Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Kiedy Piotr, pełen śmiałości, idzie po wodzie, jego kroki się chwieją, ale jego uczucie się umacnia jego stopy zapadają się, ale on chwyta dłoń Chrystusa. Wiara podtrzymuje go, podczas gdy czuje, jak wody otwierają się; przestraszony burzą, umacnia się w swojej miłości do Zbawiciela. Piotr chodzi po wodzie, niesiony bardziej swoim uczuciem niż stopami.

Nie patrzy, na czym staną jego stopy; nie widzi śladów stóp Tego, którego miłuje. Z łódki, gdzie był bezpieczny, widział swego Mistrza i, wiedziony miłością, schodzi na wodę. Już nie widzi morza, widzi jedynie Jezusa.

Ale jak tylko jest zaniepokojony siłą wiatru, ogłuszony burzą, obawa zaczyna przykrywać wiarę…, woda usuwa się spod jego stóp. Wiara słabnie, a z nią woda. Wtedy woła: „Panie, ratuj mnie!”. Wkrótce Jezus, wyciągając rękę, uwalnia go i mówi: „Człowieku małej wiary, dlaczego zwątpiłeś? Masz tak mało wiary, że nie mogłeś wytrwale dojść do Mnie? Dlaczego nie miałeś dosyć wiary, aby dojść do Mnie, opierając się na niej? Wiedz o tym teraz, że to ona cię podtrzymywała na falach”. W ten sposób, bracia, Piotr wątpi przez chwilę, ma zginąć, ale jest uratowany, wzywając imienia Pańskiego. Zatem ten świat jest morzem, szatan wzburza jego fale, a liczne pokusy mnożą utonięcia; nie możemy się inaczej uratować, jak wzywając Zbawiciela, który wciągnie dłoń, by nas uratować. Wzywajmy Go zatem nieustannie.

Źródło: Kazanie przypisane, Dodatek nr 192 (© Evangelizo.org)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *