Autor: Św. Karol de Foucauld (1858–1916), pustelnik i misjonarz na Saharze

„Byłem głodny, a daliście mi jeść” (Mt 25,35). Nasz Pan podaje nam tutaj prawdziwy powód jałmużny, najsilniejszy ze wszystkich, a są jeszcze inne.

Musimy dawać, aby być posłuszni wielokrotnie powtarzanemu nakazowi Boga; musimy być posłuszni, aby naśladować Tego, który daje tak hojnie, aby naśladować Jezusa, który dał tak wiele. Musimy dawać, ponieważ miłość Boga zobowiązuje nas do przeniesienia miłości, jaką Go kochamy, na ludzkość, Jego ukochane dzieci. Musimy dawać z dobroci, tylko po to, aby ćwiczyć i pielęgnować tę cnotę, którą musimy kochać ze względu na nią samą, ponieważ należy do atrybutów Boga, jest jedną z cnót boskiej piękności, jedną z cnót Jego doskonałości, a więc samym Bogiem; ale najbardziej przekonującym powodem do dawania, tym, który – chociaż każdy z pozostałych jest więcej niż wystarczający – rozpala nas ponad wszystkie inne, jest to, że cokolwiek czynimy bliźniemu, czynimy również samemu Jezusowi: to wystarczająco duża motywacja, aby zmienić, zreformować całe nasze życie, ukierunkować wszystkie nasze działania, nasze słowa, nasze myśli…

Cokolwiek czynimy bliźniemu, czynimy to Jezusowi…

Źródło: O Ewangelii (© Evangelizo.org)

O co proszę? O większą miłość i wrażliwość na najmniejszych.

U początku Wielkiego Postu Jezus zaprasza mnie do zrobienia rachunku sumienia z uczynionej miłości. Najważniejsze pytanie, które codziennie zadaje mi w moim sumieniu, dotyczy wrażliwości mojego serca na potrzebujących. Postawi mi je kiedyś stojącemu przed bramą wieczności. Będę sądzony z miłości.

Z perspektywy wieczności wartość mojego życia mierzy się jedynie dobrem uczynionym. W każdej pomocy udzielonej drugiej osobie jest ukryte błogosławieństwo dla mnie (ww. 34-36). W czym dzisiaj upatruję moje największe szczęście? Czym kieruję się w ocenie mojego życia?

W żarliwej modlitwie poproszę Jezusa, aby pokazał mi te wszystkie miejsca i wydarzenia mojego życia, w których dawał mi szczególną okazję do czynienia dobra. Co wśród przywołanych wspomnień wywołuje we mnie największą radość, a co rodzi smutek i przygnębienie?

Przypomnę sobie owych „najmniejszych”, których Jezus stawiał na mojej drodze: głodnych, spragnionych, przybyszów, chorych, więźniów (ww. 35-40). Przypomnę sobie ich wzrok, ich twarze, ich głos, ich słowa. Jakie poruszenia serca budzą się we mnie?

Uświadomię sobie, że w każdej z tych twarzy jest Jezus, w każdym wzroku jest Jego wzrok, w każdym głosie Jego głos (w. 40). O co mnie prosili? Jak reagowałem na ich prośby?

Jezus przestrzega mnie przed życiem zamkniętym na najmniejszych. Zamykanie się na najmniejszych jest oddalaniem się od Jezusa – zamykaniem na życie wieczne (ww. 45-46).

Zawierzę Jezusowi wszystkich potrzebujących, których kiedykolwiek spotkam na mojej drodze. Będę prosił, abym był dla nich dobry i wrażliwy. Przeproszę Go za każde dobro zaniedbane, za każdego człowieka, którego zlekceważyłem i nie przyjąłem.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu, a wiedziony był przez Ducha na pustyni czterdzieści dni, i był kuszony przez diabła. Nic przez owe dni nie jadł, a po ich upływie poczuł głód. Łk 4, 1-2

W liturgicznym okresie Wielkiego Postu wzywam was gorąco, byście pozwolili prowadzić się Duchowi Bożemu, który może zerwać łańcuchy egoizmu i grzechu. św. Jan Paweł II

Przywołaj mnie Panie na pustynię…

Wielki Post zawsze był i jest dla mnie czasem wyciszenia i refleksji, nie tylko nad Męką Jezusa Chrystusa, ale też nad własnym życiem i ułomnością. W nieustannej pogoni za czymś tak trudno zatrzymać się i znaleźć czas na rozmowę z bliskimi, na zainteresowanie się drugim człowiekiem, który jest obok, a co dopiero na kontakt z Panem Bogiem, którego nie widać…

Zbyt często wybieramy powierzchowność, poprawność, byle się nie narazić, byle się nie wychylać. Z jednej strony wygodna kanapa, poukładane życie, pasje i hobby, które zdają się zastępować wszelki głód, a z drugiej jednak jakiś niedosyt, pragnienia, tęsknoty…

Czas umartwienia i pokuty jest trudny, pełen pokus i zwątpienia. Pan Jezus pokazał jak bardzo potrzebne jest wyjście na pustynię i rozmowa z Ojcem w ciszy swego serca. Ileż łaski i mocy dzięki trwaniu na modlitwie i bliskości z Bogiem wylewa Duch Święty. Trzeba jednak się zatrzymać, trzeba pragnąć spotkania, które prawdziwie może przemienić WSZYSTKO.

Chyba wciąż nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo potrzebujemy Pana Jezusa, jak bardzo potrzebujemy Jego Słowa, które podnosi, karmi i ożywia 💖

Przywołaj mnie Panie na pustynię… I niech mój głód Ciebie i moja tęsknota, przywoła Ciebie…

Prowadź mnie Duchu Święty na moją pustynię! Prowadź i umacniaj, prowadź i podtrzymuj, prowadź i ochraniaj przede mną samą, abym prawdziwie dała się Tobie poprowadzić!

Tyle myśli… Tyle pragnień… Tyle cicho wyszeptanych słów modlitwy… Mów Panie! Ucz mnie słuchać i usłyszeć, słuchać i rozumieć, słuchać i wprowadzać w czyn to co usłyszę i zrozumiem, by pustynia mego serca zakwitała i rozsiewała wokół woń Twojej miłości 💖Pragnę trwać Jezu razem z Tobą na pustyni! Niech Aniołowie Pańscy zatroszczą się i o mnie 🙏

Błogosławionej niedzieli ❤️+

Posyłam Anioły 👼👼👼😍

Autor: Św. Jan Maria Vianney (1786–1859), kapłan, proboszcz z Ars

Czytamy w historii, że pewien święty kapłan spotkał kiedyś chrześcijanina, który nieustannie się niepokoił, że ulegnie pokusie. „Dlaczego się boisz?”, powiedział mu kapłan. „Niestety, mój ojcze – odpowiedział mu – boję się, że będę kuszony, ulegnę i zginę. Ach! – wykrzykiwał, płacząc – jak mam nie drżeć, skoro tyle milionów aniołów w niebie upadło, skoro Adam i Ewa zostali pokonani w raju”. […]

Święty kapłan odrzekł mu na to: „ Ależ, mój przyjacielu, czyż nie wiesz, że demon jest jak wielki pies na uwięzi? Szczeka, robi dużo hałasu, ale może ugryźć tylko tego, kto zbytnio się do niego zbliży. Ufaj Bogu, unikaj okazji do grzechu i nie ulegniesz. Gdyby Ewa nie słuchała demona, gdyby uciekła, gdy tylko zaczął jej mówić o sprzeciwieniu się nakazom Boga, nie uległaby. Kiedy więc będziesz kuszony, natychmiast odrzuć pokusy, a jeśli możesz, zrób z pobożnością znak krzyża, pomyśl o mękach znoszonych przez potępieńców za to, że nie umieli oprzeć się pokusie; wznieś oczy ku niebu, a zobaczysz nagrodę dla tego, kto walczy; wezwij na pomoc swego anioła, rzuć się natychmiast w ramiona Matki Bożej, prosząc ją o opiekę; a na pewno odniesiesz zwycięstwo nad wrogami i wkrótce zobaczysz ich pogrążonych w zamęcie”.

A jeśli ulegacie pokusie, bracia, to tylko dlatego, że nie sięgamy po to, co Bóg nam daje, wyposażając nas do walki. Przede wszystkim musimy pamiętać, że o własnych siłach możemy tylko przegrać i że pokładając całe zaufanie w Bogu, możemy wszystko.

Źródło: Kazanie na drugą niedzielę po Wielkanocy (Sermons de Saint Jean Baptiste Marie Vianney, Curé d’Ars, t. 2 ; Éd. Ste Jeanne d’Arc, 1982 ; p. 27-28 ; rev.)

O co proszę? O hojność i wielkoduszność w przeżywaniu Wielkiego Postu.

Będę kontemplował Jezusa, który „pełen Ducha Świętego” udaje się na pustynię. Jezus jest sam i zmaga się z trudnymi warunkami pustyni. Pości, odczuwa głód i jest kuszony.

Poproszę Jezusa, aby pozwolił mi pobyć razem z Nim i wejść w Jego przeżycia (ww. 1-2). Będę z Nim na modlitwie, w Jego zmaganiu się z głodem. Uważnie wsłucham się w Jego zdecydowany głos, którym odpowiada na pokusy Złego.

Zauważę, że szatan zaczyna kusić Jezusa w chwili Jego fizycznego i psychicznego kryzysu, gdy „poczuł głód” (w. 3). Czy nie przeżywam obecnie jakiegoś kryzysu? Czy nie mam ochoty się poddać? Wypowiem to szczerze przed Jezusem.

Zwrócę uwagę na treść trzech pokus: chęć posiadania, panowania i niezależności za wszelką cenę (ww. 3-12). W pokusach kryje się tragizm ich konsekwencji: zaspokojona żądza posiadania rodzi nieodpartą chęć panowania, ta zaś prowadzi do całkowitej niezależności i samowoli.

Jezus demaskuje diabelską logikę pokus. Stanowczo odpowiada własną logiką wartościowania: nie chce posiadać – wybiera ubóstwo, nie chce, aby Mu służono – pragnie służyć, odrzuca pychę samowystarczalności – Bóg jest jedynym Panem.

Jezus za każdym razem odpiera pokusy, przytaczając słowa Biblii (ww. 3-12). Życie Słowem Bożym staje się źródłem mądrości i mocy w pokusach. Będę się uczył od Jezusa mądrości odpierania pokus.

Będę prosił Ducha Świętego, aby wzbudzał we mnie pragnienie pustyni i wewnętrznej ciszy. Odnowię moje pragnienie modlitwy i życia Słowem Boga na każdy dzień. Będę powtarzał: „Jezu, pomóż mi przylgnąć do Twojego słowa”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem. Iz 58, 9b-10

«Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać do nawrócenia się sprawiedliwych, lecz grzeszników». Łk 5, 31-32

Nadzieja zawiera w sobie światło mocniejsze od ciemności, jakie panują w naszych sercach. św. Jan Paweł II

Jakże te Izajaszowe słowa są dzisiaj niezmiernie wymowne, jakaż promieniuje z nich moc i nadzieja!

Jeśli… A jeśli nic nie zrobisz? Jeśli ciągle stoisz pod ścianą, biernie obserwując otaczającą Cię rzeczywistość, jeśli boisz się podjąć ważne decyzje, jeśli ciągle tkwisz w starych układach, relacjach, może nawet niezbyt wygodnych, ale przecież już oswojonych i jakoś tam zaakceptowanych przez otoczenie – to właśnie to JEŚLI jest do Ciebie!

Naprawdę tak niewiele trzeba, by pozwolić Bożemu Duchowi na nowo odnaleźć i rozbudzić w sobie tożsamość dziecka Bożego. Wystarczy decyzja woli – tak Panie, chcę abyś mnie przemieniał, abyś rozświetlał mroki zwątpienia i gradowe chmury niewiary, które przeinaczają i wypaczają mi prawdziwy obraz naszego Boga, które okłamują i odciągają od tego, co rzeczywiście jest ważne i wartościowe. Tak Panie, chcę widzieć Twą światłość, pragnę byś mnie pouczał, prowadził, ożywiał, bym nieustannie mogła czerpać ze zdroju Twego niewyczerpalnego miłosierdzia i łaski, by Twoje Prawo było moją radością, a nie przykrym nakazem ograniczającym moją wolność.

Pan mówi: Nie chcę śmierci grzesznika, lecz pragnę, aby się nawrócił i miał życie. Ez 33,11

Dla każdego jest nadzieja! Zechciej przyjąć to zaproszenie do nawrócenia tak bardzo osobiście, bo któż z nas jest bez grzechu. Dopóki jesteśmy w drodze mamy czas by się przemieniać, poprawiać, by prawdziwie dążyć do świętości.

Drogi Boże, przez Święte Imię Twojego Syna Jezusa Chrystusa, z pomocą Twojego Ducha Ożywiciela, zostawiam starą siebie w komorze celnej wszelakich moich ograniczeń, ułomności, wątpliwości, żalu, i idę za Tobą! Posługuj się mną jak zechcesz, aby dobro, które we mnie tchnąłeś mogło wzrastać, owocować i wydawać miłe Tobie i użyteczne dla świata plony.

Spokojnego dnia 😊 rozświetlonego Bożą miłością i pełnego nadziei ❤️+

Autor: Św. Faustyna Kowalska (1905–1938), zakonnica

Boże wielkiego miłosierdzia, któryś raczył nam zesłać Syna Swego Jednorodzonego jak największy dowód niezgłębionej miłości i miłosierdzia, nie odrzucasz grzeszników, ale z niezgłębionego miłosierdzia swego otworzyłeś i im skarb, z którego czerpać mogą w obfitości nie tylko usprawiedliwienie, ale wszelką świętość, do jakiej dusza dojść może.

Ojcze wielkiego miłosierdzia, pragnę, aby wszystkie serca zwróciły się z ufnością w nieskończone miłosierdzie Twoje. Nikt się nie usprawiedliwi przed Tobą, jeżeli nie towarzyszyć mu będzie niezgłębione miłosierdzie Twoje. Kiedy nam odsłonisz tajemnicę swego miłosierdzia, wieczności będzie za mało, aby Ci za to należycie podziękować.

O, jak słodko mieć to w głębi duszy, w co Kościół wierzyć nam każe. Gdy dusza moja zanurzona w miłości, to najwięcej zawiłe kwestie jasno i prędko rozstrzygam — ona jest tylko zdolna przejść nad przepaściami i przez wierzchołki gór. Miłość, jeszcze raz miłość.

Źródło: Dzienniczek § 1122, 1123

O co proszę? O wielkopostną łaskę radykalnego nawrócenia.

Zbliżę się do Lewiego, aby razem z nim przeżyć spotkanie z Jezusem. Jezus, wychodząc, ujrzał go (w. 27). Zatrzymam się na spojrzeniu Jezusa, które przenika Lewiego do głębi, jego pasje, namiętności, przywiązania, jego nieczyste sumienie.

Poproszę Jezusa, aby spojrzał na mnie podobnie jak na Lewiego; abym w Jego spojrzeniu mógł zobaczyć swoje zniewolenia, nieuporządkowane przywiązania, moralne i duchowe choroby.

Zobaczył i rzekł: „Pójdź za Mną” (w. 27). Spojrzenie i słowo Jezusa przywracają sens i wartość życiu. Pozwalają odkryć życiowe powołanie. Czas Wielkiego Postu w sposób szczególny zaprasza do kontemplacji oblicza Jezusa i zgłębiania Jego słowa. Jak chcę odpowiedzieć na to zaproszenie? Co postanawiam?

„On zostawił wszystko, wstał i poszedł za Nim” (w. 28). Powołanie zakłada nawrócenie. Oznacza pozostawienie tego, co do tej pory było sensem naszego życia i stanięcie po stronie Jezusa. Czy moje życiowe powołanie, które realizuję, prowadzi do radykalnego nawrócenia?

Jezus, który szuka bliskości grzeszników (w. 29) – oto obraz, który Kościół zostawia mi do kontemplacji u początku Wielkiego Postu. Będę prosił Ducha Świętego, aby pomógł mi uznać swój grzech i zachował mnie od szemrania (w. 30), które niszczy wiarę w Boże miłosierdzie.

„Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają” (w. 31). Jezus daje mi do zrozumienia, że nie muszę przed Nim udawać, że jestem zdrowy. Mówi do mnie: „Przyszedłem wezwać ciebie, grzesznika” (w. 32).

Głęboka świadomość własnej słabości może doprowadzić mnie do spotkania z miłosiernym Jezusem. Będę wracał do słów: „Nie potrzebują lekarza zdrowi…”. Słowa te staną się moją wielkopostną modlitwą serca.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Czyż nie jest raczej postem, który Ja wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić na wolność uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, do domu wprowadzić biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. Iz 58, 6-7

Nienawiść, fanatyzm i terroryzm profanują imię Boga i zniekształcają prawdziwy wizerunek człowieka. św. Jan Paweł II

Na na nic będą wszelkie umartwienia i najbardziej rygorystyczny post, jeśli w sercu będzie bałagan, rana, niezrozumienie, nieprzebaczenie, niepogodzenie…

Jakże często żyjemy w więzieniach swoich wyobrażeń, przyzwyczajeń, w okowach tego co wypada, bo co ludzie powiedzą – trzymając fason za wszelką cenę, poranieni przez innych, ale przede wszystkim przez samych siebie…

Nie chodzi mi o rozpamiętywanie – co, kto, kiedy i dlaczego – ale o takie szczere spojrzenie na swoje braki, wady, nawyki, na to co sprawia, że w jakiś tam sposób czujesz się ograniczony i zniewolony, a co z kolei powoduje permanentną frustrację, poczucie że jesteś kimś gorszym, niegodnym, niepotrzebnym.

Dopóki sam sobie nie przebaczysz, dopóki nie pozwolisz naszemu Bogu oczyścić i opatrzyć swoich wciąż krwawiących ran, dopóki nie wykrzyczysz i nie wyznasz całej swoje winy, obmywając się w sakramencie pokuty, w niewyczerpalnych pokładach Bożego miłosierdzia, dopóty możesz trwać gdzieś pomiędzy – w jakichś pozorach, fantazjach, ułudach, które niestety w ostatecznym rozrachunku żadnej korzyści nie przyniosą.

Życzę Ci (i sobie oczywiście też), aby ten Wielki Post był naprawdę czasem nawrócenia, przemiany i odkrywania na nowo relacji z naszym Tatą. Niech Boży Duch nas umacnia, niech prawdziwie nas przemienia, niech nas oczyszcza i hartuje! Przenajświętsza Panienko, Matko Miłosierdzia, prowadź nas do swojego Syna i ucz właściwie, i roztropnie wykorzystywać dany nam czas. Amen!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Wśród praktyk pokutnych, jakie proponuje nam Kościół w tym czasie Wielkiego Postu, jest post. Polega na szczególnej powściągliwości w przyjmowaniu pokarmów, z wyjątkiem niezbędnych dla naszego organizmu. To tradycyjna forma pokuty, która nie straciła swego znaczenia i którą nawet należy odkryć na nowo, szczególnie w tej części świata i w tym środowisku, gdzie nie tylko jest obfitość jedzenia, ale także spotyka się choroby spowodowane jego nadmiarem.

Oczywiście post pokutny różni się od terapeutycznych diet pokarmowych. Ale w pewien sposób można widzieć w nim terapię dla duszy. Praktykowany bowiem jako znak nawrócenia, ułatwia wewnętrzny wysiłek, żeby nadsłuchiwać słów Boga. Pościć to potwierdzić samemu sobie, co Jezus odpowiedział Szatanowi, który kusił Go przez czterdzieści dni na pustyni: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4,4). Dzisiaj, szczególnie w naszych społeczeństwach dobrobytu, trudno jest zrozumieć sens tego ewangelicznego słowa. Konsumpcyjne społeczeństwo, zamiast zaspokoić nasze potrzeby, tworzy wciąż nowe, powodując nadmierny aktywizm… Innymi słowy, post pokutny ma dokładnie na celu pomóc nam odnaleźć życie wewnętrzne.

Wysiłek umiaru w pożywieniu rozciąga się także na inne rzeczy, które nie są potrzebne i przynosi wsparcie w życiu duchem. Powściągliwość, skupienie i modlitwa są razem połączone. Możemy zastosować ten przykład do korzystania ze środków masowego przekazu. Są one niezaprzeczalnie pożyteczne, ale nie mogą stać się „panami” w naszym życiu. W ilu rodzinach telewizor zdaje się zastępować, zamiast ułatwiać, dialog między osobami! Pewien „post”, także w tej dziedzinie, może być zbawczy, żeby poświęcić więcej czasu na rozmyślanie i modlitwę, albo na pielęgnowanie relacji międzyludzkich.

Źródło: Anioł Pański, 10 marca 1996 r. (© Evangelizo.org)