«Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» Mk 4, 38b

Dla chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest beznadziejna. św. Jan Paweł II

Ileż to razy słyszę – Bóg mnie nie kocha… Bóg mnie opuścił… Bóg jest głuchy… Bóg o mnie zapomniał…

Tymczasem jednak każdy upadek, każde oddalenie się od Bożej miłości, przysłania mi Oblicze Pana, powodując często irracjonalne ataki paniki i paraliżującego lęku… I zdawać by się mogło, że Pan Jezus rzeczywiście jest obojętny na mój los, na słowa modlitwy, na moje błaganie…

Nic bardziej mylnego! On czeka na choćby najdrobniejszy gest z mojej strony, by w swym wielkim Miłosierdziu i wszechmocy uciszyć wszelkie wichry, powstrzymać każdą burzę, ukoić wszelaki ból i strach, i przytulić do swego Miłującego Serca.

Gdy wydaje Ci się, że Jezus śpi, że nie jest obecny w Twoim życiu, że może o Tobie zapomniał – wezwij Go po imieniu. Wezwij, i opowiedz o swoim niepokoju, o tym wszystkim z czym sobie nie radzisz, co Cię przytłacza, przerasta, otępia, ogranicza i załamuje. Tylko On może to przemienić!

Masz odwagę poprosić?

Panie, przymnóż nam wiary!!!

Dobrego, bezpiecznego dnia ❤️+

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Twoje serce jest jakby targane falami; obraza wywołała u ciebie pragnienie zemsty. I oto zemściłeś się…, a twój statek się rozbił. Dlaczego? Bo Chrystus uśpił się w tobie, ty o Nim zapomniałeś! Obudź zatem Chrystusa, przypomnij sobie o Nim, niech On w tobie powstanie… Zapomniałeś o słowach, które wyrzekł na krzyżu: „Ojcze, przebacz im bo nie wiedzą co czynią”? (Łk 23,34) Ten, który jest w tobie uśpiony, odmawia zemsty.

Powstań i przypomnij sobie o nim. Jego wspomnienie to jego słowo, to jego przykazanie. A kiedy obudzisz Chrystusa w tobie, to sobie powiesz: „Kim jestem, że chciałem się mścić?… Ten, który powiedział: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone” (Łk, 6,37) nie przyjmie mnie. Powstrzymam więc mój gniew i moje serce znajdzie pokój na nowo”. Chrystus rozkazał morzu, a ono się uspokoiło… Obudź Chrystusa, niech do ciebie przemawia. „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?” Jaki jest ten, któremu morze jest poddane? „Morze jest Jego własnością: bo On sam je uczynił” (Ps 95,5); „przez Niego wszystko się stało” (J 1,3). Naśladuj raczej wiatry i morza: poddaj się Stworzycielowi. Morze słyszy rozkaz Chrystusa, a ty chcesz pozostać głuchy? Morze się poddaje, wiatr cichnie, a ty dalej będziesz wiał?… Mówić, działać, spiskować – czy to nie jest wianiem i odmową uciszenia się na rozkaz Chrystusa? Kiedy twoje serce się trwoży, nie pozwól przykryć cię falom.

A jeśli jednak wiatr nas przewróci – bo jesteśmy tylko ludźmi – i wzbudzi w naszych sercach złe pragnienia, to nie poddawajmy się. Obudźmy Chrystusa, aby kontynuować naszą podróż przez spokojne morze, aż do naszej ojczyzny.

Źródło: Kazanie 63 (© Evangelizo.org)

💖

Autor: Św. Katarzyna ze Sieny (1347–1380), tercjarka dominikańska, doktor Kościoła, współpatronka Europy

Musimy ogołocić się z samych siebie, przyoblec się w Jezusa ukrzyżowanego, wejść do łodzi najświętszej wiary i płynąć bez lęku przez burzliwe morze świata. Bo kto jest w tej łodzi, nie musi mieć niewolniczej obawy; jego łódź jest zaopatrzona we wszystkie zapasy, jakich dusza może pragnąć. Kiedy przeciwne wiatry przychodzą z atakiem i uniemożliwiają nam natychmiastowe zaspokojenie naszych pragnień, nie wolno nam się nimi przejmować, ale mieć żywą wiarę; mamy bowiem dość jedzenia, a łódź jest tak mocna, że najstraszniejsze wiatry, pchając ją rafy, nigdy jej nie złamią.

To prawda, że łódź często będzie zakrywana przez fale morskie, ale to nie po to, abyśmy stracili odwagę, lecz abyśmy mogli lepiej poznać siebie i doskonalej odróżnić spokój od burzy. W tym spokoju nie wolno nam być zbyt pewnymi siebie, ale musimy ze świętą bojaźnią uciekać się do pokornej i nieustannej modlitwy, i z gorącym pragnieniem szukać w tej łodzi Krzyża czci Boga i zbawienia dusz. To właśnie dlatego Bóg pozwala, aby diabły, ciało i świat prześladowały nas i pokrywały swoimi burzliwymi falami.

Jeśli jednak dusza w tej łodzi nie siądzie na krawędzi, lecz na środku, w otchłani żarliwej miłości Jezusa ukrzyżowanego, nie poniesie żadnej szkody: przeciwnie, stanie się silniejsza, odważniejsza do znoszenia bólów, trudów i niesprawiedliwych wyrzutów świata, ponieważ doświadczy i zakosztuje pomocy Bożej Opatrzności. Dlatego pozbądź się miłości własnej i przyoblecz się w naukę o Jezusie ukrzyżowanym. Proszę cię, pragnę, abyście wszedł do łodzi najświętszego Krzyża i przeprawił się przez to burzliwe morze w świetle żywej wiary.

Źródło: List 140. do brata R. z Kapui, nr 94 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O uwolnienie od lęku i silną wiarę w bliskość Jezusa.

Jest wieczór. Jezus zostawia tłumy i zachęca uczniów: „Przeprawmy się na drugą stronę” (w. 35). Mówi tak do mnie codziennie. Uczy mnie „odchodzić na drugą stronę”, abym pobył z Nim sam na sam w „łodzi mojego życia”. Czy potrafię tak uczynić?

Zabiorę Jezusa do mojej „łodzi” (w. 36). Będę wpatrywał się w Niego i rozmawiał o tym, co przeżyłem w ostatnich dniach: co mnie cieszy i co smuci. Pragnie mnie słuchać. Jakie uczucia rodzą się we mnie, gdy Mu o tym mówię?

Wyobrażę sobie siebie z Jezusem w łodzi, gdy uderza w nią gwałtowny wicher. Biją fale. Łódź się kołysze, napełnia wodą (w. 37). To obraz życiowych sytuacji, które mnie zaskakują. Czy potrafię wtedy nadal wpatrywać się w Jezusa, powierzyć się Mu?

Jezioro szaleje, a Jezus śpi w tyle łodzi (w. 38). Jak odczytuję ten obraz? Czy budzi we mnie poczucie Jego bliskości czy obojętności? Czy wierzę, że wszystko jest w Jego rękach? Czy wierzę w czułą bliskość Jezusa w chwilach, gdy tracę panowanie nad moim życiem?

Wsłucham się w krzyk przerażonych uczniów: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” (w. 38). Zwrócę uwagę na moje pierwsze odruchy w podobnych sytuacjach. Co przeważa: pokój czy lęk, że Jezusa nie obchodzi mój los?

„Czemu tak bojaźliwi jesteście?” (w. 40). Jezus zachęca mnie, abym zapytał o źródło moich lęków i zwątpień? O co i czego najbardziej lękam się w moim życiu? Co pomaga mi przezwyciężać moje lęki?

Zaproszę Jezusa do moich burz, lęków i niepewności. Wyobrażę sobie, że Jezus staje przy mnie, wyciąga ręce i mówi: „Milcz, ucisz się!” (w. 39). Zachowam ten obraz w sercu i będę powtarzał: „Jezu, przywróć ciszę i pokój memu sercu!”.

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator