Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

Pan proponuje przypowieść o zaczynie. “Podobnie jak zaczyn przekazuję swoją niewidzialną siłę całemu ciastu, w taki sam sposób moc Ewangelii przemieni cały świat dzięki posłudze moich apostołów… Nie mówicie mi: ‘Co możemy zrobić, dwunastu nędznych rybaków wobec całego świata?’ To właśnie olbrzymia różnica między przyczyną a efektem, zwycięstwo garści ludzi wobec wielu ujawni blask waszej mocy. Czy to nie włożenie zaczynu do ciasta, ukrycie go tam, przemieniło całe ciasto? Podobnie wy, moi apostołowie, mieszając się z tłumem ludzkim, przenikniecie je waszym duchem i zatryumfujecie nas przeciwnikami. Zaczyn, znikając w masie, nie traci swej mocy. Wręczy przeciwnie, zmienia naturę całego ciasta. Podobnie wasze kaznodziejstwo przemieni wszystkie ludy. Dlatego trwajcie w ufności”…
To Chrystus daje taką moc temu zaczynowi… Nie zarzucajcie Mu zatem małej liczby uczniów, bo moc Dobrej Nowiny jest wielka. Wystarczy iskierka, aby przemienić kilka kawałków suchego drewna w palenisko, które następnie może rozpalić mokre drewno wokół.

Źródło: Homilie do Ewangelii św. Mateusza, nr 46,2 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

Zbadajmy głęboki sens tej przypowieści. Kobieta, która wzięła zaczyn, to Kościół; zaczyn, to objawienie boskiej nauki; trzy miary mąki, do których włożyła zaczyn to Prawo, Prorocy i Ewangelie, gdzie sens boski ukrywa się pod symbolicznymi pojęciami, które może pojąć wierny, ale nie zrozumie ich niewierny. Co do słów: „aż się wszystko zakwasiło”, odnoszą się do tego, co powiedział apostoł Paweł: „Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe” (1Kor 13,9-10). Poznanie Boga znajduje się teraz w cieście, dotyka wszystkich zmysłów, napełnia serca, zwiększa rozum i, jak każda nauka, poszerza je, podnosi i rozwija do rozmiarów mądrości niebieskiej. Wszystko się wkrótce zakwasi. Kiedy? Przy przyjściu Chrystusa.

Źródło: Kazanie 99 (©Evangelizo)

Autor: Św. Cyryl Jerozolimski (ok. 315 – 386), biskup Jerozolimy, doktor Kościoła

Św. Paweł powiedział: „Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa” (Ga 6,14). To była rzecz zaskakująca, że niewidomy od urodzenia odzyskał wzrok w Siloe, ale co z tego wynikło dla wszystkich niewidomych świata? Zmartwychwstanie Łazarza, martwego od czterech dni było czymś wielkim, co przekraczało naturę; ale ta łaska przyniosła korzyść tylko jemu, nie dała nic tym, którzy w świecie byli martwi ze względu na ich grzechy. Było widokiem zadziwiającym rozmnożenie pokarmu dla pięciu tysięcy mężczyzn z pięciu chlebów; ale nie ma znaczenia dla tych, którzy w całym świecie cierpią z głodu niewiedzy. Jak było zaskakujące uwolnienie kobiety w sidłach Szatana od osiemnastu lat, ale czym to jest w porównaniu z nami wszystkimi, związanymi kajdanami naszych grzechów?

Jednakże zwycięstwo krzyża poprowadziło w stronę światła wszystkich, których zaślepiła ignorancja, uwolniło uwięzionych przez grzech i odkupiło całą ludzkość. Nie bądź zaskoczony, że cały świat został odkupiony. Ten, który umarł za niego, nie był jedynie człowiekiem, ale Synem Jednorodzonym Boga. Wina Adama przyniosła śmierć całemu światu; jeżeli upadek jednego sprowadził na wszystkich śmierć, to o ileż sprawiedliwość Jednego sprawi, że zakróluje życie? (Rz 5,17). Jeśli kiedyś, przez drzewo, z którego zjedli owoc, nasi pierwsi rodzice zostali wygnani z raju, to czy nie teraz, przez drzewo krzyża Jezusa, wierzący nie wejdą łatwiej do Raju? Jeśli pierwszy człowiek, ulepiony z gliny, przyniósł śmierć wszystkim, to czy Ten, który go z gliny ulepił, nie przyniesie im życia wiecznego, skoro On sam jest życiem? (J 14,6)

Źródło: Katechezy chrzcielne, nr 13 (© Evangelizo.org)

Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować. Łk 13, 10-11

Ileż lat niemocy za mną… Ileż lat pokrzywionych przez głupie decyzje, przez upartość, brak pokory…

Czy jestem dzisiaj mądrzejsza? Czy jestem silniejsza? Czy moje decyzje i wybory są miłe Bogu?

To tylko Pan Bóg raczy wiedzieć, choć kiedy patrzę wstecz, widzę jak bardzo zmieniło się moje życie, od kiedy Pan Jezus uwolnił mnie od mojego pokręconego patrzenia na rzeczywistość.

Dziękuję Ci mój Jezu 💖

Kochani, nie upiszę chyba dzisiaj nic więcej… przed paroma minutami Pan Bóg zabrał do Siebie naszego Krzyśka, brata mojego męża, który całe życie był w niemocy choroby… teraz ufam jest zupełnie wolny i wreszcie szczęśliwy…

Choć serce krwawi i łzy płyną, dzięki Ci Panie za życie Krzyśka. Przyjmij Jego duszę do radości Nieba 🙏

Proszę westchnijcie w modlitwie…

Autor: Katechizm Kościoła Katolickiego

Bóg stworzył człowieka jako istotę rozumną, dając mu godność osoby obdarzonej możliwością decydowania i panowaniem nad swoimi czynami. „Bóg bowiem zechciał człowieka pozostawić w ręku rady jego, żeby Stworzyciela swego szukał z własnej ochoty i Jego się trzymając, dobrowolnie dochodził do pełnej i błogosławionej doskonałości”…

Przez swój chwalebny Krzyż Chrystus wysłużył zbawienie wszystkim ludziom. Wybawił ich z grzechu, który trzymał ich w niewoli; „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5, 1). W Nim uczestniczymy w prawdzie, która czyni nas wolnymi. Został nam dany Duch Święty – jak naucza Apostoł – „gdzie jest Duch… tam wolność” (2 Kor 3,17). Już teraz chlubimy się „wolnością… dzieci Bożych” (Rz 8, 21).

Łaska Chrystusa w żadnym wypadku nie narusza naszej wolności, gdy odpowiada ona zmysłowi prawdy i dobra, jaki Bóg złożył w sercu człowieka. Przeciwnie, doświadczenie chrześcijańskie, zwłaszcza doświadczenie modlitwy, świadczy o tym, że im bardziej jesteśmy ulegli wobec poruszeń łaski, tym bardziej wzrasta nasza wewnętrzna wolność i nasza pewność zarówno wobec trudności, jak i wobec nacisków i przymusu ze strony świata zewnętrznego. Przez działanie łaski Duch Święty wychowuje nas do wolności duchowej, by uczynić nas wolnymi współpracownikami swego dzieła w Kościele i w świecie.

Źródło: § 1730; 1739-1742

Autor: Homilia przypisana Euzebiuszowi z Aleksandrii (koniec 5 wieku)

Rzecz oczywista, tydzień składa się z siedmu dni: Bóg dał nam ich sześć, aby pracować, i jeden, aby się modlić, wypoczywać i uwalniać od naszych grzechów. Jeśli zatem popełniliśmy błędy w ciągu tych sześciu dni, to możemy je naprawić w niedzielę i pojednać się z Bogiem.

Wczesnym rankiem zatem udaj się do kościoła Bożego, zbliż się do Pana, aby wyznać Mu swoje grzechy, przynieś Mu twoją modlitwę i żal za grzechy ze skruszonym sercem. Bądź obecny podczas świętej i boskiej liturgii, dokończ swą modlitwę, nie wychodź, zanim zgromadzenie nie zostanie rozesłane. Kontempluj twego Pana, podczas gdy jest On dzielony i rozdawany, nie będąc przy tym zniszczonym. I jeśli twoje sumienie jest czyste, zbliż się i przyjmij komunię pod postacią Ciała i Krwi Pańskiej…

Ten dzień został Ci ofiarowany na modlitwę i wypoczynek. …Oto dzień, który Pan uczynił: radujmy się zeń i weselmy” (Ps 118,24). Oddajmy chwałę Temu, który zmartwychwstał tego dnia, a także Ojcu i Duchowi Świętemu, teraz i zawsze, i na wieki wieków.

Źródło: Kazanie o niedzieli, 16, 1-2 (© Evangelizo.org)

Czy i Ty nie siedzisz dzisiaj przy drodze jak Bartymeusz?

Mijają Cię tłumy spieszących gdzieś ludzi – zdrowych, silnych, dobrze ubranych i zapatrzonych w siebie i swoje sprawy. A Ty samotny, smutny, zatroskany, chory, a może przemęczony i rozgoryczony pragniesz aby ktoś dostrzegł twoją „biedę” i pomógł Ci zmienić coś w życiu. Krzyczysz swoim wyglądem (strojem, makijażem), swoim zachowaniem (niewyszukanym słownictwem lub niechlubnym czynem) aby ktoś zatrzymał się chwilkę przy Tobie i pochylił nad tym konkretnym problemem, który tak bardzo Ci dokucza, że upośledza zdolność właściwego postrzegania. A przecież tam głęboko we wnętrzu wciąż jesteś wrażliwym, ciepłym i subtelnym człowiekiem, który tak bardzo pragnie podzielić się swoim bogactwem, tylko nie wie jak… Ślepota duchowa i nieumiejętność podejmowania właściwych decyzji uczyniła z Ciebie kalekę, zaciemniając, zniekształcając i przeinaczając Twoje patrzenie.

Pan Jezus dzisiaj słyszy Twoje wołanie, słyszy ten krzyk rozpaczy i chce przemienić Twoją rzeczywistość. Pyta tylko „Co chcesz, abym ci uczynił?”. Czy potrafisz nazwać swój problem i przyznać się co tak naprawdę Ci dolega? Przecież On wie! Bóg doskonale zna Twoje wnętrze, ale chce byś sam opowiedział co przeszkadza Ci w nawiązaniu głębszej relacji z Nim i z drugim człowiekiem. Stań dzisiaj przed Bogiem, krzycz, płacz, śmiej się – jakkolwiek jesteś w stanie na chwilę obecną przedstawić swoją potrzebę. Stań jak dziecko przed kochającym tatą i proś z wiarą, ale i pewnością, że tylko On może zaradzić i przemienić Twoje cierpienie w radość, że tylko On wysłucha bez słowa krytyki i znajdzie najlepsze rozwiązanie, abyś na nowo czuł się pięknym, wartościowym, potrzebnym i kochanym człowiekiem.

Pan Jezus powiedział „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”(J 14,6). Idź drogą wskazaną przez Pana – za Jezusem, z Jezusem. Z Nim wszystko jest proste, bo On uczy patrzeć oczami serca i duszy.

I chociaż problemy pewnie nie znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to silna wiara, życie w prawdzie o samym sobie i pewność Bożych obietnic niech będzie Ci nieustannym drogowskazem w wędrówce przez życie.

Błogosławionej nocy 💙+

 «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!»

Do Ciebie, o Chryste, nasze życie i nasz przewodniku, niech się zwróci każdy, kogo dręczy pokusa zniechęcenia i rozpaczy, aby usłyszeć przesłanie nadziei, która nie zawodzi. św. Jan Paweł II

Czasem taka niemoc człowieka dopadnie, że nic tylko siąść i płakać… a często nawet płakać nie ma siły… tylko niemy krzyk rozdziera serca, bo usta też nie chcą układać w się w słowa modlitwy… “Jezusie, ulituj się nade mną!”. Zostaje nadzieja, że On jest obok, że nie dopuści by te demony przejęły kontrolę, że zatrzyma się i przywoła, by dotknąć najbardziej bolesnych, wrażliwych i być może ciągle krwawiących miejsc i ran…

I oto Pan Jezus przystaje przy mnie, patrzy z czułością, zainteresowaniem, prawdziwą troską i pyta “Czego potrzebujesz?” Zawsze wzrusza mnie to pytanie… tyle chce powiedzieć, o tyle rzeczy chce poprosić – w tak wielu miejscach niedomagam i tyle spraw mnie przerasta, przytłaczając tym co “muszę”, czego się ode mnie oczekuje, co chciałabym…

Patrzę z wiarą oczyma serca, które zaczynają widzieć, które przemienione spotkaniem i dotknięciem Miłości zaczynają dostrzegać i rozróżniać to, co naprawdę jest ważne. I choć fizyczność ogranicza, serce z radości woła na cześć Pana!

Dziękuję Ci Boże za każdą trudność, za lata ślepoty i łachmany moich ograniczeń. Dziękuję, że pozwoliłeś mi przejrzeć  Dziękuję, że dajesz mi wciąż widzieć, choć oczęta coraz słabsze.

Bądź uwielbiony Miłosierny Boże, Ojcze, Synu i Duchu Święty 💖 Umacniaj nas i przymnóż nam wiary! 

Cudnej niedzieli 🙂 Niech nam się stanie według wiary naszej 💙+

Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540-604), papież, doktor Kościoła

Zauważmy, że to w chwili, kiedy Jezus zbliżał się do Jerycha, niewidomy odzyskał wzrok. Jerycho to znaczy „księżyc” i w Piśmie Świętym księżyc jest symbolem ciała, które ma zniknąć; w pewnym okresie miesiąca zanika, symbolizując upadek naszej ludzkiej natury, przeznaczonej na śmierć. Zbliżając się zatem do Jerycha, nasz Pan uzdrowił wzrok niewidomego. Stając się naszym bliźnim w ciele, które przybrał z jego śmiertelnością, oddaje On rodzajowi ludzkiemu światło, które zagubiliśmy. To dlatego, że Bóg przyjmuje naszą naturę, to człowiek dostępuje stanu boskiego.

To właśnie ludzkość jest reprezentowana przez tego niewidomego, siedzącego na skraju drogi i żebrzącego, bo Prawda mówi o sobie: „Ja jestem Drogą” (J 14,6). Ten, który nie zna blasku wiecznego światła, jest niewidomy, ale jeśli zaczyna wierzyć w Odkupiciela, to „siedzi przy drodze”. Jeśli, wierząc w Niego, zaniedbuje błaganie o dar wiecznego światła, jeśli nie chce się do Niego modlić to pozostaje niewidomym na poboczu; nie staje się proszącym… Niech każdy człowiek, który uznaje, że ciemności go zaślepiają i brakuje mu światła wiecznego, woła z głębi swego serca i ducha: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”

Źródło: Homilia 2 do Ewangelii

Autor: Św. Josemaría Escrivá de Balaguer (1902-1975), kapłan, założyciel Opus Dei

Słysząc zbliżający się gwar, niewidomy zapytał: co się dzieje? Odpowiedziano mu: to przechodzi Jezus z Nazaretu. I wówczas jego dusza zapłonęła taką wiarą w Chrystusa, że zawołał: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną”. A czy ty nie odczuwasz potrzeby wołania, właśnie ty, który również zatrzymałeś się na skraju drogi, tej drogi życia, które jest tak krótkie; ty, któremu brakuje światła, ty, który potrzebujesz więcej łask, by zdecydować się na dążenie do świętości? Czy nie odczuwasz pilnej potrzeby wołania: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną?” Jaki to wspaniały akt strzelisty do częstego odmawiania!

Radzę wam, byście uważnie zastanowili się nad tym, co poprzedzało tamten cud, by w waszym umyśle utrwaliła się głęboko myśl o tym, jak bardzo odmienne są nasze nędzne serca od miłosiernego Serca Jezusa! Myśl ta będzie wam przydatna zawsze, a szczególnie w godzinie próby, pokusy, a także wtedy, gdy trzeba będzie dać wielkoduszną odpowiedź zarówno w sprawach małych, jak i tych, które żądają od nas heroizmu. „Wielu nastawało na niego, żeby umilkł”. Tak też było i z tobą, kiedy wyczuwałeś, że Jezus przechodzi blisko ciebie. Serce zabiło ci silniej i również poruszony wewnętrznym niepokojem zacząłeś wołać. Ale wtedy przyjaciele, nawyki, wygodnictwo, środowisko, wszyscy doradzali ci: zamilcz, nie krzycz! Po co masz wołać na Jezusa? Nie przeszkadzaj Mu!

Jednak biedny niewidomy nie posłuchał i jeszcze głośniej wołał: „Synu Dawida, ulituj się nade mną”. Pan, który go słyszał od samego początku, chciał, aby wytrwał w swojej modlitwie. To samo dzieje się z tobą. Jezus słyszy pierwsze wezwanie naszej duszy, lecz czeka. Chce, byśmy się przekonali, że Go potrzebujemy; chce, byśmy Go błagali, byśmy byli uparci, jak ów niewidomy na skraju drogi prowadzącej z Jerycha. Jak mówi św. Jan Chryzostom: „Naśladujmy go. Chociażby Bóg nie udzielił nam natychmiast tego, o co Go prosimy, chociażby wielu próbowało nas powstrzymać przed modlitwą, nie przestawajmy Go wzywać”.

Źródło: Homilia w “Przyjaciele Boga”