«Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich». Mk 9, 35b

Ziemskie cierpienie, kiedy zostaje przyjęte w miłości, upodabnia się do gorzkiej pestki zawierającej ziarno nowego życia, skarb boskiej  chwały, którą człowiek otrzyma w wieczności. św. Jan Paweł II

To bardzo trudne i wymagające zadanie, czasem może nawet heroiczne… Któż z nas chce być zawsze na końcu, w ciągłej gotowości służenia innym… Raczej chcielibyśmy mieć zawsze racje, opływać w dostatki, cieszyć się dobrym zdrowiem i szacunkiem otoczenia. A tymczasem Boże plany na nasze życie bywają zupełnie inne, niż te nasze pragnienia – wymarzone, idealne, wymuskane i dopięte na ostatni guzik. I to nie znaczy, że Pan Bóg z premedytacją chce podkładać nogę naszym dążeniom, ale On po prostu widzi dalej, i wie, jakie to bardzo trudne i bolesne doświadczenie przyniesie korzyść naszej duszy, a co może popchnąć nas na niewłaściwą drogę.

Niezmiernie wymagające te Boże zamysły…

Z jednej strony pewność, że “wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”, a z drugiej – normalnie po ludzku lecą łzy bezradności, bo wiesz, że zostaje TYLKO modlitwa i ufność w Boże miłosierdzie, i doskonały Boski plan, że jedyna nadzieja w Tym, który jest Życiem.

Najważniejsze to zaufać i pozwolić Panu Bogu działać, pozwolić przejąć kontrolę nad każdą sferą życia. Pozwolić aby zatroszczył się o nasze potrzeby, posługując się ludźmi, których stawia na naszych często pogmatwanych ścieżkach życia.

Usłużmy sobie, jak potrafimy – uśmiechem, dobrym słowem, pomocą i towarzyszeniem w trudzie codzienności. Dzisiaj we wszystkich parafiach w Polsce, po każdej Mszy Świętej będzie można wesprzeć groszem ofiary powodzi. Potrzeby są ogromne…

Serce Jezusa, źródło wszelkiej pociechy, zmiłuj się nad nami!

Błogosławionej niedzieli ❤️+

Autor: Św. Maksym z Turynu (? – ok. 420), biskup

My, chrześcijanie, jesteśmy ciałem Chrystusa i jego członkami, mówi apostoł Paweł (1Kor 12,27). Przy zmartwychwstaniu Chrystusa, z martwych powstały wraz z nim wszystkie jego członki i kiedy On wyszedł z otchłani na ziemię, sprawił, że przeszliśmy ze śmierci do życia. Hebrajskie słowo „pascha” oznacza przejście, wyjście. Czyż nie jest tajemnicą to przejście od zła ku dobru? A jakie to przejście! Z grzechu do sprawiedliwości, z wady do cnoty, ze starości ku dziecięctwu. Mówię tu, o dziecięctwie w wymiarze prostoty, nie wieku. Gdyż także cnoty istnieją w wymiarze wieku. Do niedawna starość grzechu wiodła nas do kresu. Ale zmartwychwstanie Chrystusa przywróciło nam niewinność maluczkich. Prostota chrześcijaństwa jest dziecięctwem.

Dziecko jest istotą, która ani nie zna podstępu, ani nie waży się oszukiwać. Chrześcijanin, jak małe dziecko, nie gniewa się, gdy go obrażają, nie broni się gdy go rabują, nie mści się, gdy go źle traktują. Co więcej, Pan domaga się od niego, by modlił się za swych nieprzyjaciół, by oddał suknię i płaszcz tym, którzy mu je zabierają, i by nadstawił drugi policzek temu, kto go spoliczkował (Mt 5,39n).Dziecięctwo Chrystusa przekracza ludzkie dziecięctwo… Ludzie są niewinni ze względu na swoją słabość, On ze względu na swoje cnoty. I godne jest chwały, bo brak przywiązania do zła wynika z Jego woli, nie z niemocy.

Źródło: Kazanie 58