A ludzie zewsząd schodzili się do Niego. Mk 1, 45b
Człowiek jest powołany do odnoszenia zwycięstwa w Jezusie Chrystusie. św. Jan Paweł II
Szukamy tak daleko szczęścia. Poszukujemy, przebieramy, wybieramy, rozeznajemy… I tak można całe życie… Czasem dokonujemy jednak zupełnie nietrafnych wyborów, choć zdają się dogłębnie przemyślane, wyprowadzają nas na manowce. A czasem jest zupełnie odwrotnie – prędko podjęta decyzja okazuje się pełnym sukcesem.
Jak znaleźć złoty środek? Jak właściwie odczytać, czy te moje koncepcje, zamierzenia i wybory rzeczywiście są trafne i miłe mojemu Bogu?
Ano trzeba wpierw przyjść do Pana Jezusa. Upaść przed Nim na kolana i spytać czy zechce oczyścić mój umysł i ciało ze wszystkiego co nie pochodzi od Ojca. Trzeba się uniżyć. Trzeba czasem pokonać wielkie swoje ograniczenia, bariery, przełamać stereotypy i może nawet wykrzyczeć swój ból, żal, niemoc i prośbę…
Ale najpierw trzeba przyjść. Wszystko zaczyna się dialogu, od relacji. Będąc biernym obserwatorem możesz tak przestać życie, przestępujac z nogi na nogę, wegetując w kąciku swego własnego istnienia, obserwując i komentując czyjeś poczynania, a samemu tylko się przypatrywać, bo po co się wysilać, angażować, robić cokolwiek…
Pan Jezus pragnie dotykać każdego z nas swoją uzdrawiającą mocą w Jego Obecności naprawdę WSZYSTKO wygląda inaczej i WSZYSTKO jest możliwe
Idziemy?!
Błogosławionego dnia +