O co proszę? O głębokie doświadczenie prawdy, że Jezus szuka mnie w moim zagubieniu.
Od pierwszych słów dzisiejszej Ewangelii jestem zaproszony, aby zbliżyć się do Jezusa i słuchać Go – zwłaszcza jeśli dręczą mnie obawy celnika i grzesznika (w. 1).
Czy pragnę bliskości Jezusa? Czy nie uciekam od niej? Jakie przeżycia narastają we mnie, gdy myślę o głębszej więzi z Jezusem. Czy nie oskarżam siebie z powodu mojej słabości?
Jezus zna wszystko, co dzieje się w moim sercu. Wyobrażę sobie, jak podchodzi do mnie, z czułością bierze mnie za rękę i opowiada przypowieść o owcy (ww. 4-7). To ja jestem ową owcą, której szuka i bierze z radością na ramiona. Czy wierzę, że tak jest naprawdę?
Zatrzymam się dłużej na obrazie Jezusa rozradowanego (ww. 6-7). Uświadomię sobie, że to ja jestem Jego radością, że cieszy się, ilekroć mnie odzyskuje. Czy wierzę, że Bóg się mną cieszy? Powiem Mu o moich odczuciach i powierzę Mu siebie.
Jezus leczy moje serce jeszcze jedną przypowieścią (ww. 8-9). Skupię się na obrazie kobiety, która cała przejęta szuka swojej zguby. Zobaczę w tym obrazie Jezusa, który szuka mnie, ilekroć się gubię. Jest zawsze głęboko przejęty.
Jezus szuka mnie nieustannie. Kiedy zaczynam się gubić, On zaczyna się martwić i szuka mnie aż odnajdzie. Będę kontemplował spojrzenie Jezusa, który patrzy na mnie z zatroskaniem. Co mówi mi Jezus o obecnym stanie mego życia? Będę Go o to szczerze pytał.
Moje nawrócenie jest powodem radości dla nieba (w. 7.10). Wzniosę mój wzrok w stronę nieba i będę prosił o łaskę prawdziwego nawrócenia: „Jezu, który mnie szukasz, nie dozwól, abym się ukrywał przed Tobą”.
ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)