Jezus powiedział do swoich uczniów: «Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął».  Łk 12, 49

Dzisiaj jesteście małym płomykiem, ale dzięki łasce Bożej możecie się stać płonącą pochodnią, niosącą światło Ewangelii i ciepło waszej wzajemnej miłości i przyjaźni wszystkim rodakom. św. Jan Paweł II

Słowo Chrystusa jest ogniem 🔥 Jest siekącym i palącym do krwi biczem dla tych, co żyją w grzechu. Jest pochodnią dla tych, co ciągle poszukają i światłem dla tych, co pragną trwać w wierności Jego nauce.

Czy Boży ogień płonie w Tobie? Czy chcesz dzielić się swoim doświadczeniem wiary, Bożej obecności w swoim życiu i opowiadać innym o Chrystusie, o Jego bezwarunkowej, wręcz szalonej miłości? Czy pielęgnujesz i podsycasz ten ogień, by mógł coraz mocniej i jaśniej płonąć?

No cóż… wiem, że nie wszystkim podoba się moja monotematyczność 😉(o czym niedawno pisałam). Kiedy jednak Boży ogień zapłonął w moim sercu, poczułam, że nie mogę go chować przed światem 😍.  Zdałam sobie sprawę, że mój Bóg rozpala moje serce, bym zapisując myśli rodzące się na modlitwie, rzucała iskierki w wirtualną przestrzeń i gdzie się tylko da 🤭 rozprzestrzeniając szeroko Światło Słowa Bożego. To niby tak niewiele, a jednak widzę jak wielkie owoce przynosi to moje pisanie, przede wszystkim we mnie samej. Strzegę i chucham na ten Boży ogień, by żadne zawirowania, nieprzychylne i porywiste wiatry nie zdmuchnęły, i nie przyćmiły tego Bożego blasku jaki rozlewa się w swoim sercu. Mam jednak świadomość, że WSZYSTKO jest łaską, więc żadne moje chuchania i wysiłki nie mają najmniejszego sensu bez Bożego błogosławieństwa i darów Ducha Świętego 🔥

Dzielmy się Bożą miłością! Świat potrzebuje miłości – czystej, bezinteresownej, uważnej, troskliwej, wrażliwej na ludzką krzywdę. Świat potrzebuje Bożego ognia, choć nie potrafi go właściwie nazwać, choć się go boi i wyrzeka…

Nasz Bóg potrzebuje Twojego otwartego serca! Nie bój się zapłonąć ogniem Bożej miłości!

Błogosławionej niedzieli 💖+

Autor: Dionizy Kartuz (1402-1471), mnich

„Przyszedłem rzucić ogień na ziemię” – zstąpiłem z wysokości nieba, przez tajemnicę wcielenia, i objawiłem się ludziom, aby rozpalić w sercach ludzkich ogień Bożej miłości. „I jakże bardzo pragnę, żeby już zapłonął” – to znaczy zajął się i stał się płomieniem ożywianym przez Ducha Świętego, który będzie wypływał ze wszystkich dobrych uczynków!

Chrystus mówi dalej, że doświadczy śmierci krzyżowej, aby płomień tej miłości nie spalił ludzkości. To święta Męka Chrystusowa podarowała ludzkości tak wielki dar i to przede wszystkim każde wspomnienie Jego Męki rozpala ten ogień w sercach wiernych. „Mam przyjąć chrzest” – to mówiąc inaczej: przyszło to na mnie i dla mnie jest zachowane z woli Bożej, aby przyjąć chrzest krwi, aby mnie skropić i zanurzyć w wodzie, w mojej krwi wylanej na krzyżu na odkupienie całego świata. „I jakiej doznaję udręki aż to się stanie” – czyli mówiąc inaczej, aż wypełni się moja Męka i będę mógł powiedzieć: „Wykonało się” (J 19,30).

Źródło: Komentarz do ewangelii św. Łukasza 12, 72–74

Autor: Sobór Watykański II

Pokój nie jest prostym brakiem wojny ani też nie sprowadza się jedynie do stanu równowagi sił sobie przeciwstawnych, nie rodzi się także z despotycznego władztwa, lecz słusznie i właściwie zowie się “dziełem sprawiedliwości” (Iz 32,17). Jest on owocem porządku nadanego społeczeństwu ludzkiemu przez boskiego jego Założyciela, nad którego urzeczywistnieniem pracować mają ludzie pragnący coraz to doskonalszej sprawiedliwości… Pokoju nigdy na zawsze nie da się zdobyć, lecz ciągle go trzeba budować. Ponieważ ponadto wola ludzka okazuje się ułomna, a przy tym zraniona grzechem, zabieganie o pokój wymaga ze strony każdego człowieka stałego panowania nad namiętnościami, a ze strony prawowitej władzy – czujności. Jednak i to nie wystarcza. Do zbudowania pokoju niezbędnie konieczna jest zdecydowana wola poszanowania innych ludzi i narodów oraz ich godności, jak też wytrwałe praktykowanie braterstwa. A przeto pokój jest także owocem miłości, która posuwa się poza granice tego, co może wyświadczać sama sprawiedliwość.

Pokój zaś ziemski, który powstaje z miłości bliźniego, jest obrazem i skutkiem pokoju Chrystusowego, spływającego od Boga Ojca. Sam bowiem Syn Wcielony, Książę pokoju, pojednał wszystkich ludzi z Bogiem przez krzyż swój, a przywracając wszystkim jedność w jednym Ludzie i w jednym Ciele, uśmiercił nienawiść we własnym ciele, a wywyższony przez zmartwychwstanie wylał Ducha miłości na serca ludzkie. Dlatego usilnie wzywa się chrześcijan, żeby “czyniąc prawdę w miłości” (Ef 4,15), łączyli się z ludźmi szczerze pokojowo usposobionymi dla ubłagania i przywrócenia pokoju…

Ludziom, o ile są grzeszni, zagraża niebezpieczeństwo wojny i aż do nadejścia Chrystusa będzie zagrażać; o ile natomiast zespoleni w miłości przezwyciężają grzech, to i gwałty są przezwyciężane, aż do wypełnienia słowa: “przekują miecze na lemiesze, a włócznie swoje na sierpy. Nie podniesie naród przeciw narodowi miecza, ani się ćwiczyć będą dalej ku bitwie” (Iz 2,4).

Źródło: Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym “Gaudium et spes”, § 78

«Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie». Mt 19,14

Dzieci są nadzieją, która rozkwita wciąż na nowo, projektem, który nieustannie się urzeczywistnia, przyszłością, która pozostaje zawsze otwarta. św. Jan Paweł II

Dzieci zupełnie inaczej patrzą na świat, bez dwulicowości, interesowności, obłudy… Czasem myślę sobie, jak to fajnie byłoby znowu być dzieckiem 😊Miałam to szczęście, że moi rodzice przyprowadzali mnie do Jezusa i zachęcali do modlitwy dając dobry przykład.

Ile zostało we mnie jeszcze tej dziecinnej prostoty i szczerości? Czy pozwoliłam już całkowicie zagłuszyć, ograbić się, a może nawet zabić tę niewinność i czystość, którą Bóg Ojciec mnie przyozdobił?

Może trzeba nam dzisiaj spojrzeć bardziej wnikliwie na swoją relację ze Stwórcą. Może trzeba pójść przed Najświętszy Sakrament i zapatrzeć się z zachwytem i uwielbieniem na Jezusa. A najlepiej poprosić Maryję, by jeszcze mocniej troszczyła się o nas, by przyprowadzała nas do Jezusa i razem z Nim błogosławiła nam.

Troszczmy się o nasze dzieci. Żadne gadżety, choćby najbardziej modne i szałowe, nie zastąpią relacji, nie dadzą ciepła i nie przytulą Twojego dziecka…

Wakacje powoli dobiegają końca (mój urlop niestety też 🤦‍♀️), może uda Ci się jeszcze wspólnie z dziećmi, wnukami, spędzić trochę czasu i porozmawiać choćby o banalnych, z pozoru mało znaczących sprawach.

Błogosławmy swoje dzieci, dając im poczucie bezpieczeństwa i ochronę od złego. To naprawdę niezmiernie ważne! I zupełnie nieistotne ile lat ma Twoje dziecko 😊 dla rodzica dziecko zawsze będzie dzieckiem 💖

Staję przed Tobą Tatusiu po kolejnym ciężkim dniu… Niezmiernie pracowity był ten mój urlop 🤭Pobłogosław mnie i pozwól trochę wypocząć, by rankiem radośnie poderwać się do nowych wyzwań, bo jeszcze moc roboty została 😉

Dziękuję, że mogę przychodzić do Ciebie, że zawsze masz dla mnie nieograniczony czas, niewyczerpalną cierpliwość i niegasnącą miłość. DZIĘKUJĘ DOBRY BOŻE!

Błogosławionego dnia kochani moi ❤️+

Autor: Św. Matka Teresa z Kalkuty (1910-1997), założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości

Zacznijcie i zakończcie dzień modlitwą. Idźcie do Boga jak małe dziecko, które zwraca się do swojej mamy. Jeśli nie znajdujecie słów, spontanicznie możecie powiedzieć: „Przyjdź, Duchu Święty, prowadź mnie, chroń mnie, oświeć mój umysł, abym mógł się modlić”. Albo, jeśli zwracacie się do Maryi, mówcie: „Maryjo, Matko Jezusa, bądź mi matką, pomóż mi się modlić”.

Kiedy się modlicie, dziękujcie Bogu za wszystkie dary: skoro wszystko do Niego należy, ze wszystkiego nam robi prezent. Wasza dusza jest darem Boga. Jeśli jesteście chrześcijanami, to możecie recytować Modlitwę Pańską; jeśli jesteście katolikami, waszymi dodatkowymi modlitwami są „Zdrowaś Maryjo”, różaniec i Wyznanie Wiary. Jeśli wasza rodzina lub wy macie jakieś szczególne nabożeństwa, to módlcie się wedle waszej pobożności.

Jeśli naprawdę zawierzacie się Panu i wierzycie w moc modlitwy, to przezwyciężycie wasze wątpliwości, obawy i poczucie samotności, które wielu odczuwa.

Źródło: Prosta droga (A Simple Path) (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Maksym z Turynu (? – ok. 420), biskup

Jakże jest wielki i godny podziwu, bracia, dar, który ofiaruje nam Bóg! W tym dniu Wielkanocy, dniu zbawienia, Pan zmartwychwstaje i daje zmartwychwstanie całemu światu… My jesteśmy Jego ciałem (1Kor 12,27), a Jego członki zmartwychwstają razem z Nim… Pozwala nam przejść od śmierci do życia. Słowo „Pascha” w języku hebrajskim oznacza przejście… i to jakie przejście! Od grzechu do sprawiedliwości, od przywary do cnoty, od starości do dzieciństwa… Wczoraj upodlenie grzechu kierowało nas w stronę upadku, ale zmartwychwstanie Chrystusa pozwala nam narodzić się na nowo w niewinności najmniejszych.

Prostota chrześcijańska bierze w posiadanie dzieciństwo. Dziecko nie chowa urazy, nie zna oszustwa, nie ośmiela się uderzyć. W ten sposób to dziecko, które stało się chrześcijaninem, nie unosi się, kiedy je obrażają, nie broni się, kiedy mu zabierają i nie oddaje razów, kiedy je biją. Pan nawet wymaga, aby modlić się za swoich wrogów, pozostawić tunikę i płaszcz złodziejom i nadstawić drugi policzek temu, który uderza (Mt 5,39 nn). Dzieciństwo Chrystusa wykracza poza dzieciństwo ludzi…

Do dojrzałych i starszych wiekiem apostołów Pan mówi: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18,3). Odsyła ich do źródeł ich życia; zachęca ich do odszukania dzieciństwa, aby ci ludzie, których siły zaczynały już słabnąć, narodzili się na nowo do niewinności serca.

Źródło: Homilia 58 na Wielkanoc, PL 57, 363 (© Evangelizo.org)

«Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. (…) Kto może pojąć, niech pojmuje!» Mt 19, 8. 12b

Miłość nie oznacza emocjonalnego przemijania czy chwilowego oczarowania, ale wyraża wolę i odpowiedzialną decyzję związania się całkowicie „na dobre i na złe”. Jest darem z siebie samego drugiemu człowiekowi. św. Jan Paweł II

Bardzo porusza mnie w dzisiejszej Ewangelii mowa o zatwardziałości. Po raz kolejny Pan Jezus zwraca uwagę na wygodnictwo, na uciszanie i lekceważenie głosu sumienia, na omijanie i obchodzenie Bożych przykazań. To tak w wielkim skrócie…

Osobiście dla mnie to Słowo ma ogromną moc, szczególnie teraz, kiedy niedawno świętowaliśmy z mężem kolejną rocznicę ślubu 😊 Powiem tak – było i jest trudno 🤦‍♀️ bo chociaż jesteśmy w miarę zgodni 😉 to przecież małżeństwo to nie sielanka, motylki w brzuchu i takie tam 🤭. I nawet nie chodzi o to, że nasze małżeństwo jest wyjątkowe ze względu na chorobę męża. W każdym związku trzeba iść na kompromisy, trzeba się niejako wsłuchiwać w trzeba drugiej połowy, szukać WSPÓLNIE najlepszych dróg porozumienia i jedności. I wreszcie, trzeba rezygnować z siebie dla dobra drugiej osoby, dla dzieci, przez wzgląd na słowa przysięgi “Że cię nie opuszczę aż do śmierci”.

Nie chcę tutaj mędrkować, ani w jakikolwiek sposób oceniać, bo przecież każde małżeństwo ma inną drogę do świętości, a każdy z nas jest inny, wyjątkowy i charakterny 😄 Jednak mam takie wrażenie, poparte obserwacją i towarzyszeniem ludziom w różnych trudnościach życia, że i we współczesnych związkach sakramentalnych, mnóstwo jest ludzi o zatwardziałych sercach, takich, co to zawsze muszą postawić na swoim… Stąd też tyle rozwodów, starań o stwierdzenie nieważności zawarcia ślubu kościelnego… I wciąż tyle rozbitych małżeństw, które nie wytrzymały próby rozłąki wyjazdów “za chlebem”… Serce się kraje…

Teraz niestety wygodniej nie wiązać się świętym węzłem małżeńskim, żyć sobie jak mąż z żoną, ale bez Boga, bez Jego błogosławieństwa… tylko dokąd to zaprowadzi…

Na dobre i na złe – ta kolejna rocznica uświadamia mi, jak wiele dane nam jest naprawdę dobrych, cudownych chwil, ale też wiele trudu i sytuacji, w których bez Bożego wsparcia można by polec i zrezygnować…

Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. (1 Kor 13, 4-7)

Módlmy się dzisiaj o świętość naszych rodzin, o świętość mężów i żon, o zasłuchanie i umiejętność akceptacji naszych ułomności i ograniczeń. Módlmy się o prawdziwą miłość!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

„U Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny” – mówi apostoł Paweł (1 Kor 11,11)… Mężczyzna i kobieta wędrują razem w stronę Królestwa. Nie rozdzielając ich, Chrystus powołuje jednocześnie mężczyznę i kobietę, których łączy Bóg i natura jednoczy, pozwalając im dzielić te same gesty i zadania w godnej podziwu zgodzie. Przez więzy małżeństwa Bóg sprawia, że dwa byty stają się jednym, a jeden byt jest dwoma; tak, że odkrywa w drugiej osobie siebie, nie tracąc przy tym swojej niepowtarzalności lub zatracając się w dwojgu.

Ale dlaczego, w obrazach Królestwa, które nam daje, Bóg ukazuje w taki sposób mężczyznę i kobietę? (por. Łk 13,18-21). Dlaczego sugeruje taką wielkość za pomocą przykładów, które mogą zdawać się słabe i niewspółmierne? Bracia, cenna tajemnica kryje się w tym ubóstwie. Według słowa apostoła Pawła: „Tajemnica to wielka…, w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła” (Ef 5,32).Te parabole przypominają największy projekt ludzkości: mężczyzna i kobieta zakończyli proces świata, proces, który ciągnął się od wieków. Adam, pierwszy mężczyzna i Ewa, pierwszy kobieta, są prowadzeni od drzewa poznania dobra i zła do ognia… Ewangelii… Te usta, chore od owocu zatrutego drzewa, zostaną uzdrowione gorącym smakiem drzewa zbawienia, tego drzewa o posmaku ognia, które rozpala sumienie, zamrożone przez poprzednie drzewo. Nagość tutaj nie ma znaczenia, nie budzi poczucia wstydu: mężczyzna i kobieta są całkowicie ubrani w przebaczenie.

Źródło: Kazanie 99, PL 52,477 (© Evangelizo.org)

Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Mt 18, 21 – 22

Uzdrówcie rany przeszłości miłością. Niech wspólne cierpienie nie prowadzi do rozłamu, ale niech spowoduje cud pojednania. Św. Jan Paweł II

Ileż to razy przeginam… zasmucam, obrażam, kombinuje, przeinaczam, rozmijam się z prawdą… Grzeszę myślą, słowem i uczynkiem, a Miłosierny Ojciec przebacza każdą głupotę, przewinienie, wykroczenie, gdy tylko okazuję skruchę i proszę o przebaczenie.

Żal za grzechy i sakrament pokuty naprawdę oczyszcza i otwiera serce na moc Bożej łaski. Pozwala spojrzeć na swoją ułomność i małość przez niewyczerpalne źródło Bożego miłosierdzia, przez nieustanną gotowość przebaczenia i zapomnienia każdej mojej niedoskonałości, jeśli tylko żałuję i proszę o pomoc.

Nie patrz na innych przez ciężar swoich grzechów, nie oceniaj i nie piętnuj, bo pozory zwykle mylą, “Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień”… Staraj się w każdym dostrzegać dobro, choć po ludzku nędza i dno. Staraj się patrzeć tak, jakbyś chciała aby na Ciebie patrzono – czystym, niewyrachowanym, wybaczającym spojrzeniem, a przebaczenie, wyciągnięcie ręki na zgodę czy przyjęcie przeprosin od kogoś kto bardzo skrzywdził, nie będzie trudne.

Jezu, proszę dzisiaj o Twoje miłosierdzie dla wszystkich w jakikolwiek sposób poranionych przez innych ludzi. Proszę za tymi, co wciąż są krzywdzeni czy to fizycznie czy duchowo. Proszę za tych, którzy krzywdzą i być może nawet nie zdają sobie sprawy jak wielki ból zadają… Błagam Cię, Jezu, o Twoje miłosierdzie! O siły dla krzywdzonych i opamiętanie dla prześladowców🙏

Serce Jezusa, przebłaganie za grzechy nasze, zmiłuj się nad nami!

Serce Jezusa, dla nieprawości naszych starte, zmiłuj się nad nami!

Serce Jezusa, źródło wszelkiej pociechy, zmiłuj się nad nami!

Serce Jezusa, pokoju i pojednanie nasze, zmiłuj się nad nami!

Błogosławionego dnia  ❤️+

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Jeśli Paweł VI wielokrotnie wskazywał na „cywilizację miłości” jako na cel, do którego winny zmierzać wszelkie wysiłki w dziedzinie społecznej i kulturalnej, a także ekonomicznej i politycznej, to wypada z kolei powiedzieć, że osiągnięcie tego celu nigdy nie będzie możliwe, jeżeli w naszych koncepcjach i realizacjach dotyczących tych rozległych i złożonych dziedzin ludzkiego współżycia będziemy się zatrzymywać przy zasadzie „oko za oko i ząb za ząb” (Mt 5, 38), a nie postaramy się jej zasadniczo przetworzyć i uzupełnić innym duchem. W tym kierunku prowadzi nas też niewątpliwie Sobór Watykański II, gdy tyle razy mówiąc o potrzebie tworzenia świata „bardziej ludzkiego” (GS 40) – misję Kościoła w świecie współczesnym upatruje właśnie w realizacji tego zadania. Ów ludzki świat nie może stawać się bardziej ludzkim, jeśli nic wprowadzimy w wieloraki zakres stosunków międzyludzkich, a także stosunków społecznych, wraz ze sprawiedliwością, owej „miłości miłosiernej”, która stanowi mesjańskie orędzie Ewangelii.

Ów ludzki świat może stawać się „bardziej ludzkim” tylko wówczas, gdy we wzajemne stosunki, które kształtują jego moralne oblicze, wprowadzimy moment przebaczenia, tak istotny dla Ewangelii. Przebaczenie świadczy o tym, że w świecie jest obecna miłość potężniejsza niż grzech. Przebaczenie też stanowi podstawowy warunek pojednania – nie tylko w stosunku Boga do człowieka, ale także w stosunkach wzajemnych pomiędzy ludźmi. Świat, z którego wyeliminujemy przebaczenie, może być tylko światem zimnej, bezwzględnej sprawiedliwości, w imię której każdy będzie dochodził swych praw w stosunku do drugiego…

Dlatego też Kościół za swój naczelny obowiązek na każdym, a zwłaszcza na współczesnym etapie dziejów, musi uznać głoszenie i wprowadzenie w życie tajemnicy miłosierdzia objawionej do końca w Jezusie Chrystusie.

Źródło: Encyklika „Dives in misericordia”, rozdz. 7, §14