Autor: Św. Jan od Krzyża (1542-1591), karmelita, doktor Kościoła

Nie miejcie innego pragnienia jak tylko, przez miłość do Chrystusa, dojść do oderwania się, pustki i ubóstwa w stosunku do tego wszystkiego, co istnieje na ziemi. Nie odczujecie innych potrzeb jak tylko te, którym poddacie wasze serca. Ubogi w duchu nigdy nie jest szczęśliwszy, niż kiedy znajduje się w potrzebie; serce tego, który nie pragnie niczego, jest zawsze w obfitości.

Ubodzy w Duchu (Mt 5,3) dają z wielką hojnością wszystko, co posiadają. Ich przyjemnością jest wiedzieć, że mogą się bez tego obejść z miłości do Boga i bliźniego… Nie tylko dobra, radości i przyjemności tego świata obciążają nas i opóźniają w drodze do Boga, ale radości i pociechy duchowe są przeszkodami w naszej wędrówce naprzód, jeśli otrzymujemy je lub szukamy ich z duchem posiadania.

Źródło: Przestrogi i sentencje n°355-357, 362 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Antoni z Padwy (ok. 1195-1231), franciszkanin, doktor Kościoła

„Wszystko opuściliśmy” (Mt 19,27). Co rozumie on przez „wszystko”? Rzeczy zewnętrzne i wewnętrzne; to, co posiadamy, a nawet pragnienie posiadania. W ten sposób nie pozostaje absolutnie nic… To dla Ciebie wszystko porzuciliśmy i staliśmy się ubodzy. Ale ponieważ Ty jesteś bogaty, poszliśmy za Tobą, abyś nas ubogacił. Za Tobą poszliśmy! Stworzenia poszły za Stworzycielem; synowie poszli za ojcem; dzieci za matką; wygłodniali za chlebem; spragnieni za źródłem; chorzy za lekarzem; zmęczeni za mocą, wygnani za rajem. „Wszystko opuściliśmy” (Mt 19,27)…

„Cóż więc otrzymamy” (Mt 19,27)? Apostołowie, znaleźliście wasz skarb, już go posiadacie. Czego jeszcze szukacie?… Zachowajcie, co znaleźliście, bo On jest wszystkim, czego szukacie. W Nim, jak mówi Baruch, jest mądrość, roztropność, siła, rozum, długowieczność i pokarm, światłość dla oczu i pokój (por. Ba 3,12-14). Jest mądrość, która wszytko stwarza; roztropność, która rządzi stworzeniami, siła, która powstrzymuje demona, rozum, którzy wszytko przenika, długowieczność, która daje życie wieczne zbawionym, pokarm, który nasyca, światło, które oświeca, pokój, który pociesza i uspokaja…

Pan nie odpowiada: „Wy, którzy wszystko opuściliście”, ale „wy, którzy poszliście za Mną” (Mt 19,28), co jest właściwością apostołów i tych, którzy szukają doskonałości. Liczni są ci, którzy opuszczają wszystko, ale jednak nie idą za Chrystusem, ponieważ zachowują się dla siebie. Jeśli chcesz iść do cel i osiągnąć go, musisz porzucić sam siebie. Kto idzie za kimś drogą, nie spogląda na siebie, ale w stronę tego, kogo wybrał na przewodnika na swojej drodze.

Źródło: Kazanie na święto nawrócenia św. Pawła (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Ireneusz z Lyonu (ok. 130 – ok. 208), biskup, teolog, męczennik

Za to, że poszedł za Słowem Bożym, Bożym wezwaniem, spontanicznie i z własnej woli, w hojności wiary, Abraham stał się „przyjacielem Boga” (Jk 2,23). To nie ze względu na potrzebę Słowo Boże zaprzyjaźniło się z Abrahamam, bo było doskonałe od początku: „Zanim Abraham stał się, ja jestem” (J 8,58). Ale stało się tak, aby Słowo, pełne dobroci, mogło dać Abrahamowi życie wieczne… Także, na początku, Bóg nie ukształtował Adama, ponieważ potrzebował człowieka, ale chciał mieć kogoś, w kim mógłby złożyć swoje dobra.

Nie kazał nam iść za Nim, bo potrzebował naszej służby, ale po to, żebyśmy otrzymali zbawienie. Bo iść za Zbawicielem, to mieć udział w zbawieniu, jak pójście za światłem daje nam udział w świetle. Kiedy ludzie są w świetle, to nie oni oświetlają światło i sprawiają, że jaśnieje, ale są oświeceni i jaśniejący dzięki niemu… Bóg przyznaje swoje dobrodziejstwa tym, którzy Mu służą, ponieważ Mu służą i tym, którzy idą za Nim, ponieważ za Nim idą, ale sam żadnego dobrodziejstwa od nich nie otrzymuje, ponieważ jest doskonały i bez potrzeb. Jeśli Bóg prosi człowieka o przysługę, to po to, aby w swojej dobroci i miłosierdziu obdarzyć dobrami tych, którzy Mu służą. Ponieważ, jeśli Bóg niczego nie potrzebuje, człowiek potrzebuje jedności z Bogiem. Chwałą człowieka jest wytrwanie w służbie Bożej. To dlatego Pan mówił swoim uczniom: „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem” (J 15,16), wskazując przez to, że… zostali przez Niego otoczeni chwałą, ponieważ poszli za Synem Bożym: „Chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją” (J 17,24).

Źródło: Przeciw herezjom, IV 14,1 (© Evangelizo.org)

Jezus mu odpowiedział: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną. Mt 19, 21

Bogatym nie jest ten kto posiada, lecz ten kto daje. św. Jan Paweł II

Sprzedaj wszystko co masz… do niedawna nie rozumiałam o co chodzi z tym sprzedawaniem 😀

Dziś, kiedy codziennie oddaję Panu Bogu każdą myśl, każde pragnienie, każde (chociaż nieudolne i mało dokładne) działanie i pracę, oddaję swoją wolę i pamięć, by to Pan Bóg dysponował i rozporządzał moim jestestwem i tym wszystkim co sam we mnie zradza, zaczynam pojmować, że niekoniecznie trzeba być biednym gdy się Bogu wszystko oddaje 😊

Jeśli Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, cała reszta będzie na właściwym sobie, bo każde dążenie, działanie i praca będą oparte na najważniejszym Bożym prawie miłości.

Dla mnie “sprzedać wszystko co mam” to codzienne rezygnowanie z “moich” planów z “mojego ja”, i pytanie Pan Boga co On ma w planie dla mnie na dzisiejszy dzień 😇 Te Boże plany coraz mocniej mnie zaskakują 😀, a pójście za Jezusem usunęło wszelką nudę i stereotypy z mojego życia 🙂 I chociaż zwykle zupełnie nie rozumiem Boskiej logiki, mam pewność opartą na Bożym Słowie, że starczy mi Jego łaski, że z Jego Świętym Duchem mogę WSZYSTKO! I prawdziwie mogę 😍

Bożego dnia 😍 ❤️+

Autor: Św. Klemens Aleksandryjski (150 – ok. 215), teolog

Nie trzeba odrzucać dóbr, które mogą pomóc naszym bliźnim. Naturą rzeczy posiadanych jest być posiadanym, naturą dóbr jest obdarzanie dobrami. Bóg je przeznaczył dla dobra ludzi. Dobra są w naszych rękach jak instrumenty, narzędzia, z których robi się dobry użytek, jeśli tylko potrafimy się nimi posługiwać… Natura uczyniła z bogactwa sługę, a nie pana. Nie trzeba zatem umniejszać jego znaczenia, bo nie jest ono ani dobre, ani złe, lecz nieszkodliwe. Od nas samych zależy jego używanie, dobre lub złe; nasz duch i nasze sumienie są wolne w sposobie dysponowanie dobrami, które są nam powierzone. Zniszczmy zatem nie nasze dobra, ale pożądania, które mogą skazić korzystanie z nich. Kiedy staliśmy się uczciwi, będziemy potrafili je użytkować uczciwie. Te dobra, o których mówi się nam, że mamy się ich pozbyć, to nieuregulowane pragnienia naszej duszy… Niczego nie zdobędziecie, stając się ubogimi materialnie, jeśli pozostajecie bogaci w nieumiarkowane pragnienia.

Oto jak Pan pojmuje użytkowanie dóbr zewnętrznych; nie mamy pozbyć się pieniędzy, które pozwalają nam żyć, ale mocy, które sprawiają, że źle z nich korzystamy, czyli chorób duszy… Trzeba oczyścić naszą duszę, ogołocić ją, zubożyć i w tym stanie słuchać słów Zbawiciela: „Idź za mną”. On jest drogą, po której kroczy człowiek o czystym sercu… Ten uważa swoje bogactwo, złoto, pieniądze i domy za łaski Boże i odwdzięcza mu się, pomagając ubogim. Wie, że posiada dobra bardziej dla swoich braci niż dla siebie samego; jest silniejszy niż jego bogactwa i nie jest ich niewolnikiem; nie zamyka w nich swej duszy… I jeśli pewnego dnia jego pieniądze znikną, jego serce pozostanie równie radosne jak za pomyślnych dni. Ten człowiek, mówię wam, Bóg go ogłosi błogosławionym i nazwie „ubogim w duchu” (Mt 5, 3), dziedzicem Królestwa Bożego, które zostanie zamknięte dla tych, którzy nie potrafili obejść się bez swej obfitości.

Źródło: Homilia „Jaki bogacz może być zbawiony?” (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Teresa z Avila (1515-1582), karmelitanka, doktor Kościoła

O Jezu! Czy jest taka, która by nie chciała dostąpić tak wielkiego szczęścia?… Nie ma z pewnością takiej, lecz wszystkie jednomyślnie wołamy: Chcemy, chcemy! Ponieważ jednak na to, aby Pan całkowicie wziął duszę w posiadanie, potrzeba czegoś więcej, nie starczą tu same pragnienia, jak nie starczyły młodzieńcowi w Ewangelii, którego Pan wezwał do doskonałości…

Wejdźcie, wejdźcie, córki, do własnego wnętrza; puśćcie mimo siebie wasze małe dobre uczynki; uczyniłyście tylko, co powinnyście uczynić, tym bardziej że nosicie imię chrześcijańskie i dużo więcej jeszcze z tego tytułu powinnyście czynić. Niech wam wystarczy, że jesteście służebnicami Bożymi, nie domagajcie się rzeczy wyższych, byście nie pozostały z niczym. Przypatrzcie się dobrze świętym, którzy zostali dopuszczeni do komnaty królewskiej (Pnp 1,4), a zobaczycie, jaka jest między nimi a nami różnica. Nie żądajcie tego, na co nie zasłużyłyście; nawet nam to w myśli powstać nie powinno, byśmy po tylu grzechach, którymi obraziłyśmy Boga, mogły jeszcze, choćby najgorliwszą służb, na takie szczęście zasłużyć. Pokory, pokory! Nie mogę jakoś obronić się tej pokusie, bym tych, którzy tak wielkie rzeczy robią z oschłości, nie posądzała o brak tej cnoty… Doświadczajmy siebie, siostry moje, i pozwólmy Panu, niech nas doświadcza, jak to umie czynić, choć my tego nie pojmujemy…

Bo jeśli my, jak on młodzieniec w Ewangelii, odwracamy się do Niego plecami i odchodzimy smutni, gdy nam ukazuje drogę doskonałości, cóż chcecie, by Pan uczynił, kiedy nie może inaczej wymierzać nagród swoich, jedynie wedle miary naszej miłości dla Niego? A miłość ta, córki, nie ma być czczym wytworem wyobraźni naszej, ale powinna się okazać w uczynkach. Nie sądźcie jednak, by te uczynki nasze były Bogu potrzebne. Bóg żąda tylko naszej stanowczej woli… Niewątpliwie też, jeśli statecznie zachowamy siebie w tym ogołoceniu i wyrzeczeniu się wszystkiego, osiągniemy to, do czego dążymy. Ale jeden jest do tego konieczny warunek, zważcie to dobrze, by zawsze uważać siebie za sługę niepożytecznego (Łk 12,48)

Źródło: Wewnętrzna twierdza, 3. Mieszkanie, rozdz. 1. (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Atanazy Wielki (295-373), biskup Aleksandrii i doktor Kościoła

Po śmierci swoich rodziców, kiedy Antoni miał między osiemnaście a dwadzieścia lat…, wszedł pewnego dnia do kościoła, w chwili Ewangelii, i usłyszał Pana mówiącego do bogacza: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!”. Antoni miał wrażenie, że te słowa odnoszą się do niego. Natychmiast wyszedł i rozdał posiadłości rodzinne ludziom z miasteczka. Sprzedał swoje dobra i dał ubogim wszystkie pieniądze, jakie uzyskał, odkładając na bok niewielką sumę dla swojej siostry.

Innym razem, kiedy był w kościele, usłyszał Pana mówiącego w Ewangelii: „Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro” (Mt 6,34). Nie znosząc zachowania czegokolwiek, rozdał ubogim i tę sumę. Powierzył edukację swojej siostry znanym i wiernym dziewicom, które mieszkały razem w jednym domu. Odtąd poświęcił się, niedaleko swojego domu, trudom życia ascetycznego. Czuwając nad sobą samym, trwał w surowej regule życia…

Pracował fizycznie, bo usłyszał te słowa: „Kto nie chce pracować, niech też nie je!” (2 Tes 3,10). Kupował więc chleb ze swego zarobku, a resztę oddawał innym. Modlił się bez przerwy, bo nauczył się, że trzeba „modlić się w każdym czasie” (Łk 21,36) w głębi serca. Był tak uważny na lekturę, że niczego nie tracił z Pism, ale wszystko zachowywał; tak że jego pamięć mogła zastąpić księgi. Wszyscy mieszkańcy miasteczka i dobrzy ludzie przychodzili do niego, a widząc jego styl życia, nazywali go przyjacielem Boga. Jedni kochali go jak syna, a inni jak brata.

Źródło: Żywot św. Antoniego, ojca mnichów, 2-4 (© Evangelizo.org)

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Łk 1, 39-40

Wtedy Maryja rzekła: “Wielbi dusza moja Pana,
i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim.” Łk 1, 46-47

Totus Tuus Maryjo! św. Jan Paweł II

Jakże dzisiaj potrzeba nam zapatrywać się i brać przykład z Maryi. Z tej młodej dziewczyny, która niewiele rozumiejąc z tego co dzieje się w Jej życiu, bez chwili wahania biegnie kawał drogi by usłużyć krewnej, potrzebującej wsparcia i pomocy. My czasem mamy problem by swoje “podwórko” ogarnąć, a gdzie tan jeszcze cudzymi (choćby i bliskich) problemami się zajmować…

Maryja całe swoje życie podporządkowała Jezusowi. Wszystko co robiła skupiało się i “kręciło” wokół Jezusa. I dzisiaj Wniebowzięta Najświętsza Maryja Panna nieustannie wskazuje i prowadzi do Jezusa.

Czy ja potrafię jak Maryja oddać WSZYSTKO, czy potrafię ofiarowywać swój cenny czas i spieszyć z pomocą, nawet kiedy wydaje się to zupełnie ponad siły i poza zasięgiem?

Wielbić Boga to też, a może przede wszystkim służyć innym. Zapatrzmy się dzisiaj na Maryję i trwajmy razem z Nią w uwielbieniu 🙏🙌

Maryjo, Matko Boga, moja Mamusiu 💟 ochraniaj i strzeż mnie od wszelkiego zła, utul niespokojne, pogubione serce i przytul do Twojego Niepokalanego Serca 🙏 przy Tobie Maryjo zawsze jest bezpiecznie!

TOTA TUA 😍

Pięknej, błogosławionej niedzieli, przy Sercu Wniebowziętej Panienki 💒❤️+

Autor: Św. Amadeusz z Lozanny (1108-1159), cysters, następnie biskup

Oto On, Maryjo, twój Syn! To On, który dla ciebie zmartwychwstał trzeciego dnia i w twoim ciele wstąpił ponad wszystkich do niebios, aby wszystko się wypełniło. Posiadasz zatem twoją radość, błogosławiona, otrzymałaś w dziale przedmiot swoich pragnień i koronę na głowę. On daje ci władanie w niebie przez chwałę, królowanie nad światem przez miłosierdzie, panowanie nad piekłem przez moc. Z różnych pobudek wszelkie stworzenia zatem odpowiadają na twoją chwałę, tak wielką i niewysłowioną: aniołowie przez chwałę, ludzie przez miłość, demony przez obawę. Ponieważ jesteś czcigodna dla nieba, kochana dla świata, straszliwa dla piekła.

Wesel się zatem i bądź błogosławiona, ponieważ zmartwychwstał Ten, który cię przyjmuje, który jest twoją chwałą i wynosi twoją głowę. Rozradowałaś się od Jego poczęcia, zasmuciłaś w Jego Męce. Na nowo rozraduj się w Jego zmartwychwstaniu, a nikt nie odbierze ci tej radości, ponieważ Chrystus powstały z martwych nie umiera, śmierć nie ma nad Nim władzy.

Ponadto Duch cię wzywa i Bóg ci mówi: „Miły mój odzywa się i mówi do mnie: Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź! Bo oto minęła już zima, deszcz ustał i przeszedł. Na ziemi widać już kwiaty, nadszedł czas przycinania winnic” (Pnp 2,10-12)… Kadzielnica idzie za kadzidłem, wzniesiony dłonią Pana, wznosi się aż do tronu Bożego. Wznosi się, w otoczeniu duchów anielskich, które głoszą na wysokościach: „Kim jest ta, co się wyłania z pustyni wśród słupów dymu, owiana wonią mirry i kadzidła, i wszelkich wonności kupców?” (Pnp 3,6)

Źródło: Homilia maryjna VI, SC 72 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Aelred z Rievaulx (1110-1167), mnich cysterski

Jeśli święta Maria Magdalena – która była grzesznicą i z której Pan wypędził siedem złych duchów – zasłużyła na to, by ją Pan uczcił, do tego stopnia, że jej chwała pozostaje na zawsze w zgromadzeniu świętych, któż zatem mógłby zmierzyć, do jakiego stopnia „sprawiedliwi się cieszą i weselą przed Bogiem i radością się rozkoszują” w stosunku do Maryi, która nie znała męża?… Jeśli święty apostoł Piotr – który nie tylko nie był zdolny do czuwania przez godzinę z Chrystusem, a nawet się Go zaparł – otrzymał następnie taką łaskę, że klucze Królestwa niebieskiego zostały mu powierzone, to jakich pochwał nie byłaby godna Maryja, która nosiła w swoim łonie króla aniołów we własnej osobie, chociaż niebiosa nie mogą Go zawrzeć? Jeśli Saul, który „siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich”…, stał się przedmiotem takiego miłosierdzia…, że został porwany „aż do trzeciego nieba, w ciele lub poza ciałem”, to nic dziwnego, że święta Matka Boża – która trwała przy swoim Synu w przeciwnościach, których doświadczył od kołyski – została wzięta do nieba, nawet w ciele, i wyniesiona ponad chóry anielskie.

Jeśli istnieje „radość z jednego grzesznika, który się nawraca”, to kto powie, jaka piękna i radosna pochwała wznosi się przed Bogiem na temat świętej Maryi, która nigdy nie zgrzeszyła?… Jeśli ci, którzy „dawniej byli w ciemności” stali się następnie „światłością w Panu”, „będą jak słońce w królestwie Ojca swego” i będą w stanie opowiedzieć „bezmiar chwały przyszłego wieku” świętej Maryi , która przyszła na ten świat „świeci z wysoka jak zorza, piękna jak księżyc, jaśniejąca jak słońce” i z której narodziła się „światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi”? Poza tym, skoro Pan powiedział: „Kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa”, to jak myślimy, że gdzie znajduje się Jego matka, która służyła Mu z takim zapałem i stałością? Jeśli szła za Nim i była Mu posłuszna aż do śmierci, nikt już się nie zdziwi, że bardziej niż ktokolwiek, ona „towarzyszy Barankowi, dokądkolwiek idzie”.

(Cytaty biblijne: Łk 8,2; Ps 149,1; Ps 67,4; Łk 1,34; Mt 26,40.70; Mt 16,19; Dz 9,1; 1Kor 7,25; 2Kor 12,2; Łk 22,28; Łk 15,7; Ef 5,8; Mt 13,43; 2Kor 4,17; Pnp 6,10; J 1,9; J 12,26; Ap 14,4)

Źródło: Drugie kazanie na Wniebowzięcie