On odpuszcza wszystkie twoje winy
i leczy wszystkie choroby.
On twoje życie ratuje od zguby,
obdarza cię łaską i zmiłowaniem. Ps 103 3-4

Nie dajcie się zwieźć pokusie, że człowiek może w pełni odnaleźć siebie, odrzucając Boga. św. Jan Paweł II

Bardzo porusza mnie dzisiejsze czytanie – śmiałość Abrahama i nieprawdopodobne miłosierdzie Boga.

My chyba zbyt często odpuszczamy, tzn. zostawiamy problemy żeby się “same” rozwiązywały, opuszczamy ludzi, którzy nie zachowują się według naszych norm; popadamy w skrajności i stany depresyjne, kiedy życie zaczyna nas przerastać; obrażamy się na cały świat i Pana Boga w pierwszej kolejności, gdy nasze plany nie wychodzą, gdy nasze wyobrażenia o życiu nie stają się rzeczywistością.

A nasz Bóg w Swym wielkim miłosierdziu pochyla się nad każdą najdrobniejszą naszą prośbą. On pragnie abyśmy zwracali się do Niego w każdej sytuacji i o każdej porze.

Zawsze rozbawiają mnie stwierdzenia osób, którym staram się opowiadać o Bożej miłości i hojności, że nie chcą Panu Bogu głowy zawracać swoimi problemami. Ależ nasz Bóg marzy o tym, abyśmy dzielili z Nim swoje małe i wielkie troski! Pragnie naszej otwartości i gotowości współpracy, szczególnie gdy wstawiamy się w czyjejś intencji.

Drogi Ojcze, Tatusiu! Przynoszę Ci dziś tych, którzy się źle mają, przynoszę utrudzonych, zniewolonych, cierpiących na ciele i duszy, prosząc abyś dotykał nas wszystkich swoją łaską i zmiłowaniem, wedle swojej niezmierzonej hojności i świętej woli. Jezu Chryste, w Twoich Ranach ukrywam nas wszystkich, obmywając Twoją Przenajdroższą Krwią. Zanurzam nas w zdroju Twojego miłosierdzia i wielkiej łaskawości, prosząc o Twoją świętą cierpliwość i wyrozumiałość dla każdego z nas. Proszę o potrzebne dary i łaski Twojego Ducha, i o wrażliwość na potrzeby każdego człowieka. Najświętsza Panienko otaczaj nas płaszczem Swojej opieki, wypraszając to, co każdemu z nas jest potrzebne, a o czym doskonale wie Twój Boski Syn.

Boże, choć Cię nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję. Bądź miłościw mnie grzesznemu, do poprawy dążącemu.

Dobrego dnia 🌞❤️+ Ja się właśnie urlopuję 🤭

O co proszę? O wewnętrzną wolność i radykalizm w podążaniu za Jezusem.

Wyobrażę sobie Jezusa, którego otaczają tłumy ludzi. Są zachwyceni cudami, których dokonał. Zobaczę, jak wsiada do łodzi i oddala się od nich na drugi brzeg jeziora (w. 18). Będę kontemplował Jezusa pokornego, ukrytego, który nie szuka chwały cudotwórcy. Szuka tylko woli Ojca.

Przypomnę sobie moje życiowe sukcesy, udane dzieła apostolskie, ludzi, którzy podziwiali moją pracę. Co mogę powiedzieć o mojej postawie w takich momentach? Czy jestem wolny od ludzkiej opinii i zasługiwania na uznanie?

„Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz” (w. 19). Wyobrażę sobie, jak uczony w Piśmie przychodzi do Jezusa. Jego słowa dowodzą, że jest zachwycony Jezusem. Będę podziwiał Jego głębokie pragnienie i wybór. Jest zdecydowany iść za Jezusem bez względu na konsekwencje.

Pójście za Jezusem zakłada ludzką „niepewność jutra” (w. 20). Jedynym oparciem jest On sam. Czego najbardziej się boję w kroczeniu za Nim? Zwierzę się Jezusowi z moich lęków i trudności. Ponowię przed Nim moje oddanie.

Zwrócę uwagę na ucznia, który waha się z podjęciem decyzji o pójściu za Jezusem (w. 21). Jest związany z ukochaną osobą – z własnym ojcem. Jezus pokazuje mu, co jest powodem jego niepewności (w. 22). Jeśli chce wybrać radykalnie Jezusa, musi stać się wolny od swego przywiązania.

Poproszę Jezusa, aby pokazał mi wszystkie moje życiowe przywiązania. Wypowiem je przed Nim. Czy potrafiłbym w tej chwili z nich zrezygnować? Co najbardziej utrudnia mi moje całkowite oddanie się Jezusowi?

Wtulę się w ramiona Jezusa z wszystkim, co w życiu kocham, co jest dla mnie drogie i ważne. Będę Go prosił w gorącej modlitwie, aby uczynił mnie całkowicie wolnym dla Niego.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)