.

Zbliża się koniec roku liturgicznego. Kościół podaje mi Słowo Jezusa, abym rozpatrzył w sercu, jak wykorzystałem dobra otrzymane w minionym czasie. W świetle przypowieści o minach spróbuję ocenić mój obecny stan życia.

„Dał im dziesięć min” (w. 13). Wrócę do najważniejszych momentów z ostatniego okresu życia. Jakie dary, talenty widzę w sobie? Jakie dobre natchnienia budziły się w moim sercu? Co uznaję za największe obdarowanie ostatniego okresu?

„Zarabiajcie nimi, aż wrócę” (w. 13). Jezus uświadamia mi, że każde dobro jest Jego darem. Powierzył mi je. Ufa mi. Oczekuje ode mnie hojności, zaangażowania w życie. Jak „zainwestowałem” tegoroczne dobro?

„Kazał przywołać do siebie sługi (…), aby się dowiedzieć, co każdy zyskał” (w. 15). Jezus pyta mnie o to, co zyskałem jako człowiek, jako chrześcijanin; co zyskałem w moim powołaniu? Spojrzę na moje człowieczeństwo, na moją wiarę, na moje powołanie.

„Dobrze, sługo dobry” (w. 17). Jezus cieszy się każdym dobrem, które pomnożyłem. W czym sprawiłem Mu największą radość? Czy patrząc, na siebie mam poczucie „dobrego sługi”.

„Zły sługo…” (ww. 22-23). Jakie odczucia budzą się we mnie, kiedy słucham rozmowy ze złym sługą? Co uznaję za moje największe zaniedbanie minionego czasu?

„Lękałem się…” (w. 21). Czy nie ma we mnie lęków, które hamują we mnie rozwój dobra? Jaki lęk przeszkadza mi najbardziej? Wypowiem go i oddam Jezusowi.

Przyniosę Jezusowi dobro, które zaowocowało we mnie w minionym czasie. Będę prosił Go, aby je pobłogosławił i pomnożył. Wyznam z miłością: „Ty jesteś źródłem wszelkiego dobra!”.

Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O głębokie pragnienie spotkania z Jezusem na co dzień.

Wejdę w tłum, który wita Jezusa w Jerychu (w. 1). Jest tłoczno. Jeden przez drugiego usiłują zobaczyć i dotknąć się Jezusa. Skupię swój wzrok na Zacheuszu, który wspina się na drzewo, by zobaczyć Mistrza (ww. 2-4).

Pomyślę o moich spotkaniach z Jezusem. Zobaczę siebie na Mszy Świętej, przy spowiedzi, na osobistej modlitwie. Czy Jezus jest dla mnie żywą, umiłowaną Osobą, którą pragnę spotkać?

Zatrzymam wzrok na Jezusie, który w tłumie dostrzega Zacheusza, publicznego grzesznika, nielubianego w mieście celnika. Będę obserwował, jak Jezus spogląda na niego z miłością i mówi wobec wszystkich, że chce gościć w jego domu (w. 5).

Będę patrzył na Zacheusza, na jego pośpiech i na radość, z jaką przyjmuje u siebie Jezusa (w. 6). Zauważę zdziwienie ludzi, którzy nie potrafią zaakceptować postępowania Jezusa (w. 7).

Jezus codziennie patrzy na mnie z miłością. Kocha mnie takim, jakim jestem. Mogę jak Zacheusz przeżyć głęboką radość ze spotkania z Nim. Zaproszę Go gorąco, aby przyszedł do mnie, do moich codziennych spraw.

Zacheusz jest do głębi poruszony miłością Jezusa. Pod wpływem tego poruszenia kruszeje jego skamieniałe serce. Budzi się w nim pragnienie, aby zmienić swoje życie. Swoje pragnienie zamienia w konkretne czyny (w. 8).

Jezus pragnie, abym, podobnie jak Zacheusz, pozwolił Mu kochać mnie takim, jakim jestem. Będę prosił żarliwie Jezusa o głębokie doświadczenie Jego przemieniającej miłości. W prostych słowach będę powtarzał: „Niech Twoja miłość zmienia moje życie”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O głęboką wiarę w uzdrawiającą moc Jezusa.

Usiądę przy drodze obok niewidomego żebraka. Spróbuję wczuć się w jego biedę i bezradność. Wielu ludzi przechodzi obok. Nikt nie może mu pomóc. Zdany jest na łaskę losu (ww. 35-36).

Przypomnę sobie sytuacje z mojego życia, w których czułem się jak „ślepy żebrak” – bezradny i bezbronny. Co dzisiaj jest moją największą ślepotą? Co najbardziej czyni mnie bezradnym?

Zwrócę uwagę na nagłą reakcję ślepca w momencie, gdy dowiaduje się, że obok przechodzi Jezus. Wsłucham się w jego przejmujące wołanie: „Jezusie, ulituj się nade mną!”. Zwrócę uwagę, jak uparcie, coraz głośniej krzyczy, gdy inni mu zabraniają (ww. 37-39).

Jezus przechodzi codziennie blisko mojej biedy i bezradności, chcąc, abym wołał uparcie o Jego miłość. Wyobrażę sobie Jezusa, który zatrzymuje się przy mnie i pyta mnie jak żebraka spod Jerycha: „Co chcesz, abym ci uczynił?” (ww. 40-41). O co chciałbym Go teraz prosić?

Jezus widzi moje wnętrze. Zna moje choroby i może mnie uzdrowić. Szuka jednak w moim sercu wiary. Chce powiedzieć do mnie podobnie jak powiedział do żebraka: „Twoja wiara cię uzdrowiła” (w. 42). Co mogę powiedzieć o mojej wierze w Jego moc?

Stanę znowu przy żebraku. Zwrócę uwagę, jak spotkanie z Jezusem uzdrowiło i przemieniło Jego życie. Jego krzyk zamienił się w radość. Uradowany do głębi, wielbi Boga (w. 43).

W serdecznej rozmowie z Jezusem będę Go wielbił i dziękował Mu za wszystkie spotkania, w których mnie uzdrawiał, zabierał smutek i wracał radość. Pomodlę się do Niego ulubionym psalmem.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie. Łk 21, 17-19

Boże, Ojcze nasz i Opiekunie, błogosław Ojczyźnie naszej.
Dodaj nam mocy i łaski, abyśmy ją modlitwą i pracą wspierali i zdolni byli do wszelkich dla niej poświęceń.

Spraw, aby w Ojczyźnie naszej panowały sprawiedliwość, miłość i społeczne szczęście.

Wspomóż naród we wszelkich jego trudnych sprawach obecnego czasu. Bądź przy nim, aby dał sobie radę mimo opuszczenia przez wielu synów i córek…

Prosimy Cię, Panie, za przyczyną Najświętszej Maryi Panny, Matki naszej i Królowej Polski oraz za wstawiennictwem świętych Patronów naszych, ochraniaj Ojczyznę naszą od zasadzek nieprzyjacielskich i zdrady synów. Prosimy Cię o to przez Chrystusa Pana Naszego i za wstawiennictwem Najświętszej Panny Maryi, co Jasnej broni Częstochowy.
Amen.