Autor: Św. Padre Pio z Pietrelciny (1887-1968), kapucyn

Modlitwa to serce z sercem z Bogiem… Dobrze odprawiona medytacja dotyka serca Boga i skłania Go do wysłuchania nas. Kiedy się modlimy, niech cała nasza istota zwróci się do Boga: nasze myśli, nasze serca… Pan pozwoli się wzruszyć i przyjdzie nam z pomocą…

Módl się i miej nadzieję; wzburzenie niczemu nie pomoże. Bóg jest miłosierny i usłyszy twoją modlitwę. Modlitwa jest naszą najlepszą bronią – jest kluczem, który otwiera Boże serce. Zwróć się jedynie do Jezusa nie ustami, lecz sercem.

Źródło: T, 74 ; CE, 39-40 (© Evangelizo.org)

Autor: Sobór Watykański II

Jasną jest więc rzeczą, że usilnie trzeba nam się starać, aby wszystkimi siłami przygotowywać czas, kiedy za zgodą narodów będzie można zakazać wszelkiej wojny… Trzeba usilnie Boga prosić, aby udzielił [przywódcom politycznym] siły do wytrwałego podejmowania i odważnego wykonania tego dzieła wielkiego umiłowania ludzi, którego treścią jest mężne budowanie pokoju. Zadanie to z pewnością wymaga dziś od nich, aby umysłem i duchem sięgnęli poza granice własnego narodu, aby pozbyli się egoizmu narodowego oraz ambicji panowania nad innymi narodami, żywili natomiast głęboki szacunek dla całej ludzkości, która z takim trudem zmierza do większego zjednoczenia się… Z tym wszystkim jednak niech się ludzie wystrzegają, ażeby w tej sprawie nie zdawali się na wysiłki tylko niektórych jednostek, bez troski o własne zaangażowanie się. Przywódcy bowiem ludów, będąc poręczycielami wspólnego dobra swego narodu, a zarazem sprawcami dobra całego świata, bardzo zależą od opinii i nastrojów duchowych szerokich rzesz społeczeństwa.

Daremny będzie wysiłek w kierunku budowy pokoju, dopóki wrogość, uczucia pogardy i nieufności, „rasowe” nienawiści oraz zawzięte ideologie dzielą ludzi i wzajemnie przeciwstawiają. Z tego powodu nagli gwałtowna potrzeba odnowy wychowywania umysłów oraz nowego ducha w opinii publicznej. Ci, którzy oddają się dziełu wychowania, zwłaszcza młodzieży, bądź urabiają opinię publiczną, niech za swój pierwszy obowiązek poczytują sobie troskę o to, by umysły wszystkich przepajać duchem nowego pokojowego sposobu myślenia. Także my wszyscy, mając na oku cały świat i zadania, jakie razem wykonać możemy w tym celu, winniśmy odmienić nasze serca, aby obecne pokolenie szło ku lepszemu.

Źródło: Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes”, § 82 (za: http://www.kns.gower.pl/vaticanum/gaudium.htm)

Mt 25, 14-30

(komentarz z mojego archiwum)

Bóg obdarzył każdego z nas mnóstwem różnego rodzaju zdolności i talentów. Rodzimy się z tzw. „wrodzonymi talentami” i w zależności od pracy włożonej w pielęgnowanie –  rzetelne, solidne i gorliwe szlifowanie tych umiejętności, możemy rozwijać i pomnażać te naturalne, a przecież Boskie dary. Mogłoby się zdawać, że Bóg jest niesprawiedliwy, bo niejednakowo nas wyposaża i uzdalnia. To jednak tylko takie złudne przeświadczenie, gdyż każdy z nas jest inny i potrzebuje innej miary, by otrzymać tak samo i tyle samo. To może być trochę jak np. z objętością kilograma pierza i ołowiu – tyle samo na wadze, a jakiż wielki wór tego pierza 

Bóg rozdziela sprawiedliwie, tyle ile Ci potrzeba byś mógł dojść do świętości, ale od Ciebie zależy jak i kiedy podejmiesz współpracę z Bożą łaską, jak i kiedy zatroszczysz się i zaczniesz pomnażać darmo oddane Ci, niejako w dzierżawę te Boskie dary.

Nie porównuj się zatem z innymi, nie zazdrość, bo pozory zwykle mylą, ale staraj się wydobywać i pomnażać to, co gdzieś w Tobie może jeszcze nie odkryte, co jeszcze z różnych powodów tkwi głęboko w lęku, niepewności, poczuciu niedoskonałości, odrzucenia, niekochania, niedoceniania, etc. Nie pozwól sobie wmówić, że jesteś niezdolny, byle jaki, że nie potrafisz i w sumie, to do niczego się nie nadajesz. To nieprawda! Pewnie, że najprościej powiedzieć –  nie umiem, nie poradzę sobie, nie znam się, nie potrafię i pozostać w swojej strefie marnego komfortu, przykryć się ciepłym kocykiem kłamstw o sobie i czekać, właściwie nie wiadomo na co, pielęgnować ten swój żal, smutek, rozgoryczenie, ale ile tak można?!

Jezus zaprasza nas dzisiaj do działania, zaprasza do kreatywności, do inwestowania, poszerzania, powiększania i zwielokrotniania swoich umiejętności. Jak to mówią „na naukę nigdy nie jest za późno”  więc proszę łaskawie się ogarnąć, pozbierać i stanąć do pracy dla budowania i pomnażania Boskiego Królestwa.

Ja podjęłam to „ryzyko” współpracy z Bożą łaską i nieustannie dziękuję Bogu za hojność i obfitość błogosławieństwa, które dzięki temu współdziałaniu doświadczam nie tylko ja, ale też wiele osób z mojego bliższego i dalszego otoczenia. Nie bój się „puścić w obieg” swoich talentów. Bóg oczekuje i nagradza pracujących w Jego winnicy, a smuci się z powodu bezmyślności i mroków czyhających na gnuśnych i leniwych. Walcz ze swoim „niechciejstwem” i podążaj ku Światłości, ku radości życia wiecznego.

Błogosławionego popołudnia, wedle myśli św. Augustyna, dzisiejszego patrona: Pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie ale ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga. Pięknie pozdrawiam 🌞❤️+

Zachęcam was jedynie, bracia, abyście coraz bardziej się doskonalili i starali zachować spokój, spełniać własne obowiązki i pracować swoimi rękami, jak to wam przykazaliśmy. 1Tes 4, 11

Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. Mt 25, 29

Pragnienie, by żyć lepiej, nie jest niczym złym, ale błędem jest styl życia, który wyżej stawia dążenie do tego, by mieć, aniżeli być, i chce mieć więcej nie po to, aby bardziej żyć, lecz by doznać w życiu jak najwięcej przyjemności. św. Jan Paweł II

Doskonalić się, pracować nad sobą, spełniać swoje obowiązki i powinności – to przecież nic innego jak rozwijanie i pomnażanie talentów :), tych Boskich darów, które mamy pielęgnować i zwielokrotniać, zgodnie ze swoim rozumem, predyspozycjami, ale przede wszystkim dzięki współpracy z Bożą łaską. Oczywiście wymaga to zaangażowania, aktywności, a czasem nawet ciężkiej harówki, ale jak mówi stare przysłowie “Bez pracy nie ma kołaczy”, a św. Paweł upomina “Kto nie chce pracować, niech też nie je!” (2Tes 3, 10)

Praca jest błogosławieństwem. Kiedy jednak przyglądam się dzisiejszemu światu, odnoszę często wrażenie, że wielu stwarza pozory pracy, “tak robić, żeby się nie narobić”. Sama też uderzę się w pierś, bo czasem mam potwornego “niechcieja” i wtedy czuję się jak ten ostatni sługa z dzisiejszej Ewangelii, co to zakopał powierzony mu dar i przeczekiwał życie, by oddać nienaruszone co mu przydzielono. Jak to dobrze, że to tylko czasem 😉

Zatem moi kochani – przy sobocie, do roboty! Wszak to ostatni wakacyjny weekend, więc trzeba rozkręcać się do poważnych wyzwań. Mój urlop też niestety dobiega końca… i choć był bardzo pracowity w nadrabianiu różnych domowych obowiązków i powinności, to i tak jeszcze wiele do zrobienia pozostało, jakby ciągle tej roboty przybywało 😉 – no tak, kto ma, temu będzie dodane 😂

Duchu Święty, zapraszam Cię do każdej mojej dzisiejszej pracy, do każdej czynności, szczególnie do tego, co wydaje się ponad siły, albo jest monotonne i nudne. Przemieniaj to moje niechcenie w gorliwość i obdarzaj potrzebnymi na ten czas darami. Przyjdź Duchu Święty!

Dobrej soboty ❤️+

Autor: Św. Gertruda z Helfty (1256-1301), mniszka benedyktyńska

Oto moje grzechy, które powodują we mnie żywe przerażenie, moje zaniedbania napawają mnie głębokim wstydem, marnotrawstwo mojego życia wzbudza we mnie wielką obawę. Boję się przyszłego spotkania z Chrystusem, człowiekiem szlachetnym, który rozliczy się ze mną.

Gdyby chciał zażądać ode mnie czas, który we mnie złożył i rozum, ten talent, który mi powierzył, aby odebrać z zyskiem, bez wątpienia nie miałabym żadnej właściwej odpowiedzi na Jego miłość. Co zrobię? Gdzie się zwrócę? Nie mogę uprawiać ziemi; wstyd mi żebrać (Łk 16,3). O czułości! Czułości! Otwórz twe usta, niech twoja słodka rada, błagam cię, umocni moją duszę. Proszę, odpowiedz mi: co postanowisz dla mnie w tej sytuacji, ponieważ wedle twego imienia jesteś sercem prawdziwie czułym i wiesz doskonale, co mi odpowiada w tych okolicznościach. Proszę, przebacz mi, przyjdź mi z pomocą, a w tym niepokoju nie spoglądaj na mnie obojętnie. Pozwól się wzruszyć ubóstwem mego ducha, a sercem pełnym współczucia, powiedz w twej dobroci: „Jedna sakwa niech łączy nas wszystkich” (Prz 1,14).

O Czułości! Czułości! Czy nie złożyłaś u siebie tylu pięknych bogactw, że niebo i ziemia nie mogą ich zawrzeć? Zobowiązałaś mojego Jezusa, aby dał swoją duszę za moją, swoje życie za moje. W ten sposób uczyniłaś moim wszystko to, co jest Jego i przez twoją obfitość, powiększyłaś dobytek biedaka. Błagam, wezwij moją wygłodniałą duszę do twojej szczodrości, aby w pełni żyła bogactwem, a wychowana i karmiona przez ciebie, nie zawiodła w służbie Pana, aż do chwili, kiedy prowadzona przez ciebie, powrócę do mego Boga i oddam ducha Temu, który go dał (Koh 12,7).

Źródło: Ćwiczenia III SC 127 (© Evangelizo.org)

Autor: Julianna z Norwich (1342 – po 1416), pustelnica angielska

Nasz Pan powiedział do mnie: „Dziękuję ci za twój trud, szczególnie w czasach twojej młodości”. Mój rozum został wyniesiony aż do nieba i ujrzałam naszego Pana jako gospodarza we własnym domu, który zaprosił na uroczysty bankiet wszystkich swoich drogich służących i przyjaciół. Widziałam, że nie wyznaczał sobie żadnego miejsca w swoim mieszkaniu; wszędzie tam panował jak król. Napełniał go radością i weselem, nie ustając osobiście w zadowalaniu i pocieszaniu swoich drogich przyjaciół, zażyle i uprzejmie, cudowną melodią wiecznej miłości, która emanowała z Jego pięknej i błogosławionej twarzy. Twarzą chwalebną boskości, która napełnia niebiosa radością i weselem.

Bóg pokazał mi trzy stopnie szczęśliwości w niebie dla każdej duszy, która służyłaby Mu chętnie w jakikolwiek sposób na ziemi. Pierwszy: podziękowanie chwały, które otrzyma od naszego Pana Boga, kiedy zostanie uwolniona od swoich trudów. To podziękowanie jest tak wzniosłe i tak chwalebne, że poczuje się napełniona, jakby nie było innej szczęśliwości. Ponieważ moim zdaniem wszelkie trudy i znoje wszystkich ludzi żyjących nie wystarczyłyby, aby zasłużyć na podziękowanie, które otrzyma jeden za służenie Bogu z ochotą.

Drugi: wszystkie błogosławione stworzenia, które zapełniają niebo, ujrzą to chwalebne podziękowanie, ponieważ wszystkim pozwala poznać przysługi, które zostały Mu oddane… Król, który dziękuje swoim poddanym, sprawia im wielki zaszczyt, ale jeśli ogłasza to całemu królestwu, to zaszczyt jest znacznie większy. Trzecia: to podziękowanie będzie także nowe i radosne w wieczności, jak i w chwili, kiedy dusza je otrzyma. Zostało mi objawione z wielką prostotą i łagodnością, że wiek każdego będzie znany w niebie. Każdy zostanie nagrodzony za dzieła, które uczynił i czas ich trwania. W szczególności ci, którzy chętnie i dobrowolnie ofiarowaliby Bogu młodość, zostaną nagrodzeni bez miary i otrzymają podziękowanie we wspaniały sposób.

Źródło: Objawienia Bożej miłości, rozdz. 14 (© Evangelizo.org)

”Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym”. Łk 21, 36

Na kryzys cywilizacji trzeba odpowiedzieć cywilizacją miłości, opartą na uniwersalnych wartościach pokoju, solidarności i wolności, które znajdują pełne urzeczywistnienie w Chrystusie. św. Jan Paweł II

I znowuż mamy powtarzającą się w krótkim czasie Ewangelię (9.08.2021), można sobie zerknąć wstecz 🙂

Oj, czuwanie nie jest dzisiaj popularne… i chyba nigdy nie było 😉

Brakuje nam cierpliwości do innych, do samych siebie… coraz więcej spraw na wczoraj, coraz więcej zagłuszaczy i pójścia na łatwiznę, a czas jakby wciąż się kurczył…

Kiedy jesteśmy młodzi, mamy zupełnie inną optykę i bynajmniej nie chodzi mi o “wypracowane” przypadłości oczne 😀 Niedawno uświadomiłam sobie, że mam już więcej lat, niż moja mamusia kiedy ja wychodziłam za mąż – trochę to mną wstrząsnęło, bo niby to takie oczywiste, że się starzejemy, ale przecież moja mama te dwadzieścia kilka lat temu była już bardzo dojrzała i doświadczona, a ja wciąż chciałabym i w zasadzie czuję się młodo 😉

Tak więc wszystko zależy od punktu widzenia, od podejścia, priorytetów i celów. Kiedy tak naprawdę uświadomisz sobie dokąd zmierzasz, żaden nieunikniony upływ czasu, choroba, niedomaganie fizyczne, czy strata kogoś bliskiego nie zatrzyma Cię tylko na wspomnieniach, ani na “gdybaniu”, ale sprawi, że będziesz z utęsknieniem wyczekiwał na spotkanie Stwórcy, na wypełnienie się Bożych obietnic, i na radość, którą Bóg obiecał tym, co będą wierni Jego Słowu 😇

Jakże moje serce już się rwie, a ciało szuka odpoczynku… ach ten czas…

“Ojcze nasz, który jesteś w niebie, święć się Imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja…”

Dobrego dnia! ❤️+

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„O północy rozległo się wołanie”. Czym jest to wołanie, jeśli nie tym, o którym apostoł Paweł powiedział: „W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby”? „Zabrzmi bowiem trąba – umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni” (1 Kor 15, 52). Po tym okrzyku w środku nocy, co się stanie? „Wtedy powstały wszystkie owe panny”. Co to oznacza? „Nadejdzie godzina – mówi sam Pan – kiedy wszyscy, którzy są w grobach, usłyszą głos Syna Bożego i wyjdą” (por. J 5, 28). […]

Co oznaczają te słowa: „Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy”? W ich naczyniach, to znaczy w ich sercach. […] Nierozsądne panny, które nie wzięły ze sobą oliwy, starały się przypodobać ludziom przez swoją wstrzemięźliwość i dobre uczynki, które symbolizują lampy. Ale jeśli motywem ich dobrych uczynków jest chęć przypodobania się ludziom, to nie niosą ze sobą oleju. Ty zaś noś ten olej przy sobie; noś go w swoim wnętrzu, gdzie przenika spojrzenie Boga; noś tam świadectwo dobrego sumienia. […] Jeśli unikacie zła, a czynicie dobro, aby otrzymać pochwałę od ludzi, nie macie oleju w duszy. […]

Zanim te panny zasnęły, nie jest powiedziane, że ich lampy zostały zgaszone. Lampy roztropnych panien świeciły jasno, zasilane olejem wewnętrznym, pokojem sumienia, tajemną chwałą duszy, miłością, która je rozpala. Lampy panien nierozsądnych również świeciły, a dlaczego świeciły? Ponieważ ich światło było podtrzymywane przez pochwały ludzi. Gdy powstały, to jest przy zmartwychwstaniu umarłych, zaczęły szykować swoje lampy, to jest przygotowywać rachunek, jaki miały złożyć Bogu ze swoich uczynków. Ale wtedy nie ma nikogo, kto by ich chwalił. […] Starają się, jak zawsze, błyszczeć olejem innych, żyć z pochwał ludzi: „Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną”.

Źródło: Kazanie 93 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Klemens Aleksandryjski (150 – ok. 215), teolog

Kiedy śpimy, należy być gotowym, by się łatwo obudzić. Pismo bowiem mówi: „Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze” (Łk 12,35-36). Ponieważ taki pożytek ze śpiącego jak z człowieka martwego. To dlatego trzeba często wstawać w nocy, by błogosławić Boga. Błogosławieni, którzy czuwają dla Niego; stają się podobni do aniołów, których nazywamy „czuwającymi”. Śpiący nie jest niczego warty tak jak człowiek bez życia. Kto posiada światło, jest obudzony i ciemności nie mają nad nim władzy, ani sen – tak, jak ciemności. Jesteś zatem obudzony dla Boga ten, który został oświecony i teraz żyje, ponieważ: „Co się stało, w Nim było życiem” (J 1,4). „Błogosławiony ten, kto mnie słucha – mówi Mądrość – kto co dzień u drzwi moich czeka, by czuwać u progu mej bramy” (Prz 8,34). „Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi!”, jak mówi Pismo. „Ci, którzy śpią, w nocy śpią, a którzy się upijają, w nocy są pijani”, to znaczy, w ciemności niewiedzy. „My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi” (1Tes 5,6-8). „Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności” (1Tes 5,5).

Źródło: Pedagog, II, 9 (©Evangelizo)

Autor: Św. Gertruda z Helfty (1256-1301), mniszka benedyktyńska

Ubrana w ślubną szatę, trzymając zapaloną lampę, pośrodku roztropnych panien, spraw, bym w godzinie śmierci wyszła Ci na spotkanie, jak oblubienica przed Oblubieńcem. Pocałunkiem ust Twoich wprowadź mnie jak własną małżonkę, do ślubnej komnaty Twojej miłości, źródła radości…

Tobie, który badasz serca, nie spodobam się ciałem, ale duszą: spraw, bym znalazła się w gronie panien roztropnych: z zapaloną lampą, z oliwą, którą przygotowałam, zaczekam na niebieskiego Oblubieńca; nie trwożąc się z powodu nagłego nadejścia Króla, ale bezpieczna z moim światłem, pójdę radośnie na spotkanie chóru dziewic, które idą przed Nim i nie zostanę odrzucona z nierozsądnymi pannami, ale swobodnie wejdę do królewskiego pałacu z pannami roztropnymi, by zamieszkać, trwając w czystości, w wiecznym towarzystwie Twego Baranka…

O miłości, miłości, w pięknej miłości przygotuj mi drogę, która prowadzi do Ciebie…: prowadzisz ze sobą, jako błogosławione zastępy niebieskie, tysiące tysięcy jaśniejących dziewic…, które radośnie powtarzają słodką pieśń wiecznego zjednoczenia. Błagam, o miłości, w tej nędzy zachowaj mnie w cieniu Twojej łaskawości, aby, u kresu tego wygnania, za twoim przewodnictwem, wchodząc bez skazy do Twego sanktuarium, pośród tłumu dziewic, umocnił mnie zwykły mały strumyk Twojej boskiej przyjaźni i nakarmił zwyczajną uciechą, słodką jak miód. Amen, amen. Takie jest wołanie wszystkich stworzeń!

Źródło: Ćwiczenia III, SC 127 (© Evangelizo.org)