Modlitwa do Najświętszych Serc Jezusa i Maryi

Dziewico Najświętsza, najmilsza i najchwalebniejsza Matko Boża, Nadziejo nasza!
Prosimy Cię, spraw, aby Twoja moc,
której udziela Ci Najświętsze Serce Twojego Syna, stała się naszym udziałem.
Wyproś nam, aby Jego miłość panowała w naszych sercach.
Niech On będzie naszym Ojcem, naszym skarbem, naszym stróżem,
naszym szczęściem, naszą miłością i naszym wszystkim.
Niech On będzie naszą podporą w słabościach, siłą w niemocy i pociechą w smutku.
O Najświętsze Serca – Jezusa i Maryi, naprawcie naszą niedoskonałość,
bądźcie wynagrodzeniem dla naszych uchybień,
rozpalcie nasze serca Waszą świętą żarliwością,
przemieńcie naszą oziębłość i opieszałość w Waszą gorejącą miłość.
Niech całym naszym szczęściem i jedyną radością
będzie nasze życie oddane Najświętszemu Sercu Pana Jezusa
przez dziecięcą służbę Jego Najświętszej Matce. Amen.

Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; sami nie weszliście, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli. Łk 11, 52

Kościół, idąc za Chrystusem, naucza prawdy, która nie zawsze jest zgodna z opinią większości. Słucha on głosu sumienia, a nie siły, i w ten sposób broni ubogich i pogardzanych. św. Jan Paweł II

Pan Jezus znowu biada… dziś szczególnie mam wrażenia upomina za wszelkie grzechy zaniedbania, wyniosłości, nieposłuszeństwa, zgorszenia…

Jeśli masz jakąkolwiek władzę – i to wcale nie chodzi o nie wiadomo co, bo przecież nawet będąc rodzicem masz władzę nad swymi dziećmi, że już nie wspomnę o relacji szef-pracownik, czy pracownik-pracownik, zastanów się czy zawsze jesteś ok wobec tej drugiej strony, czy Twoja postawa buduje, motywuje i wspomaga tę drugą osobę, czy raczej wręcz odwrotnie?

Oczywiście można by tutaj powiedzieć, że Pan Jezus z całą pewnością zwracał się tylko do uczonych w Piśmie, czyli naszych teraźniejszych kapłanów i pasterzy. Czyż jednak nie wszyscy jesteśmy ludem kapłańskim, czyż nie wszyscy jesteśmy posłani “idźcie i głoście”?

Coraz częściej zastanawiają mnie postawy niektórych kapłanów… hm… z ludu wzięci… ale to nie upoważnia nikogo z nas do osądzania, a tym bardziej do powielania kiepskich wzorców.

Trzeba nam modlić się za kapłanów – i to z wielką gorliwością! Św. Jan Paweł II mówił: “Takich będziecie mieli kapłanów, jakich sobie wymodlicie.” Nie ma więc co szukać kolejnych skandali z duchownymi w roli głównej, ale sumiennie i troskliwie przyłożyć się do modlitwy o świętość naszych kapłanów. A im oni będą świętsi, tym więcej owieczek przyprowadzą do Bożej owczarni, no i my więcej skorzystamy duchowo.

Idąc za wezwaniem Maryi, Królowej kapłanów i Wychowawczyni powołań kapłańskich, w zeszłym roku dołączyłam do wieczystej Nowenny Pompejańskiej w intencji kapłanów, i akurat w czwartek przypada mój dzień modlitwy. Gdyby ktoś był zainteresowany, to pokieruję do osoby, która to dzieło koordynuje. A modlitwa jak wiemy, potrzebna jest nieustannie…

Módlmy się też o swoją własną świętość, o to byśmy nie zmarnowali ani grama łaski, którą Boży Duch tak hojnie nas obdarza, aby nasze – moje świadectwo życia, było autentycznym towarzyszeniem, staniem pod krzyżem Chrystusa, wbrew światowym modom i wszelakim wyzwolonym zapędom.

Kiedy więc w obliczu cierpienia jakiego przychodzi nam z różnych powodów doświadczać – kiedy lęk o życie naszych bliskich i nasze własne chwilami nas paraliżuje i ograbia z nadziei, stańmy z wielką ufnością pod tym krzyżem naszych ograniczeń i bezradności, może i ze łzami w oczach, boć krzyż to nie sielanka… Jednak tenże krzyż jest zapowiedzią zwycięstwa i radości poranka zmartwychwstania – i tego się trzymajmy!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Grzegorz z Nareku (ok. 944 – ok.1010), mnich i poeta ormiański

Z trwogą pomieszaną z weselem uważam za pożądane przytoczenie tutaj opisu cierpień, które znosiłeś dla mnie, Ty – Bóg wszystkich!

Stojąc przed trybunałem ludzi, których stworzyłeś,
w naturze, która jest moją,
milczałeś, Ty – który nadajesz słowa;
nie podniosłeś głosu, Ty – który stwarzasz języki;
nie krzyczałeś, Ty- który wstrząsasz ziemię…
Nie zawstydziłeś,
tego, który Cię wydawał na udręki śmierci;
Nie broniłeś się, kiedy Cię związywano,
a kiedy wygwizdano Cię, nie oburzyłeś się.
Kiedy Cię opluwano, nie lżyłeś,
a kiedy zadawano Ci ciosy
nie zadrżałeś.
Kiedy drwiono z Ciebie, nie rozgniewałeś się,
a kiedy urągano Ci, nie wzburzyłeś Twego oblicza…

Jesteś źródłem życia, ale nie dano Ci chwili wytchnienia
i wkrótce przygotowano dla Ciebie, abyś niósł
narzędzie śmierci.
Przyjąłeś je wielkodusznie,
przyjąłeś je łagodnie,
podniosłeś cierpliwie;
obarczyłeś się drzewem boleści,
jakbyś był winny!

Źródło: Księga modlitw, nr 77 (© Evangelizo.org)

Autor: Baldwin z Ford (? – ok. 1191), opat cysterski, następnie biskup

„Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3, 16). Ten Syn Jednorodzony „został ofiarowany” nie dlatego, że wrogowie przeważyli, ale bo „tak się spodobało Panu” (Iz 53, 10-11). „Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13, 1). Koniec to zgoda na śmierć za tych, których kocha; oto szczyt wszelkiej doskonałości, szczyt miłości doskonałej, bo „nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś oddaje swe życie za przyjaciół swoich” (J 15, 13).Ta miłość Chrystusa była potężniejsza w Jego śmierci niż w nienawiści jego wrogów; nienawiść mogła zrobić jedynie to, na co miłość jej pozwalała. Judasz lub przeciwnicy Chrystusa wydali go na śmierć przez niegodziwą nienawiść. Ojciec wydał Swego Syna i Syn sam się wydał z miłości (Rz 8, 32; Ga 2, 20). Miłość jednakże nie jest winna zdrady, jest niewinna, nawet jeśli Chrystus z niej umiera. Bo jedynie miłość może bezkarnie robić, co się jej podoba. Jedynie miłość może zmuszać Boga i jakby Mu rozkazywać. To ona Go ściągnęła z nieba i zawiesiła na krzyżu, rozlała krew Chrystusa na odpuszczenie grzechów, w akcie równie niewinnym co zbawczym. Całe nasze dziękczynienie za zbawienie świata należy się zatem miłości. I przynagla nas ona do kochania Chrystusa tak mocno, jak mocno inni go nienawidzą.

Źródło: Sakrament ołtarza, II, 1, SC 93 (© Evangelizo.org)