Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: «Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie». Mt 4, 17

Na kryzys cywilizacji trzeba odpowiedzieć cywilizacją miłości, opartą na uniwersalnych wartościach pokoju, solidarności i wolności, które znajdują pełne urzeczywistnienie w Chrystusie. św. Jan Paweł II

Choćbym chowała się przed moim Bogiem, choćbym tupała, krzyczała i płakała, nie umknę przed swym powołaniem. Nie wymuszę na Panu zmiany doskonałego planu, bo On wie co dla mnie najlepsze.

Słuchaj głosu serca. Słuchaj głosu swojego Boga. Może właśnie dzisiaj Bóg wzywa Cię, abyś kogoś upomniał z miłością, abyś przypomniał komuś, że WSZYSTKO jest w Bożych rękach – najtroskliwszych, najczulszych, ale też najsprawiedliwszych.

Och, gdybyśmy naprawdę zechcieli słuchać…, gdybyśmy odrzucili te nasze najmądrzejsze mądrości i bardziej zaufali Słowu Boga – moglibyśmy nawet na te po ludzku beznadziejne sprawy spojrzeć z Bożej perspektywy.

Trzeba nam pragnąć tej zmiany. Trzeba nam otworzyć oczy serca, oczy duszy na MIŁOŚĆ, która tak bardzo chce przemieniać nasze tu i teraz.

Zmiana wymaga radykalnego działania. Przemiana serca wymaga nawrócenia. Nie jutro, nie za tydzień czy miesiąc – nawracać musimy się nieustannie, póki trwa nasze dzisiaj!

Przeżywamy dziś Niedzielę Słowa Bożego. Zasłuchajmy się w Słowo, które jest żywe, skuteczne i ostrzejsze niż miecz obosieczny, i naprawdę zapragnijmy przemiany, nawrócenia, przytulenia, wtulenia się w Miłosierne ramiona Ojca.

Jeszcze wszystko może być inaczej. Nasze WSZYSTKO na wieczność zależy od naszego dzisiaj. Nawracajmy się i wierzmy w Ewangelię, i wierzmy Słowu naszego Boga 💖🔥

Błogosławionej niedzieli w zasłuchaniu w Słowo, które pierwsze nas ukochało ❤+

Autor: Służebnica Boża Madeleine Delbrêl (1904–1964), misjonarka ludzi ulicy

Zaczyna się jeszcze jeden dzień.

Jezus żyjący we mnie chce go przeżyć. On nie zamykał się w sobie.

Chodził pomiędzy ludźmi.

Ze mną chce także dzisiaj chodzić pomiędzy nimi.

Pozna każdego, kto wejdzie do domu,

każdego, kogo spotkam na ulicy,

innych bogaczy niż ci z Jego czasów, innych biedaków,

innych uczonych i innych niewykształconych,

inne dzieci i innych starców,

innych świętych i innych grzeszników,

innych zdrowych i innych ułomnych.

To będą wszyscy, których szuka.

Każdy, którego przyszedł zbawić. […]

W tym dniu, który nadejdzie, wszystko będzie wolno

i wystarczy, że powiem swoje tak.

Świat, w którym mnie postawił, żeby być ze mną,

nie może mi przeszkadzać w byciu z Bogiem;

tak jak dziecko noszone na rękach matki

nie jest z nią mniej

tylko dlatego, że idzie ona w tłumie.

Jezus, w każdej sytuacji, nie przestawał być posłany.

Możemy robić tylko to, kim jesteśmy w każdej chwili –

posłanymi przez Boga do świata.

Jezus w nas nie przestaje być posłany,

przez cały dzień, który się zaczyna,

do całej ludzkości, do naszych czasów, do wszystkich czasów,

do mojego miasta i do całego świata.

Poprzez bliźnich, którym mamy służyć, których mamy kochać i ocalić,

fale jego miłosierdzia rozejdą się aż na krańce świata,

dotrą aż do końca czasów.

Źródło: Nowy dzień (La joie de croire, éd. du Seuil, 1968, p. 133-134 ; rev.) (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) (1891 – 1942), karmelitanka bosa, męczennica, współpatronka Europy

Ten, kto pozwala prowadzić się jak dziecko, więzami świętego posłuszeństwa, dotrze do Królestwa Bożego obiecanego tym „najmniejszym” (Mt 18,4). To posłuszeństwo kierowało Maryją, królewską córką, z domu Dawida, w skromnym domku ubogiego cieśli z Nazaretu. Ono wyprowadziło dwoje najświętszych na świecie z bezpiecznego obszaru ich skromnego domu na wielkie gościńce prowadzące do stajenki w Betlejem. Posłuszeństwo położyło Syna Bożego w żłóbku.

W tym dobrowolnie wybranym ubóstwie, Zbawca i jego matka przemierzyli drogi Judei i Galilei i żyli z jałmużny otrzymywanej od wierzących. Nagi i ogołocony Pan zawisł na krzyżu i przekazał opiekę nad swoją matką swojemu uczniowi (J 19,25nn).Oto dlaczego wymaga ubóstwa od tych, którzy chcą za Nim podążać. Serce powinno być wolne od wszelkiego przywiązania do dóbr ziemskich i nie powinno się nimi kłopotać ani od nich uzależniać, ani też ich pragnąć, jeśli chce należeć wyłącznie do Boskiego Oblubieńca.

Źródło: Na pierwszą profesję siostry Miriam od Świętej Teresy

O co proszę? O stanowczość i zdecydowanie w podążaniu drogą swojego powołania.

Przedstawię sobie Jezusa, który wyczerpany czterdziestodniowym postem na pustyni przemierza wiele mil, aby dotrzeć do swego rodzinnego Nazaretu. Tam spotkało Go bolesne przeżycie. Został wyrzucony przez ziomków z miasta (por. Łk 4, 26). Będę kontemplował Jezusa, który przeżywa trudne momenty.

Co jest dla mnie najtrudniejsze w moim życiowym powołaniu? Czego najbardziej się lękam?

Jezus, pomimo bolesnego odrzucenia i świadomości, że podobnie jak Jan naraża się na prześladowania, rozpoczyna swoją misję (ww. 15-16.23).

Do kogo posyła mnie Bóg? Czy w moim posługiwaniu mam wzgląd na osoby? Pomyślę o tych, których najmniej lubię, których nie akceptuję. Poproszę gorąco Jezusa, aby pomógł mi zbliżyć się do nich i do ich słabości.

Pierwsze słowa, jakimi Jezus zwraca się do ludzi od początku swej misji, brzmią: „Nawracajcie się”. Aby słuchać i przyjąć Jezusa, potrzeba nawrócenia serca.

Co mogę powiedzieć w tej chwili o pragnieniach mojego serca? Z których muszę zrezygnować, aby naprawdę przyjąć Jezusa?

Będę patrzył na Jezusa, który idzie brzegiem Jeziora Galilejskiego. Zbliża się do zajętych swym rzemiosłem rybaków i mówi do nich: „Pójdźcie za Mną” (w. 19). Oni „natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim”.

Postaram się jeszcze raz przeżyć moment wyboru mojego życiowego powołania. Kiedy i gdzie to było? Co wtedy robiłem?

W modlitwie końcowej będę usilnie prosił Jezusa o zdecydowanie i stanowczość w wybieraniu wartości powołaniowych i podążaniu za Nim. Będę trwał przy modlitwie serca: „Rozpal mnie na nowo pierwotną i wierną miłością!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator