Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

„I oto przynieśli Mu paralityka”. Święty Mateusz mówi tylko, że przyniesiono paralityka Jezusowi. Inni Ewangeliści opowiadają, że został spuszczony przez otwór w dachu i pokazany Zbawicielowi bez wypowiedzenia żadnej prośby, pozwalając Mu samemu decydować o uzdrowieniu…

W Ewangelii czytamy: „Widząc ich wiarę”, to znaczy, tych, którzy przynieśli go Jezusowi. Zobaczcie, że czasami Chrystus nie zwraca uwagi na wiarę chorego, który, być może, nie jest do tego zdolny, jest nieświadomy lub opętany przez złego ducha. Tutaj jednakże paralityk bardzo ufał Jezusowi, w przeciwnym razie czy pozwoliłby, aby go opuścić przed Niego? Chrystus odpowiada na tę ufność niezwykłym cudem. Mocą samego Boga odpuszcza grzechy temu człowiekowi. Pokazuje w ten sposób, że jest równy Ojcu, jak już objawił tę prawdę, kiedy powiedział do trędowatego „Chcę, bądź oczyszczony” (Mt 8,3)… i jednym słowem uciszył rozszalałe morze (Mt 8,26) lub kiedy, jako Bóg, wypędził demony, które rozpoznały w Nim władcę i sędziego (Mt 8,32). Jednakże tutaj, ku zdziwieniu swoich przeciwników, pokazuje, że jest równy Ojcu.

I jeszcze raz Zbawiciel pokazuje, jak bardzo odpycha to, co jest spektakularne lub źródłem próżnej chwały. Tłum tłoczy się ze wszystkich stron, ale On nie śpieszy się z dokonaniem widocznego cudu, jakim jest uzdrowienie zewnętrznego paraliżu tego człowieka… Zaczyna od cudu niewidzialnego, uzdrawiając jego duszę. To uzdrowienie jest dla niego korzystniejsze i, zewnętrznie, mniej chwalebne dla Chrystusa.

Źródło: Homilie do Ewangelii św. Mateusza, nr 29, 1 (© Evangelizo.org)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *