Wierny przyjaciel jest lekarstwem życia; znajdą go bogobojni. Bogobojny dobrze pokieruje swoją przyjaźnią, bo jaki jest on, taki i jego przyjaciel. Syr 6, 16-17

Nie dajcie się zwieźć pokusie, że człowiek może w pełni odnaleźć siebie, odrzucając Boga. św. Jan Paweł II

Jakże nie doceniamy wartości przyjaźni, relacji, spotkania z drugim człowiekiem. Kiedyś ludzie się częściej odwiedzali, rozmawiali, tworzyły się więzi, które trwały latami. A dzisiaj?! Szkoda gadać… Każdy skupiony na swojej komórce, tablecie, czy co tam kto preferuje. Uciekamy w wirtualny świat, a ta przestrzeń, choć niezgłębiona i niezmiernie dynamiczna, nigdy nie zastąpi spotkania z żywym człowiekiem!

Zobacz jaką moc ma zwykły uśmiech, może banalne, ale życzliwe słowa wypowiedziane do nieznajomego, przypadkowo spotkanego człowieka, który przecież nie „przypadkiem” pojawił się na Twojej drodze. Bycie miłym naprawdę nie boli 😉

Jak ja kocham poznawać ludzi, jak kocham z Nimi rozmawiać 😊 Tyle fascynujących historii życia, tyle oryginalnych, nietuzinkowych, przepięknych, choć czasem trudnych znajomości się rodzi. A wszystko zaczyna się od rozmowy, od jakiegoś spotkania, relacji.

Najdoskonalszym, najwierniejszym i najprawdziwszym Przyjacielem jest jednak pan Jezus. Wszak powiedział „Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.” (J 15, 14).

Prawdziwa przyjaźń musi być szczera i wymagająca – obustronnie. Czasem chyba za bardzo skupiamy się na braniu, na czerpaniu korzyści, a za mało dajemy siebie, od siebie, no bo te przykazania… Muszą być jakieś reguły! Nie można iść przez życie wedle zasady „róbta co chceta”! Tzn. można, ale ta droga prowadzi na zatracenie…

Przemyśl, przeanalizuj swoje relacje – w małżeństwie, w rodzinie, w pracy, we wspólnocie. Zaproś do nich Bożego Ducha i pozwól Jemu działać i przemieniać to, czego nie rozumiesz, z czym sobie nie radzisz, co Cię przerasta, ogranicza, blokuje. Patrz oczami serca, patrz Bożymi oczami na swojego męża, na swoją żonę, na rodziców, dzieci, współpracowników, na tego niezbyt uprzejmego czy wścibskiego sąsiada. Dopóki żyjesz, możesz naprawić każdą relację – z Bożą pomocą, pod czujnym okiem Niepokalanej, najtroskliwszej Mamy💞

Jezu cichy i Serca pokornego, uczyń serce moje według Serca Twego!

Błogosławionego dnia ❤️+

O co proszę? O wolność od nieuporządkowanych przywiązań i wierność Prawu Bożemu.

Wejdę w tłum ludzi, którzy ściągają do Jezusa (w. 1). Są głodni Jego nauczania. Zwrócę uwagę na ich zasłuchane twarze. Chłoną Jego słowa.

Co mogę powiedzieć o mojej relacji do Słowa Bożego? Prześledzę, jak wygląda mój dzień. Czy znajduję w nim przestrzeń na ciszę i słuchanie Słowa? Co mi pomaga, a co przeszkadza w spotkaniu ze Słowem na co dzień?

Zwrócę uwagę na wyłaniających się z tłumu faryzeuszów. Są inni od tych, którzy słuchają Jezusa z zapartym tchem. Nie słuchają. Mają gotowe recepty na życie. Ich spotkanie z Jezusem nie jest szczere (w. 2).

Zatrzymam się dłużej przy moich spotkaniach z Jezusem. Czy jestem w nich otwarty i szczery? Czy potrafię rozmawiać z Nim o wszystkim? Czy są takie „rejony” w moich życiu, które przed Nim ukrywam?

Jezus przestrzega mnie przed zatwardziałością serca (w. 5). Zatwardziałość zabija hojność, czyni serce ciasnym; zamyka na szukanie i rozeznawanie woli Bożej.

Zapytam o stan mojego serca. Czy mogę powiedzieć, że ponad wszystko zależy mi na szukaniu i znajdowaniu woli Bożej? Jakie nieuporządkowane przywiązania czynią moje serce twardym?

Jezus przypomina Boże Prawo nierozerwalności małżeńskiej (ww. 6-12). Pomodlę się gorąco za małżeństwa, które przeżywają kryzys i za tych małżonków, którzy się rozeszli, za ich dzieci. O co chciałbym prosić dla moich rodziców i dla siebie? Będę powtarzał: „Zachowaj mnie w wierności powołaniu”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

„Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”. Mk 9, 41

Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi. św. Jan Paweł II

Nie koncentruj się tylko na sobie. Najmniejszy, najbanalniejszy i z pozoru nic nie znaczący gest, może przemienić, rozjaśnić czyjeś życie 🌞

Tylu poranionych, pozamykanych w swoim światku, kręcących się tylko wokół własnych poglądów i często wygórowanego ego – niewolników przyzwyczajeń, przesądów, tego co wypada, co ludzie powiedzą… aż serca się kraje z bezsilności…

Nie sądź po pozorach, nie pytaj o poglądy polityczne, ani koneksje – patrz na człowieka. Wiem, że to teraz trudne, kiedy sytuacja w kraju jest jaka jest, kiedy tak mocno jesteśmy podzieleni, pogubieni, być może przestraszeni… Podaj kubek pełen życia, pełen miłości i pokoju, który przełamie wszelkie bariery i da nową nadzieję, który pozwoli ponownie odkryć tożsamość dziecka Bożego i da pewność, że z Jezusem WSZYSTKO jest możliwe 💖

Ileż tych kubków życia chciałby się teraz posłać tam gdzie toczą się wojny, gdzie giną bezbronni, niewinni… Pozostaje cicha modlitwa o opamiętanie dla tych, co życie ludzkie mają za nic i za tych, których życie jest zagrożone. Trwajmy na modlitwie o pokój w naszych domach, w naszej ojczyźnie, na świecie – niech to będzie nasz kubek życia podawany teraz najbardziej potrzebującym.

JEZU UFAM TOBIE!

Spokojnego, błogosławionego dnia ❤+

Autor: Papież Franciszek

Jakie jest prawo ludu Bożego? Jest to prawo miłości, miłości do Boga i miłości do bliźniego, zgodnie z nowym przykazaniem, które nam dał Pan (por. J 13, 34)… uznaniem Boga za jedynego Pana życia i jednocześnie, akceptacją drugiego człowieka jako prawdziwego brata, poprzez przezwyciężenie podziałów, rywalizacji, nieporozumień, egoizmów; te dwie rzeczy idą w parze…

Jaką misję ma ten lud? Jest nią niesienie światu nadziei i Bożego zbawienia: bycie znakiem miłości Boga, który wzywa wszystkich do życia z Nim przyjaźni; bycie zaczynem, który sprawia, że rośnie całe ciasto, solą, która daje smak i chroni przed zepsuciem, bycie światłem, które rozświetla. Widzimy, że zło wokół nas jest obecne, diabeł działa. Lecz chciałbym powiedzieć głośno: Bóg jest potężniejszy! […] Dlatego że On jest Panem, jedynym Panem. I chciałbym dodać, że rzeczywistość, niekiedy mroczna, naznaczona przez zło, może się zmienić, jeśli my pierwsi wniesiemy w nią światło Ewangelii, przede wszystkim przez nasze życie…

Drodzy bracia i siostry, być Kościołem, być ludem Bożym według wielkiego planu miłości Ojca znaczy, że mamy być zaczynem Boga w tej naszej ludzkości, znaczy, że mamy głosić i nieść Boże zbawienie temu naszemu światu, który często jest zagubiony, potrzebuje odpowiedzi napełniających otuchą, budzących nadzieję, dodających sił na dalszą drogę. Niech Kościół będzie miejscem miłosierdzia i Bożej nadziei, gdzie każdy może czuć się akceptowany, kochany, uzyskać przebaczenie, usłyszeć słowa zachęty do dobrego życia, życia według Ewangelii. Ażeby drugi człowiek mógł czuć się akceptowany, kochany, mieć poczucie, że zyskał przebaczenie, był umacniany na duchu, drzwi Kościoła muszą być otwarte, tak aby wszyscy mogli wejść. A my musimy wyjść przez te drzwi i głosić Ewangelię.

Źródło: Audiencja generalna z 12.06.2013 (© copyright Libreria Editrice Vaticana)

O co proszę? O serce wolne od kompromisów i przeciętności.

Wsłucham się w poruszające zwierzenie Jezusa. Jest hojny wobec wszystkich, których stać na najprostsze gesty dobroci. Nie zapomni nawet podanego kubka wody (w. 41). Każde uczynione dobro zapisane jest w niebie.

Zauważę, z jaką czułością Jezus troszczy się o mnie swojego ucznia (w. 41). Ktokolwiek okaże mi dobroć za to, że należę do Jezusa, ten nie utraci swojej nagrody. Przywołam na pamięć ludzi, którzy okazali mi zwykłą ludzką dobroć. Podziękuję za nich Jezusowi.

Zauważę, z jaką surowością Jezus piętnuje gorszenie „najmniejszych” (w. 42). Zgorszenie jest jak trucizna niszcząca naturalne dobro człowieka. Staje się okrutne zwłaszcza wobec najmniejszych, którzy są jak bezbronna i słaba roślinka.

Pomodlę się za ludzi, na których miałem zły wpływ. Zawierzę ich Jezusowi, aby umocnił w nich dobro, które mogłem osłabić poprzez dane zgorszenie. Czy aktualnie nie jestem dla kogoś powodem zgorszenia?

Jezus wzywa mnie do radykalnej walki z korzeniami grzechu (ww. 43-49). Mam stanowczo odciąć się od wszystkiego, co jest dla mnie powodem upadków. Poproszę Jezusa, aby pomógł mi stanąć w całej prawdzie o sobie.

Co najbardziej zabija we mnie dobro i osłabia życiowe powołanie? Gdzie widzę źródła moich grzesznych przywiązań? Zapytam szczerze, czy pragnę się od nich odciąć? O co chciałbym prosić Jezusa?

Jezus zachęca mnie, abym pielęgnował i zachowywał w sobie „sól” – autentyczny smak chrześcijańskiego ducha i wierność w przyjaźni z Nim samym (w. 50). Zwrócę się do Niego w żarliwej modlitwie serca: „Jezu, strzeż we mnie prawdziwości i wierności życia dla Ciebie!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

”Lecz Jezus odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami”. Mk 9, 39–40

Człowieka trzeba mierzyć miarą serca. Sercem! (…) Człowieka trzeba mierzyć miarą sumienia, miarą ducha, który jest otwarty ku Bogu. Trzeba więc człowieka mierzyć miarą Ducha Świętego. św. Jan Paweł II

A Ty, w której jesteś drużynie?

Bez Boga wszystko jest szare, smutne, nijakie, puste…

Bylejakość, bierność, obojętność też jest w jakimś sensie wyrażaniem siebie, ale czy rzeczywiście tak chcemy być postrzegani, czy tak chcemy przypodobać się naszemu Bogu?

Dąż do doskonałości swoją drogą, w swoim tempie, ale z pasją, w wierności Bogu i złożonym obietnicom, w zgodzie z ludźmi i własnym sumieniem. Jeśli naprawdę idziesz za Jezusem, jeśli naprawdę jesteś Jego uczniem – On sam będzie Cię umacniał, wspierał i błogosławił, a Jego Święty Duch będzie pouczał, wskazywał i doskonalił.

Moim Panem jest Jezus! Jestem w Jego drużynie 😊

Błogosławionego dnia ❤+

O co proszę? O łaskę szczerej życzliwości wobec osób, które trudno mi zrozumieć.

Wsłucham się w słowa Jana (w. 38). Nie może pogodzić się z tym, że ktoś spoza grona uczniów Jezusa czyni dobro w Jego imię. Wręcz zabrania mu. Jakie reakcje budzi we mnie takie rozumowanie?

„Zabroniliśmy mu, bo nie chodził z nami”. Zauważę, że Jan, ulegając subiektywnej żarliwości religijnej, nie ustrzegł się błędu fanatycznego oceniania innych według własnego schematu.

Poproszę Jezusa, aby pomógł mi zdemaskować własne schematy myślowe, według których najczęściej oceniam innych. Jakie to są schematy? Które z nich są we mnie najsilniejsze?

Czy nie zauważam u siebie postawy szufladkowania innych według własnych schematów myślowych? Przebadam moje relacje z bliskimi w rodzinie i we wspólnocie.

Przywołam na pamięć znane mi osoby, które nie żyją blisko Jezusa, nie uznają Go. Czy potrafię dostrzegać w nich konkretne dobro? Co chciałbym powiedzieć o nich Jezusowi?

Wsłucham się w odpowiedź Jezusa (ww. 39-40). Myśli dobrze i z ufnością o tych, którzy „nie chodzą z Nim”. Zwraca uwagę na dobro, które czynią. Mówi o nich z życzliwością.

Zwrócę uwagę na moje myśli o innych, na rozmowy, zwłaszcza o tych, którzy nie są „po mojej stronie”, „nie chodzą ze mną”. Czy potrafię myśleć i mówić o nich życzliwie, z ufnością? Czy są osoby, które odrzucam, przekreślam?

Zwrócę się do Jezusa z gorącą modlitwą: „Pomóż mi otworzyć serce na tych, do których jestem uprzedzony!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach poniżenia bądź wytrzymały! Bo w ogniu próbuje się złoto, a ludzi miłych Bogu – w piecu poniżenia. Syr 2, 4-5

 «Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich». Mk 9, 35b

Ziemskie cierpienie, kiedy zostaje przyjęte w miłości, upodabnia się do gorzkiej pestki zawierającej ziarno nowego życia, skarb boskiej chwały, którą człowiek otrzyma w wieczności. św. Jan Paweł II

To bardzo trudne i wymagające zadanie, bo któż z nas chce być zawsze na końcu i w ciągłej gotowości służenia innym… Raczej chcielibyśmy mieć zawsze racje, żyć długo, dostatnio i szczęśliwie, ciesząc się dobrym zdrowiem i szacunkiem otoczenia. A tymczasem Boże plany na nasze życie bywają zupełnie inne, niż te nasze pragnienia i koncepcje – wymarzone, idealne, wymuskane i dopięte na ostatni guzik. I to nie znaczy, że nasz Bóg z premedytacją chce podkładać nogę tym naszym dążeniom. On po prostu widzi dalej i wie, jakie – być może nawet bardzo trudne doświadczenie, przyniesie większą korzyść naszej duszy, a jakie popchnie nas na niewłaściwą drogę.

Wiem, że nie zawsze to co powiem jest najmądrzejsze, nie zawsze mam rację i nie wszystko wiem najlepiej 🤭 ale z tego powodu nie mam szczególnych kompleksów, bo całą swoją ufność złożyłam w Bogu 💖. Jeśli On zechce to i mądrość z moich zwykle chaotycznych i nieskładnych myśli, tudzież działań wyjść może 😊

Najważniejsze to zaufać i pozwolić naszemu Bogu działać – pozwolić bezwarunkowo przejąć kontrolę nad każdą sferą swojego życia.

Tak wiele wciąż próśb o modlitwę, o ulgę w cierpieniu, uzdrowienie, uwolnienie. Jakież to trudne patrzeć na ból i udrękę tych naszych ukochanych… Ostatnio ta bezradność i mnie troszkę dopada… Z jednej strony “wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”, a z drugiej – normalnie po ludzku czasem ręce opadają, bo wiesz, że zostaje TYLKO modlitwa i ufność w Boże miłosierdzie, w doskonały Boski plan, że jedyna nadzieja w Tym, który jest Życiem.

” Cierpienie rodzi mądrość. Radość skłania do robienia głupstw. Uważaj na swe słowa, czyny i mniemanie o sobie” (z dzienniczka Alicji Lenczewskiej)

W takich chwilach z pokorą staję pod Krzyżem Chrystusa, razem z Maryją i umiłowanym uczniem Janem, i współcierpię… oczekując na radość poranku zmartwychwstania. A radość będzie wielka! Wytrwajmy do końca! Ta “walka” jest wygrana, choć w tej chwili jeszcze niewiele rozumiemy…

Zatem Kochani moi, do działania, do służenia, do świętości! Bądźmy dla siebie wsparciem i pociechą w tych naszych trudach ziemskiego wędrowania 💖

Przytulam dziś w modlitwie tych, którzy się źle mają, którzy cierpią na ciele i duszy. Jezu, powierzam Ich Tobie i zanurzam w zdroju Twojej miłosiernej miłości 🙏

Spokojnego, błogosławionego dnia ❤️+

O co proszę? O dziecięcą prostotę i szczerość wobec Jezusa.

Wsłucham się w Jezusa, który zwraca się do Dwunastu jak mistrz i nauczyciel. Uczniowie byli zachwyceni Jezusem podziwianym w całej Galilei. Teraz są zaniepokojeni Jego słowami o odrzuceniu, cierpieniu i śmierci (ww. 30-31).

Co mogę powiedzieć o moim życiu z Jezusem. Czy pamiętam szczególne chwile przeżyte z Nim? Czego dotyczyły? Co w życiu dla Jezusa kosztuje mnie najwięcej? Powiem Mu o tym.

Zobaczę zakłopotanie na twarzach uczniów. Słyszą słowa, których nie rozumieją. Słowa Jezusa rodzą w nich pytania. Tłumią je w sobie, ponieważ boją się pytać (w. 32).

Jakie słowa z Ewangelii rodzą we mnie najwięcej pytań, oporów, niepokoju? Czy kiedykolwiek rozmawiałem o nich z Jezusem? Jakie słowo Jezusa najbardziej mnie porusza w ostatnim czasie?

Wejdę w grono apostołów, którzy sprzeczają się ze sobą. Atmosfera „rozgrzanych emocji”. Opanowuje ich żądza znaczenia (w. 34). Co mogę powiedzieć o moich relacjach z bliskimi? Co w nich dominuje? Zrozumienie? Poczucie bezpieczeństwa? Walka o pozycję? Żądza znaczenia?

Jezus wraca z uczniami do przeżytej sprzeczki (ww. 33-37). Chce z nimi o tym rozmawiać. Uczniowie pozostają skryci. Milczą (w. 34). Każda kłótnia, walka o pozycję pozostawiają w sercu rany. Przemilczenie ich może pogłębiać ból i napięcie.

Jezus zna wszystkie moje zewnętrzne i wewnętrzne konflikty. Oddam Mu je. Wtulę się w Jego ramiona jak dziecko i będę powtarzał: „Daj mi umysł, serce i duszę dziecka”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Jezus mu odrzekł: «Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy». Zaraz ojciec chłopca zawołał: «Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!» Mk 9, 23-24

Nie ma dla człowieka innego źródła nadziei, jak miłosierdzie Boga. Pragniemy z wiarą powtarzać: Jezu ufam Tobie! św. Jan Paweł II

Jakże ja kocham ten fragment! WSZYSTKO możliwe jest dla tego kto wierzy!

Zbyt często kwestionujemy lub podważamy Bożą wszechmoc. Czasem kiedy modlę się z “przypadkowymi” osobami, ogłaszając im Dobrą Nowinę, widzę niedowierzanie na ich twarzach… A jednak nasz Bóg nie zraża się niedowiarstwem tego konkretnego człowieka i robi co chce! Bo nasz Bóg naprawdę może WSZYSTKO, a nam wystarczy tylko, albo aż – uwierzyć!

Więc nie ma co jojczeć nad sobą, nad swoimi ograniczeniami, niedomaganiami czy przeciwnościami, tylko wołać nieustannie PANIE PRZYMNÓŻ MI WIARY! Naprawdę może wydarzyć się WSZYSTKO, czyli to coś, o czym może czasem nawet nie śmiemy marzyć.

Warto to wołanie podeprzeć umartwieniem, konkretnym postem, aby nasza prośba była jeszcze wyraźniej słyszalna. Oczywiście, nie chodzi o to, że Bóg jest głuchy 😉 Post pomaga nam otwierać się na działanie Bożego Ducha, na usłyszenie głosu Boga, na jeszcze doskonalsze zjednoczenie się z naszym Stwórcą. Doświadczyłam już wielokrotnie niezwykle skutecznej mocy postu, dlatego gorąco zachęcam do tej praktyki.

Trwajmy więc w żywej relacji z naszym Panem i oczekujmy wielkich rzeczy, bo przecież nasz Bóg to obiecał💖 Pamiętajmy, że każdy trud i poświęcenie ofiarowane w konkretnych intencjach ma wielką wartość w Bożych oczach i może dopełnić to, czego być może brakuje naszej modlitwie.

Panie, zaradź memu niedowiarstwu i PRZYMNÓŻ MI WIARY!

Jezu, ufam Tobie!

Bożego dnia! ❤️+