Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; sami nie weszliście, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli. Łk 11, 52

Kościół, idąc za Chrystusem, naucza prawdy, która nie zawsze jest zgodna z opinią większości. Słucha on głosu sumienia, a nie siły, i w ten sposób broni ubogich i pogardzanych. św. Jan Paweł II

Pan Jezus znowu biada… Dziś szczególnie upomina za wszelkie grzechy zaniedbania, wyniosłości, nieposłuszeństwa, zgorszenia…

Jeśli masz jakąkolwiek władzę, a masz, bo przecież nawet będąc rodzicem masz władzę nad swym dzieckiem, że już nie wspomnę o relacji szef-pracownik, czy pracownik-pracownik, zastanów się czy zawsze jesteś w porządku wobec tej drugiej strony, czy Twoja postawa buduje, motywuje i wspomaga tę drugą osobę, czy raczej wręcz odwrotnie.

Oczywiście można by tutaj powiedzieć, że Pan Jezus z całą pewnością zwracał się tylko do uczonych w Piśmie, czyli naszych teraźniejszych kapłanów i pasterzy. Czyż jednak nie wszyscy jesteśmy ludem kapłańskim, czyż nie wszyscy jesteśmy posłani “idźcie i głoście”?

Coraz częściej zastanawiają mnie postawy niektórych kapłanów… No cóż, z ludu wzięci… Jednak to nie upoważnia nikogo z nas do osądzania, a tym bardziej do powielania kiepskich wzorców.

Trzeba nam modlić się za kapłanów – i to z wielką gorliwością! Św. Jan Paweł II mówił: “Takich będziecie mieli kapłanów, jakich sobie wymodlicie.” Nie ma więc co szukać kolejnych skandali z duchownymi w roli głównej, lecz troskliwie przyłożyć się do modlitwy o świętość naszych kapłanów, o nowe, święte powołania kapłańskie i zakonne. A im oni będą bliżej Jezusa, tym więcej owieczek przyprowadzą do Bożej owczarni, no i my więcej skorzystamy duchowo 💖

Idąc za wezwaniem Maryi, Królowej kapłanów i Wychowawczyni powołań kapłańskich, w 2020 roku dołączyłam do wieczystej Nowenny Pompejańskiej w intencji kapłanów, i akurat w czwartek przypada mój dzień modlitwy. Ta modlitwa potrzebna jest nieustannie 🙏

Módlmy się też o swoją własną świętość, o to byśmy nie zmarnowali ani grama łaski, którą Boży Duch tak hojnie nas obdarza, aby nasze – moje indywidualne świadectwo życia, było autentycznym towarzyszeniem, trwaniem pod krzyżem Chrystusa razem z Maryją, wbrew światowym modom i wszelakim wyzwolonym zapędom.

Kiedy więc w obliczu namacalnego cierpienia jakiego przychodzi nam z różnych powodów doświadczać, kiedy różnorakie lęki paraliżują i ograbiają nas z nadziei, stańmy z wielką ufnością pod tym krzyżem naszych ograniczeń i bezradności, może i ze łzami w oczach, boć krzyż to nie sielanka… Jednak tenże krzyż jest zapowiedzią zwycięstwa i radości poranka zmartwychwstania – i tego się trzymajmy!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Służebnica Boża Madeleine Delbrêl (1904–1964), misjonarka ludzi ulicy

Jeśli rzeczywiście jesteśmy uczestnikami wewnętrznego życia Kościoła, autentyczność i intensywność tego uczestnictwa nie jest tylko kwestią wiedzy. Można być doskonałym teologiem, a mimo to żyć bardzo mało życiem Bożym; można bardzo dobrze wiedzieć, czym jest Kościół, a mimo to być tylko jedną bezkrwistą komórką. W ten sam sposób możemy „żyć wiarą” we wszystkim, co jest Bogiem-nami, a nie żyć nią, a jedynie intelektualnie trzymać się jej we wszystkim, co jest Kościołem-nami. Nawet jeśli żyjemy życiem zjednoczonym z Jezusem, myślę, że musimy zadać sobie pytanie, czy nie czynimy z Niego i Jego miłości czegoś, co jest jeszcze trochę „historyczne”, czy nie widzimy Go przede wszystkim takim, jakim był, a nie takim, jakim jest w Kościele.

Czy zrozumieliśmy, jak Joanna d’Arc, że „Chrystus i Kościół to jedno i to samo”? Czasami mamy wobec Kościoła postawę kogoś, kto chce zaświadczenia o dobrym postępowaniu. Kościół nie prowadzi: on jest, a my jesteśmy w nim. Jest Ciałem Chrystusa, a my jesteśmy w Nim. Jest Ciałem Chrystusa, a my jesteśmy członkami tego Ciała. Nasza zależność od niego i nasze oddanie dla niego, choć wymagają zewnętrznych aktów i znaków, są przede wszystkim wewnętrzną, żywotną zależnością i oddaniem. Nasza zależność od Ciała, którym jest, jest znaczna.

Źródło: Kochać Chrystusa-Kościół (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540–604), papież, doktor Kościoła

Mądrze jest powiedzieć: „Głos uzdolnionym odbierze, rozsądku pozbawi i starców” (Hi 12,20). Słowa te można zastosować bardziej bezpośrednio do Żydów, którzy przed wcieleniem Pana byli rozsądni, ponieważ wierzyli w Jego przyjście i zapowiadali je, ale w dniu, w którym pojawił się w ciele, oświadczyli: to nie jest On.

Tak więc usta rozsądnych, zostały przemienione, ponieważ powiedzieli, że On przyjdzie, a następnie oświadczyli: Nie ma Go tutaj. I rozsądek został odebrany starcom, ponieważ nie podążali w wierze za przepowiedniami, które ich pamięć przechowywała od ich ojców. Wyjaśnia to również Boską obietnicę, że wraz z przyjściem Eliasza zwróci On serca synów z powrotem do ich ojców (por. Ml 3,23-24), tak że wiedza, teraz odebrana z serc Żydów, powróci do nich dzięki miłosierdziu Pana, w dniu, w którym synowie zaczną rozumieć, co ich ojcowie przepowiadali o Panu.

Ale jeśli przez starców rozumiemy również Żydów, którzy, zmyleni przez wypaczoną wiarę, postanowili przeciwstawić się słowu Prawdy, to rozsądek został im odebrany od dnia, w którym został przyjęty przez Kościół. Ten rozsądek to jakby mały chłopiec, przychodzący od pogan, który mówi ustami psalmisty: „Jestem roztropniejszy od starców” (Ps 119,100). Rzeczywiście, to dlatego, że zdobył wiedzę poprzez praktykę, może pokazać, że zrozumiał więcej niż starcy, dodając natychmiast te słowa: „bo zachowuję Twoje postanowienia”. Tak, to właśnie jego gorliwość we wprowadzaniu w życie tego, czego się nauczył, pozwoliła mu zrozumieć to, czego miał nauczać.

Źródło: O Hiobie, księga XI (© Evangelizo.org)