Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.  Łk 6, 36-37

Nie ma dla człowieka innego źródła nadziei, jak miłosierdzie Boga. Pragniemy z wiarą powtarzać: Jezu ufam Tobie. św. Jan Paweł II

Bez Bożej pomocy, bez wsparcia i współpracy z Bożą łaską nijak nie uda się żadnemu człowiekowi należycie wypełniać Bożych przykazań. Kto myśli, że sam z siebie cokolwiek może, jest wielkim pyszałkiem i ignorantem…

Kiedyś zapytałam osobę, która żyje w związku niesakramentalnym, czy zaprosili do siebie Pana Jezusa. Oczywiście w takiej sytuacji reakcja zdawała się przewidywalna… Jednak nie potępiam przecież tych osób, a tylko upominam, że bez Bożego błogosławieństwa i Bożej Obecności taki związek nie ma szans na przetrwanie, bo na piasku jest budowany… Ileż takich sytuacji mamy wokół… Toż to teraz staje się normą!

Panie Jezu, przynoszę Ci tych, którzy nie widzą swojego grzechu, którym świat i szeroko pojęta wolność zniekształciły i ośmieszyły Twoje Prawo. I proszę o Twojego Ducha, bym zawsze w każdym człowieku widział Ciebie, a nie jego ograniczenie, ułomność i grzech.

Najświętsze Imię Maryi, które dzisiaj w liturgii wspominamy, bądź moją podporą i wstawienniczką, gdy przez ludzką słabość i gwałtowność charakteru, zacznę kogoś piętnować, krytykować, obgadywać… Maryjo, wzorze pokory i uniżenia, proś za mną Swojego Syna, bym zawsze umiała stawać w prawdzie o samej sobie i by przykazanie miłości było dla mnie zawsze najważniejsze.

Maryjo, której Imię uczy pięknej miłości i ofiarnej służby, módl się za nami!

Autor: Św. Maksym Wyznawca (ok 580-662), mnich i teolog

„Kto Mnie miłuje, mówi Pan, będzie zachowywał moje przykazania. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali” (por. J 14,15.23; 15,12). Jeśli zatem ktoś nie kocha swego bliźniego, nie zachowuje przykazania. A kto nie zachowuje przykazania, nie potrafi kochać Pana…

Jeśli miłość jest wypełnieniem Prawa (por. Rz 13,10) to czy ten, kto obraża się na swego brata, knuje przeciwko niemu, życzy mu źle, raduje z jego upadku, nie przekracza prawa i nie zasługuje na wieczną karę? Jeśli ktoś szkaluje i osądza swego brata, szkaluje też i osądza Prawo (por. Jk 4,11), a skoro prawo Chrystusa to miłość, jakże oszczerca nie traci miłości Chrystusa i sam siebie nie wydaje na wieczną karę?

Nie nadstawiaj ucha na słowa oszczercy i niech twój język nie szepcze na ucho tego, kto lubi rozsiewać złe słowa. Nie lubuj się w obmawianiu bliźniego i nie słuchaj niczego, co go obraża, aby nie utracić miłości Bożej ani życia wiecznego… Zamknij swe uszy na słowa oszczercy, abyś nie popełnił z nim podwójnego grzechu, przyzwyczajając się do niebezpiecznej przywar i nie przeszkadzając oszczercy w wylewaniu jadu przeciwko bliźniemu…

Skoro wszystkie dary Ducha, bez miłości, są niczym dla tego, który je posiada, według boskiego apostoła (por. 1Kor 13,3), to jak bardzo musimy być żarliwi, aby nabyć miłość!

Źródło: Centuria I o miłości, nr 16, 56-58, 60, 54 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła

„Słyszeliście, że powiedziano: Będziecie miłować waszych przyjaciół a nienawidzić nieprzyjaciół. Ja zaś mówię wam: miłujcie waszych nieprzyjaciół, módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mt 5,43-44). W Karmelu oczywiście nie spotyka się nieprzyjaciół, ale ostatecznie zdarzają się sympatie; czuje się pociąg do jednej siostry, podczas gdy inną okrąża się, aby uniknąć spotkania, i tak bezwiednie staje się ona przedmiotem prześladowania. Tymczasem Jezus mówi mi, że tę siostrę trzeba kochać, trzeba się za nią modlić, mimo że jej zachowanie zdaje się wskazywać na brak miłości z jej strony. „Jeśli miłujecie tych, którzy was kochają, jakaż stąd dla was wdzięczność? Toć i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują”.

Nie wystarczy kochać, trzeba tego dowieść. Doznaje się naturalnej radości, gdy można zrobić prezent przyjacielowi, zwłaszcza gdy zrobimy mu nim niespodziankę; ale to nie jest znakiem miłości bliźniego, bo grzesznicy czynią tak samo. Oto, czego jeszcze nauczył mnie Jezus: „Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się od tego, który bierze twoje”. Dawanie wszystkim, którzy proszą, sprawia mniejszą przyjemność, niż pójście za porywem serca… Jeśli trudno jest dawać, gdy nas proszą, to jeszcze trudniej jest pozwolić wziąć to, co do nas należy, nie żądając zwrotu. Moja Matko, mówię, że jest to trudne, a powinnam raczej powiedzieć, że wydaje się trudnym, bo Jarzmo Pana jest słodkie i lekkie (Mt 11,30). Kiedy się je przyjmie, natychmiast czuje się jego słodycz i woła się za psalmistą: „Pobiegłem drogą Twoich przykazań, odkąd rozszerzyłeś mi serce” (Ps 119,32). Jedynie miłość może rozszerzyć moje serce. O Jezu, odkąd trawi je ten słodki płomień, z radością biegnę drogą Twego nowego przykazania (J 13,34).

Źródło: Dzieje duszy C, 15-16

O co proszę? O serce przeniknięte dobrocią Jezusa, otwarte na trudną miłość.

Usiądę blisko Jezusa, który chce mi dzisiaj powiedzieć o czymś bardzo trudnym. Będę chciał skonfrontować moje życie z każdym Jego słowem. Potraktuję je jako zaproszenie do rachunku sumienia z postawy miłości.

Jezus domaga się ode mnie ogromnego wysiłku: abym miłował swoich nieprzyjaciół (ww. 27-30). Jakie uczucia budzą we mnie te słowa? Powiem o nich szczerze Jezusowi.

Przywołam tych, którzy mnie nienawidzą, przeklinają, oczerniają, policzkują. Czy jest we mnie pragnienie, aby podjąć wobec nich „pierwsze dobre kroki”. Zaproszę Jezusa w relacje najbardziej poranione, aby nauczył mnie kochać.

„Jeśli bowiem miłujecie tylko tych, którzy was miłują…” (ww. 32-35). Na czym opieram swoje relacje? Czy jestem otwarty na relacje, które mnie wiele kosztują? Czy jest ktoś, kogo świadomie unikam, odrzucam? Jakimi ludźmi się otaczam?

Jezus wzywa mnie do postawy miłosierdzia. Chce, abym zachowywał się wobec innych jak Ojciec niebieski wobec mnie: abym był dobry wobec niewdzięcznych i złych (ww. 35-36). Wejdę w serdeczną rozmowę z Ojcem. Co chciałbym Mu powiedzieć?

Wsłucham się w przestrogę Jezusa: nie mam osądzać ani potępiać, ponieważ będzie to rodziło cierpienie w moim życiu (w. 37). Przyglądnę się moim postawom, rozmowom. Czy nie ulegam w nich osądzaniu i potępianiu? Kiedy i wobec kogo zdarza się to najczęściej?

Jezus zachęca mnie, abym nie oszczędzał siebie w dawaniu (w. 38). Dawanie domaga się wewnętrznej wolności: trzeba nauczyć się tracić, aby wiele zyskać. Będę prosił Jezusa: „Naucz mnie dawać siebie bez względu na osoby”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)