Autor: Św. Jan Maria Vianney (1786–1859), kapłan, proboszcz z Ars

Jezus Chrystus mówi nam, abyśmy wystrzegali się obcowania z kimkolwiek, kto jest zwodniczy w słowie lub uczynku. Rzeczywiście, moi bracia, widzimy, że nie ma nic bardziej niegodnego chrześcijanina – który ma być wiernym naśladowcą swojego Boga, bo ten jest samą sprawiedliwością i prawdą – niż myśleć jedno, a mówić drugie. Dlatego Jezus Chrystus w Ewangelii zaleca, abyśmy nigdy nie kłamali: „Niech wasza mowa będzie: tak, nie, nie” (Mt 5,37). Święty Piotr mówi nam, że musimy być jak małe dzieci, które są proste i szczere, wrogami wszelkiego kłamstwa i wszelkiej obłudy (por. 1P 2,2). […]

Rozważmy kłamstwo w odniesieniu do naszej godności jako chrześcijan; my, moi bracia, którzy przez chrzest staliśmy się świątyniami Ducha Świętego, który jest wrogiem wszelkiego kłamstwa, niestety! moi bracia, gdy tylko mamy nieszczęście kłamać, Duch Święty opuszcza nas i porzuca, a diabeł zajmuje jego miejsce i staje się naszym panem. Takie, bracia moi, są smutne skutki i przerażające spustoszenia, jakie kłamstwa wywołują w tych, którzy są tak ślepi, że je popełniają. A jednak, moi bracia, te grzechy są powszechne na świecie. […]

Co możemy z tego wszystkiego wywnioskować? Właśnie to. Nigdy nie należy przyzwyczajać się do kłamstwa, ponieważ gdy raz wejdzie się w nawyk, nie można się z niego wydostać; trzeba być szczerym i prawdziwym we wszystkim, co się mówi i robi. Jeśli ludzie nie chcą nam wierzyć, to trudno! Moi bracia, jak możemy używać naszego języka, który został pokropiony drogocenną krwią Jezusa Chrystusa, i naszych ust, które tak wiele razy służyły jako tabernakulum dla cudownego ciała Jezusa Chrystusa, aby kłamać? O mój Boże! Gdybyśmy pomyśleli o tym wszystkim, czy mielibyśmy taką odwagę? Szczęśliwy, moi bracia, człowiek, który działa prosto i zawsze mówi prawdę! Takiego szczęścia wam życzę.

Źródło: Kazanie na 7. niedziele po Zesłaniu Ducha Świętego (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Nerses IV Šnorhali zwany Wdzięcznym (1102–1173), patriarcha ormiański

Ja, podwójnie dotknięty
Przez śmiertelne strzały Złego,
Wołam jak kaleka:
„Nałóż lekarstwo na głęboką ranę mej duszy”.

Usuń z oczu mego ducha pył przywar,
Pył z wewnątrz i z zewnątrz,
Abym mógł ujrzeć wyraźnie w niebie
Twarz Pierwowzoru.

I zamiast słyszeć zwykłe słowo
W moim uchu,
Odciśnij w nim słowo świętego Pisma,
Z Testamentu, w którym przemawia Bóg.

Postaw wartownika obok moich ust,
Abym nie mówił ze szkodą dla duszy,
Lecz abym mówił zawsze zgodnie z Twoją wolą,
Dla zbudowania i pożytku słuchacza.

Udziel moim aktywnym rękom łaski
By czyniły trwałe dobro;
By nie oddawały się przyjemnościom,
rzeczy namacalnych, szkodliwych.

A jeśli te zmysły się omskną i będą zgorszeniem,
Pozwól mi naśladować, zgodnie z przykazaniem,
Tego, który wolał się poświęcić,
By nie ponieść kary zupełnie.

Skieruj kroki mej duszy ku niebu,
I utwierdź je na niewzruszonej Skale,
By nie stały się dla mej istoty
Sposobnością na wpadnięcie w ogień.

Źródło: Jezus, jedyny Syn Ojca, druga część (© Evangelizo.org)

Autor: Tertulian (ok. 155 – ok. 220), teolog

Gdzie znaleźć słowa, by przedstawić doskonałość i szczęście chrześcijańskiego małżeństwa? Zawarte przez Kościół, przez ofiarę umocnione, błogosławieństwem naznaczone, które aniołowie publicznie ogłaszają, a Ojciec niebieski ma w nim upodobanie. Jakie słodkie i święte przymierze to jarzmo dwojga wierzących (Mt 11,29): jedna nadzieja, jeden cel błagań, jedna nauka, jednak posługa! Oboje braćmi, oboje współsługami…, prawdziwie dwoje są w jednym ciele. Gdzie jedno ciało (Mt 19,5), tam i jeden duch. Razem modlą się, razem padają na twarz [przed Bogiem], razem odbywają posty; jeden drugiego nauczając, jeden drugiego zachęcając, jeden drugiego podtrzymując.

Oboje razem są w Kościele Bożym, razem na uczcie Bożej. Razem w uciskach, w prześladowaniach i chwilach wytchnienia. Żadne nie chowa niczego przed drugim, żadne nie unika drugiego, żadne nie jest ciężarem dla drugiego. Nie ukrywając się jedno przed drugim, nawiedza się chorego, wspiera się potrzebującego. Jałmużny udziela się bez napięcia, ofiary bez niepokoju, codzienne praktykowanie [wiary] nie doznaje przeszkód. Nie ukradkiem czyni się znak krzyża, radość nie jest trwożliwa, a błogosławieństwo nieme. Psalmy i hymny rozbrzmiewają z ich ust i serc, nawzajem się umacniają, by każde lepiej śpiewało swemu Panu. Chrystus, widząc i słysząc, raduje się, posyła im swój pokój. „Gdzie dwoje, tam i On” (Mt 18,20); a gdzie On, tam też nie ma i wroga naszego zbawienia.

Źródło: Do żony, II, 9

O co proszę? O dogłębne umiłowanie cnoty czystości i wierności.

Jezus zaprasza mnie, abym rozeznał głębiej moją postawę czystości i wierności życiowemu powołaniu. Z wiarą poproszę Ducha Świętego, aby otworzył mnie na Słowo Prawdy.

Jezus zwraca mi uwagę na związek między czystością spojrzenia i czystością serca. Pożądliwe spojrzenie zdradza hedonizm ukryty w sercu (ww. 27-28).

Utkwię mój wzrok w spojrzeniu Jezusa. Będę trwał w modlitwie spojrzenia przez dłuższy czas. Poproszę Jezusa, aby pomógł mi zobaczyć moje codzienne spojrzenia, to co w nich czyste i głębokie, i to co zdradza pożądliwość serca.

Wsłucham się w przejmujące radykalizmem słowa Jezusa (ww. 29-30). Uczy mnie bezkompromisowych postaw wobec grzesznych spojrzeń i gestów. Chce mnie obronić przed wchodzeniem w pozornie niewinne układy ze złem. Czy potrafię je stanowczo odrzucać?

Jezus zwraca moją uwagę na ostateczne skutki grzesznych postaw (w. 29-30). W wyborach bardzo ważne jest patrzenie w przyszłość? Czy rozeznaję moje decyzje? Czy pytam siebie, jakie owoce dzisiejszych decyzji będę zbierał jutro?

Jezus przypomina o wierności przyrzeczeniom małżeńskim (ww. 31-32). Przypomnienie o wierności dotyczy także przyrzeczeń kapłańskich i konsekracji zakonnej. Stanę w prawdzie przed Jezusem, który pyta o moją wierności życiowemu powołaniu?

Upadnę Jezusowi do stóp i będę Go prosił o łaskę i cnotę wierności w moich życiowych wyborach. Będę powtarzał: „Pomóż mi odrzucić grzech, który niszczy moje powołanie”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia.  Mt 5, 25

Chrystus nas kocha i kocha nas zawsze! Kocha nas wtedy, kiedy Go zawodzimy, kiedy nie spełniamy Jego oczekiwań. Nigdy nie zamyka przed nami ramion swojego miłosierdzia. św. Jan Paweł II

W kontekście tej Ewangelii zawsze myślę o przebaczeniu, które jest kluczowe w przyjęciu łaski uzdrowienia – bez przebaczenia, nie ma uzdrowienia.

Niestety, zbyt często bagatelizujemy temat przebaczenia, a tymczasem jad złośliwości, który rodzi się po kolejnych zranieniach i wszelakich okaleczeniach, skutecznie zatruwa nasze serca, umysły i ciała, ograbiając, a czasem wręcz odcinając od dostępu Bożej łaski…

Naprawdę wiem o czym mówię… Jak się człowiek zapętli w przekonaniu o swoich racjach, to żadne, nawet najbardziej logiczne argumenty nie docierają, a diabeł użyje wszelkich możliwych sposobów, by jeszcze bardziej zaciemnić i wykrzywić rzeczywistość.

Zadbaj dzisiaj szczególnie o swoje relacje z bliźnimi. Przyglądnij się swoim brakom i uchybieniom w tych relacjach. Czasem naprawdę niewiele trzeba, by obumierające więzi, na nowo zaczęły tętnić życiem. Dopóki jesteś w drodze, dopóki żyjesz, masz szanse naprawić każdą krzywdę, masz okazję wybaczyć, przeprosić i prosić o wybaczenie.

Ale przede wszystkim pogódź się ze swoim Bogiem, który zawsze chce dla Ciebie tego co najlepsze, choć może trudne i bolesne. A potem pogódź się ze sobą. Pokochaj siebie, wybacz sobie, spójrz na siebie Bożymi oczami – no taka jestem 😍 taką żeś mnie Boże stworzył 😊

To naprawdę kolejny dobry dzień na zmiany 🙂 na dobre zmiany w Twoim i moim życiu.

Prowadź nas Panie Jezu! Prowadź, pouczaj i uzdalniaj nas Boży Duchu!

Serce Jezusa, dla nieprawości naszych starte, zmiłuj się nad nami. Amen!

Autor: Doroteusz z Gazy (ok. 500-?), mnich w Palestynie

Uraza różni się od gniewu, który różni się od rozdrażnienia, które różni się znowuż od niepokoju. Oto przykład, który pomoże wam to pojąć. Aby rozpalić ogień, potrzeba małego węgla. To przykład słowa brata, który cię obraża. To na razie tylko mały węgiel, bo czy to nie jest tylko małe słowo brata? Jeśli je znosisz, zgasisz węgiel. Jeżeli jednak zaczniesz myśleć: „Dlaczego mi to powiedział? Potrafię mu odpowiedzieć!” […] Jak ktoś, kto rozpala ogień, dorzucasz gałązki i powstaje dym. To jest niepokój […]

Znosząc małe słowo twojego brata, mogłeś zgasić węgiel, zanim pojawi się niepokój. Ale ten niepokój możesz także łatwo ukoić ciszą, modlitwą, jednym poruszeniem serca. Jeżeli jednak kontynuujesz robienie dymu, to znaczy poruszasz i zapalasz serce, myśląc: „Dlaczego mi to powiedział? Ja też mogę mu coś powiedzieć!”, to przypływ i cios myśli, rozgrzewających twoje serce, powodują ogień rozdrażnienia […] Mamy tutaj zatem rozdrażnienie […]

Jeśli chcesz, możesz je jeszcze zagasić, zanim stanie się gniewem. Jeśli jednak niepokoisz się i niepokoisz innych, to robisz jak ktoś, kto dorzuca drwa do ogniska i podsyca ogień: wtedy pojawia się piękny żar. To gniew […] A podobnie jak żar, odłożony na bok, długo się tli, nawet jeśli wyleje się na niego wodę, przedłużający się gniew staje się urazą.

Widzicie, jak od jednego słowa dochodzi się do tak wielkiego zła? Gdyby od początku cierpliwie znieść słowo brata, nie odpłacając złem za zło (Rz 12,17), można by uniknąć tych nieszczęść.

Źródło: Pouczenia, nr 8, 90-91; SC 92 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354–430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5,45). Ukazuje swoją cierpliwość; jeszcze nie rozwija całej swej mocy. Także ty… zrezygnuj z prowokowania, nie podsycaj szaleństwa tych, którzy sieją zamieszanie. Jesteś przyjacielem pokoju? Pozostań spokojny w twoim wnętrzu… Porzuć sprzeczki i zwróć się w stronę modlitwy. Nie odpowiadaj obrazą za obrazę, ale módl się za tego człowieka.

Chciałbyś mu odpowiedzieć: mów raczej Bogu o nim. Nie mówię ci, żebyś zamilkł; wybierz odpowiednie miejsce i zobacz Tego, z którym rozmawiasz, w ciszy, przez krzyk serca. Tam, gdzie twój przeciwnik nie widzi cię, tam bądź dla niego dobry. Temu przeciwnikowi pokoju, przyjacielowi sprzeczki, odpowiedz, ty, przyjacielu pokoju: „Mów, co zechcesz, jaka by nie była twoja nieprzyjaźń to i tak jesteś moim bratem”. […]

„Na próżno mnie nienawidzisz i odpychasz: ty jesteś moim bratem! Uznaj we mnie znak mego Ojca. Oto słowo mojego Ojca: jesteś bratem kłótnikiem, ale moim bratem, bo tak jak i ja mówisz: «Ojcze nasz». Wzywamy jednego Ojca, dlaczego zatem nie jesteśmy jedno? Proszę cię, uznaj to, co mówisz ze mną i odwołaj to, co czynisz przeciw mnie… Mamy jeden głos przed Ojcem; dlaczego nie mielibyśmy mieć razem jednego pokoju”.

Źródło: Kazanie 357 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O uzdrowienie zranionych relacji i łaskę pojednania.

Będę trwał przy Jezusie nauczającym na górze. Pragnie, abym prześledził moją relację do Bożego Prawa i do siebie samego: czy nie jestem skażony „postawą faryzeusza”, który pielęgnuje w sobie poczucie sprawiedliwego (w. 20).

Spojrzę głębiej w siebie. Czy pozwalam Słowu, aby kwestionowało we mnie moje niewierności, odejścia od Prawa. Czy nie tłumię w sobie wezwań do nawrócenia? Do czego wzywa mnie w ostatnim czasie Słowo? Jak odpowiadam na to wezwanie?

„Słyszeliście… a ja wam powiadam…” (ww. 21-22). Jak refren Jezus powtarza słowa, które mają mnie zachęcić do większego radykalizmu ewangelicznego w moim powołaniu. Uczy mnie bezkompromisowego życia wartościami ewangelicznymi.

„Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi…” (w. 22-26). Czy gniewam się na kogoś? Czy z moim gniewem chodzę na modlitwę, na Eucharystię?

Jeśli w tej chwili moje serce jest zamknięte na jakąś osobę będę prosił usilnie Jezusa, aby je otworzył, uzdrowił z gniewu i nauczył przebaczać. Pierwszy dar, jakiego oczekuje ode mnie przed ołtarzem, jest moje przebaczenie i pojednanie z bliźnim, z którym jestem w konflikcie.

„Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko…” (w. 25-26). Jezus przestrzega mnie przed łudzącą pokusą odkładania pojednania na jutro. Pragnie, abym codziennie w prawdzie modlił się do Ojca słowami: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”.

Stanę przed Jezusem ukrzyżowanym. Będę wpatrywał się w Jego rany. Powiem Mu o relacjach, które są dla mnie najtrudniejsze. Pokażę Mu rany, których doświadczyłem od innych. Przyznam się do zranień zadanych innym. Będę powtarzał z wiarą: „Naucz mnie przebaczać i prosić o przebaczenie”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345–407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

„Kto wypełnia i naucza, będzie wielki” (Mt 5,19). Ludzie muszą zaspokajać nie tylko własne potrzeby, ale także potrzeby innych. Nagroda nie będzie taka sama dla osoby, która myśli tylko o sobie i dla osoby, która zbawiając siebie, zbawia innych. Tak jak ten, kto głosi, a nie czyni tego, co mówi, potępia samego siebie, zgodnie ze słowami św. Pawła: „Ty, który uczysz drugich, sam siebie nie uczysz” (Rz 2,21), tak ten, kto czyni dobro, a nie uczy tego innych, traci wiele ze swojej nagrody. Musimy zatem pracować nad jednym i drugim, a po poprawieniu siebie musimy rozszerzyć naszą czujność i miłość na naszych braci i siostry.

To dlatego Jezus Chrystus mówi, że najpierw musimy czynić, a potem nauczać. Stawia praktykę przed nauczaniem, aby pokazać, że nie możemy nauczać z pożytkiem, jeśli najpierw nie praktykujemy tego, czego nauczamy; w przeciwnym razie powiemy: „Lekarzu, ulecz samego siebie” (Łk 4,23). Ktokolwiek, nie będąc w stanie narzucić sobie reguł, wtrąca się w pouczanie innych, naraża się na ryzyko wyśmiania przez tych, którzy go słuchają, a wszystkie jego nauki będą bezowocne, ponieważ zniszczy swoimi czynami to, co ustanowił swoimi słowami. „Lecz ten, kto wypełnia i naucza, będzie wielki w królestwie niebieskim” (Mt 5,19).

Źródło: Homilia XVI,4 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Bracia, „Śpiewajcie pieśń nową Panu” (Ps 149,1). Staremu człowiekowi stara pieśń; nowemu człowiekowi nowa pieśń. Stare przymierze – stara pieśń; nowe przymierze – nowa pieśń. Obietnice starego przymierza dotyczą porządku czasowego i ziemskiego. Ci, którzy są przywiązani do rzeczy ziemskich, śpiewają starą pieśń. Aby śpiewać pieśń nową, trzeba kochać dobra wieczne. Ta miłość jest jednocześnie nowa i wieczna; zawsze nowa, ponieważ nigdy się nie starzeje.

Ale jak się zastanowić, ta miłość jest dawna; jakże zatem mogłaby być nowa? Bracia, czy życie wieczne zrodziło się wczoraj? Życie wieczne, to Chrystus, a jako Bóg, nie urodził się wczoraj. Ponieważ „Na początku było Słowo… i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało” (J 1,1nn). Skoro czynił rzeczy dawne, to kim jest, jeśli nie wiecznym, współwiecznym z Ojcem? To my, przez grzech, wpadliśmy w starzenie się… Człowiek starzeje się w następstwie grzechu; a odnawia się dzięki łasce Bożej. Ci wszyscy, którzy są w taki sposób odnowieni w Chrystusie, śpiewają nową pieśń, ponieważ zaczynają umacniać się w życiu wiecznym.

Źródło: Mowa o psalmach, Ps 149 (© Evangelizo.org)