O niepojęte i niezgłębione Miłosierdzie Boże/ Kto Cię godnie uwielbić i wysławić może/ Największy przymiocie Boga Wszechmocnego/ Tyś słodka nadzieja dla człowieka grzesznego (Dzienniczek, 951).

„Ojcze przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa za grzechy nasze i świata całego; dla Jego bolesnej Męki miej miłosierdzie dla nas i świata całego” (Dzienniczek 476). Dla nas i świata całego… Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść i chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy. Dlatego dziś w tym sanktuarium, chcę dokonać uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu. Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie miłosiernej miłości Boga, które tu zostało ogłoszone przez pośrednictwo św. Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść „iskra, która przygotowuje świat na ostateczne Jego przyjście” (por. Dzienniczek, 1732).

Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego miłosierdzia, którzy przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia!

(z homilii Jana Pawła II Kraków-Łagiewniki 17.08.2002)

Pewien 93-letni mężczyzna we Włoszech przeżył epidemię korona-wirusa podczas długiego pobytu w jednym ze szpitali. Podczas wypisu ze szpitala otrzymał fakturę – szpital poprosił go o zapłacenie za jeden dzień używania respiratora. Staruszek rozpłakał się, a lekarz widząc to prosił by nie płakał z powodu rachunku, bo przecież żyje, a życie ważniejsze od pieniędzy.
To, co odpowiedział mężczyzna, sprawiło, że rozpłakał się personel medyczny: „Nie płaczę z powodu pieniędzy, które mam zapłacić. To nie stanowi problemu. Płaczę ponieważ przez ponad 93 lata oddychałem powietrzem Boga, a nigdy za to nie płaciłem. Tymczasem za używanie respiratora w szpitalu mam zapłacić 500 euro za jeden dzień. Czy wiesz ile jestem winien Panu Bogu? Nigdy wcześniej nie dziękowałem Mu za to!”

Kiedy oddychamy swobodnie, bez bólu i choroby, nie myślimy, że każdy oddech jest darem Boga.

Z pokorą prosimy Cię, Ojcze, abyś pobłogosławił i przywrócił możliwość oddychania i życia tym wszystkim, którzy dziś oddychają i żyją dzięki maszynom.

Te słowa i czas kwarantanny zmuszają wprost do zastanowienia się nad naszą wdzięcznością, nad tym „ile jestem winien Bogu”?

(znalezione w sieci)

Niech w to radosne Święto i nasze zalęknione serca napełni wesele z autentycznego spotkania z Żywym Jezusem. Niech Ten, który pokonał śmierć, który swoją drogocenną Krwią wyzwolił nas, płacąc najwyższą cenę, który swoją Matkę uczynił również naszą Matką, da nam siłę mężnie i gorliwie trwać, świadcząc o wielkiej miłości i bezinteresowności płynącej z pustego grobu. Niech Ten, który daje życie, który jest Życiem, wypełni nasze życie pokojem, niech uczyni z nas użyteczne narzędzia, byśmy to Życie nieśli – choćby nawet wirtualnie – w najdalsze zakamarki świata, dając nadzieję i pozwalając Słowu czynić cuda.
Błogosławionych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego 😇