O co proszę? O łaskę nawrócenia i uległości wobec Słowa.

Zaproszę do mojej modlitwy św. Pawła, który umiłował słowo Boże, aż do radykalnego nawrócenia. Zwrócę się do niego, aby uprosił mi łaskę uległości słowu i odwagę kroczenia jego drogami.

dzisiejszej Ewangelii Jezus udziela mi misji (w. 15). Mam głosić Ewangelię tam, gdzie toczy się moja codzienność. Ona jest „całym światem”, do którego mnie posyła: rodzina, wspólnota, praca, ludzie, których spotykam.

Uświadomię sobie, że dzięki mnie wiele osób może spotkać Jezusa. Ode mnie także zależy, czy będzie dla nich kimś bliskim. Jak wygląda moje życie Ewangelią w konkretach dnia: w rodzinie, we wspólnocie, w pracy?

Przywołam z wdzięcznością osoby, które przekazały mi wiarę (w. 16): rodziców, którzy przynieśli mnie do chrztu, kapłana, który mnie ochrzcił i wielu innych, którzy troszczyli się o mój rozwój duchowy. Kto to jest? Pomodlę się za nich.

Jezus zapewnia mnie, że jeśli Mu uwierzę, będę mógł w Jego imię dokonywać rzeczy po ludzku niemożliwych (ww. 17-18). Wsłucham się w Jego słowa i będę prosił o silną wiarę w moc Jego słowa. Jakie przeżycia budzą we mnie Jezusowe obietnice?

Ilekroć słucham z wiarą słowa, tylekroć dokonuje ono wielkich rzeczy w moim życiu. Nie zawsze od razu je dostrzegam. Moja wiara w moc słowa sprawi, że będę je głosił z mocą. Takiej władzy udzielił mi Jezus przed swoim odejściem do nieba. Owoce objawią się w swoim czasie.

W serdecznej rozmowie z Jezusem będę Go prosił o łaskę nawrócenia, abym jak św. Paweł potrafił całym sercem przylgnąć do Niego i wypełnić Jego plany względem mnie.

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O serce hojne i stałe w słuchaniu i zachowywaniu Słowa.

Wejdę w tłum ludzi, który przyszedł nad jezioro słuchać Jezusa. Wyobrażę sobie, jak tłoczą się na Mistrza. Jezus naciskany przez tłum wchodzi do łodzi i naucza (w. 1). Poddam się klimatowi zasłuchania.

„Słuchajcie…” (w. 3.9). Jezus chce zwrócić moją uwagę na Słowa, które wypowiada. Słowo, które nie jest słuchane, nie może wybrzmieć w moim sercu. Nie może rodzić owoców. Będę pytał o moją postawę słuchania. Pomoże mi w tym Jezusowa przypowieść. Gleba, na którą pada ziarno, to moje serce.

Z serca twardego i zimnego Słowo jest natychmiast wykradane (ww. 4.15). Czy jest we mnie wrażliwość na Słowo? Czy ma dla mnie znaczenie? Czy w moim życiu jest miejsce na słuchanie Słowa? Czy nie żyję jedynie na powierzchni zmysłowych wrażeń? Co najczęściej wykrada mi czas przeznaczony na słuchanie Słowa?

Serce płytkie i niestałe to takie, w którym Słowo nie może się zakorzenić (w. 5-6.16-17). Zwrócę uwagę na moją postawę stanowczości i troski o głębię życia duchowego. Czy jestem konsekwentny w pogłębianiu mojej relacji ze Słowem? Co najczęściej prowadzi mnie do zniechęcenia i rezygnacji z medytacji?

Serce zajęte troskami to serce, które nie słyszy Słowa (ww. 7.18-19). Zatrzymam się dłużej na pytaniu: Czym najbardziej żyje moje serce? Z jakimi przywiązaniami, troskami najczęściej „przegrywa” Słowo w moim życiu?

Serce, które daje pierwszeństwo Słowu, słucha wytrwale Słowa i zachowuje je w sobie (ww. 8.20). Co sprzyja słuchaniu Słowa? Kiedy wydawało ono w moim życiu największe owoce?

Zbliżę się do Jezusa i podziękuję Mu za przypowieść, która pomogła mi rozeznać stan mojego serca i jego zdolność do słuchania Słowa. Zachowam w sercu Jego wezwanie: „Słuchajcie”. Będę prosił Jezusa, aby pomógł mi je zachować i z hojnością na nie odpowiadać.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O dogłębne trwanie w bliskiej więzi z Jezusem.

Wejdę w scenę opisaną przez Marka. Usiądę w tłumie zgromadzonym wokół Jezusa (w. 32). Będę nasycał się atmosferą, która panuje wśród słuchających. Są spragnieni Jego słowa.

Czy w mojej codzienności mam takie chwile, w których siadam przy Jezusie, aby Go słuchać? Czy jest we mnie pragnienie wyciszenia i trwania przy Jego słowie? Czy w tym roku zaplanowałem dla siebie dni pustyni (dni modlitwy, rekolekcje itp.)?

„Siedząc w tłumie”, zobaczę nadchodzących krewnych Jezusa i Maryję. Chcą Go zobaczyć (ww. 31-32). Będę kontemplował skromność i delikatność Maryi. Od samego początku żyje w cieniu Jezusa. Nie przysłania Go sobą.

Zwrócę uwagę na reakcję Jezusa, gdy dowiaduje się, że przyszła Jego Matka i krewni (w. 33-35). Uświadomię sobie, że więź Jezusa z Maryją jest najgłębszą, jaka zaistniała na ziemi między dzieckiem i matką.

Zaproszę Jezusa i Maryję do relacji z moimi rodzicami. Co w tych relacjach jest piękne, a co trudne? Za co chciałbym najbardziej dziękować? O co prosić?

Jezus uświadamia mi, że najgłębsze więzi buduje się na tym, co duchowe. Maryja jest najbliższa Jezusowi, ponieważ żyje blisko Boga. Żyje wolą Boga. Co mogę powiedzieć o mojej zażyłej więzi z Jezusem? Czy zależy mi na znajdowaniu i wypełnianiu Jego woli?

W serdecznej modlitwie zwrócę się do Maryi i będę Ją prosił: „Matko moja, zbliżaj mnie do Jezusa! Rozmiłuj mnie w Nim! Otwieraj mnie na Jego słowo!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O serce wolne i otwarte na słowa Jezusa.

Wejdę w tłum ludzi otaczający Jezusa (w. 20). Postaram się zbliżyć do Niego, aby Go słuchać. Uświadomię sobie, że Jezus zawsze ma dla mnie czas. Codziennie do mnie przemawia. Każdego dnia mogę brać do ręki Ewangelię, słuchać jej i żyć Jego słowem.

Jezus, choć cały poświęca się dla ludzi, nie znajduje zrozumienia. Jest źle odbierany, a nawet oczerniany (w. 22). Z pewnością bolały Go pomówienia uczonych w Piśmie, którzy wśród ludu cieszyli się dużym autorytetem.

Los Jezusa przypomina mi, że jeśli chcę żyć Jego Ewangelią i dzielić się nią z innymi, muszę zgodzić się na ryzyko niezrozumienia i pomówień. Także o mnie będą mówili: „Ma Belzebuba”. Czego najbardziej obawiam się jako uczeń Jezusa?

Jezus, widząc złość i zatwardziałość uczonych w Piśmie, przestrzega ich przed tragicznymi skutkami ich postawy: zamykają sobie dostęp do łaski (ww. 28-30). Będę prosił usilnie Jezusa, aby uchronił mnie od grzechu wiecznego. Zawierzę Mu zwłaszcza ostatnie chwile mojego życia.

Świadome zamykanie się na Bożą naukę i na Jego miłość jest najboleśniejszą raną zadaną Jezusowi. Odrzucając natchnienia Ducha Świętego, człowiek sam skazuje siebie na wieczne potępienie. To największe nieszczęście może spotkać nawet tych, którzy uchodzą za znawców Bożej nauki. Pomodlę się za wszystkich, którzy świadomie odrzucają Jezusową łaskę zbawienia.

Patrząc w swoje wnętrze, zapytam siebie: Co aktualnie najbardziej zamyka Mnie na Jego słowa i łaskę? Przytulę się do Jezusa, prosząc, aby wzbudził we mnie pragnienie miłowania Go ponad wszystko i aby zabrał ode mnie moje niewierności, zwłaszcza złe przyzwyczajenia i nałogi.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O głęboką wiarę i radość, że Jezus powołał mnie, abym był z Nim.

Wejdę w tłum ludzi, który idzie za Jezusem. Wyobrażę sobie, jak wchodzi na górę i wywołuje z tłumu imiona Dwunastu. Przywołał tych, których sam chciał – upatrzył ich w swoim sercu (w. 13).

Żyję, ponieważ On sam upatrzył mnie w swoim sercu jeszcze przed założeniem świata. Będę zgłębiał tę prawdę przez dłuższy czas. Jakie rodzą się we mnie przeżycia? Powiem o nich Jezusowi.

„Ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli”, aby byli z Nim (w. 14). To jest ich pierwsze i najważniejsze powołanie: być z Nim, trwać w zażyłej więzi z Jezusem, żyć Jego życiem. Każda misja apostolska i jej owoce zależą od tej relacji.

Co mogę powiedzieć o mojej relacji z Jezusem? Jakie znaczenie ma w moim codziennym, szarym życiu? Czy więź z Nim jest dla mnie ważniejsza od wszystkich innych relacji?

Każde życiowe powołanie wiąże się z posłaniem. Czy rozeznałem moją życiową misję? Co nią jest? Jak ją w życiu wypełniam? Zapytam siebie wobec Jezusa, czy jestem wierny moim najważniejszym obowiązkom powołaniowym?

Ewangelista Marek wymienia imiona Dwunastu (ww. 16-19). Każdy z nich kryje w sobie niepowtarzalną historię życia, osobowość, talenty, ale także słabości. Jezus chce się posługiwać każdym z nich.

Co mogę powiedzieć o mojej osobowości, otrzymanych darach, o słabościach? Czy wierzę, że Jezus chce posługiwać się moimi talentami i cechami pomimo moich słabości? Będę powtarzał: „Wierzę, że upatrzyłeś sobie mnie w swoim sercu!”

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O wiarę i szczerość wobec Jezusa w chwilach własnej bezradności i grzechu.

Przyłączę się do Jezusa i uczniów, którzy zmęczeni szukają odosobnienia (w. 7). Razem z nimi „oddalę się w stronę jeziora”. Może mi w tym pomóc moja medytacja. Zapytam siebie o moje zmęczenie, o kondycję mojego serca. Zwierzę się Jezusowi z mojego samopoczucia.

Zwrócę uwagę na tłumy, które ciągną za Jezusem (ww. 7-8). Tłoczą się obok Niego. Chcą Go dotknąć. Tłum przypomina mi o moich potrzebach, troskach, które tłoczą się we mnie na modlitwie. Porozmawiam o nich z Jezusem.

Zobaczę siebie w tłumie ludzi, którzy cisną się na Jezusa (w. 9). Zatrzymam się na moich pragnieniach. Czym najbardziej żyję obecnie? Czy szukam Jezusa w moim życiu? Czy Go pragnę do głębi? Czy zależy mi na Nim?

Wmieszam się w tłum chorych, którzy przepychają się w stronę Jezusa (w. 10). Chcą Go dotknąć. Czy potrafię się przyznać przed Jezusem, że należę do nich, że jestem chory? Co jest obecnie moją największą dolegliwością?

Zatrzymam się na scenie złych duchów, które padają przed Jezusem, wyznają, że On jest Bogiem (w. 11). Będę trwał w tej scenie, wpatrując się w Jezusa. Uświadomię sobie, że On panuje w świecie, że jest większy od największego zła, że szatan jest bezsilny wobec mocy Jezusa.

W serdecznej rozmowie z Jezusem powiem mu o tych sytuacjach, w których nie radzę sobie z moim grzechem i ze słabością innych. Zawierzę Mu je i będę prosił, aby On sam panował w każdej chwili mojego życia.

Jezus chce działać w ukryciu (w. 12). Jest obecny w mojej codzienności jak ongiś przez trzydzieści lat w Nazarecie. Jeśli uwierzę w Jego moc, On będzie dokonywał cudów pośród zwyczajnych spraw dnia. Będę powtarzał modlitwę serca: „Jezu, panuj w moim życiu!”

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O serce wrażliwe i odważne w czynieniu dobra.

Zwrócę uwagę na Jezusa śledzonego złymi, podejrzliwymi spojrzeniami (ww. 1-2). Jest spokojny i wolny wobec ludzkich uprzedzeń. Pozostaje sobą. Będę nasycał się Jego wewnętrzną wolnością i pokojem.

Co mogę powiedzieć o mojej wolności wobec podejrzeń i uprzedzeń innych? Czy jest we mnie pokój? Co najbardziej potrafi zburzyć moją wolność i rozbudzać we mnie niepokój?

Będę podziwiał Jezusa, który pozostaje prostolinijny i konsekwentny w swych zachowaniach wobec potrzebującego. Nie ukrywa swoich zamiarów, choć wie, że jest źle osądzany. Jest przekonany, że czyni dobrze i na tym się opiera.

Zwrócę uwagę na moje zachowania w sytuacjach, gdy jestem obmawiany, gdy podważane są moje opinie. Czy potrafię stawać po stronie prawdy i dobra, gdy jestem atakowany i osądzany przez innych?

Jezusa zwraca się do ludzi opanowanych przez złe myśli (ww. 4-5). Stara się ich poruszyć i uzdrowić swoim słowem. Milczą. Ich serca są zatwardziałe (w. 6). Jezusa ogarnia gniew i smutek. Będę prosił Go, aby bronił moje serce przed zatwardziałością.

Zauważę, z jaką odwagą i miłością Jezus zajmuje się chorym człowiekiem; wbrew śledzącym Go. Stawia go w centrum, na oczach zebranych i uzdrawia (w. 4-5). Dobro nie musi się ukrywać. Czy pod wpływem lęku nie rezygnuję ze słusznych, dobrych decyzji?

W serdecznej rozmowie z Jezusem będę prosił Go usilnie, aby dał mi serce proste i odważne w opowiadaniu się po stronie dobra. „Serce Jezusa, wlej wrażliwość i dobroć w moje serce!”

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O wewnętrzną siłę w podchodzeniu do wszystkiego z dobrocią.

Moją medytację rozpocznę od przywołania obrazu opisanego przez Marka. Zobaczę uczniów, którzy wędrują z Jezusem przez pola (w. 23). Są głodni. Jezus, który potrafi dokonywać cudu rozmnożenia chleba, pozwala, aby doświadczali także jego braku.

Jezus zaprasza mnie, abym był z Nim. Nie obiecuje mi, że nie będę doświadczał ludzkiej biedy. On sam wybrał życie po ludzku skromne i pełne niedostatku.

Co dzisiaj jest moim największym głodem, niedostatkiem? Zwrócę uwagę na moje psychiczne i duchowe przeżycia, które mi towarzyszą w doświadczeniu braków? Czy potrafię rozmawiać o tym z Jezusem?

Wsłucham się w rozmowę Jezusa z faryzeuszami (w. 24-26). Zwrócę uwagę na ogromną różnicę w podejściu do ludzkich potrzeb. Faryzeusze patrzą na nie przez literę prawa i osądzają człowieka. Jezus odwołuje się do miłości i broni bliźniego.

Jezus przywołuje historię z życia Dawida, aby przypomnieć, że Jego Ojciec jest Bogiem biednych i głodnych, i że zawsze znajdą opiekę w Jego domu (w. 26). Także prawo ustanowił po to, aby broniło człowieka w jego biedzie.

Co mogę powiedzieć o moim podejściu do Bożego prawa? Czy wierzę, że w każdym przykazaniu, które Bóg ustanowił w Kościele, broni On mojego szczęśliwego życia? Czy moje podejście do Bożego prawa rozwija we mnie miłość do siebie i innych?

Jezus jest panem prawa (w. 27). Jeśli przylgnę do Niego i będę nasycał się Jego miłością, łatwiej mi będzie kierować się we wszystkim dobrocią. Zbliżę się do Niego i przytulę się do Jego serca. Będę powtarzał akt miłości: „Jezu, daj mi serce i oczy pełne dobroci!”.

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O serce gotowe do ofiary i wyrzeczenia dla Jezusa.

Zwrócę uwagę na zachowanie uczniów Jana i faryzeuszów, którzy podjęli post (w. 18). Post nie daje im pokoju serca. Rodzi się w nich uczucie gorzkiej pretensji. Oceniają tych, którzy nie poszczą. Post czyni ich serce ociężałym.

Co chciałbym powiedzieć o moich postach Jezusowi? Jakie stany ducha przeżywam, gdy poszczę? Jakie motywacje towarzyszą mi w czasie postu? Jakie znaczenie mają posty dla mojego życia duchowego?

Jezus w rozmowie z uczniami Jana i faryzeuszami wyjaśnia mi prawdziwą wartość postu (ww. 19-20). Uczy mnie dystansu do samej praktyki postu. Przypomina mi, że post bez więzi z Jezusem nie daje pokoju. Ostatecznym celem wszystkiego, co czynię, jest miłość do Oblubieńca.

Jezus zaprasza mnie do postu, zwłaszcza wtedy gdy odczuwam w życiu brak Oblubieńca. Prawdziwy post jest wyrazem tęsknoty za Oblubieńcem. Ma zbliżać mnie do Niego. Poproszę Jezusa o łaskę postu, który będzie we mnie rozbudzać miłość i tęsknotę za Bogiem.

Jezus uczy mnie w przypowieściach szacunku do tego, co stare i nowe (ww. 21-22). Brak wewnętrznej zgody i akceptacji dla starego ubrania i starych bukłaków rodzi pokusę manipulowania innymi i zmieniania świata na siłę.

Pomyślę o mojej rodzinie i wspólnocie. Przywołam na pamięć zwłaszcza te osoby, które uważam za staroświeckie lub zbyt nowoczesne. Jakie jest moje nastawienie serca do tych osób? Czy chcę z nimi współpracować? O co chciałbym prosić Jezusa?

Przyprowadzę w sercu do Jezusa te osoby, z którymi jest mi najtrudniej żyć i współpracować na co dzień. Będę Go prosił o większą miłość i szacunek dla ich odmienności.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

O co proszę? O głębokie spotkanie ze spojrzeniem i słowem Jezusa w mojej codzienności.

Pójdę z Jezusem nad jezioro, gdzie gromadzą się tłumy. Chcą Go słuchać. Czy jest we mnie pragnienie słuchania Jezusa? Co mogę powiedzieć o moich osobistych spotkaniach z Jezusem? Czy na co dzień znajduję przestrzeń ciszy na słuchanie Słowa?

Stanę przy komorze celnej Lewiego. Jest cały pochłonięty przez swoje interesy. Wyobrażę sobie, jak nagle jego wzrok

spotyka się z oczami przechodzącego Nauczyciela. Spojrzenie i słowo Jezusa diametralnie zmieniają jego życie.

Spróbuję nazwać po imieniu spojrzenie Jezusa, które noszę w moim sercu. Jakie przeżycia we mnie wywołuje? Do czego wzywa? Czy pamiętam spojrzenie i słowa Jezusa, które pociągły mnie jak Lewiego? Przywołam je w sercu. Jak jest teraz?

Pójdę z Jezusem do domu Lewiego. Siądę przy stole obok Niego razem z grzesznikami, którymi inni gardzą. Będę obserwował, jak przekonują się do Jezusa, jak pociąga ich Jego mowa, serdeczność.

Wyobrażę sobie, że Jezus przychodzi do mojego domu. Siada ze mną przy jednym stole obok tych, od których na co dzień uciekam. Chce, abym zaprosił Go do moich najtrudniejszych relacji, abym nie odrzucał siebie i innych. On odrzuca grzech, ale nie grzesznika!

Każdy ma prawo do Jezusa. Czy nie ma we mnie oporu i buntu faryzeuszów? Czy w moim sercu nie słyszę szemrania przeciw sobie lub innym? Powiem o tym Jezusowi. Usłyszę, jak mówi do mnie: „Wiem, że masz się źle. Chcę uleczyć ciebie i tych, których trudno ci kochać”.

Położę moją głowę na sercu Jezusa i będę powtarzał: „Jezu, ulecz moje serce, abym potrafił kochać Twoją miłością.”

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)