Najświętsza Mamo, módl się za nami!

Modlitwa do Matki Boskiej Ostrobramskiej

Pozdrawiamy Cię, najchwalebniejsza Królowo i Matko Miłosierdzia, słynąca cudami w Ostrobramskim Obrazie. Upa­damy na kolana przed Twym świętym Wizerunkiem. Błagamy Cię pokornie – zapal serca nasze miłością i udziel nam łaski wytrwania w służbie Twojej i Syna Twojego, Jezusa Chrystusa.

Zawierzamy Ci, o Matko Miłosierdzia i Matko Kościoła całą naszą diecezję, jej duszpasterzy, osoby konsekrowane i wszystkich wiernych. Uproś nam u Twego Syna tę łaskę, aby umacniała się wśród nas jedność i wiara dla dobra całego Ko­ścioła, abyśmy wszyscy zjednoczeni więzami miłości ofiarnie pracowali w winnicy Kościoła Świętego i budowali Królestwo Boże w sercach ludzkich.

Otwierasz przed nami Najmiłosierniejsza Matko szeroko swe ramiona i wyciągasz ręce pełne wszelkich łask i darów. Twoje serce matczyne pragnie nas obdarzyć wszystkim, czego potrzebujemy. Zachęceni tą dobrocią z ufnością zwracamy się do Ciebie. Uproś nam, Matko, wszystko to, co jest nam po­trzebne, a przede wszystkim spraw swym możnym pośrednic­twem, abyśmy strzegli czystości i niewinności, wiernie i wy­trwale pielęgnowali dziecięcą miłość ku Tobie, a w sercu nosili obraz Serca Twojego Syna. Niech to Serce nas broni, kieruje nami i zaprowadzi nas do światłości wiecznej. Amen.

O co proszę? O głęboką wrażliwość na słowa Jezusa, które czytam w Ewangelii.

Jezus zna mnie do samej głębi. Zna każde dobro, które mieszka w moim sercu, ale wie także wszystko o mojej kruchości i skłonności do złego. Przypomina mi, że „nie podobna, żeby nie przyszły zgorszenia” (w. 1). Zły będzie chciał uderzać w moje najsłabsze punkty.

Będę pytał siebie przed Jezusem o moje najczęstsze skłonności do złego. Co jest moją największą słabością, w której jestem szczególniej kuszony? Zaproszę do tych kruchych miejsc Jezusa, aby mnie uzdrawiał i umacniał swoją łaską.

„Uważajcie na siebie” (w. 2). Usłyszę pełen zatroskania głos Jezusa, który chce mnie przestrzec. Miejsca moich złych skłonności mogą stać się także powodem do zgorszenia i do grzechu dla słabych. Zapytam siebie szczerze: Jaki wpływ mam na osoby, z którymi się spotykam na co dzień?

Jezus wstawia się za tymi, którzy mnie skrzywdzili (ww. 3-4). Chce, abym im przebaczył, nawet jeśli zawinili przeciw mnie wiele razy. Przebaczenie nie jest pobłażaniem złu. Wielką jednak sztuką jest takie upominanie, które nie pognębia, lecz pomaga zobaczyć zło i żałować.

Przytulę się do Ukrzyżowanego. Uświadomię sobie, że On umiera za mnie i za moich krzywdzicieli. O co chciałbym Go prosić?

Jezus chce mnie przekonać, że jeśli będę głęboko wierzył, nie będzie dla mnie rzeczy niemożliwych (w. 6). Jeśli uwierzę, że On może wyrwać z mego serca „morwę” moich niechęci, nieuleczonych krzywd i zniewoleń, stanie się tak!

Z całą pokorą przylgnę do Jezusa i będę prosił Go jak apostołowie: „Przymnóż mi wiary!” (w. 5). W serdecznej rozmowie przyznam się do wszystkich moich wątpliwości w wierze, do moich oporów i buntów. Będę Go błagał o dar głębokiej wiary dla mnie i moich najbliższych.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O wierność i uczciwość w ewangelicznych wyborach.

Jezus Chrystus wcielił się w naszą codzienność. W szarości dnia przeżywał wszystkie dni na ziemi. Chce udzielić mi swojej mądrości, aby sprawy codzienne nie oddalały, ale zbliżały mnie do Ewangelii. Wsłucham się w Jego rady.

Pieniądz używany do godziwych celów, nie jest sam w sobie czymś złym. Złe jest nieuporządkowane przywiązanie do niego. Mogę doskonale wykorzystywać go dla budowania Królestwa, jeśli będę wolny od żądzy posiadania (w. 9).

Zapytam o moją relację do pieniądza, do rzeczy, które posiadam. Czy potrafię się nimi dzielić? Czy jestem wolny od żądzy posiadania? Czy moje dobra zbliżają mnie do ludzi czy oddalają od nich?

Jezus uwrażliwia mnie na wierność i uczciwość w małych rzeczach (ww. 10-12). Małe kompromisy, „niewinne” kłamstwa okażą się wielkie w większych sprawach. Pierwsze ustępstwa stają się po czasie codzienną praktyką.

Poproszę Jezusa, aby pomógł mi szczerze rozeznać moją postawę uczciwości i wierności. Wrócę razem z Nim do sytuacji, w których moja uczciwość i wierność były poddane próbie. Jakich dokonałem wyborów? Jak jest dzisiaj?

Jezus kładzie mi na serce także troskę o postawę jednoznaczności i konsekwencji w wyborach (ww. 13-15). Kto jest najważniejszy w moim życiu? Komu chcę służyć? Czy jestem przejrzysty w realizowaniu mojego powołania? Czy moje serce nie jest podzielone?

Z wiarą i pokorą klęknę przed Jezusem i wyznam Mu, że jest moim jedynym Panem! Będę częściej wyznawał Mu dzisiaj: „Bądź Królem mojego serca!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O dogłębne przekonanie, że moim największym majątkiem jest czynna miłość.

Wyciszę się i usiądę blisko Jezusa, który przebywa ze swoimi uczniami (w. 1). Chce mi opowiedzieć przypowieść o tym, jak żyć, aby nie zmarnować życia. Uczy mnie, jak „wygrać” życie.

W moim życiu jestem jak rządca (w. 1), który otrzymał od Boga majątek: powołanie, talenty, zdolności, bliskich ludzi. Są dwie możliwości: albo pomnażam, albo trwonię majątek. Jak było do tej pory?

Kiedy trwonię życie, Bóg dopuszcza na mnie cierpienie „na opamiętanie” (w. 2). Czy pamiętam takie momenty, w których trudne doświadczenia doprowadziły mnie do rewizji i zmiany życia?

„Co ja pocznę…?” (w. 3). Sytuacje bezradności, w których usuwa mi się grunt pod nogami, przypominają mi, że nie należę jedynie do siebie i że moje życie jest w rękach Boga. Jak zachowuję się w takich momentach?

Największym aktem roztropności jest kierowanie się w życiu miłosierdziem. Dobroć i wrażliwość na innych czynią mnie majętnym: zjednują mi ludzi, a zwłaszcza są radością Boga (ww. 4-8).

Kiedyś na sądzie Bóg zapyta mnie o moje konkretne postawy dobroci. Poproszę Go, aby pomógł zbadać moją ludzką wrażliwość.

W serdecznej rozmowie z Jezusem spojrzę na mój „majątek życia”. Ile jest w nim dobroci, a ile zaniedbania w miłości? Zachowam w sercu usilną prośbę: „Jezu, zabierz mi wszystko, a daj mi miłość bez granic”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O serce miłujące i wolne od przywłaszczania sobie innych.

Jezus przywołuje mi na pamięć obraz bardzo bliski, wzięty z codzienności (ww. 12-13). Spotkania przy stole są okazją do budowania serdecznych więzi.

Popatrzę na moje spotkania przy stole i posiłkach. Z kim najczęściej i najchętniej zasiadam do stołu? Dlaczego właśnie z nimi? Na jakich kontaktach w życiu zależy mi najbardziej? Jakie wartości pociągają mnie w drugich?

Jezus uwrażliwia mnie na niebezpieczeństwo manipulowania innymi pod pozorem dobra (w. 12). Najbardziej „serdeczne zaproszenia” i zewnętrzna życzliwość mogą być wykorzystywane jako narzędzie do kupowania sobie względów innych.

Czy nie odkrywam w sobie tendencji do budowania „ciepłych” relacji dla osiągania egoistycznych korzyści? Jakie postawy i gesty manipulacji odkrywam w sobie? Kim w życiu manipuluję?

Jezus zwraca moją uwagę na biednych i „odpychających”, którzy żyją blisko mnie (w. 13). Pyta mnie, czy nie stronię od nich. Więcej, czy potrafiłbym zasiąść z nimi do stołu? Zapytam siebie szczerze: Kogo najtrudniej jest mi w życiu przyjąć? Kogo odrzucam? Dlaczego?

Jezus zapewnia mnie, że największe szczęście przeżyję wtedy, gdy będę kochał, nie spodziewając się korzyści (w. 14). Żaden gest dobroci nie umyka Bogu – zwłaszcza ten, którego nie zauważą i nie docenią ludzie. On sam obsypie mnie szczęściem na całą wieczność.

Będę prosił Jezusa o dar głębokiej radości na co dzień z każdego najmniejszego dobra, które uczynię dla innych. Z wdzięcznością przedstawię Mu dobro, którego dokonał przeze mnie w ostatnim czasie.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O głębokie doświadczenie bliskości Jezusa w mojej kruchości.

Poproszę Jezusa, aby „zabrał mnie ze sobą” na górę (w. 12). Będę z Nim w Jego nocnej modlitwie. Rozmawia z Ojcem także o mnie.

Wyobrażę sobie Jezusa, który aż do świtu trwa zatopiony w modlitwie. Potem podnosi się i przywołuje dwunastu. Usłyszę, jak woła ich po imieniu (ww. 13-16). Zobaczę, jak z przejęciem zbliżają się do Niego. Podchodzi także do mnie i wypowiada moje imię.

Wrócę do doświadczenia mojego powołania. Czy pamiętam dzień, słowa, wydarzenia, przez które wyraźniej usłyszałem Jego wolę? Przywołam je przed Jezusem. Powiem Mu także o moich oporach, wątpliwościach, które wtedy lub teraz mi towarzyszą.

Przeczytam z uwagą słowa o Judaszu (w. 16). One także mnie wychowują. Uczą mnie pokory i czujności. Wytrwanie w powołaniu i wierność są łaską. Będę prosił o nią za pośrednictwem dzisiejszych patronów.

Oddam Jezusowi moją przyszłość, której nie znam, zwłaszcza te chwile, które będą szczególną próbą w powołaniu. W Jego rękach jestem zawsze bezpieczny.

Jezus wchodzi w tłum chorych potrzebujących. Uzdrawia ich (ww. 17-18). Uświadomię sobie, że tak jest codziennie. Chce wejść we wszystkie choroby mojego życia, zranienia, chore relacje z ludźmi. Czy chcę, aby mnie uzdrowił? Czy wierzę, że może to uczynić?

Będę kontemplował Jezusa, z którego wychodzi moc (w. 19). Zbliżę się do Niego, aby Go dotknąć. Przyznam się do moich największych życiowych schorzeń. Będę prosił usilnie o uzdrowienie. Wyznam Mu: „Jezu, pragnę Twojej bliskości, bo w niej odnajduję moc życia!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

O co proszę? O silną wiarę w Ojca, który się o mnie troszczy.

Stanę blisko Jezusa i będę przysłuchiwał się Jego rozmowie z uczniami faryzeuszów i zwolennikami Heroda. Ich gładkie słowa są inne niż zamiary serca (ww. 15-17). Spróbuję uświadomić sobie dramat ludzi, którzy żyją w zakłamaniu i obłudzie.

Życie „w masce” jest źródłem wielkiego cierpienia. Człowiek żyje wtedy pod presją lęku. Lęk zmusza go do „gry” i udawania, nawet wobec Boga. Czy w moim życiu nie zakładam „masek”? Czy w swoim sposobie bycia, w rozmowach potrafię być autentyczny i prostolinijny? Czy nie ukrywam siebie przed Bogiem?

„Jezus przejrzał ich przewrotność…” (w. 18). Jezus wie o mnie wszystko. Zna najbardziej zakryte zakamarki mojego serca, myśli i pragnień. Czy potrafię rozmawiać z Nim o wszystkim, co dzieje się w moim życiu? Czy jestem wobec Niego szczery?

„Czemu mnie wystawiacie na próbę, obłudnicy”. Jezus zdziera maski ich zakłamania. Mówi zawsze prawdę prosto w oczy – nie dla potępienia, ale dla wyzwolenia od zafałszowania.

„Gdy to usłyszeli, zmieszali się i zostawiwszy Go, odeszli” (w. 22). Jak się zachowuję, gdy usłyszane słowo Boże odsłania moje subtelne zafałszowania? Czy szukam wówczas czasu na modlitwę przedłużoną? Czy nie unikam ciszy i spotkań z Jezusem?

Zbliżę się do Jezusa i patrząc Mu w oczy, będę Go prosił z miłością: „Zbadaj mnie i poznaj me serce i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej” (Ps 139, 23-24). Odmówię na zakończenie Psalm 139.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O głęboką więź z Jezusem i Duchem Świętym w każdej sytuacji życia.

Wsłucham się uważnie w pouczenia Jezusa. Są radykalne. Uczy mnie jasnych wyborów. Każdy wybór pociąga za sobą dobre lub złe skutki (ww. 8-9). Jezus chroni mnie przed uleganiem pokusie kompromisu, przeciętności.

Spojrzę na moje dotychczasowe wybory życiowe. Co mogę o nich powiedzieć? Czy były jednoznaczne, ewangeliczne? Czy pozostaję konsekwentny w moich wyborach? Jakim wyborom pozostałem wierny do dzisiaj, a jakim nie?

Albo się przyznaję do Jezusa, albo się Go wypieram (ww. 8-9). Nie ma innej drogi. Wrócę do historii mojej relacji z Jezusem. Stanę przed Nim i spróbuję zobaczyć moje życie w świetle dwóch postaw: kiedy się do Niego przyznawałem i kiedy się Go wypierałem.

Jezus przestrzega mnie przed grzechem przeciw Duchowi Świętemu (w. 10). Może zabić mnie duchowo: gdy świadomie odrzucam Jego miłość i natchnienia. Nie może mi niczego dać, nawet przebaczenia, jeśli sam nie chcę.

Zwrócę się do Jezusa z prośbą, aby uczył mnie cierpliwego chodzenia drogami Ducha Świętego; abym stawał się wrażliwszy na Jego codzienne natchnienia.

Jezus obiecuje mi, że Duch Święty nigdy mnie nie zostawi. Jest ze mną zawsze, także w najtrudniejszych chwilach życia. Jest ze mną „w tej właśnie godzinie”, w której czuję się opuszczony, odrzucony (ww. 11-12). Chroni mnie!

Duch Święty będzie mnie uczył, co należy mówić w sytuacjach, gdy nie wiem, co powiedzieć: podczas ważnych spotkań, także na modlitwie. Będę prosił Go usilnie: „Bądź moim natchnieniem!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

To już od dzisiaj rozpoczynam nową Nowennę Pompejańską 💖

Jeśli jeszcze nie zdecydowałaś, nie zdecydowałeś się poprosić o modlitwę, to właśnie jest ten czas 😍

Od dzisiaj też w intencjach, które omadlam zamówiłam Msze św. zbiorowe przez 2 miesiące.

Błogosławię ❤️+

O co proszę? O głębokie doświadczenie prawdy, że Jezus potrzebuje mojego świadectwa.

Wejdę w scenę opisaną przez Łukasza. Stanę pośród Dwunastu, którym Jezus udziela swojej mocy (w. 1). Większość z nich to ludzie prości. Czy wierzę, że Jezus może objawiać swoją moc także w moim życiu?

Jezus udziela Dwunastu władzy nad złymi duchami i łaski leczenia chorób (ww. 1-2). Od dwóch tysięcy lat działa w Kościele, posługując się wybranymi sługami. Uwielbię Go za dar kapłaństwa, za sakramenty święte, za Jego słowo.

Przywołam na pamięć wydarzenia z mojego życia, w których doświadczyłem szczególnego działania Jezusa: w Jego słowie, w sakramentach, przez posyłanych do mnie ludzi. Za jakie uwolnienie i uzdrowienie pragnę Mu dzisiaj najbardziej podziękować?

„I wysyłał ich…” (w. 2). Jezus pragnie być nadal obecny w świecie przez tych, których wysyła. Tam, gdzie żyję, jest Jego świat: w mojej rodzinie, we wspólnocie, w pracy… To On mi dał ten „mój świat” i posyła mnie do niego.

Jezus zwraca uwagę na postawę wolności (w. 3). Czy krępuje mnie coś, co nie pozwala mi być Jego świadkiem? Co jest moim głównym jarzmem, które zubaża moje świadectwo życia?

Są miejsca, w których z powodu Jezusa nie będę przyjęty (w. 5). Czy doświadczyłem odrzucenia z powodu Jezusa? Czy nie byłem izolowany z powodu mojego świadectwa życia? Jak to przyjąłem? Jak przeżywam?

„Wyszli więc…” (w. 6). Jezus chce, abym wychodził do tych, którzy Go nie znają i Mu nie wierzą. Gdzie obecnie najbardziej jest potrzebne moje świadectwo? Oddam Jezusowi osoby i miejsca, do których wiem, że mnie posyła. Powierzę Mu siebie: „Jezu, bądź moją mocą”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)