Kosztuję…

Autor: Św. Rafał Arnáiz Barón (1911-1938), trapista hiszpański

Jak wyrazić to, co czuje moja dusza, kiedy z ust świętego prałata słyszy to, co już jest moją pasją, co mnie uszczęśliwia w moim wygnaniu – miłość krzyża!… Kto da mi język króla Dawida, bym wysłowić mógł cuda miłości ukrzyżowanej?…

Krzyż Chrystusa! Cóż więcej można powiedzieć? Nie umiem się modlić, nie wiem co jest dobre i nie mam pobożności, gdyż jest we mnie tyle z tego świata. Poznałem tylko jedno, to co wypełnia mą duszę radością, co sprawia, że widzę siebie tak ubogiego w cnoty i tak bogatego w nieszczęścia. Wiem tylko, że mam skarb, którego z nikim i na nic bym nie zamienił: mój krzyż, krzyż Jezusa – ten krzyż, który jest moim jedynym wytchnieniem. Jak to wyjaśnić? Ten, który nigdy tego nie zakosztował nie jest w stanie nawet się domyślić o co chodzi.

Jeśliby tylko wszyscy ludzie pokochali krzyż Chrystusowy! Jeśliby świat wiedział, co znaczy całkowite zatopienie się w jego objęciu – prawdziwym, bez zastrzeżeń, w szaleństwie miłości Chrystusowego krzyża!… Ile czasu marnuje się na rozmowy, pobożność i ćwiczenia, które są dobre i święte, które jednak nie są krzyżem Jezusa, nie są tym co najwyborniejsze…

Ubogi człowieku, który w niczym nie jesteś dobry, do niczego się nie nadajesz…, który przechodzisz przez życie, przestrzegając surowych zasad i zadowalając się ukrywaniem swoich trudów, pokochaj to szaleństwo, to co odrzucone i niepoznane jest przez świat, adoruj w ciszy ten krzyż, który jest twoim skarbem, bez którego nikt tego nie pojmie. Kontempluj przed nim wielkość Boga, cuda Maryi, biednego człowieka… Idź w życie zawsze w ciszy, kochając, adorując i jednocząc się z krzyżem. Czego można chcieć więcej? Zakosztuj krzyża, tak jak powiedział to tego ranka biskup. Zakosztuj krzyża!

Źródło: Pisma duchowe 03/04/38

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *