Autor: Św. Franciszek z Asyżu (1182-1226), założyciel Braci Mniejszych

Niech cię Pan błogosławi! Wyjaśnię ci, jak mogę najlepiej twoje skrupuły. Troski lub ludzie – bracia albo inne osoby – przeszkadzają ci w miłowaniu Pana Boga? Cóż…, kochaj tych, którzy ci przysparzają zmartwień. Nie wymagaj od nich (chyba że Pan ci wskaże inne postępowanie) zmiany zachowania w stosunku do ciebie. Masz ich kochać takimi, jacy są…

Oto, po czym poznam, że miłujesz Pana i mnie, Jego i twojego sługę: jeśli jakikolwiek brat na świecie — po tym, jak grzeszył, ile to tylko możliwe — może napotkać twoje spojrzenie, prosić cię o przebaczenie i odejść z nim. Jeśli nie prosi o przebaczenie, to zapytaj, czy go pragnie. I nawet jeśli by potem grzeszył tysiące razy przeciw tobie, kochaj go jeszcze mocniej, niż mnie kochasz, a to po to, by go doprowadzić do Pana. Miej litość nad tymi nieszczęśnikami. A kiedy nadarzy się okazja, powiadom gwardianów (naszych wspólnot) o twojej nieugiętej decyzji postępowania w ten sposób.

Źródło: List do zwierzchnika franciszkańskiego (© Evangelizo.org)

Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg. 2 Kor 9, 6-7

Być wolnym to znaczy spełniać owoce prawdy, działać w prawdzie. Być wolnym to znaczy umieć siebie poddać, podporządkować prawdzie – a nie: podporządkować prawdę sobie, swoim zachciankom, interesom, koniunkturom. św. Jan Paweł II

Tak wiele zależy od Twojej postawy, od Twoich słów, czynów, Twojego świadectwa życia. Czasem nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wiele może znaczyć i zmienić w czyimś życiu Twój uśmiech, życzliwe słowo, zainteresowanie, drobny, banalny gest 😊 Tak niewiele potrzeba, by przemienić, rozjaśnić czyjeś życie 💖

Nie bądź egoistą patrzącym tylko na czubek własnego nosa 🤭 może ktoś potrzebuje właśnie TWOJEJ pomocy, TWOJEGO wsparcia!

Rusz swoje zacne 4litery 😉 i do działania! Bóg potrzebuje TWOICH rąk, Twojego serca, otwartego i gotowego nieść miłość tam, gdzie jej zwyczajnie brak, gdzie wkradła się wątpliwość, bo pomimo zanoszonych modlitw jakby nic się nie zmieniało… Gdzie zapomniano i wypaczono Boże prawo, gdzie smutek, żal, żałoba, zagłusza najdrobniejszą radość, pozbawia nadziei…

Siej Bożą miłość, a zbiory przerosną Twoje oczekiwania 💖

Rozsiewajmy Kochani wokół siebie woń Bożej miłości, bo kto naprawdę zakosztuje radości płynącej z Bożych obietnic, kto rozsmakuje się w Bożym Słowie, będzie zarażał i motywował innych do poznawania i przyjaźni z Trójjedynym Bogiem.

 Pięknego, owocnego, błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Maksym z Turynu (? – ok. 420), biskup

Na pierwszy rzut oka ziarno gorczycy wygląda na małe, zwyczajne i godne pogardy. Nie ma smaku, nie wydaje zapachu, nie pozwala domyślić się jego łagodności. Ale kiedy zostaje rozgniecione, wydaje woń, ukazuje swój wigor, ma smak płomienia i pali z takim żarem, że zadziwia wielkim ogniem ukrytym w tak małym ziarenku… Podobnie wiara chrześcijańska zdaje się na pierwszy rzut oka mała, powszechna i słaba. Nie ukazuje swojej mocy, nie popisuje się swoim znaczeniem. Ale kiedy jest miażdżona różnymi doświadczeniami, ukazuje swój wigor, promienieje energią, płomienieje swoją wiarą w Pana. Boski ogień porusza nią z takim żarem, że sama płonąc, rozgrzewa tych, którzy do ją dzielą, jak powiedzieli Kleofas i jego towarzysz w świętej Ewangelii, podczas gdy Pan przebywał z nimi po swojej Męce: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” (Łk 24,32)…

Możemy porównać świętego męczennika Wawrzyńca do ziarna gorczycy, zmiażdżonego licznymi torturami. Zasłużył on przed całą ziemią na łaskę promieniejącego męczeństwa. Podczas gdy mieszkał jeszcze w ciele, był pokorny, nieznany i zwyczajny. Po tym, jak był torturowany, rozszarpany i spalony, rozlał na wiernych z całego świata dobry zapach swego szlachectwa duszy… Widziany z zewnątrz, ten męczennik płonął w płomieniach okrutnego tyrana, ale większy płomień – miłości Chrystusa – trawił go wewnątrz. Na próżno bezbożny król kazał dorzucić drzewa i rozpalić większy ogień, święty Wawrzyniec, w żarze swej wiary, nie czuje tych płomieni… Żadne cierpienie na ziemi nie ma na niego wpływu: jego dusza już przebywa w niebie.

Źródło: Kazanie 40 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

W Kościele Rzymskim błogosławiony Wawrzyniec pełnił obowiązki diakona. Tam rozdawał wiernym świętą Krew Chrystusa i tam przelał swoją własną krew dla Jego imienia… Apostoł święty Jan rzucił światło na tajemnicę Ostatniej Wieczerzy Pana, kiedy mówił: „Jezus oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci” (1 J,316). Święty Wawrzyniec zrozumiał to, bracia, zrozumiał i wypełnił; przygotował ofiarę dzięki temu, co spożywał przy tym stole. Umiłował Chrystusa swoim życiem, naśladował Go swoją śmiercią.

I my, bracia, jeśli prawdziwie Go kochamy, powinniśmy Go naśladować. Najlepszym dowodem naszej miłości, jaki możemy Mu dać, to naśladowanie Jego przykładu. „Chrystus również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami” (1P 2,21)… W ogrodzie Pan jest naprawdę wiele rodzajów kwiatów: nie tylko róże męczenników, ale i lilie dziewic, bluszcze małżonków czy fiołki wdów. Absolutnie żadna kategoria ludzi, umiłowani, nie powinna tracić nadziei co do swego powołania: Pan cierpiał za wszystkich… Trzeba zatem zrozumieć, jak chrześcijanin powinien iść za Chrystusem, nie przelewając krwi i nie doświadczając cierpień męczeństwa.

Apostoł Paweł powiedział o Chrystusie Panu: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem”. Co za majestat! „Lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi i w zewnętrznym przejawie uznany za człowieka” (Flp 2,6nn). Co za uniżenie! Chrystus się uniżył: oto co masz, chrześcijaninie, do dyspozycji. „Chrystus uniżył samego siebie” (w. 8): dlaczego zatem pysznisz się?… Następnie, doszedłszy do końca tego uniżenia i przeszedłszy przez śmierć, Chrystus wstąpił do nieba: idźmy za Nim.

Źródło: Kazanie 304 (© Evangelizo.org)

Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny. Mt 25, 13

Wymagajcie od siebie choćby inni od was nie wymagali. św. Jan Paweł II

Pan Jezus upomina nas, przypomina, że to On jest Panem, On jest Bogiem, On jest Oblubieńcem, On jest Królem i Władcą wszechświata. Św. Łukasz dopowiada “Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie” – w każdym, czyli nieustannie!

A jak jest u Ciebie z tą gotowością? Bo ja mam świadomość swojej nędzy i nieroztropności, a czasem wręcz głupoty nawet… Często jest wielki zapał i entuzjazm, ale po jakimś czasie gdzieś się ulatnia, odparowuje jak ten olej w lampach “głupich” panien, którego wzięły bezmyślnie za mało… Niby powinno starczyć i energii, i siły – a jednak nie przewiduję okoliczności rozpraszających, zaskakujących sytuacji, nie odczytuję właściwie znaków jakie Pan Bóg mi daje, opieszale reaguję na poruszenia serca, i pewnie wciąż zbyt wiele marnuję łaski, choć staram się każdą prostą czynność oddawać i zawierzać Panu Jezusowi, przez ręce Jego Mamy.

No właśnie staram się… Nieroztropne panny też jakoś tam się postarały, przecież wzięły lampy z oliwą, a mogły iść tylko piękne i wypachnione, pewne swojej doskonałości i wdzięku 😉

Jest takie przysłowie “Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane”. Zatem trzeba nam się bardziej starać, a nie tylko chcieć! Trzeba współpracować z Bożą łaską, a nie tylko zatrzymywać się na tym, co wydaje się nam, że już mamy. Nie ufać zbytnio emocjom i zmysłom, ale zaufać bezgranicznie Panu Jezusowi, Jego Słowu, i trwać w nieustannej gotowości, czyli w łasce uświęcającej. To najpiękniejszy stan duszy, ale i najbardziej ozdobna szata jaką możemy przyodziać na spotkanie z Oblubieńcem!

Nie znamy dnia, ani godziny… Dobry Boże, miej miłosierdzie dla tych, co teraz konają i dziś jeszcze umrzeć mają… Spójrz na nich łaskawym okiem… Może tej oliwy jednak starczy… Może nasza modlitwa podtrzyma ten tlący się płomyczek i rozświetli im drogę do Ciebie… Miej miłosierdzie dla nas w godzinie śmierci…

O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia, przez zasługi Twoich świętych Ran!

Jezu, ufam Tobie!

Roztropnego dnia ❤️+

Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

Ten kto się modli, nie traci nigdy nadziei, nawet gdyby znalazł się w sytuacjach trudnych, a po ludzku wręcz rozpaczliwych. Poucza nas o tym Pismo Święte i poświadczają to dzieje Kościoła. Ileż możemy bowiem przytoczyć przykładów sytuacji, w których właśnie modlitwa umacniała w drodze świętych i lud chrześcijański! Pośród świadectw naszej epoki chciałbym wymienić świadectwo dwojga świętych, których wspominamy w tych dniach: Teresy Benedykty od Krzyża – Edyty Stein, której święto obchodzimy dzisiaj 9 sierpnia, oraz Maksymiliana Marii Kolbego, którego będziemy wspominali 14 sierpnia, w wigilię uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Obydwoje zakończyli swoją ziemską wędrówkę męczeństwem w obozie Auschwitz. Na pozór ich życie mogłoby się wydawać porażką, ale właśnie ich męczeństwo jaśnieje blaskiem Miłości zwyciężającej mroki egoizmu i nienawiści. Św. Maksymilianowi przypisywane są następujące słowa, wypowiedziane w okresie największych prześladowań nazistowskich: «Nienawiść nie jest twórczą siłą: jest nią tylko miłość». Dowodem heroicznej miłości była wspaniałomyślna ofiara, jaką złożył z samego siebie w miejsce towarzysza więziennego, ofiara, która zakończyła się śmiercią w bunkrze głodowym, 14 sierpnia 1941 r.

6 sierpnia następnego roku Edyta Stein, rozmawiając z kilkoma współsiostrami w klasztorze w Echt, w Holandii, trzy dni przed swoim dramatycznym końcem powiedziała: «Jestem gotowa na wszystko. Jezus jest również tutaj pośród nas. Dotychczas udawało mi się modlić bardzo dobrze i powiedziałam całym sercem: „Ave, Crux, spes unica”. Świadkowie, którzy ocaleli z tej strasznej masakry, opowiadali, że gdy Teresa Benedykta od Krzyża, ubrana w habit karmelitański, świadomie szła na śmierć, wyróżniało ją zachowanie świadczące o wewnętrznym pokoju i pogodzie ducha, była spokojna i uważna na potrzeby wszystkich. Modlitwa była sekretem tej świętej współpatronki Europy, która «nawet wówczas, gdy odnalazła już prawdę w pokoju życia kontemplacyjnego, musiała przeżyć do końca tajemnicę krzyża» (Jan Paweł II, List apostolski „Spes aedificandi”, 8 )

Źródło: Audiencja generalna z 13/08/2008

Autor: Św. Gertruda z Helfty (1256-1301), mniszka benedyktyńska

Ubrana w ślubną szatę, trzymając zapaloną lampę, pośrodku roztropnych panien, spraw, bym w godzinie śmierci wyszła Ci na spotkanie, jak oblubienica przed Oblubieńcem. Pocałunkiem ust Twoich wprowadź mnie jak własną małżonkę, do ślubnej komnaty Twojej miłości, źródła radości…

Tobie, który badasz serca, nie spodobam się ciałem, ale duszą: spraw, bym znalazła się w gronie panien roztropnych: z zapaloną lampą, z oliwą, którą przygotowałam, zaczekam na niebieskiego Oblubieńca; nie trwożąc się z powodu nagłego nadejścia Króla, ale bezpieczna z moim światłem, pójdę radośnie na spotkanie chóru dziewic, które idą przed Nim i nie zostanę odrzucona z nierozsądnymi pannami, ale swobodnie wejdę do królewskiego pałacu z pannami roztropnymi, by zamieszkać, trwając w czystości, w wiecznym towarzystwie Twego Baranka…

O miłości, miłości, w pięknej miłości przygotuj mi drogę, która prowadzi do Ciebie…: prowadzisz ze sobą, jako błogosławione zastępy niebieskie, tysiące tysięcy jaśniejących dziewic…, które radośnie powtarzają słodką pieśń wiecznego zjednoczenia. Błagam, o miłości, w tej nędzy zachowaj mnie w cieniu Twojej łaskawości, aby, u kresu tego wygnania, za twoim przewodnictwem, wchodząc bez skazy do Twego sanktuarium, pośród tłumu dziewic, umocnił mnie zwykły mały strumyk Twojej boskiej przyjaźni i nakarmił zwyczajną uciechą, słodką jak miód. Amen, amen. Takie jest wołanie wszystkich stworzeń!

Źródło: Ćwiczenia III, SC 127 (© Evangelizo.org)

«A zatem synowie są wolni. Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę. Weź pierwszą złowioną rybę, a gdy otworzysz jej pyszczek, znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie». Mt 17, 26b-27

Człowiekowi współczesnemu grozi duchowa znieczulica, a nawet śmierć sumienia. Śmierć sumienia jest natomiast czymś gorszym od grzechu. św. Jan Paweł II

Mogłoby się wydawać, że dla tzw. świętego spokoju Pan Jezus chce oddać to co według ówczesnych przepisów podatkowych należało zapłacić państwu. Mnie jednak uderza tutaj mocno słowo zgorszenie. Zatem nie chodzi tu o święty spokój, bo przecież Jezus, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, niejako podporządkowuje się panującym regułom. To chyba raczej postawa poczucia obowiązku, rzetelności, dawania dobrego przykładu.

U św. Łukasza Pan Jezus mówi o zgorszeniu – “Rzekł znowu do swoich uczniów: «Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie!” Łk 17, 1-2

Czyli zgorszenie jest wielkim grzechem… Czyli zaniedbania dobrego, akceptacja – spowszednienie grzechu, jest przyzwoleniem i często niemą zgodą na zło, bo po co się wychylać, bo przecież tak jest wygodnie…

Rozważ dzisiaj w swoim sercu, czy nie jesteś zgorszeniem dla innych – dla swoich dzieci, dla współmałżonka, dla bliskich, krewnych, znajomych, współpracowników. Nie tłumacz się, że inni, że wszyscy tak robią! TY nie jesteś WSZYSCY!

Panie Jezu, dziękuję za te cenne wskazówki i przypomnienia 💖 Duchu Święty uzdalniaj mnie, proszę, i pouczaj, jak właściwie interpretować Boże prawo i jak być w zgodzie z własnym sumieniem.

Bożego dnia ❤️+

Autor: Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła

Chrystus pojednał świat z Bogiem, ale sam nie potrzebował pojednania. Za jaki grzech miałby pokutować, skoro nie popełnił żadnego? Kiedy Żydzi żądali dwóch drachem, które płacono ze względu na grzech, według Prawa, On zapytał się Piotra: „Szymonie, jak ci się zdaje? Od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych?” Gdy powiedział: „Od obcych”, Jezus mu rzekł: „A zatem synowie są wolni. Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę! Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie!”

Pokazuje w ten sposób, że nie musi pokutować za swoje grzechy, ponieważ nie był niewolnikiem grzechu; jako Syn Boży był wolny od wszelkiego błędu. Syn bowiem wyzwala, podczas gdy niewolnik jest poddanym grzechu. Ten zatem, który jest całkowicie wolny, nie musi płacić okupu za swoje życie, a Jego krew była okupem obfitym, aby odkupić wszystkie grzechy świata. To naturalne, że wyzwala innych Ten, który nie zaciągnął długu za siebie.

Posunę się dalej. Nie tylko Chrystus nie musi płacić okupu za swoje własne odkupienie ani pokutować za swoje grzechy, ale jeśli cenisz jakiegokolwiek człowieka, to zrozumiesz, że żaden z nich nie powinien pokutować za siebie. Ponieważ Chrystus jest oczyszczeniem z grzechów za wszystkich, odkupieniem wszystkich.

Źródło: Komentarz do psalmu 48 (© Evangelizo.org)

Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. Łk 12, 40

Wczoraj do ciebie nie należy. Jutro niepewne… Tylko dziś jest twoje. św. Jan Paweł II

Być gotowym na przyjście Chrystusa, to trwać w stanie łaski uświęcającej. Tylko tyle i aż tyle.

Wczoraj rano wstrząsnęła nami wiadomość o wypadku polskiego autokaru zmierzającego do Medjugorie… Czy pielgrzymi, którzy zginęli byli gotowi na spotkanie z Panem… Czy ci, którzy zostali ranni i ci, którzy się o nich zamartwiają są gotowi by mierzyć się z takim cierpieniem… Trudne to wszystko…

Módlmy się za siebie, bo czas naprawdę niepewny, a każda godzina, każda sekunda przybliża nas do wieczności…

Ktoś mi niedawno powiedział, że jestem monotematyczna 🤭 ale jak może być inaczej, kiedy moje serce i całe moje jestestwo jest ukierunkowane na Niebo! Na to najważniejsze ze spotkań, na które nie wypada się spóźnić, ani iść nieprzygotowanym! Wolę być raczej uważana za dziwaczkę, choć póki co nikt mnie tak nie nazwał 😄 niż utracić łączność i relację z moim Bogiem 💖

Dobry Boże, najdroższy Tato, Tobie oddaję każdą cząsteczkę mojego serca i duszy. Ty sam zatroszcz się o szczegóły i daj mi wytrwać w Twojej łasce i gotowości! Jestem do Twojej dyspozycji Panie!

Proszę Cię, Panie, za cierpiącymi, za konającymi, za tymi, którzy wciąż nie są gotowi… Jezu ufam Tobie!

Błogosławionego Dnia Pańskiego ❤️+
Pamiętajmy dokąd podążamy 💖😇