Autor: Św. Matka Teresa z Kalkuty (1910-1997), założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości

Nie ma dwóch światów – fizycznego i duchowego – jest tylko jeden: Królestwo Boże „na ziemi jak i w niebie” (Mt 6,10).

Wielu spośród nas mówi w modlitwie: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie”. Myślą, że Bóg jest wysoko, co zakorzenia ideę podziału dwóch światów. Wielu mieszkańców Zachodu lubi odróżniać materię od ducha. Ale wszelka prawda jest jedna, tak jak rzeczywistość. Jak tylko uznamy wcielenie Boga, który dla chrześcijan objawia w osobie Jezusa Chrystusa, wtedy zaczynamy brać rzeczy na poważnie.

Źródło: A Simple Path (© Evangelizo.org)

Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, jest większe od innych jarzyn i staje się drzewem, tak że ptaki przylatują z powietrza i gnieżdżą się na jego gałęziach. Mt 13, 31-32

Dzisiaj jesteście małym płomykiem, ale dzięki łasce Bożej możecie się stać płonącą pochodnią, niosącą światło Ewangelii i ciepło waszej wzajemnej miłości i przyjaźni wszystkim rodakom. św. Jan Paweł II

Rozwijaj się, pielęgnuj to, co Pan Bóg w Tobie przed wiekami złożył. Nie masz pojęcia jak cudne pokłady dobra, szlachetności, ciepła, pozytywnego myślenia, radości, pokoju, miłości, etc 😍 masz w sobie! Pozwól temu wzrastać 😇 Bądź schronieniem i pociechą dla tych, co jeszcze nie odkryli w sobie tych cudności. I nie martw się, że tak niewiele możesz, bo dla Ciebie to maleńko, a dla kogoś innego nieosiągalny szczyt.

Te nasze miary, doświadczenia, spojrzenia, są tak różne i zupełnie nieodgadnione, bo czyż ktoś z nas jest w stanie przeżyć czyjeś życie…?

Rób tyle ile możesz w tym momencie i sytuacji życiowej – sumiennie, gorliwie, z miłością, na Bożą chwałę! Bądź dobrym człowiekiem 😍 to nic nie kosztuje i nie boli 😊 a ziarenko DOBRA i MIŁOŚCI będzie się ukorzeniać i rozrastać, tak że wszyscy będziemy zadziwieni 😇

Pozdrawiam 👋 ❤️+

Autor: Św. Klaudiusz La Colombiere (1641-1682), jezuita

Łaska Boga jest ziarnem, którego nie należy zadusić, ale także nie można go zbytnio eksponować. Trzeba je żywić w swoim sercu i nie wystawiać zbytnio na ludzkie spojrzenia.

Dwa rodzaje łaski, z pozoru niewielkie, ale od których może jednak zależeć i nasza doskonałość, i zbawienie: I. Światło, które odkrywa przed nami prawdę: trzeba je troskliwie przyjąć i pilnować, by nie zagasło z naszej winy. Trzeba się nim posługiwać jak zasadą we wszystkich naszych działaniach, widzieć, do czego nas prowadzi, itp.; II poruszenie, które nas prowadzi do jakiegoś działania cnoty w pewnych okolicznościach. Trzeba być wiernym temu poruszeniu, ponieważ owa wierność jest niekiedy węzłem naszego szczęścia.

Umartwienie, które Bóg w nas wzbudza w pewnych okolicznościach, jeśli słuchamy Jego głosu, wyda w nas być może wielkie owoce i świętość. Gardzenie tą małą łaską mogłoby mieć zgubne konsekwencje, jak zdarzało się, że ulubieńcy popadli w niełaskę, bo brakło im zadowolenia w bardzo małych rzeczach.

Źródło: Dziennik duchowy (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

Zbadajmy głęboki sens tej przypowieści. Kobieta, która wzięła zaczyn, to Kościół; zaczyn, to objawienie boskiej nauki; trzy miary mąki, do których włożyła zaczyn to Prawo, Prorocy i Ewangelie, gdzie sens boski ukrywa się pod symbolicznymi pojęciami, które może pojąć wierny, ale nie zrozumie ich niewierny. Co do słów: „aż się wszystko zakwasiło”, odnoszą się do tego, co powiedział apostoł Paweł: „Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe” (1Kor 13,9-10). Poznanie Boga znajduje się teraz w cieście, dotyka wszystkich zmysłów, napełnia serca, zwiększa rozum i, jak każda nauka, poszerza je, podnosi i rozwija do rozmiarów mądrości niebieskiej. Wszystko się wkrótce zakwasi. Kiedy? Przy przyjściu Chrystusa.

Źródło: Kazanie 99 (©Evangelizo)

Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: «Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło». Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, pozostałymi po spożywających, napełnili dwanaście koszów. J 6, 11-13

Starajmy się tak postępować i tak żyć, by nikomu w naszej Ojczyźnie nie brakło dachu nad głową i chleba na stole, by nikt nie czuł się samotny, pozostawiony bez opieki. św. Jan Paweł II

Pan Bóg pragnie dawać nam w obfitości. Chce dawać nam znacznie więcej niż potrzebujemy, dużo więcej niż marzymy i śmiemy prosić. Można by więc zapytać, czemu tylu głodnych, tylu chorych, tylu nieszczęśliwych, tylu nie znających Pana Boga i tylu odrzucających Jego wyciągniętą miłosierną dłoń…

A może nie chcemy, nie potrafimy w pełni korzystać z Bożych darów. A może zbyt często chcemy być bogami dla siebie, dla innych i sami decydować o zaspakajaniu swoich pragnień i głodów… A jak wciąż czujemy niedosyt, to wylewamy potoki pretensji wobec rzekomej obojętności, a może i ślepoty Pana Boga na ludzką niedolę i krzywdę…

Gorzkie to słowa, ale niestety szeroko pojęty i jaśnie oświecony świat idzie w zaparte – nie potrzebuje przykazań, syci się strąkami, myśląc że to wykwintne smakołyki, za nic mając ludzkie cierpienie, głód i brak chleba powszedniego….

Żyjmy Słowem Bożym, bardziej słuchając Pana Boga niż ludzi, zwracając uwagę na potrzeby innych, a nie tylko na swoje egoistyczne, chwilowe zachcianki, na własny czubek nosa.

Pan Bóg już dzisiaj pyta nas, czym i w jaki sposób możemy nakarmić innych. Jak staramy się wspierać i jak spieszymy z pomocą w tym czasie cierpienia, czasie różnorakich braków i głodów. Bądźmy czujni i wrażliwi, aby nasz Bóg mógł posłużyć się naszymi rękoma, abyśmy mogli być przedłużeniem Jego miłosiernych ramion.

Serce Jezusa, hojne dla wszystkich, którzy Cię wzywają, zmiłuj się nad nami

Pozdrawiam i pamiętam w modlitwie ❤️+

Autor: Papież Franciszek

Kościół «wyruszający w drogę» jest Kościołem otwartych drzwi… Kościół jest powołany, aby zawsze był otwartym domem Ojca… Wszyscy mogą w jakiś sposób uczestniczyć w życiu Kościoła; wszyscy mogą należeć do wspólnoty, i nawet drzwi sakramentów nie powinno się zamykać z byle jakich powodów. Odnosi się to przede wszystkim do sytuacji, w której chodzi o ten sakrament, który jest «bramą» – o Chrzest. Eucharystia, chociaż stanowi pełnię życia sakramentalnego, nie jest nagrodą dla doskonałych, lecz szlachetnym lekarstwem i pokarmem dla słabych… Kościół jednak nie jest urzędem celnym, jest ojcowskim domem, gdzie jest miejsce dla każdego z jego trudnym życiem.

Jeśli cały Kościół przyjmuje ten misyjny dynamizm, powinien dotrzeć do wszystkich, bez wyjątku. Ale kogo powinien uprzywilejować? Gdy czytamy Ewangelię, znajdujemy jasne wskazanie: nie tyle przyjaciele i bogaci sąsiedzi, lecz przede wszystkim ubodzy i chorzy, ci, którzy często są pogardzani i zapomniani, «ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć» (Łk 14, 14). Nie powinno być wątpliwości ani tłumaczeń osłabiających to tak jasne przesłanie. Dzisiaj i zawsze «ubodzy są uprzywilejowanymi adresatami Ewangelii» (Benedykt XVI)… Należy stwierdzić bez zbędnych słów, jak nauczają biskupi północno-wschodnich Indii, że «istnieje nierozerwalna więź między naszą wiarą a ubogimi». Nie pozostawmy ich nigdy samych.

Wyjdźmy więc, aby ofiarować wszystkim życie Jezusa Chrystusa… Jeśli coś ma wywoływać święte oburzenie, niepokoić i przyprawiać o wyrzuty sumienia, to niech będzie to fakt, że tylu naszych braci żyje pozbawionych siły, światła i pociechy wypływającej z przyjaźni z Jezusem Chrystusem, bez przygarniającej ich wspólnoty wiary, bez perspektywy sensu i życia… Obok nas znajduje się zgłodniała rzesza ludzi, a Jezus powtarza nam bez przerwy: «Wy dajcie im jeść!» (Mk 6, 37).

Źródło: Adhortacja apostolska „ Evangelii Gaudium” § 46-49 (© copyright Libreria Editrice Vaticana)

Mt 13, 24-30

z mojego archiwum

Przez nieposłuszeństwo Pierwszych Rodziców każdy z nas rodzi się skażony grzechem pierworodnym. Jednak przez sakrament Chrztu św., moc Ducha Świętego oczyszcza duszę z tej skazy. Nastaje czas wzrostu, powolny proces dojrzewania, rozkwitu i owocowania. To czym jesteś karmiony, zarówno w sensie pożywienia, jak i strawy duchowej ma ogromny wpływ na rozwój i postrzeganie świata, na postawę wobec drugiego człowieka, ale też szacunek do samego siebie.

Jakże trzeba być dzisiaj uważnym. Tyle zła wokół, tyle chwastów, które wyrastają między dorodną pszenicą i próbują zagłuszyć wszelkie dobro, lekceważąc prawa natury, depcząc normy moralne i wartości chrześcijańskie, eh ta wolność…

Czy naprawdę chcesz dorastać, rozwijać się i żyć w zachwaszczonym środowisku?

W naturze chwast nie ma szansy stać się dorodnym kłosem, ale Boże oczy widzą inaczej. I choć może dzisiaj nie po drodze Ci z „kościółkowymi” ludźmi, Bóg czeka cierpliwie na Ciebie, aż przejdziesz swój etap buntu, negacji, czy nawet zaprzeczenia Jego istnienia, bo On widzi w Tobie najdorodniejszy kłos.  Bóg ma czas, w przeciwieństwie do Ciebie – nie znasz dnia, ani godziny swego odejścia. Pospiesz się, bo żeńcy czekają niecierpliwie, by pozbierać chwasty i zrobić z nimi „porządek”. Zacznij sam porządkować swoje wnętrze, powiąż w snopki to co zachwaściło Twoją duszę i spal w dokładnym rachunku sumienia, szczerym żalu za grzechy, rzetelnym i pobożnym sakramencie pokuty, aby Pan mógł Cię oczyszczonego i gotowego zaprosić do swego „Spichlerza”. Pielęgnuj to co oczyszczone, by chwasty znowu nie przejęły kontroli nad Twoim życiem. Nie tłumacz się brakiem czasu, bo nawet nie musisz wychodzić z domu, by budować i umacniać swoją wiarę. Są teraz tak ogromne możliwości wirtualnego dostępu do wartościowych nauczań, katechez, homilii, tylko chciej skorzystać. Nikt na siłę Cię nie uszczęśliwi. Twoja wolna wola daje Ci pełną swobodę i prawo wyboru. Używaj jej rozważnie, bo nieprzyjaciel dybie na Twoją nieśmiertelną duszę i czeka kiedy przyśniesz by sypnąć znowu chwaściorem, a „roundup” w tym wypadku jest zupełnie nieskuteczny…

Boże Ojcze, proszę aby Twój Święty Duch rozświetlał mroki i zakamarki mojej duszy, aby wybywał ze mnie dobro, które Ty Sam we mnie włożyłeś, aby oczyszczał i obmywał to co jeszcze niedoskonałe i niemiłe Tobie. Przenajświętsza Panienko, strzeż mnie i prowadź do Swego Syna Jezusa.  Mój Stróżu Aniele, czuwaj nieustannie!

Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. Mt 13, 24-25

Droga zbawienia przechodzi także przez ludzką pracę. św. Jan Paweł II

Jadąc samochodem do pracy, przyglądam się polom gotowym do żniw. I jako żywo od kilkunastu dni ta właśnie przypowieść mocno pracuje we mnie… Obserwuje jak różne chwasty wybiły się ponad pszenicę, jak zagłuszyły zboże, jak pragnęłyby zagarnąć plony…

Ta przypowieść niezmiennie mnie zadziwia, bo oto Pan Jezus daje przyzwolenie dla chwastu, dla zła, które cichutko rozprzestrzenia swoje macki, siejąc spustoszenie wśród dorodnego plonu…

I tak myślę sobie o tych wszystkich trudnych sprawach w mojej rodzinie, o tych beznadziejnych, po ludzku patrząc sytuacjach, które są powierzane mojej modlitwie. Pan Jezus mówi SPOKOJNIE – JA NAD WSZYSTKIM CZUWAM.

To On jest Panem ponad czasem i przestrzenią. Pozwólmy Jemu działać, choćby zdawało się, że już wszystko na straty, że już nic nie uda się odratować, że relacje zupełnie obumarły, zagłuszone chwastami kłamstw, oczekiwań i wyobrażeń.

Zły niewątpliwie miesza i mataczy, ale ostatnie słowo należy do Boga, a Stwórca, Siewca doskonale wie jak uzyskać najlepsze plony, jak wydobyć, pielęgnować i zebrać najobfitsze owoce z ziarna, które sam starannie oczyszcza i dogląda.

Nie załamujmy więc rąk, kiedy zdaje się, że już wszystko stracone, zachwaszczone, do odrzutu. Boża miłość, cierpliwość i nadzieja jaką w Nim pokładamy, naprawdę jest ponad wszelkim zepsuciem, wszelkim badylem i zielskiem, co chciałoby pachnieć różami i wyglądać jak cudny wielobarwny bukiet.

Pracujmy nad sobą, a cichą modlitwą wspierajmy tych, co nie widzą belki w swoim oku i nijak nie chcą współpracować dla chwały Bożego królestwa. Pan Bóg sobie z nimi poradzi, a my nie osądzajmy, dając każdemu szanse na poprawę i przemianę życia.

Serce Jezusa, dobroci i miłości pełne, zmiłuj się nad nami!

Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poprosicie, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. J 15, 7

Święci zachęcają wierzących naszych czasów, aby nie cofali się w obliczu trudności, jakie stawia przed nimi wierność wymogom wiary. św. Jan Paweł II

I znowu jeden z ulubionych fragmentów Słowa Bożego 🙂 jest ich coraz więcej 🙂

 Dzisiaj jednak po raz kolejny zastanawiam się nad sensem cierpienia, krzyża i nad tym co to jest to “cokolwiek”.

Łatwo, a na pewno łatwiej trwać w wierności i ufności Bożemu Słowu kiedy człowiek widzi działanie Bożej łaski, kiedy namacalnie może doświadczać w swoim życiu potęgi i mocy Bożej miłości. Jednak kiedy długimi tygodniami, miesiącami, a może i latami, gorliwie prosi o cud uzdrowienia, cud przemiany, nawrócenia, i ten cud się nie wydarza, to może przyjść załamanie, a nawet utrata wiary.

Stając w obliczu namacalnego cierpienia, szczególnie kiedy doświadcza ono naszych najbliższych i nas samych, kiedy bezsilność totalnie wysysa i ograbia z resztek nadziei – rodzi się pytanie jak prosić o “cokolwiek”, by się wydarzyło… Czy brak nam wiary, czy nasza gorliwość w modlitwie jest niewystarczająca, a może źle się modlimy… Kiedy człowiek naprawdę napatrzy się z bliska na cierpienie, kiedy ta bezradność nad ludzką biedą, niemoc, cierpienie, mimowolnie wyciska łzy z oczu, patrzę na Krzyż Chrystusa i w Nim szukam pocieszenia – szczególnie dla tych co już całkiem podupadli na duchu, których krzyż codzienności przygniótł i niemal wcisnął w ziemię…

Trwajmy więc wytrwale na modlitwie, nie zrażając się brakiem widocznych efektów i skutków naszego błagania. Nigdy nie wiemy co dla kogo jest najlepsze. Kiedyś zapewne dowiemy się jak wielką i bezcenną wartość miało to konkretne cierpienie, które mogło przyczynić się do czyjegoś zbawienia.

Panie Jezu, niech przez moc Twojego świętego imienia, stanie się to, o co żarliwie prosimy na modlitwie, wedle woli naszego Ojca, wedle Jego cudownego plan i zamysłu. Niech Twój Święty Duch modli się w nas i wskazuje, co jest Bogu miłe, i jak jeszcze piękniej możemy wypełniać Jego wolę. Najświętsza Panienko wzorze pokory i zaufania, oręduj za nami! Święta Brygido, patronko dnia dzisiejszego, wstawiaj się za nami!

Pięknego dnia 🌞 ❤️+

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Owocem nawrócenia dokonującego się pod wpływem Ewangelii jest świętość licznych mężczyzn i kobiet naszych czasów. Nie tylko tych, którzy zostali oficjalnie ogłoszeni świętymi przez Kościół, ale również tych, którzy z prostotą i w codziennym życiu dali świadectwo swej wierności Chrystusowi. Nie sposób zapomnieć o niezliczonych synach i córkach Kościoła, którzy na przestrzeni dziejów kontynentu europejskiego realizowali wielkoduszną, autentyczną świętość w ukryciu życia rodzinnego, zawodowego i społecznego.

«Oni wszyscy, niczym 'żywe kamienie’ wsparte na Chrystusie, 'kamieniu węgielnym’ (1P 2,5-6; Ef 2,20), tworzyli Europę jako budowlę duchową i moralną, pozostawiając potomności najcenniejsze dziedzictwo. Tak spełniła się obietnica Chrystusa: ‘Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca’ (J 14, 12). Święci są żywym dowodem spełnienia się tej obietnicy i zachęcają, aby wierzyć w nią nawet w najtrudniejszych godzinach dziejów».

Źródło: Adhortacja apostolska „Ecclesia in Europa”, § 14