O co proszę? O hojne otwarcie się na Ducha modlitwy i pokuty.

„Duch wyprowadził Jezusa na pustynię” (w. 1). Będę prosił Go, aby w czasie Wielkiego Postu często „wyprowadzał mnie” na pustynię modlitwy i wewnętrznej walki z moimi skłonnościami do złego.

Będę kontemplował Jezusa, który w upale dnia i w zimnie nocy sam jeden przebywa na rozległej pustyni. Cierpi głód. Spróbuję towarzyszyć Jezusowi, być blisko Niego, przyglądać się Mu, rozmawiać z Nim i pytać, dlaczego to czyni?

„Wtedy przystąpił kusiciel” (w. 3). Ta wiadomość powinna uczyć mnie pokory u progu Wielkiego Postu. Diabeł chce zniszczyć moje dobre postanowienia. Kusi mnie zniechęceniem, ilekroć staję do modlitwy i podejmuję post.

Zauważę, jaki czas wybiera diabeł na kuszenie Jezusa. Usiłuje się wśliznąć i wykorzystać moment, gdy Jezus jest wyczerpany fizycznie i cierpi głód (w. 3). Poproszę gorąco Jezusa, aby umacniał mnie szczególnie w chwilach, gdy będzie mnie ogarniać duchowe lenistwo.

Zwrócę uwagę na trzy pokusy, którymi diabeł namawia Jezusa do niewierności (ww. 3.6.8-10). Co mogę powiedzieć o doświadczeniu tych pokus w moim życiu? Której z nich najczęściej ulegam?

Jezus pokazuje mi, jak należy walczyć z diabłem i demaskować jego przebiegłość. Zdecydowanie odrzuca pokusy Złego, nie daje się wciągnąć w dialog i długie rozważania. Skupia się na słowie Bożym. Są to owoce Jego rozmodlenia i umartwienia.

Przypomnę sobie te momenty, w których doświadczyłem ogromnej mocy modlitwy i jej zwycięstwa w chwili pokusy. W modlitwie końcowej zaproszę Go na nowo do mojego życia. Odmówię hymn do Ducha Świętego.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O wielkopostną łaskę radykalnego nawrócenia.

Zbliżę się do Lewiego, aby razem z nim przeżyć spotkanie z Jezusem. Jezus, wychodząc, ujrzał go (w. 27). Zatrzymam się na spojrzeniu Jezusa, które przenika Lewiego do głębi, jego pasje, namiętności, przywiązania, jego nieczyste sumienie.

Poproszę Jezusa, aby spojrzał na mnie podobnie jak na Lewiego; abym w Jego spojrzeniu mógł zobaczyć swoje zniewolenia, nieuporządkowane przywiązania, moralne i duchowe choroby.

Zobaczył i rzekł: „Pójdź za Mną” (w. 27). Spojrzenie i słowo Jezusa przywracają sens i wartość życiu. Pozwalają odkryć życiowe powołanie. Czas Wielkiego Postu w sposób szczególny zaprasza do kontemplacji oblicza Jezusa i zgłębiania Jego słowa. Jak chcę odpowiedzieć na to zaproszenie? Co postanawiam?

„On zostawił wszystko, wstał i poszedł za Nim” (w. 28). Powołanie zakłada nawrócenie. Oznacza pozostawienie tego, co do tej pory było sensem naszego życia i stanięcie po stronie Jezusa. Czy moje życiowe powołanie, które realizuję, prowadzi do radykalnego nawrócenia?

Jezus, który szuka bliskości grzeszników (w. 29) – oto obraz, który Kościół zostawia mi do kontemplacji u początku Wielkiego Postu. Będę prosił Ducha Świętego, aby pomógł mi uznać swój grzech i zachował mnie od szemrania (w. 30), które niszczy wiarę w Boże miłosierdzie.

„Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają” (w. 31). Jezus daje mi do zrozumienia, że nie muszę przed Nim udawać, że jestem zdrowy. Mówi do mnie: „Przyszedłem wezwać ciebie, grzesznika” (w. 32).

Głęboka świadomość własnej słabości może doprowadzić mnie do spotkania z miłosiernym Jezusem. Będę wracał do słów: „Nie potrzebują lekarza zdrowi…”. Słowa te staną się moją wielkopostną modlitwą serca.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O łaskę postu, który pogłębia więź z Jezusem i bliźnim.

Stanę między uczniami Jana. Przyszli do Jezusa ze swoim niepokojem (w. 14). Zobaczę zdziwienie w ich oczach i niezrozumienie na twarzy. Wsłucham się w to, co mówią.

Przywołam sytuacje z życia, gdy niepokoiły mnie jakieś pytania, gdy nie potrafiłem czegoś zrozumieć, zgodzić się na coś. Czy rozmawiałem o tym z Jezusem? Czy szukałem u Niego odpowiedzi?

Uczniowie Jana i faryzeusze dużo pościli. Wymagali od siebie i od innych. Wydaje się jednak, że ich post nie pomagał im doświadczać i przeżywać radości z obecności Jezusa (w. 14).

Co mogę powiedzieć o mojej praktyce postu? Czy staram się ją zachowywać? Czy post zbliża mnie do Jezusa i do innych? Jak wpływa na mój stan ducha?

Jezus przypomina, że najważniejszy jest Oblubieniec. Post ma prowadzić do Niego. Post może pomagać mi przeżyć głód Jezusa, gdy doświadczam Jego „milczenia i nieobecności”. Uczy czekania na „Pana Młodego” (w. 15).

Przypomnę sobie doświadczenie postu, które pomogło mi przeżyć silną tęsknotę za Jezusem i przylgnąć do Niego z większą miłością. Kiedy to było? Powiem o tym Jezusowi.

W serdecznej rozmowie z Jezusem będę prosił o łaskę postu, który uczyni mnie bardziej czystym i wolnym w miłości do Jezusa. Przylgnę do Niego w modlitwie serca: „Naucz Mnie, Panie, tęsknić za Tobą przez modlitwę i post”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Depresja jest czwartą najpoważniejszą chorobą na świecie i jedną z głównych przyczyn samobójstw….

Tu niestety nie pomogą żadne dobre rady… Najważniejsze jest towarzyszenie, wparcie emocjonalne, zainteresowanie, rozmowa, no i oczywiście modlitwa 💖

Przytulam i otaczam modlitwą wszystkich zmagających się w nierównej walce z depresją i ich bliskich 🙏

*************

Modlitwa dla cierpiących na depresję

Dobry Boże

Ty znasz ciemności, które mnie otaczają.

Wydaje mi się, że jakby otoczyła mnie chmura,

tak że tracę całą moją perspektywę.

I na dodatek mam wrażenie, że ona nigdy się nie podniesie.

Wiem, że wcześniej udało mi się z tego wyjść,

ale kiedy te uczucia znów przychodzą wszystko znowu się zaciemnia.

Pomóż mi ufać Tobie w tym trudnym czasie.

Wiem, że po deszczu znów przychodzi słońce,

i że ponad chmurami słońce zawsze świeci.

Proszę Cię jednak, umocnij to przekonanie w moim sercu,

tak aby Twoja nadzieja mnie prowadziła.

Wierzę, że Ty możesz mnie uzdrowić i całkowicie powierzam się Tobie.

Udziel mi łask, których potrzebuję, aby wytrwać przy Tobie, aż Twoja uzdrawiająca miłość, która wiem, że nieustannie działa we mnie,

w końcu przeniknie mnie i przyniesie ulgę, której potrzebuję.

Amen.

O co proszę? O serce wolne, gotowe tracić wszystko ze względu na Jezusa.

Zbliżę się do Jezusa, położę moją głowę na Jego sercu. Zanim wsłucham się w Jego słowa, postaram się usłyszeć bicie Jego serca. Będę prosił, abym potrafił przyjąć każde Jego słowo i trwać w głębokiej więzi z Nim samym.

Zobaczę smutek i ból w oczach Jezusa. Zwierza mi się, że będzie wiele cierpiał. Będzie odrzucony przez autorytety. Zostanie zabity (w. 22). Czy chcę być blisko takiego Jezusa? Jakie uczucia wywołuje we mnie myśl o cierpieniu, odrzuceniu i śmierci? Powiem o tym Jezusowi.

Jezus zostawia mi największą obietnicę: na końcu wszystkiego jest zmartwychwstanie, jest życie wieczne, bez bólu, bez lęku, jest niekończące się szczęście z Nim i w Nim. Ostatnią zapowiedzią Jezusa nie jest męka, ale zmartwychwstanie! (w. 22).

Co obecnie powoduje we mnie największe cierpienie? Odrzucenie? Lęk przed śmiercią? Uświadomię sobie, że w tym wszystkim jest Jezus. Ze mną cierpi. Obiecuje życie, zmartwychwstanie. Czy w to wierzę?

Jezus jednoznacznie mówi mi, że jeśli chcę być z Nim, muszę zgodzić się na przekraczanie siebie, własnych oporów. Muszę pojednać się z moim krzyżem, nie skupiać się na swoim bólu, ale na Jezusie (w. 23).

Zaproszę Jezusa do mojej historii życia, do miejsc, relacji, wydarzeń, w których byłem raniony lub raniłem innych. Będę Go prosił, aby pomógł mi pojednać się z moimi ranami, aby uzdrowił moją pamięć od gniewu, złości i braku przebaczenia.

Jezus chce, abym troszczył się o wewnętrzną wolność, abym nauczył się świadomie tracić, rezygnować dla Niego (ww. 24-25). Liczy się ostateczna perspektywa życia wiecznego, a nie to, co teraz, na krótki czas mogę zdobyć i mieć. Będę powtarzał: „Jezu, jesteś całym moim życiem!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Dziś przypada 92. rocznica, gdy w Płocku (22.02.1931) Pan Jezus objawił siostrze Faustynie swój wizerunek i kazał jej go namalować.

Tak o tym wspomina w swoim „Dzienniczku”:
„Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu ufam Tobie. Pragnę, aby obraz ten czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie (Dz 47).

Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja Sam bronić ją będę jako Swej chwały” (Dz 48).

O co proszę? O głębokie pragnienie dobra, modlitwy i postu.

Na początku medytacji zawierzę Bogu wszystkie dni Wielkiego Postu, które po raz kolejny od Niego otrzymuję. Wzbudzę głębokie pragnienie nawrócenia. Będę pytał Jezusa, czego najbardziej oczekuje ode mnie w tym czasie?

Jezus daje mi trzy punkty oparcia do dobrego przeżycia czasu przemiany: uczynki miłosierdzia, modlitwa i post. Jakie miejsce zajmowały one do tej pory w moim życiu? Który z nich najchętniej praktykuję, a który zaniedbuję?

W gorącej modlitwie poproszę Jezusa, aby pomógł mi przemodlić wspomniane trzy wartości Wielkiego Postu i rozpalił we mnie pragnienie odnowienia ich w moim życiu.

Jezus uwrażliwia mnie na dyskretną dobroczynność (ww. 1-4). Ojciec widzi wszystko. Jest Mu znany każdy uczynek miłości, nawet najbardziej skryty. Jakie przeżycia budzą się we mnie na myśl o Ojcu, który widzi w ukryciu?

Co mogę powiedzieć o mojej wrażliwości serca wobec potrzebujących? W jakie dobroczynne dzieła jestem obecnie zaangażowany? Czy są takie, które poważnie zaniedbuję? Jezus pragnie rozmiłować mnie w osobistej modlitwie (ww. 5-6). Zaprasza, abym odnalazł swoją izdebkę do medytacji i uczył się modlitwy bez wielu słów.

Czy mam umiłowane miejsce modlitwy? Czy bliska jest mi modlitwa przeżywana w ciszy, na adoracji, kontemplacji?

Jezus zwraca uwagę na wartości postu (ww. 16-18). Pomyślę, jaki post pragnę podjąć przez najbliższe czterdzieści dni pokuty. Moje postanowienie zawierzę Jezusowi, powtarzając: „Jezu, czynię to z miłości do Ciebie i Ojca!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O dziecięcą prostotę i szczerość wobec Jezusa.

Wsłucham się w Jezusa, który zwraca się do Dwunastu jak mistrz i nauczyciel. Uczniowie byli zachwyceni Jezusem podziwianym w całej Galilei. Teraz są zaniepokojeni Jego słowami o odrzuceniu, cierpieniu i śmierci (ww. 30-31).

Co mogę powiedzieć o moim życiu z Jezusem. Czy pamiętam szczególne chwile przeżyte z Nim? Czego dotyczyły? Co w życiu dla Jezusa kosztuje mnie najwięcej? Powiem Mu o tym.

Zobaczę zakłopotanie na twarzach uczniów. Słyszą słowa, których nie rozumieją. Słowa Jezusa rodzą w nich pytania. Tłumią je w sobie, ponieważ boją się pytać (w. 32).

Jakie słowa z Ewangelii rodzą we mnie najwięcej pytań, oporów, niepokoju? Czy kiedykolwiek rozmawiałem o nich z Jezusem? Jakie słowo Jezusa najbardziej mnie porusza w ostatnim czasie?

Wejdę w grono apostołów, którzy sprzeczają się ze sobą. Atmosfera „rozgrzanych emocji”. Opanowuje ich żądza znaczenia (w. 34). Co mogę powiedzieć o moich relacjach z bliskimi? Co w nich dominuje? Zrozumienie? Poczucie bezpieczeństwa? Walka o pozycję? Żądza znaczenia?

Jezus wraca z uczniami do przeżytej sprzeczki (ww. 33-37). Chce z nimi o tym rozmawiać. Uczniowie pozostają skryci. Milczą (w. 34). Każda kłótnia, walka o pozycję pozostawiają w sercu rany. Przemilczenie ich może pogłębiać ból i napięcie.

Jezus zna wszystkie moje zewnętrzne i wewnętrzne konflikty. Oddam Mu je. Wtulę się w Jego ramiona jak dziecko i będę powtarzał: „Daj mi umysł, serce i duszę dziecka”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O silną i głęboką wiarę pośród bezradności.

Spróbuję znaleźć się w tłumie ludzi, którzy rozmawiają z uczniami Jezusa. Wzmaga się zamieszanie i niepokój: uczniowie nie potrafią wyrzucić złego ducha z cierpiącego chłopca (ww. 14.18). Czują się zakłopotani i bezradni.

Zwrócę uwagę, jak uspokaja się atmosfera zamieszania, gdy do tłumu zbliża się Jezus (ww. 15-18). Biegną do Niego z podziwem. Jezus słucha uważnie, kiedy się żalą. On pierwszy ich wypytuje. Opowiadają Mu o bezradności Jego uczniów. Proszą, aby uwolnił chłopca z opętania.

Ilekroć przeżywam bezradność i zmieszanie, tylekroć Jezus pragnie mnie uwolnić od wewnętrznego napięcia i niepokoju. Pyta mnie, o czym rozprawiam w moim wnętrzu. Co jest moją największą bezradnością? Zwierzę się Jezusowi.

Jezus mocno reaguje na brak wiary ludzi (w. 19). Pokazuje w ten sposób, że bezradność i niemoc uczniów ma swe źródło w małej wierze. To samo podkreśla w rozmowie z ojcem chłopca: „Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy” (w. 23).

„Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu” (w. 24). Wczuję się w stan serca proszącego ojca. Prosi o cud dla dziecka i o wiarę dla siebie. Zapytam siebie: O co najczęściej i najbardziej w moim życiu proszę Jezusa? Czy wierzę, że potrafi to spełnić?

Jezus wskazuje na ścisły związek między działaniem z wiarą a modlitwą i postem (ww. 28-29). Dla tego, kto wierzy, nie ma rzeczy niemożliwych. Jednak taka wiara jest łaską. I dlatego niemożliwa jest silna wiara bez dobrej modlitwy i ascezy. Poziom mojej modlitwy i ascezy decyduje o poziomie mojej wiary.

Będę prosił usilnie Jezusa o dar żarliwej modlitwy i o serce zdolne do wyrzeczeń i ofiary. Będę starał się częściej, przez krótkie akty strzeliste, prosić o dar silnej i głębokiej wiary: „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!”

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O siłę woli i odwagę serca w kierowaniu się Ewangelią.

Wyobrażę sobie tłum ludzi, którzy słuchają nauki Jezusa. Zauważają, że przemawia z wielką mocą, której nie spotykali u uczonych w Piśmie.

Zatrzymam się przez dłuższy czas nad każdym zdaniem Jezusa o prawie odwetu (ww. 38-42). Jakie uczucia budzą we mnie ewangeliczne upomnienia o odpowiadaniu dobrem na zło? Zwierzę się Jezusowi z moich myśli i odczuć.

Wrócę jeszcze raz do rozważanego tekstu Ewangelii i przeczytam go w formie modlitewnej prośby. Poproszę Jezusa, aby pomógł mi przyjąć zwłaszcza te słowa, które budzą we mnie opór i niezrozumienie.

„Słyszeliście…” (w. 43). Jezus uświadamia uczniom, że ich umysł i serce są ciągle pod wpływem tego, co słyszą: miłować przyjaciół, nienawidzić nieprzyjaciół. Co słyszę najczęściej na ten temat dzisiaj? W jaki sposób wpływa to na moje myślenie i postępowanie?

„Miłujcie waszych nieprzyjaciół” (w. 44). Najpierw muszę się przyznać przed Nim i przed sobą, że w moim życiu istnieją też uczucia nienawiści. Ukrywanie ich może pogłębiać nieprzyjaźń. Jeśli odzywają się we mnie, spróbuję wypowiedzieć je przed Jezusem.

Stanę przed Ojcem z moimi urazami i poczuciem krzywdy. Uświadomię sobie, że zna mnie do samej głębi. Zna też moich nieprzyjaciół i zło, które mi wyrządzili. Nie przestaje ich miłować (w. 45). Będę prosił o Jego miłość, aby leczyła mój ból i poczucie krzywdy.

Jezus przestrzega mnie, abym swojej życzliwości nie ograniczał się jedynie do osób wybranych (w. 46-48). Czy są w moim życiu osoby, których nie dopuszczam do siebie? Będę w tych dniach modlił się częściej o uzdrowienie moich najtrudniejszych relacji: „Ojcze, uzdrów moje serce!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator