Autor: Św. John Henry Newman (1801-1890), kardynał, teolog, założyciel Oratorium w Anglii

Nasz Zbawiciel dał to ostrzeżenie, kiedy miał odejść z tego świata, przynajmniej odejść w sposób widoczny. Przewidywał, że upłyną setki lat, zanim powróci. Znał swoje własne zamiary, zamiary Ojca: pozostawić stopniowo świat samemu sobie, odbierać mu stopniowo dowody Jego miłosiernej obecności. Przewidywał zapomnienie, w jakie popadnie u nawet uczniów…, stan świata i Kościoła, jakim go widzimy obecnie, gdzie przez tak długą nieobecność nie wierzy się w Jego powrót.

Dzisiaj szepcze nam miłosiernie do ucha, abyśmy nie zawierzali temu, co widzimy i nie dzielili ogólnej niewiary, aby świat nas nie pociągnął za sobą, ale byśmy „uważali na siebie, czuwali i modlili się” (Łk 21,34.36), oczekujcie Jego przyjścia. To miłosiernie ostrzeżenie powinno zawsze być obecne w naszych myślach, tak bardzo jest dokładne, uroczyste i naglące.

Nasz Pan przewidział swoje pierwsze przyjście, a jednak zaskoczył wszystkich, kiedy przyszedł. Przybędzie w nagły sposób także i drugim razem i zaskoczy ludzi, teraz kiedy, nie mówiąc, ile czasu upłynie przed Jego powrotem, postawił naszą wiarę i miłość na straży czujności… Powinniśmy faktycznie nie tylko wierzyć, ale i oczekiwać; nie tyko kochać, ale i oczekiwać; nie tylko usłuchać, ale i oczekiwać. Oczekiwać na co? Na to wielkie wydarzenie, jakim jest przyjście Chrystusa… Zdaje się, że otrzymaliśmy szczególne zadanie…: wiekszość z nas ma ogólną ideę tego, co oznacza wierzyć, obawiać się, kochać i usłuchać, ale być może mniej rozumiemy co znaczy „oczekiwać”.

Źródło: Kazanie “Watching”; PPS, t. 4, nr 22 (© Evangelizo.org)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *