O co proszę? O serce miłujące i wolne od przywłaszczania sobie innych.
Jezus przywołuje mi na pamięć obraz bardzo bliski, wzięty z codzienności (ww. 12-13). Spotkania przy stole są okazją do budowania serdecznych więzi.
Popatrzę na moje spotkania przy stole i posiłkach. Z kim najczęściej i najchętniej zasiadam do stołu? Dlaczego właśnie z nimi? Na jakich kontaktach w życiu zależy mi najbardziej? Jakie wartości pociągają mnie w drugich?
Jezus uwrażliwia mnie na niebezpieczeństwo manipulowania innymi pod pozorem dobra (w. 12). Najbardziej „serdeczne zaproszenia” i zewnętrzna życzliwość mogą być wykorzystywane jako narzędzie do kupowania sobie względów innych.
Czy nie odkrywam w sobie tendencji do budowania „ciepłych” relacji dla osiągania egoistycznych korzyści? Jakie postawy i gesty manipulacji odkrywam w sobie? Kim w życiu manipuluję?
Jezus zwraca moją uwagę na biednych i „odpychających”, którzy żyją blisko mnie (w. 13). Pyta mnie, czy nie stronię od nich. Więcej, czy potrafiłbym zasiąść z nimi do stołu? Zapytam siebie szczerze: Kogo najtrudniej jest mi w życiu przyjąć? Kogo odrzucam? Dlaczego?
Jezus zapewnia mnie, że największe szczęście przeżyję wtedy, gdy będę kochał, nie spodziewając się korzyści (w. 14). Żaden gest dobroci nie umyka Bogu – zwłaszcza ten, którego nie zauważą i nie docenią ludzie. On sam obsypie mnie szczęściem na całą wieczność.
Będę prosił Jezusa o dar głębokiej radości na co dzień z każdego najmniejszego dobra, które uczynię dla innych. Z wdzięcznością przedstawię Mu dobro, którego dokonał przeze mnie w ostatnim czasie.
ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)