Day: 11.03.2025
Mt 6, 7-15
(z mojego archiwum)
Pan Jezus bardzo często przypominał swoim uczniom o modlitwie. Sam dawał przykład, kiedy długie godziny spędzał na modlitwie, rozmowie z Ojcem.
Myślę, że trzeba by zadać sobie pytanie co to jest modlitwa? Co dla mnie osobiście znaczy modlitwa?
Modlitwa to skierowanie myśli ku Bogu. To oddawanie czasu Panu Bogu. To tracenie czasu dla Pana Boga. To pocałunek oddawany Panu Bogu. To żywa relacja, dialog miłości. To nie ilość odmówionych pacierzy, ale wsłuchanie, zasłuchanie się w Boży głos.
My bardzo często stajemy do modlitwy tylko po to by brać, zupełnie nie skupiając się na relacji, na miłości. A przecież Pan Bóg też chce być obdarowywany. Bóg kocha być kochanym!
I jeszcze jedna bardzo ważna kwestia – czyste serce. Jeśli stajemy do modlitwy i chcemy przytulać się do naszego Taty, a serca nasze pełne gniewu, żalu, zawiści, nieprzebaczenia, to kiepsko wyglądają nasze próby przymilania się, czy zasypywania Pana Boga swoimi pretensjami.
Stańmy dzisiaj przed naszym Bogiem jak dzieci, którymi przecież zawsze będziemy w Jego oczach. Stańmy w obecności Pana Jezusa i Jego Mamy, prosząc Ducha Świętego aby to On sam w nas się modlił.
Nasz kochany Ojcze oddajemy Ci swoje serca, oddajemy swoją wolą, aby Twoja wola, Twój zamysł wypełniał się w naszym życiu. Ty najlepiej wiesz czego nam potrzeba.
Przyjdź królestwo Twe, niech się stanie na ziemi jak w niebie. Abba Ojcze!

Autor: Św. Jan od Krzyża (1542-1591), karmelita, doktor Kościoła
Co do ćwiczeń dotyczących modlitwy i pobożności, nie szukajmy innych niż te, których nauczył sam Chrystus. Widzimy jasno, że gdy uczniowie prosili Go, aby ich nauczył modlitwy (Łk 1,1), On, który wiedział dobrze, co czynić należy, by nas wysłuchał Ojciec niebieski, gdyż znał tak dobrze Jego naturę, nauczył ich tylko siedmiu próśb Modlitwy Pańskiej. Nie więcej, gdyż w tej modlitwie zawierają się wszystkie nasze potrzeby, tak duchowe, jak i doczesne. Nie nauczył ich więcej modlitw i obrzędów, owszem, w innym miejscu zalecił, aby przy modlitwie nie używać wielu słów, gdyż Ojciec nasz niebieski wie dobrze, czego nam potrzeba.
Zaleca tylko usilnie, byśmy trwali w modlitwie, to znaczy w Modlitwie Pańskiej. Mówi bowiem na innym miejscu: “Zawsze należy się modlić i nigdy nie ustawać” (Łk 18,1). Nie nauczył nas mnożyć nasze prośby, lecz polecił, byśmy często, żarliwie i usilnie powtarzali te, które są zawarte w Modlitwie Pańskiej. Tam bowiem zawarte jest wszystko, co dotyczy woli Bożej i naszego pożytku. Kiedy Pan nasz po trzykroć modlił się do swego Ojca, za każdym razem używał słów Modlitwy Pańskiej, mówiąc: “Ojcze mój, jeśli to być może, niech odejdzie ode mnie ten kielich, ale nie jako ja chcę, lecz jako Ty” (Mt 26,42).
Co do sposobu modlitwy, zalecił nam tylko dwa: albo „wejdź do swej izdebki” (Mt 6,6), gdzie w ukryciu i bez zgiełku możemy się modlić całym i czystym sercem… A jeśli ktoś tak nie może, niech się modli w miejscach samotnych, albo jeszcze lepiej, w cichej porze nocy, jak to On czynił (Łk 6,12).
Źródło: Droga na Górę Karmel III, 43/44 (© Evangelizo.org)
O co proszę? O głębokie doświadczenie dziecięcej więzi z Ojcem.
Uświadomię sobie, że każde słowo Jezusa zawarte w Ewangelii, przeniknięte jest miłością do Ojca. Jego największym pragnieniem jest przyprowadzić mnie do Ojca. Chce, abym Go poznał i wtulił się jak dziecko w Jego ramiona.
Jezus przekonuje mnie, że przed Ojcem nie muszę dobierać słów i wiele Mu tłumaczyć. On zna mnie do samej głębi. Zanim poczęła mnie matka, On już mnie znał i miłował. Wie, czego mi potrzeba (ww. 7-8).
Zatrzymam się dłużej na moim obrazie Boga Ojca. Jaką ma „twarz” w moim dotychczasowym doświadczeniu duchowym? Co mogę powiedzieć o mojej więzi z Ojcem? Opowiem o tym Jezusowi. O co chciałbym prosić Jezusa?
Wsłucham się w Jezusa, który chce mnie nauczyć modlitwy do Ojca (ww. 9-13). Będę zwracał uwagę na każde jej słowo, słuchał z miłością tak, jakbym ją słyszał po raz pierwszy w życiu.
Które słowa z modlitwy najbardziej mnie poruszyły? Zatrzymam się dłużej nad nimi. Jakie doświadczenia we mnie rodzą? Do czego mnie zapraszają?
Będę wypowiadał te słowa powoli i z miłością. Mogę to czynić, wyobrażając sobie siebie trwającego w bliskiej więzi z Ojcem: trwając w Jego ramionach, klęcząc przed Nim ukorzony, wyciągając do Niego ręce… Który obraz jest mi najbliższy?
Co najbardziej mi pomaga, a co przeszkadza w doświadczeniu zażyłej więzi z Ojcem? Wypowiem to przed Nim i oddam Mu swoje troski. Będę Go prosił: „Ojcze, pozwól mi smakować Twoją dobroć i miłosierdzie!”. Poproszę Jezusa, aby trwał ze mną w modlitwie.
ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)