Łk 9, 51-56

Dzisiaj porusza mnie cierpliwość i wyrozumiałość Pana Jezusa, a zarazem taka pokorna postawa – nie chcą mnie… ok, idę dalej, bez wypominków i gorzkich żali. Z jednej strony udręczenie, zaduma, a może i strach przed tym co nieuniknione, a z drugiej uszanowanie i w pewnym sensie akceptacja inności.

Od razu chciałoby się takie zachowanie napiętnować, naprostować, a na pewno upomnieć. A Pan Jezus zdecydowanie zakazuje ukarania tej konkretnej postawy, jakby chciał powiedzieć – spokojnie, to jeszcze nie ten czas, odpuść w tej chwili, ale nie przekreślaj na zawsze. Idź dalej, a nie skupiaj się na cudzych ograniczeniach i ułomnościach.

Złość, złośliwość, wynoszenie się ponad innych, nieuporządkowane relacje międzyludzkie mogą rodzić też brak akceptacji samego siebie, albo być uzewnętrznieniem chaosu i bałaganu, który możemy mieć w sobie…

Jakże trzeba nam dzisiaj opanowania i tej świętej cierpliwości Pana Jezusa. Nie zatrzymujmy się więc na tym co nas boli i czego może nie rozumiemy w drugim człowieku, ale w każdym starajmy się dostrzec Boże DNA. Wszystko co Pan Bóg stworzył jest BARDZO DOBRE, tylko nie wszyscy umiemy jeszcze to piękno dostrzec i uszanować w sobie i wokół siebie.

Jezu cichy i serca pokornego, uczyń serce moje według Serca Twego!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *