«To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest Panem także szabatu». Mk 2, 27-28

Nie bójcie się tajemnicy Boga. Nie bójcie się Jego miłości. św. Jan Paweł II

Jezus Panem WSZYSTKIEGO 💖Każdego mojego dnia, każdej chwili, każdego oddechu 😊 WSZYSTKO przez Niego i dla Niego 💖

Niby takie proste, a jednocześnie niezmiernie trudne i niewygodne dla wielu…

Nie jestem teologiem. Nie znam się na przepisach prawa kościelnego. Właściwie to nie znam się chyba na żadnych przepisach 🤭co najwyżej ruchu drogowego, bo w końcu już ponad 28 lat jestem kierowcą 😆 ale do rzeczy – nie trzeba znać kodeksów, paragrafów, ustaw czy regulaminów, by być dobrym człowiekiem, by kierować się sercem.

Mówią, że jak masz miękkie serce, to musisz mieć twardy zadek 🤭. Może jest w tym stwierdzeniu ciut prawdy, bo niestety są tacy ludzie, którzy perfidnie wykorzystują innych, żerując na ludzkiej dobroci. I choć sama doświadczyłam takich zachowań, to wciąż staram się pomagać jak potrafię, czasem chyba z rozbrajającą naiwnością…

Myślę, że wystarczy nam prawdziwie postawić na pierwszym miejscu naszego Boga, a wtedy wszystko będzie poukładane, choć może nie tak proste, jak by się po ludzku chciało.

Panie Jezu, mój Przyjacielu, mój Zbawicielu, mój Boże, Obrońco mego życia, Ty jesteś moim jedynym Panem! Na zawsze! I tylko to jest ważne bym odnajdywała Twoją ukochaną twarz, w ludziach, do których mnie posyłasz, w codzienności, która nie jest moim wymarzonym życiem, ale jest ŻYCIEM, które Ty dla mnie wymarzyłeś 😊

Kocham Cię mój Boże…

Autor: Leon XIII, papież od 1878 do 1903

Życie ciała, choć cenne i upragnione, nie jest ostatecznym celem naszej egzystencji. Jest ona drogą i środkiem, aby dotrzeć, poprzez poznanie prawdy i miłość dobra, do doskonałości życia duszy. Dusza nosi wyryty w sobie obraz i podobieństwo Boga (Rdz 1,26). W niej przebywa ta zwierzchność, którą został obdarowany człowiek, kiedy otrzymał rozkaz poddania natury i ujarzmienia ziemi i morza (Rdz 1,28)… Z tego punktu widzenia, wszyscy ludzie są równi; nie ma różnicy między bogatym a biednym, panem a sługą, księciem a poddanym: „Jeden jest bowiem Pan wszystkich” (Rz 10,12).

Nikomu nie wolno gwałcić bezkarnie tej godności człowieka, którą sam Bóg darzy wielką czcią, ani stać na przeszkodzie człowiekowi w drodze do tej doskonałości, którą jest życie wieczne w niebie…

Z tego bierze się potrzeba wypoczynku i przerwanie pracy w dniu Pańskim. Zresztą, wypoczynek nie może być rozumiany jako część jałowej bezczynności, lub jeszcze mniej jako brak zajęcia, który powoduje rozpustę i trwoni zapłatę, ale jako wypoczynek uświęcony religią… Taki jest przede wszystkim charakter i powód tego wypoczynku siódmego dnia, z którego Bóg uczynił jeden z głównych przepisów Prawa: „Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić” (Wj 20,8), i czego sam dał przykład przez ten tajemniczy spoczynek, podjęty po stworzeniu człowieka: „odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie” (Gn 2,2).

Źródło: Encyklika “Rerum novarum”, 32 (© Copyright – Libreria Editrice Vaticana)

Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

W końcu w naszych czasach jest szczególnie pilne przypomnienie, że dzień Pański jest również dniem odpoczynku od pracy. Usilnie życzymy sobie, by jako taki również był uznany przez społeczność cywilną, tak by możliwe było niepodejmowanie pracy zarobkowej, bez kary z tego powodu. Chrześcijanie, nie bez związku ze znaczeniem szabatu w tradycji żydowskiej, widzieli w dniu Pańskim również dzień wolny od codziennego trudu.

Ma to ważne znaczenie, ponieważ mówi o relatywizacji pracy, która powinna być nakierowana na cel, jakim jest człowiek: praca jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy. Łatwo można w tym widzieć ochronę człowieka przed możliwą formą zniewolenia. Jak powiedziałem, „praca ma pierwszorzędne znaczenie dla realizacji człowieka i dla rozwoju społeczeństwa. Musi być zatem organizowana i wykonywana z pełnym poszanowaniem ludzkiej godności i w duchu służby dobru wspólnemu. Jest również ważne, aby człowiek nie stał się niewolnikiem pracy, by nie traktował jej w sposób bałwochwalczy, sądząc, że to właśnie ona nadaje ostateczny i definitywny sens życiu”. W dniu poświęconym Bogu człowiek odnajduje sens swego istnienia, jak również swego pracowitego wysiłku.

Źródło: Adhortacja apostolska „Sacramentum caritatis” § 74 (trad. © Libreria Editrice Vaticana)

O co proszę? O wewnętrzną siłę w podchodzeniu do wszystkiego z dobrocią.

Moją medytację rozpocznę od przywołania obrazu opisanego przez Marka. Zobaczę uczniów, którzy wędrują z Jezusem przez pola (w. 23). Są głodni. Jezus, który potrafi dokonywać cudu rozmnożenia chleba, pozwala, aby doświadczali także jego braku.

Jezus zaprasza mnie, abym był z Nim. Nie obiecuje mi, że nie będę doświadczał ludzkiej biedy. On sam wybrał życie po ludzku skromne i pełne niedostatku.

Co dzisiaj jest moim największym głodem, niedostatkiem? Zwrócę uwagę na moje psychiczne i duchowe przeżycia, które mi towarzyszą w doświadczeniu braków? Czy potrafię rozmawiać o tym z Jezusem?

Wsłucham się w rozmowę Jezusa z faryzeuszami (w. 24-26). Zwrócę uwagę na ogromną różnicę w podejściu do ludzkich potrzeb. Faryzeusze patrzą na nie przez literę prawa i osądzają człowieka. Jezus odwołuje się do miłości i broni bliźniego.

Jezus przywołuje historię z życia Dawida, aby przypomnieć, że Jego Ojciec jest Bogiem biednych i głodnych, i że zawsze znajdą opiekę w Jego domu (w. 26). Także prawo ustanowił po to, aby broniło człowieka w jego biedzie.

Co mogę powiedzieć o moim podejściu do Bożego prawa? Czy wierzę, że w każdym przykazaniu, które Bóg ustanowił w Kościele, broni On mojego szczęśliwego życia? Czy moje podejście do Bożego prawa rozwija we mnie miłość do siebie i innych?

Jezus jest panem prawa (w. 27). Jeśli przylgnę do Niego i będę nasycał się Jego miłością, łatwiej mi będzie kierować się we wszystkim dobrocią. Zbliżę się do Niego i przytulę się do Jego serca. Będę powtarzał akt miłości: „Jezu, daj mi serce i oczy pełne dobroci!”.

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i pytali: «Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?» Mk 2, 18

Człowiek bowiem staje się naprawdę sobą poprzez wolny dar z siebie samego…. św. Jan Paweł II

No właśnie – po co pościć i czynić jakieś wyrzeczenia, skoro inni tego nie robią i dobrze się mają, a do tego jeszcze uważają nas za głupców, albo dziwaków?

Matka Boża w Fatimie, w Gietrzwałdzie i w innych miejscach objawień zawsze wzywała do modlitwy i postu.

Przypomina mi się wiele sytuacji, kiedy podejmując post w intencji konkretnych osób, byłam bardzo mocno atakowana przez złego ducha, można rzec nawet fizycznie…, znaczy, że post naprawdę ma wielką siłę rażenia.

Pan Jezus zachęca nas, by w pełnej wolności oddawać cząstkę siebie, nie oglądając się na innych i nie porównując swojego zaangażowania czy poświęcenia, ale by czynić to z miłości dla Niego samego. A On tę naszą ofiarę i trud przemieni w coś pięknego, nowego i naprawdę wymiernego – w pierwszej kolejności dla nas samych, ale też dla sytuacji i osób, w intencji których podejmujemy post i umartwienie.

Duchu Święty prosimy Cię, abyś wzbudzał w nas pragnienie postu, abyś pomagał nam wytrwać w dobrych postanowieniach, dla ratowania i uświęcania duszy, dusz, które możemy wesprzeć swoim umartwieniem. I abyś też uczył nas cieszyć się i ucztować w Bożej Obecności, z tymi, którzy właśnie doświadczają zbawczej miłości Pana Jezusa.

Pamiętajmy, że wciąż jesteśmy w drodze ku wieczności, ku świętości. Troszczmy się więc o siebie nawzajem, tak jak umiemy, tak jak potrafimy w naszym tu i teraz.

Pozdrawiam pięknie i pamiętam w modlitwie ❤️+

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406–450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

„Dlaczego my pościmy, a Twoi uczniowie nie?” Dlaczego? Ponieważ post jest dla was kwestią prawa. To nie jest spontaniczny dar. Post, sam w sobie, nie ma wartości; to, co się liczy, to pragnienie tego, który pości. Jaką korzyść chcecie osiągnąć z waszego postu; jeśli pościcie zobowiązani i przymuszeni przez prawo? Post jest wspaniałym pługiem, aby orać pole świętości. Ale uczniowie Chrystusa są od razu umieszczeni w sercu samym dojrzałego pola świętości; spożywają chleb nowego zbioru. Dlaczego mieliby być zmuszeni do praktykowania postu, który już stracił ważność? „Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi?”

Ten, który się żeni, oddaje się cały radości i uczestniczy w bankiecie, jest uprzejmy i wesoły dla swoich gości, robi wszystko, co mu podpowiada jego miłość do oblubienicy. Chrystus świętuje swoje zaślubiny z Kościołem, podczas swego życia na ziemi. To dlatego zgadza się brać udział w ucztach, na które jest zapraszany i nie odmawia. Pełen życzliwości i miłości, ukazuje się ludzki, przystępny i serdeczny. Czy nie przychodzi, aby zjednoczyć człowieka z Bogiem i uznać swoich towarzyszy za członków rodziny Bożej.

Podobnie Jezus mówi: „Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania”. To nowe ubranie, to materiał Ewangelii, który właśnie Chrystus tka z runa Baranka Bożego: królewskie ubranie, które wkrótce krew Męki zabarwi purpurą. Jakże Chrystus zgodziłby się na zszycie tego nowego ubrania z zużytym legalizmem Izraela…? Podobnie wreszcie: „Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków… Lecz młode wino należy wlewać do nowych bukłaków”. Te nowe bukłaki, to chrześcijanie. To post Chrystusa oczyści te bukłaki z wszelkiej zmazy, aby zachowały nienaruszony smak nowego wina. Chrześcijanin staje się w ten sposób nowym bukłakiem, gotowym na przyjęcie nowego wina, wina z zaślubin Syna, wytłoczonym na tłoczni krzyża.

Źródło: Kazanie do św. Marka 2, PL 52, 287 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Efrem (ok. 306-373), diakon w Syrii, doktor Kościoła

Panie, zapraszam Cię pieśnią na ucztę weselną. W Kanie brakło wina, które wyrażało nasze uwielbienie, a Ty, gość, który napełnił kadzie dobrym winem, nasyć moje usta Twoim uwielbieniem!

Wino z Kany jest symbolem naszego uwielbienia, ponieważ ci, którzy je pili, byli zachwyceni. Na tej uczcie weselnej, która nie była twoją, Ty, prawdziwie sprawiedliwy, napełniłeś po brzegi sześć kadzi wybornym winem. Na uczcie, na którą Cię zapraszam, możesz zatem napełnić twoją słodyczą uszy tłumów.

Niegdyś byłeś zaproszony na gody innych. Teraz oto Twoja uczta, czysta i piękna. Niech rozraduje Twój lud! Niech Twoje pieśni nakarmią gości, niech moja cytra towarzysz Twej pieśni!

Twoją oblubienicą jest nasza dusza, a ciało — komnatą weselną. Nasze zmysły i myśli to goście. Jeśli dla Ciebie jedna osoba jest ucztą weselną, to jakże będzie wielka uczta całego Kościoła !

Źródło: Hymny o wierze, 14 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O serce gotowe do ofiary i wyrzeczenia dla Jezusa.

Zwrócę uwagę na zachowanie uczniów Jana i faryzeuszów, którzy podjęli post (w. 18). Post nie daje im pokoju serca. Rodzi się w nich uczucie gorzkiej pretensji. Oceniają tych, którzy nie poszczą. Post czyni ich serce ociężałym.

Co chciałbym powiedzieć o moich postach Jezusowi? Jakie stany ducha przeżywam, gdy poszczę? Jakie motywacje towarzyszą mi w czasie postu? Jakie znaczenie mają posty dla mojego życia duchowego?

Jezus w rozmowie z uczniami Jana i faryzeuszami wyjaśnia mi prawdziwą wartość postu (ww. 19-20). Uczy mnie dystansu do samej praktyki postu. Przypomina mi, że post bez więzi z Jezusem nie daje pokoju. Ostatecznym celem wszystkiego, co czynię, jest miłość do Oblubieńca.

Jezus zaprasza mnie do postu, zwłaszcza wtedy gdy odczuwam w życiu brak Oblubieńca. Prawdziwy post jest wyrazem tęsknoty za Oblubieńcem. Ma zbliżać mnie do Niego. Poproszę Jezusa o łaskę postu, który będzie we mnie rozbudzać miłość i tęsknotę za Bogiem.

Jezus uczy mnie w przypowieściach szacunku do tego, co stare i nowe (ww. 21-22). Brak wewnętrznej zgody i akceptacji dla starego ubrania i starych bukłaków rodzi pokusę manipulowania innymi i zmieniania świata na siłę.

Pomyślę o mojej rodzinie i wspólnocie. Przywołam na pamięć zwłaszcza te osoby, które uważam za staroświeckie lub zbyt nowoczesne. Jakie jest moje nastawienie serca do tych osób? Czy chcę z nimi współpracować? O co chciałbym prosić Jezusa?

Przyprowadzę w sercu do Jezusa te osoby, z którymi jest mi najtrudniej żyć i współpracować na co dzień. Będę Go prosił o większą miłość i szacunek dla ich odmienności.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

 Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym. J 1, 34

To nie jest czas, w którym mamy się wstydzić Ewangelii. To jest czas głoszenia na dachach. św. Jan Paweł II

Zawsze niezmiernie poruszają mnie słowa świadectwa, historie ludzi, którzy nie wstydzą się opowiadać o swoim doświadczeniu Boga i Jego uzdrawiającej miłości.

Nie bójmy się mówić o tym jak wielkich rzeczy Bóg dokonuje w naszym życiu. Nie bójmy się świadczyć, że jesteśmy dziećmi Boga, że On jest naszym ukochanym Tatą 😊.

Twoje świadectwo naprawdę może przemienić czyjeś życie, naprawdę może je uczynić lżejszym, wartościowszym, bogatszym 💖.

Nikt z nas nie jest w stanie pojąć Boskiej potęgi i miłości. Jednak zaufanie Jego Słowu daje siłę, a życie według Bożych praw daje pewność, że tylko w Bogu znajdziemy pełnię radości, miłości i pokoju – znajdziemy świętość.

I do świętości dążmy wspólnie, wspierając się na wszelkie możliwe sposoby💖.

Pozdrawiam pięknie 😊 błogosławionej niedzieli ❤️+

Autor: Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) (1891 – 1942), karmelitanka bosa, męczennica, współpatronka Europy

W Apokalipsie apostoł Jan widzi „stojącego Baranka jakby zabitego” (Ap 5,6)… Nad brzegiem Jordanu Jan Chrzciciel wskazuje na Jezusa jako „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata”. Apostoł Jan pojął wtedy to słowo, a teraz pojmuje ten obraz. Ten, który niegdyś chodził brzegiem Jordanu, a teraz pokazuje się ubrany „w szatę do stóp, a oczy Jego jak płomień ognia”, z mieczem obosiecznym, „Pierwszy i Ostatni” (Ap 1,13-17), wypełnił prawdziwie wszystko, co zarysowywało symbolicznie obrzędy starego Przymierza.

Kiedy w najświętszym i najbardziej uroczystym dniu roku najwyższy kapłan wchodził do Świętego Świętych, miejsca przerażająco świętego Obecności boskiej, brał ze sobą dwa kozły: jednego, aby go obciążyć grzechami ludu i wypędzić na pustynię, a drugiego, żeby pokropić jego krwią namiot i Arkę Przymierza (Pwt 16). Była to ofiara za grzechy, złożona za lud… Następnie składał całopalenie za siebie i za cały lud oraz całkowicie palił resztki ofiary pokutnej… Ten dzień Pojednania był dniem uroczystym i świętym…

Ale co doprowadzało do tego pojednania? To nie krew ofiarowanych zwierząt ani nie arcykapłan z pokolenia Aarona, jak mówi o tym św. Paweł w liście do Hebrajczyków (rozdz. 8-9). Była to ostateczna ofiara pojednania, zapowiedziana już we wszystkich ofiarach nakazanych przez Prawo i był to „Kapłan na wzór Melchizedeka” (Ps 110,4)… Był także prawdziwym Barankiem paschalnym, dzięki któremu Niszczyciel omijał domy Hebrajczyków i uderzał w Egipcjan (Wj 12,23). Sam Pan tak dał do zrozumienia swoim uczniom, kiedy spożywał baranka paschalnego razem z nimi w czasie ostatniej wieczerzy, a następnie sam dał się im na pokarm.

Źródło: Gody Baranka, 14.09.1940 r.