I jeszcze jedno zaproszenie 🙂
Jutro rusza Wielka Nowenna Pompejańska w intencji nawrócenia grzeszników, spośród których ja jestem największym.

Jeśli jeszcze nigdy nie udało Ci się zmobilizować i stanąć do takiej formy modlitwy różańcowej, to może własnie jest ten czas!
A jeśli już przemodliłeś chociaż raz Nowennę, to pewnie nie trzeba Cię szczególnie zapraszać 😉

Oczywiście, że jest to wymagające i długotrwałe zobowiązanie modlitewne, ale uwierzcie mi, to dzięki Nowennie Pompejańskiej jestem dziś takim człowiekiem 😍 a Nowennę odmawiam już ponad 5 lat 🙏💪
Matka Boża uczy mnie miłości do swojego Syna i do każdego człowieka, nieustannie mnie wspiera i przeprowadza przez wszystkie niepokoje i zawieruchy życia.

JA W TO WCHODZĘ, bo każdy z nas ciągle potrzebuje nawrócenia!

https://www.facebook.com/events/289327545393693/?event_time_id=289327552060359


/Dzisiaj w prowincjach OFM wspomnienie dowolne Najświętszej Maryi Panny, Pośredniczki wszelkich łask/

1. O, niebiańska Skarbnico wszelkich łask! Matko Boga i moja! Ty jesteś pierworodną córką wiecznego Ojca i dzierżysz w Swoich rękach jego wszechmoc, dlatego zlituj się nad moją duszą i obdarz mnie łaską. O którą Cię żarliwie błagam.
Zdrowaś Maryjo, łaski pełna…

2. O, miłosierna Szafarko Bożych łask! Najświętsza Maryjo Dziewico! Ty jesteś Matką wiecznego Słowa Wcielonego, które Cię obdarzyło swoja bezmierną mądrością. Wejrzyj na wielkość mojego bólu i udziel mi łaski, której tak bardzo potrzebuję.
Zdrowaś Maryjo, łaski pełna…

3. O, najukochańsza Szafarko Bożych łask! Niepokalana Oblubienico wiecznego Ducha Świętego! Najświętsza Maryjo! Ty otrzymałaś od Niego serce, które jest zdolne litować się nad ludzkimi nieszczęściami i które nie może powstrzymać się od przyjścia z pociechą cierpiącemu człowiekowi, ulituj się nad moja duszą i udziel mi łaski, której się spodziewam, ufając całkowicie Twojej macierzyńskiej dobroci.
Zdrowaś Maryjo, łaski pełna…

Tak! Tak! O, matko moja, Skarbnico wszelkich łask, Ucieczko biednych grzeszników, Pocieszycielko strapionych; Nadziejo tych, którzy rozpaczają i najmożniejsza Wspomożycielko chrześcijan! W Tobie pokładam całą moją nadzieję i jestem pewien, że otrzymasz dla mnie od Jezusa łaskę, której tak bardzo pragnę, jeśli tylko będzie ona pożyteczna dla mojej duszy.

WITAJ KRÓLOWO, Matko Miłosierdzia, życie, słodyczy i nadziejo nasza witaj! Do Ciebie wołamy wygnańcy, synowie Ewy. Do Ciebie wzdychamy, jęcząc i płacząc na tym łez padole. Przeto Orędowniczko nasza, owe miłosierne oczy Twoje na nas zwróć, a Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego, po tym wygnaniu nam okaż! O, łaskawa, o, litościwa, o, słodka Panno Maryjo!

UWIELBIAM!!!!

Pewnie może pamiętacie, że modlę się Pompejanką od 1 lutego 2015 roku. Różaniec zmienił moje życie 😍 nieustannie się nawracam i pewnie tak będzie do śmierci.

Akurat 13 maja kończę aktualną intencję, więc z całego serca podejmuję sie tej 👇

To z mojego facebooka oczamiserca.pl. A co 😀 pochwalę się 😍
Niech będzie Bóg uwielbiony w tym co czyni we mnie i przeze mnie! 🙌

Kochani 😍🤭 jest nas już 4 tysiące!

I oczywiście, że nie o liczby tu chodzi 🙂 one tylko pokazują, że każda przestrzeń może być dobrze wykorzystana i każdy sposób ewangelizacji jest potrzebny 😇

Zatem jeśli utożsamiacie się z wartościami jakie przedstawiam proszę o klikanie, udostępnianie moich postów, aby te myśli mogły dotrzeć do szerszego grona odbiorców, czyli też do Waszych znajomych. Oczywiście nie uważam jakoby to były najmądrzejsze mądrości 🤣 jednak widzę jak bardzo świadectwo życia pomaga innym w otwarciu się na Bożą łaskę, a przecież naszym celem ostatecznym jest NIEBO, radość i ogrzewanie się w blasku chwały naszego Ojca. Teraz trzeba troszkę się pomęczyć i przetrwać, niejednokrotnie naprawdę bardzo trudny, ciężki i bolesny czas, coś o tym wiem…

Dzisiejsze Słowo z Listu św. Piotra dotyka tematu cierpienia „To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a znosicie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami.”

Podnośmy się więc wzajemnie na duchu i trwajmy przy Chrystusie, pod czułym okiem Jego Najświętszej Mamy, by te wszystkie trudności, ograniczenia i cierpienia nie ograbiały nas z tożsamości dzieci Bożych!
Nie lękajmy się ŚWIĘTOŚCI 😍😇

Proszę więc o lajki 👍 nie dla mnie, ale dla dzieła, które jak ufam jest Bożym zamysłem i DLA BOŻEJ CHWAŁY 😍

Maryja, ma Mistrzyni, która mnie poucza zawsze, jak żyć dla Boga. Rozpromienia się duch mój w Twojej cichości i pokorze, o Maryjo.
św. s.Faustyna

Dziś w Kościele obchodzimy wspomnienie św. Józefa, rzemieślnika

Święty Józef był mężem Maryi. Jego postać znamy z przekazów Ewangelii. Czcimy go dwukrotnie w ciągu roku: 19 marca – jako Oblubieńca Matki Bożej, a dzisiaj – jako wzór i patrona ludzi pracujących. 1 maja 1955 roku zwracając się do Katolickiego Stowarzyszenia Robotników Włoskich papież Pius XII proklamował ten dzień świętem Józefa rzemieślnika, nadając w ten sposób religijne znaczenie świeckiemu, obchodzonemu na całym świecie od 1892 r., świętu pracy. Odtąd tego dnia także Kościół akcentuje szczególną godność i znaczenie pracy. To wspomnienie jest wyrazem zrozumienia i poszanowania jej roli w duchowym rozwoju człowieka, a także okazją do złożenia hołdu tym jej wartościom, które pozwalają stosunki między ludźmi ją wykonującymi oprzeć na zasadach pokoju społecznego, dalekich od niezgody, gwałtu i nienawiści.
Całe swoje życie św. Józef spędził jako rękodzielnik i wyrobnik w ciężkiej zarobkowej pracy. Ewangelie określają go mianem tektōn (łac. faber), przez co rozumiano wyrobnika – rzemieślnika od naprawy narzędzi rolniczych, przedmiotów drewnianych itp. Były to więc prace związane z budownictwem, z robotą w drewnie i w żelazie. Józef wykonywał je na zamówienie i w ten sposób utrzymywał Najświętszą Rodzinę. Ta właśnie praca stała się równocześnie dla niego źródłem uświęcenia. Był mistykiem nie przez kontemplację, przez uczynki pokutne czy przez dzieła miłosierdzia, ale właśnie przez codzienną pracę. Praca go uświęciła, gdyż wykonywał ją rzetelnie, wypełniał ją cicho i pokornie jako zleconą sobie od Boga misję na ziemi. Spełniał ją zapatrzony w Jezusa i Maryję. Dla nich żył, dla nich się trudził, dla nich był gotów do najwyższych ofiar. Taki powinien być styl pracy każdego chrześcijańskiego pracownika. Praca ma go uświęcać, ma być źródłem gromadzenia zasług dla nieba, podobnie jak to było w życiu św. Józefa.

Pismo Święte nie tylko nie potępia pracy, ale ją zaleca i nakazuje, i to we wszelkich odmianach, także gdy chodzi o pracę fizyczną. Już pierwsi rodzice w raju pracowali: „Jahwe Bóg wziął człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał” (Rdz 2, 15). Księga Przysłów oddaje najwyższe pochwały kobiecie pracowitej i wylicza, jakie pożytki i dobrodziejstwa ma z tego mąż i cały dom (Prz 31, 10-31). Pismo święte natomiast gromi leniwych i ostrzega przed nimi: „Do mrówki udaj się, leniwcze, patrz na jej drogi… w lesie gromadzi swą żywność i zbiera swój pokarm za życia. Jak długo, leniwcze, chcesz leżeć? A kiedyż ze snu powstaniesz?” (Prz 6, 6-9). „Ręka leniwa sprowadza ubóstwo, ręka zaś pilnych wzbogaca” (Prz 10, 4). „Kto ziemię uprawia, nasyci się chlebem” (Prz 12, 11). „Lenistwo nie złowi zwierzyny, ludzka pilność cennym bogactwem” (Prz 12, 27). Św. Paweł wprost pisze: „Gdy byliśmy u was, nakazaliśmy wam tak: kto nie chce pracować, niech też nie je” (2 Tes 3, 10). Przypowieść Pana Jezusa o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-16) i o talentach (Mt 25, 14-30; Łk 19, 11-28) akcentuje, że człowiek za swoją pracę odpowiada nie tylko wobec społeczeństwa, ale także w sumieniu wobec Pana Boga.

Praca wyzwala z człowieka najpełniej jego uzdolnienia, energię, inicjatywę. Jest szkołą wielu cnót osobistych i społecznych, takich jak na przykład wytrzymałość, solidarność, cierpliwość, męstwo, odwaga i ład, współpraca, współzawodnictwo. Praca bogaci i łączy ludzi. Wyrównuje także nierówność społeczną. Jeśli człowiek traktuje pracę jako swoje posłannictwo, jako zleconą sobie od Boga misję, staje się ona wówczas dla niego środkiem uświęcenia i gromadzenia zasług dla nieba. Kościół wyniósł na ołtarze nie tylko władców, biskupów, papieży i zakonników, ale także zapobiegliwych ojców, dzielne matki, rzemieślników, żołnierzy i rolników.

(za brewiarz.pl)

Dziś przypada 20. rocznica kanonizacji s. Faustyny Kowalskiej ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia – apostołki Bożego Miłosierdzia. Kanonizacja miała miejsce na placu św. Piotra w Rzymie i w Sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach w 2000 roku. Przypominamy sylwetkę św. Faustyny.

Św. Faustyna urodziła się 25 sierpnia 1905 r. jako trzecie z dziesięciorga dzieci w ubogiej wiejskiej rodzinie. Rodzice Heleny, bo takie imię święta otrzymał na chrzcie, mieszkali we wsi Głogowiec. I z trudem utrzymywali rodzinę z 3 hektarów posiadanej ziemi. Dzieci musiały ciężko pracować, by pomóc w gospodarstwie. Dopiero w wieku 12 lat Helena poszła do szkoły, w której mogła, z powodu biedy, uczyć się tylko trzy lata. W wieku 16 lat rozpoczęła pracę w mieście jako służąca. Jak ważne było dla niej życie duchowe pokazuje fakt, że w umowie zastrzegła sobie prawo odprawiania dorocznych rekolekcji, codzienne uczestnictwo we Mszy św. oraz możliwość odwiedzania chorych i potrzebujących pomocy.

Mając 20 lat wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Decyzję wstąpienia do klasztoru podjęła podczas jakiejś zabawy tanecznej. Po latach opisała to w swoim „Dzienniczku”: „W chwili, kiedy zaczęłam tańczyć, nagle ujrzałam Jezusa obok, Jezusa umęczonego, obnażonego z szat, okrytego ranami, który mi powiedział: »Dokąd cierpiał będę i dokąd Mnie zwodzić będziesz«”. To była chwila, która dała jej siłę, by pokonać wszelkie przeszkody: sprzeciw rodziców, brak posagu (dawniej wstępując do zakonu trzeba było wnieść całkiem niemały posag), własny lęk i niezdecydowanie.

Przez 13 lat zakonnego życia wielokrotnie objawiał jej się Jezus przekazując orędzie miłosierdzia, które Faustyna zapisywała w swoim „Dzienniczku”, tłumaczonym dziś na wiele języków. Jedno z tych objawień zaowocowało znanym dziś w całym świecie obrazem Jezusa Miłosiernego. Święta opisuje to pod datą 22 lutego 1931: „Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony a drugi blady (…) Po chwili powiedział mi Jezus: wymaluj obraz według wzoru, który widzisz, z podpisem: »Jezu, ufam Tobie«”. Obraz w dwóch wersjach powstał dopiero kilka lat później. Jeden znajduje się w Wilnie, w polskim kościele Świętego Ducha, drugi w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach. Na polecenie Chrystusa przekazane przez Faustynę pierwsza niedziela po Wielkanocy miała być – i obecnie rzeczywiście jest – obchodzona jako Niedziela Miłosierdzia.

Faustyna zmarła 5 października 1938 r. Była prostą, niewykształconą kobietą, najdłużej mieszkała w klasztorze w Krakowie, także w Wilnie, Płocku i Warszawie, pełniąc obowiązki kucharki, ogrodniczki i furtianki. W ostatnich latach życia bardzo cierpiała – trawiła ją gruźlica, była też niezrozumiana przez współsiostry, które czyniły jej wiele przykrości. Doświadczała jako mistyczka cierpień Chrystusa, pisała: „Czuję dobrze, że nie kończy się posłannictwo moje ze śmiercią, ale się zacznie. O dusze wątpiące, uchylę wam zasłony nieba, aby was przekonać o dobroci Boga, abyście już więcej nie raniły niedowierzaniem Najsłodszego Serca Jezusa. Bóg jest miłością i Miłosierdziem”. Beatyfikował ją Jan Paweł II 18 kwietnia 1993 r. w Rzymie, a kanonizował 30 kwietnia 2000 r. też w Rzymie.

Jezus, który wielokrotnie objawiał się Faustynie, kazał jej zapisać takie słowa: „Córko moja miłowana, mów światu o moim miłosierdziu, o mojej miłości. Palą mnie płomienie miłosierdzia, pragnę je wylewać na dusze ludzkie. O jaki mi ból sprawiają, kiedy ich przyjąć nie chcą. Córko moja, czyń co jest w twej mocy w sprawie rozszerzenia czci miłosierdzia mojego, ja dopełnię czego ci nie dostawa. Powiedz zbolałej ludzkości, niech się przytuli do miłosiernego serca mojego, a ja ich napełnię pokojem. Powiedz, córko moja, że jestem miłością i miłosierdziem samym. Kiedy dusza zbliża się do mnie z ufnością, napełniam ją takim ogromem łaski, że sama w sobie tej łaski pomieścić nie może, ale promieniuje na inne dusze. Dusze, które szerzą cześć miłosierdzia mojego, osłaniam je przez życie całe, jak czuła matka swe niemowlę, a w godzinę śmierci nie będę im sędzią, ale miłosiernym zbawicielem. W tej ostatniej godzinie nic dusza nie ma na swą obronę, prócz miłosierdzia mojego; szczęśliwa dusza, która przez życie zanurzała się w zdroju miłosierdzia, bo nie dosięgnie jej sprawiedliwość. Wszystko, co istnieje, jest zawarte we wnętrznościach mojego miłosierdzia, głębiej niż niemowlę w łonie matki. Jak boleśnie rani mnie niedowierzanie mojej dobroci? Najboleśniej ranią mnie grzechy nieufności”.

Od Faustyny pochodzi pięć form kultu Bożego Miłosierdzia: obraz Miłosierdzia Bożego – „Jezu ufam Tobie”; Koronka do Miłosierdzia Bożego, Godzina Miłosierdzia (godz. 15, w której Jezus skonał na krzyżu), a także Litania i samo święto – Niedziela Miłosierdzia.

W czasie konsekracji sanktuarium Bożego Miłosierdzia w sierpniu 2002 Ojciec Święty zawierzył cały świat Bożemu Miłosierdziu i wezwał do rozprzestrzenia kultu miłosierdzia. Jan Paweł II powiedział: „Dziś w tym sanktuarium chcę dokonać uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu. Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, które tu zostało ogłoszone przez pośrednictwo św. Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść »iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście« (por. Dzienniczek, 1732). Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam, drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego miłosierdzia, którzy tu przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia!”

Kult Miłosierdzia Bożego, zainicjowany przez św. Faustynę i bł. ks. Michała Sopoćkę (beatyfikowanego w 2008 r., wileńskiego spowiednika Faustyny, głosiciela kultu miłosierdzia, założyciela zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego) rozwinął się z Polski na cały świat. Chyba najbardziej przyjął się na Filipinach, gdzie codziennie o godzinie 15.00 zamiera ruch na ulicach i odmawiana jest koronka do Miłosierdzia Bożego, a także w Stanach Zjednoczonych i wielu innych miejscach świata. Do sanktuarium w Łagiewnikach pielgrzymowały już miliony wiernych. Wyzwaniem pozostaje konkretne okazywanie miłosierdzia na co dzień wobec bliźnich i przyjęcie daru Bożego przebaczenia w postaci trwałej przemiany życia.

(za niedziela.pl)